Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale ten czas leci. Trzymajcie sie dzielnie dziewczyny!! My trzymamy za was mocno kciuki i wierzymy w same dobre informacje.malutka_mycha wrote:My jutro ruszamy do Olsztyna. 7 h jazdy, na szczęście nie same ale ostatnia taka długa podróż była rok temu. Trzymajcie proszę za nas kciuki, żeby mnie informacje nie załamały.
malutka_mycha lubi tę wiadomość
-
malutka_mycha wrote:My jutro ruszamy do Olsztyna. 7 h jazdy, na szczęście nie same ale ostatnia taka długa podróż była rok temu. Trzymajcie proszę za nas kciuki, żeby mnie informacje nie załamały.
Będzie dobrze Mycha! Jedziecie S8? To zapraszam na kawę!
malutka_mycha lubi tę wiadomość
Fasolka77

-
Super tunia ze macie to za sobaTunia76 wrote:My już u mamy. Wiki zniosła podróż bardzo dobrze, chociaż trwała 2,5h.
Był objazd na trasie i się trochę pogubiłam. Musiałam zawracać.
My w sobote jedziemy na komunię ale nie zabieramy Filipka do kosciola ze soba. Przyjęcie jest juz u nas w miescie to po drzemce teściowa go do nas przyprowadzi. -
Tymczasem u mnie znow komplikacje poporodowe....
Tak jak za pierwszym razem umieralam z bolu bo pękły mi szwy, tak teraz wczoraj myślałam, ze umrę bo nie mogłam oddychać. Gdy rano wstałam to czułam się tak jakbym spadła z konia i mocno potłukła sobie zebra. Nie mogłam wziąć głębokiego oddechu bo bolała mnie cała klatka piersiowa i plecy. Bardzo szybko mi się pogarszało i nie mogłam już oddychać- myślałam, ze się uduszę bo każda próba wdechu kończyła się bólem jakby mi ktoś wbijał nóż w klatkę
Spędziłam cały dzień w szpitalu. Długa historia bo zbadali mnie wzdluz i wszerz, postawili mi dwie zle diagnozy, dali antybiotyk, morfine i kodeine na bol, powiedzieli, ze to infekcja i odeslali do domu a dziś rano zadzwonili, ze sprawdzili moje wyniki jeszcze raz i ze muszę jak najszybciej wrócić bo mam zator/zakrzep w płucu.
Teraz jestem już w domu, ale jutro muszę się znowu stawić. Jestem na przeciwbólowych bo bez tego nie byłabym w stanie oddychać i muszę robić sobie zastrzyki w brzuch na rozrzedzenie krwi.
Jakiegos okropnego pecha mam!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lipca 2020, 20:43


-
Chcę by mama zator w płucu i tyle z tym chodziłaś. Mnie straszyli że to trzeba natychmiast na pogotowie. Nie miałaś żadnych objawów zakrzepicy?
Współczuję zastrzyków.
Ja zrobiłam sobie 600,można się przyzwyczaić.
A co ma poród do tego? Rodziłaś naturalnie, o ile dobrze pamiętam.
-
Też mam pytanie z innej beczki: Czy myjecie już włosy Dzieci szamponem? Ja póki co wodą z płynem do kąpieli. A z resztą Kasia nie lubi myć włosów i większość kąpieli stoi lub kleczy w wanience. 🤪
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lipca 2020, 22:36
-
Tak, ale jak dochodzi do spłukiwania to jest wielki płacz. Rondo ściąga, odchylić głowy nie chce więc dużo jej po twarzy spływa. Macie na to jakiś trik?Sansivieria wrote:Też mam pytanie z innej beczki: Czy myjecie już włosy Dzieci szamponem? Ja póki co wodą z płynem do kąpieli. A z resztą Kasia nie lubi myć włosów i większość kąpieli stoi lub kleczy w wanience. 🤪
-
Trzymaj sie wspolczuje komplilacji, a powiedz co z karmieniem piersia? Uda sie nadal utrzymac przy komplikacjach i antybiotykach?chce_byc_mama wrote:Tymczasem u mnie znow komplikacje poporodowe....
Tak jak za pierwszym razem umieralam z bolu bo pękły mi szwy, tak teraz wczoraj myślałam, ze umrę bo nie mogłam oddychać. Gdy rano wstałam to czułam się tak jakbym spadła z konia i mocno potłukła sobie zebra. Nie mogłam wziąć głębokiego oddechu bo bolała mnie cała klatka piersiowa i plecy. Bardzo szybko mi się pogarszało i nie mogłam już oddychać- myślałam, ze się uduszę bo każda próba wdechu kończyła się bólem jakby mi ktoś wbijał nóż w klatkę
Spędziłam cały dzień w szpitalu. Długa historia bo zbadali mnie wzdluz i wszerz, postawili mi dwie zle diagnozy, dali antybiotyk, morfine i kodeine na bol, powiedzieli, ze to infekcja i odeslali do domu a dziś rano zadzwonili, ze sprawdzili moje wyniki jeszcze raz i ze muszę jak najszybciej wrócić bo mam zator/zakrzep w płucu.
Teraz jestem już w domu, ale jutro muszę się znowu stawić. Jestem na przeciwbólowych bo bez tego nie byłabym w stanie oddychać i muszę robić sobie zastrzyki w brzuch na rozrzedzenie krwi.
Jakiegos okropnego pecha mam! -
Też o tym pomyślałam...stresant wrote:Trzymaj sie wspolczuje komplilacji, a powiedz co z karmieniem piersia? Uda sie nadal utrzymac przy komplikacjach i antybiotykach?
Kasia nie lubi myć głowy i dlatego tylko moczymy te włosy..pochylić głowy nie chce, położyć się nie chce, więc zawsze Jej woda po twarzy i oczach spływa i pewnie też dlatego nie lubi mycia włosów. Więc też cz3kam na Wasze patenty 😉 -
nick nieaktualnyChcebycmama - współczuję komplikacji. Trzymam kciuki żebyś wyszła z tego obronną ręką.
Sansi - u nas nie ma problemu z myciem głowy. Od początku jak usiadł mówię mu "uwaga, spłukujemy" i zatyka rączkami oczy a ja polewam wodą z kubka. Myjemy szamponem odkąd skończył 3 miesiące.
Mycha - jak tam u Was? Dojechaliscie szczęśliwie?
Tunia - gratuluję łatwej trasy
ja już mam stracha i kombinuje rozrywki na nasz wyjazd (też 2 godziny teoretycznie)
-
Chcebycmama niech wam tylko nie przyjdzie do głowy teściowa do pomocy brać :p jestem z wami myślami
jak już wydobrzejesz to podrzuć historię porodu, chyba że już gdzieś jest.
Daffi jak sprawa z blizną? Wizytę przywrócili już?
Julian od poniedziałku na całego do żłobka idzie
na 7 godzin, bo zmniejszylam sobie wymiar etatu. W tym i zeszłym tygodniu miał adaptację, od środy był4-6 godzin. Żłobkowe dziecko, je, nie płacze
i myślimy o staraniach nad drugim
Paula_90, malutka_mycha, Sansivieria lubią tę wiadomość











