Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
malutka_mycha wrote:Stresant myślisz że taka izolacja jest lepsza od normalnego życia? Uważasz że plusy takiej sytuacji przeważają nad minusami trochę mniejszej izolacji? Nie chce absolutnie wywołać gówno burzy, jestem ciekawa. Każdy wiadomo robi jak uważa, ale chciałabym poznać zdanie drugiej strony, bo my w sumie się specjalnie nie ograniczamy, kilka osób w otoczeniu chorowało, ja nie wiem. Ale patrząc na to co się dzieje to szybko te ograniczenia nie miną, strach nie zniknie. Będziecie tak siedzieć jeszcze 2 lata w domu?
ja nie z wlasnej woli siedze w domu, nie wiem czy slyszalas w wiadomosciach co teraz sie dzieje w Czechach i jakie mamy ograniczenia, unas nieprzerwanie od roku panuje stan wyjatkowy, za byle gowno mozesz isc prosto przed sad, na ulicach mamy wojsko mozesz chodzic tylko w swojej wsi, wszedzie stoi policja, zeby jechac z dzieckiem do lekarza musze wydrukowac zaswiadczenie z podpisem....mamy siedziec w domach, wiec fizycznie niemozliwe jest zebym szla np. Na plac zabaw z dzieckiem, bo pozamykane i nie wolno
Oczywiscie opuszczajac dom maska na gebe i to ta ffp2 innej nie mozna nosic
Mieszkamy na koncu wsi dookola tylko las i gory mamy jednych sasiadow ktorzy juz 2x mieli covid ( w listopadzie i w lutym) sasiadka 40lat ma takie zmiany na plucach ze na dzien dzisiejszy nie jest w stanie pracowac a dzieci 8,6,3 lata maja plamy pocovidiwe na skorze...
Mieszka z nami mama 80lat po operacji guza trzustki wazaca 45 kilo...na ktora chuchalam i dmuchalam od roku zeby doszla do siebie, wiec narazac na zarazenie covid jej nie bede, bo jak przezyla tak powazna chorobe to glupio by bylo na covid umrzec
Dzieci w szkole ostatnio byly we wrzesniu na rozpoczecie roku...od tego czasu nauka zdalna
Ja nie tyle ze nie nam potrzeby wychodzic ale poprostu nie moge ...
Myslisz ze mi sie urlopu nie chce..albo chociaz pojezdzic na nartach...szczegolnie ze stok widze z okna w kuchni....aleco z tego jak w tym roku ani jeden dzien wyciag nie jezdzil bo zakazane....
Wiec punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...i o ile trzeba bedzie tobede i 2 lata siedziec w domu.....
Ale to ktos zyje inaczej i chodzi miedzy ludzi o ile panstwo na to pozwala to wcale mi nie przeszkadza, ja nie chodze bo mam swoje powody -
espoir wrote:w temacie korony to ja bym bardzo chciała się zaszczepić, ale pewnie jeszcze X lat.
-
stresant wrote:ja nie z wlasnej woli siedze w domu, nie wiem czy slyszalas w wiadomosciach co teraz sie dzieje w Czechach i jakie mamy ograniczenia, unas nieprzerwanie od roku panuje stan wyjatkowy, za byle gowno mozesz isc prosto przed sad, na ulicach mamy wojsko mozesz chodzic tylko w swojej wsi, wszedzie stoi policja, zeby jechac z dzieckiem do lekarza musze wydrukowac zaswiadczenie z podpisem....mamy siedziec w domach, wiec fizycznie niemozliwe jest zebym szla np. Na plac zabaw z dzieckiem, bo pozamykane i nie wolno
Oczywiscie opuszczajac dom maska na gebe i to ta ffp2 innej nie mozna nosic
Mieszkamy na koncu wsi dookola tylko las i gory mamy jednych sasiadow ktorzy juz 2x mieli covid ( w listopadzie i w lutym) sasiadka 40lat ma takie zmiany na plucach ze na dzien dzisiejszy nie jest w stanie pracowac a dzieci 8,6,3 lata maja plamy pocovidiwe na skorze...
Mieszka z nami mama 80lat po operacji guza trzustki wazaca 45 kilo...na ktora chuchalam i dmuchalam od roku zeby doszla do siebie, wiec narazac na zarazenie covid jej nie bede, bo jak przezyla tak powazna chorobe to glupio by bylo na covid umrzec
Dzieci w szkole ostatnio byly we wrzesniu na rozpoczecie roku...od tego czasu nauka zdalna
Ja nie tyle ze nie nam potrzeby wychodzic ale poprostu nie moge ...
Myslisz ze mi sie urlopu nie chce..albo chociaz pojezdzic na nartach...szczegolnie ze stok widze z okna w kuchni....aleco z tego jak w tym roku ani jeden dzien wyciag nie jezdzil bo zakazane....
Wiec punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...i o ile trzeba bedzie tobede i 2 lata siedziec w domu.....
Ale to ktos zyje inaczej i chodzi miedzy ludzi o ile panstwo na to pozwala to wcale mi nie przeszkadza, ja nie chodze bo mam swoje powody
Ja nawet nie mówię o wyjazdach, ale właśnie o zwykłym wyjściu na spacer, na plac zabaw. Szkoda ze nie myślą o dzieciach i ich psychice. Z tego co słyszałam to ograniczenia niewiele dały bo mieliście jakiś skok zachorowań. A nawet ciężko sobie wyobrazić jak to na dzirii wpłynie skoro nawet dorosłym daje się we znaki. Wg Twojej opinii stan wyjątkowy jest konieczny w tej sytuacji?
O szczepieniach nawet nie myślę, kilka lat minie zanim zaszczepia te 70/80%. -
I żeby była jasność, ja weź nikogo nie oceniam, kto potrzebuje niech siedzi. Chora osoba w domu (gratulacje, myślałam że z raka trzustki nie da się wyjść) ma pewno zmienia perspektywę. Tylko czy szkody jakie mogą wyniknąć z izolacji dla najmłodszych warte są tego tego wszystkiego. Słyszałam juz o przypadkach że dzieci na widok obcych uciekają, chowają się bo wirusy.
-
Stresant, ja jestem pelna podziwu, ze Ty dajesz rade z tym bolem i z reszta i dbasz jeszcze o mamę. Ja bardzo chcialabym zeby to cholerstwo minelo choc w ciagu kolejnego roku i chetnie bym sie zaszczepila, jakby bylo mozna. Ale nie zalatwia to sprawy dzieci. Ja znam dwa przypadki, gdy dzieci maja powiklania pocowidowe i dwa ze slyszenia ze zmarly i piekielnie sie boje o Tipsona, bo tak powazne infekcje moga pogorszyc stan watroby u kogos kto ma z nia problemy, a jak przeczytalam o chlopczyku ktory mial cholestaze, zalapal powazna infekcje i dostal marskosci watroby i teraz zbiera na przeszczep w stanach, to boje sie podwojnie. Podobno dzieci do lat 3 nie potrzebuja jakos szczegolnie rowiesnikow do rozwoju, ani kontaktow z nimi, ale jesli to bedzie trwalo i trwalo to tez mi sie srednio podoba ta wizja. My podjelismy decyzje ze Michalek od listopada jest na edukacji domowej, ale juz od wrzesnia idzie normalnie do placowki, bo dla niego, choc sie spitykamy z jednymi znajomymi to bardzo niekorzystna sytuacja. To sa ciezkie dylematy, jak sie ma narazic kogos chorego z rodziny, kiedy wszyscy sa zdrowi, mlodzi i przed 40stka inaczej sie troche patrzy na sprawe. My chodzimy na plac zabaw, spotykamy sie z przyjaciolka i jej dziecmi, ktore tez nie chodza do przedszkola, ale to juz dla dziecka ktore skonczylo lat 6 to za malo. O kant tylka potluc ten cholerny covid i to wszystko co z nim zwiazane.
-
stresant wrote:Dafi podziwiam Cie, ja bym nie dala rady psychicznie, moj chyba nigdy nie pojdzie do przedszkola 😅 szczegolnie w tym czasie, od roku nie widzi wogole ludzi bo nigdzie nie chodzimy, wiec boji sie nawet smieciarki jak raz w tygodniu przyjezdza po kosze...poza tym nikt nas nie odwiedza ani my nie chodzimy nigdzie...bedzie ciezko juz teraz to wiem
Z nowosci to Franio ma zapalenie krtani od wczoraj, szczeka jak pies i charczy jak dycha.....pozatym dzis wybil 2 gorne jedynki 🙈
Ja z pecherzem o wiele lepiej, bylam w Polsce u lekarza postawil diagnoze "srodmiaszowe zapalenie pecherza" przepisal leki i da sie zyc.....codziennie sie modle zeby bol nie wrocil, bo czasami czuje jak znow chcialo bolec 🙄
Ciesze się ze Ci lepiek i wrocilas do zycia bez bolu.
Za to mnie od wczoraj cos mocno boli w środku w pochwie.. nie moge lezec.. i do tego zalatwiac potrzeb w toalecie bo jak tylko dojdzie do jakiegos napiecia to mam uczucie jakby mialo mi cos tam wypasc i szybko zaciskam nogi i mi przechodzi. Zaczynam sie stresowac mocno. -
malutka_mycha wrote:Daffi przykro mi ze Filip tak źle to znosi, nawet nie wiem co przeżywasz. A Ty do pracy nie wracasz?
-
Mycha mama ma wycieta glowe trzustki drogi zolciowe dwunastnice kawalek watroby i kawalek zeladka (operacja whiplla) bo guz naciekal na narzady ale byl niezlosliwy, wiec oprocz ubytku wagi jest zdrowa aczkolwiek slaba
Stan wyjatkowy czy potrzebny nie mnie ocenia sa madre glowy na gorze lekarze wirusolodzy specjalisci ktorzy podejmuja decyzje, ale zgadzam sie z tym ze izolacja to zle wplywa na psychike i z kosekwencji bedzie sie dlugo wychidzic, ale co zrobic, glowa muru nie przebijesz, ciesze sie tylko ze mamy z mezem zawody ktore nie ucierpialy na epidemi jak fryzjerzy restauratorzy itp. I mamy za co zyc
Misia ma racje dziecko w wieku 2 lat jeszcze nie ma wielkiej potrzeby zabawy z rowiesnikami, narazie wystarczy mu mama tata i rodzenstwo, 1x w tyg. Jezdzimy do szwagierki ktora ma syna w wieku Francika ale chlopcy nie sa soba zainteresowani kazdy bawi sie w kacie i zajmuje sam soba, jeszcze nie ten wiek mysle
Dafi na ubil jedynki rowno z dziaslem, w pon. Dentysta...one byly juz popsute wiec slabsze i starczylo niewiele i sie rozkruszyly
Co to za dziwne bole masz to nie wiem 🤔 moze gin. By zerknal czy wszystko ok. Oby szybko przeszlo...ja na slowo bol, czy to cudzy czy moj mam ciarki na plecach
A Filipka ucaluj dzielnego chlopczyka, i jezeli nie masz pracy to moze nie mecz na sile ze zlobkiem jeszcze przyjdzie jego czasDaffi lubi tę wiadomość
-
Tak, ja wiem ze dzieci dopiero po czasie potrzebują tych rowiesnikow ale chociażby przez obserwacje uczą się nowych zachowań. Nina to taki typ właśnie obserwatora, dużo stoi i patrzy na inne dzieci. Jej akurat kontakt widać jest potrzebny, za każdym dzieckiem na spacerze biegnie. Plus mi zależy żeby chodziła do żłobka bo może z mowa ruszy✊
A mama jak taka schorowana to jest już na szczepienie zapisana? -
malutka_mycha wrote:Tak, ja wiem ze dzieci dopiero po czasie potrzebują tych rowiesnikow ale chociażby przez obserwacje uczą się nowych zachowań. Nina to taki typ właśnie obserwatora, dużo stoi i patrzy na inne dzieci. Jej akurat kontakt widać jest potrzebny, za każdym dzieckiem na spacerze biegnie. Plus mi zależy żeby chodziła do żłobka bo może z mowa ruszy✊
A mama jak taka schorowana to jest już na szczepienie zapisana?
Tez inaczej jak dziecko jest jedynakiem i przebywa z doroslymi, to wiadomo ze kontakt z dziecmi jest bardzo potrzebny...ale u nas akurat pelny dom dzieci, wiec Franio na nude nie narzeka 😀
Mama pierwsza dawke pfizera juz ma za soba 12.3 ma miec 2 dawke ale nie wie czy bedzie bo cos sa opoznienia....
-
Dziewczyny z tym calym covidem to jest jedna wielka niewiadoma...moj tata...cukrzyca, nadciśnienie,wszczepiony kardiowerter...wyszedl ze szpitala po koronie i czul sie jak Mlody Bog...tata mojego znajomego...wiek taki sam ale tata kolegi jeszcze czynny zawodowo, zdrowy jak rydz, plany na 2021 na wiele wycieczek...Azja, Afryka... zle sie poczul...po kilku dniach szpital, 3 tyg pod respiratorem... niestety zmarl..nie ma reguły
stresant lubi tę wiadomość
Fasolka77
-
stresant wrote:Tez inaczej jak dziecko jest jedynakiem i przebywa z doroslymi, to wiadomo ze kontakt z dziecmi jest bardzo potrzebny...ale u nas akurat pelny dom dzieci, wiec Franio na nude nie narzeka 😀
Mama pierwsza dawke pfizera juz ma za soba 12.3 ma miec 2 dawke ale nie wie czy bedzie bo cos sa opoznienia....
U nas też opoznienia,jjuż zmieniają wersję. Wcześniej była druga dawka po 21 dniach od pierwszej a teraz nagle może być po 42 a ozdrowieńcom w sumie wystarczy jedna 😉stresant lubi tę wiadomość
-
Dostalam dzis od męża bon na 300zl na masaż tajski 😁😁😁 często mowilam o masazu ze chcialabym to spełnił moje marzenie. Teraz tylko znaleźć czas i pojechac odbic sobie te wszystkie stresy.
Te moje bole po opisaniu teściowej wyszly ze niby hemoroidy wewnetrzne.. nurofen zadzialal na mnie przeciwbólowo do tej pory jest dobrze.. kupilam tez czopki procto glyvenol i zobaczymy. -
Daffi wrote:Fifi jutro juz do zlobka nie pojdzie. Wstal z katarem.. myslalam ze tak szybko nie zlapie od dzieci a tu wystarczyło 5 dni 😂
Szkoda. Bo zapomni o żłobku i potem od początku płacz. Przynajmniej ja tak miałam z synem. Po każdej chorobie powroty do przedszkola były ciężkie.
-
Ja z Wiki wychodzę na plac zabaw. Omijamy sklepy. No i rośnie pandemiczny dzikus.
Do tego my mieszkamy w bloku, trudno byłoby siedzieć w mieszkaniu, żeby całkowicie uniknąć ludzi.
Ale jak ktoś ma dom, jeszcze pod lasem, to faktycznie ludzi nie widzi.
Ja planuję większość wakacji spędzić u mamy na wsi. Zobaczymy ile mama z nami wytrzyma.🤔Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2021, 08:49
-
Daffi wrote:Fifi jutro juz do zlobka nie pojdzie. Wstal z katarem.. myslalam ze tak szybko nie zlapie od dzieci a tu wystarczyło 5 dni 😂
-
Daffi wrote:Dostalam dzis od męża bon na 300zl na masaż tajski 😁😁😁 często mowilam o masazu ze chcialabym to spełnił moje marzenie. Teraz tylko znaleźć czas i pojechac odbic sobie te wszystkie stresy.
Te moje bole po opisaniu teściowej wyszly ze niby hemoroidy wewnetrzne.. nurofen zadzialal na mnie przeciwbólowo do tej pory jest dobrze.. kupilam tez czopki procto glyvenol i zobaczymy.
A takie zacisniete miesnie mam teraz bardzo czesto i ciagle musze sobie mowic rozlujnij a za chwile znow czuje ze sciskam ale raczej zw. Z chorym pecherzem
Wlasnie takich katarow i chorob najbardziej sie boje jak dziecia sa w skupiskach, pamietam jak starsi chorowali to miesiac w domu pewny, syn zawsze pierwszy potem zarazil corke pozniej znow ona jego i jeszcze komplikacje do tego ..takze od listopada do stycznia w domu, jak byl mroz to bylo lepij
Tunia
Franik sie wywalil w domu na podlodze jak biegal, upadl i gorne zeby wbily w dolna warge i polamaly