Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Odebralam go po 2h. Wchodzac do zlobka slyszalam juz ze placze.
Miał moment ze spal ze zmeczenia na tej mojej kolezance az 15min. Chwile chodzil po sali ale jęczał. Na sniadanie siedzial ladnie przy stoliczku. Zjadl chlebek i wypił kawę zbozowa z kubeczka. Zjadl jeszcze 2 jabłuszka ale wody nie tknal.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 marca 2021, 11:53
-
Daffi wrote:Odebralam go po 2h. Wchodzac do zlobka slyszalam juz ze placze.
Miał moment ze spal ze zmeczenia na tej mojej kolezance az 15min. Chwile chodzil po sali ale jęczał. Na sniadanie siedzial ladnie przy stoliczku. Zjadl chlebek i wypił kawę zbozowa z kubeczka. Zjadl jeszcze 2 jabłuszka ale wody nie tknal.
Siedziałby biedny w kąciku i płakał.😥
Według mnie to jakiś koszmar.
Oby jutro było lepiej. -
Tunia76 wrote:A jak płacze więcej niż cioć?😥
Mam jeszcze pół roku, a już martwię się żłobkiem 😭Tunia76 lubi tę wiadomość
-
Tunia76 wrote:A jakbyś nie miała tam koleżanki.
Siedziałby biedny w kąciku i płakał.😥
Według mnie to jakiś koszmar.
Oby jutro było lepiej.
Na pewno latwiej by bylo gdyby mamy mogly byc.. a tak? Wszyscy mamy chaos.Tunia76 lubi tę wiadomość
-
Tunia76 wrote:Daffi jak minęła noc?
A dzisiaj jak w żłobku?
Dzis szlismy wozeczkiem do zlobka. Wnioslam go na rekach do srodka i byl spokojny. Spokojnie rozebralamni kapcie założyłam. Placz byl w momencie jak go ode mnie odbierali.
Dziś bylo duzo lepiej.. zreszta jak przyszlam to zadne dziecko nie plakalo. Wszystkie były skupione bo dmuchali balony i mieli jakąś zabawe. Fifi jak mnie zobaczyl to sie oczywiscie rozplakal.
Panie powiedzialy ze bylo duzo lepiej. Nawet sie bawił. Mam kilka fotek to wstawie na fejsa.
Ale jedno jest pewne.. dzis był juz progress.. jak weszlam do zlobka to była cisza.. naprawde cisza.. jeszcze jutro na 2h i w czwartek juz na 3.Tunia76 lubi tę wiadomość
-
Daffi wrote:Maly spał dobrze.. ja nieco gorzej.
Dzis szlismy wozeczkiem do zlobka. Wnioslam go na rekach do srodka i byl spokojny. Spokojnie rozebralamni kapcie założyłam. Placz byl w momencie jak go ode mnie odbierali.
Dziś bylo duzo lepiej.. zreszta jak przyszlam to zadne dziecko nie plakalo. Wszystkie były skupione bo dmuchali balony i mieli jakąś zabawe. Fifi jak mnie zobaczyl to sie oczywiscie rozplakal.
Panie powiedzialy ze bylo duzo lepiej. Nawet sie bawił. Mam kilka fotek to wstawie na fejsa.
Ale jedno jest pewne.. dzis był juz progress.. jak weszlam do zlobka to była cisza.. naprawde cisza.. jeszcze jutro na 2h i w czwartek juz na 3.
Super🥳🥳 u nas wyglądało podobnie, na początku płakała na początku i na końcu, później przy odbiorze a teraz wchodzi i wychodzi z uśmiechem 😉 będzie dobrze 😁Tunia76 lubi tę wiadomość
-
Daffi, z Twoim tata i podejsciem przychodni, straszna historia. Niestety, ale rzeczywiscie moze byc to na reke niektorym, nieodpowiedzialnym ludziom, ktorzy zamiast wykonywac swoje obowiazki wykorzystuja covid, zeby nic nie robic i nie ponosic zadnego ryzyka. Najgorsze ze ciezko ich pociagnac za to do odpowiedzialnosci.
-
Ja za miekka jestem by poslac swoje dzieci do zlobka, no i trafily mi sie jakies wyjatkowo chorojace egzemplarze
Kiedys mialam podejscie, ze zlobek jest dla dzieci ktorych rodzice nie maja wyjscia i jest to przykra koniecznosc, a nie wybor, ale obecnie bylabym nieobiektywna, gdybym twierdzila tak nadal. Znam dzieci co swietnie sie odnalazly w zlobku i pozytywnie wplynal na ich rozwoj, choc znam tez historie ze kolezanka zabrala corke ze zlobka po roku i udalo sie jej sprowadzic swoja matke do opieki z innego miasta, bo jej corka stala sie apatyczna, stracila zainteresowanie swiatem, jedzeniem, no bylo mocno drastycznie. Dlatego uwazam ze zlobek jest dla jednych dzieci super sprawa, a dla niektorych niekoniecznie. Gdyby Jeremi nie mial problemow watrobowych i nie bylo covida, ktorego wolalabym zeby nie przechodzil, wlasnie z tego wzgledu, to obecnie chcialabym zaryzykowac z zlobkiem, choc nie na 8 h i pod warunkiem, ze nie mialabym zastrzezen do placowki, a moje dziecko po kilku tygodniach zaakceptowaloby sytuacje, bo jesli widzialalabym, ze minal miesiac i nie ma poprawy, to bym uznala, ze to oznacza, ze dla mojego dziecka nie jest to dobry moment na tego typu placowke. Czy w zlobku czy przedszkolu zawsze bedzie adaptacja i bedzie to trudny moment dla dziecka i dla rodzica.
-
stresant wrote:Daffi jak dzis Filipek w zlobku?
Dzis juz myslalam ze lepiej bo nie plakal przy oddawaniu tylko bardziej jęczał, lamentował..
Niestety jak przyszlam po 2h to uslyszalam ze ogolem poplakiwal caly czas, siedział na kolanach przytulony do Pani.. nie plakal tyloo na sniadaniach.. z 24 dzieci bylo tylko 6... Wszyscy od wczoraj goraczkuja... Kolejna dziewczynka czekala na mame bo tez miała gorączkę.. ale mieli dzis dzieci ktore sa super zaklimatyzowane wiec Filip miał Panie na wyłączność. -
Daffi wrote:No niestety nadal jest kiepsko. Wczoraj dzwonili po mnie bym przyszla bo mial histerie.. odpychal Panie nie chcial sie dac utulic i uspokoic. Nie bawil sie ani chwili.
Dzis juz myslalam ze lepiej bo nie plakal przy oddawaniu tylko bardziej jęczał, lamentował..
Niestety jak przyszlam po 2h to uslyszalam ze ogolem poplakiwal caly czas, siedział na kolanach przytulony do Pani.. nie plakal tyloo na sniadaniach.. z 24 dzieci bylo tylko 6... Wszyscy od wczoraj goraczkuja... Kolejna dziewczynka czekala na mame bo tez miała gorączkę.. ale mieli dzis dzieci ktore sa super zaklimatyzowane wiec Filip miał Panie na wyłączność.
Z nowosci to Franio ma zapalenie krtani od wczoraj, szczeka jak pies i charczy jak dycha.....pozatym dzis wybil 2 gorne jedynki 🙈
Ja z pecherzem o wiele lepiej, bylam w Polsce u lekarza postawil diagnoze "srodmiaszowe zapalenie pecherza" przepisal leki i da sie zyc.....codziennie sie modle zeby bol nie wrocil, bo czasami czuje jak znow chcialo bolec 🙄
-
Stresant myślisz że taka izolacja jest lepsza od normalnego życia? Uważasz że plusy takiej sytuacji przeważają nad minusami trochę mniejszej izolacji? Nie chce absolutnie wywołać gówno burzy, jestem ciekawa. Każdy wiadomo robi jak uważa, ale chciałabym poznać zdanie drugiej strony, bo my w sumie się specjalnie nie ograniczamy, kilka osób w otoczeniu chorowało, ja nie wiem. Ale patrząc na to co się dzieje to szybko te ograniczenia nie miną, strach nie zniknie. Będziecie tak siedzieć jeszcze 2 lata w domu?