Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyStresant - wezmę też witaminy i podezynfekuje wszystkie powierzchnie jak już wyjdę z łóżka.
Twoja mama niepoważna. Jeśli jest chora powinna wrócić do domu. Ale jak to mamie powiedziećMój mąż do pracy jezdzi żeby mnie nie zarazić. Teraz tak mu zmiany wypadły a jak weźmie L4 to straci kupę kasy, bo ich dużym składnikiem wypłaty jest frekwencyjne. Co jest chore, bo ludzie jeżdżą do pracy mimo choroby i zaraz cały zakład chory. I mimo że ludzie są w pracy to są chorzy, popełniają błędy i są niewydajny.
Dzisiaj widzę że mężowi się nie pogorszyło a to bardzo dobrze zapowiada. Wczoraj miał stan podgorączkowy ale cały dzień brał Gripex i pił theraflu (nie przegadasz że to jedno i to samo).
Dałam mu wczoraj 4 witaminy C, dzisiaj dostał 5. Pojechał do pracy już. Spał w bluzie i skarpetkach to się wypocil.
Ja myślę że jak się miałam zarazic to już się zaraziłam. Skoczę potem jeszcze po cytryny i dzisiaj napojem dnia będzie rooibos z cytryną i miodem.
Ja już mam lekki katar, ale mój organizm zawsze był o wiele silniejszy niż męża. Może wyjdę bez szwanku -
nick nieaktualnyA chciałam poruszyć rzadko omawiany temat czyli baby-blues. Ewentualnie depresję poporodowa.
Czy szukaliście informacji? Miałyście po poprzednich ciążach? Znacie kobietę która przeszła?
Ja coraz głębiej kopie i ostatnio jedna osoba powiedziała mi, że dużym udziałem w tym wszystkim jest fakt że nagle z księżniczki, której wszyscy nadskakuja, stajesz się obolałą służąca. Przestajesz być w centrum zainteresowania.
Czytam też książkę Harlana Cobena i tam jest poruszony temat fałszywych ciąż dla atencji.
Teraz po nowym roku podobno czekają nas badania przesiewowe które mają określić poziom ryzyka wystąpienia depresji i w razie czego skierowanie do specjalisty.
Jak się można według Was przed depresja uchronić? Jak przygotować siebie i otoczenie? Macie jakieś przemyślenia? A może polecicie jakieś fajne dane źródłowe?Karollinax26 lubi tę wiadomość
-
Paula ja też czasem coś przeczytam na ten temat, mam nadzieje, że mnie to ominie.... ale nigdy nic nie wiadomo. Myśle, że jeśli ktoś ma skłonności do niskiej samooceny, do braku pewności siebie, do stanów depresyjnych albo takiego szybkiego przechodzenia ze stanu euforii do smutku to jest bardziej podatny na depresje poporodową. Trzeba sobie zdawać sprawę, że macierzyństwo pięknie wyglada tylko na instagramie i że będzie dużo tych „gorszych” dni. Myśle, że warto też porozmawiać z partnerem wytłumaczyć mu co to baby blues, co to depresja poporodowa, jak to się objawia, żeby wiedział kiedy dzieje się z nami coś nie tak- bo jak już nas to dopadnie to na pewno będziemy zaprzeczać. I przede wszystkim żebyśmy mogły na niego liczyć- bo jeżeli przyjdzie z pracy i zajmie się maluszkiem a mu będziemy miały czas żeby wziąć kąpiel i trochę się zrelaksować to tez na pewno pomoże
Paula 90 lubi tę wiadomość
👱🏻♀️30 🧔🏻♂️32
05.2018 poronienie zatrzymane 9tc
04.2019 👶🏼
Aktualnie 1 cs o drugie bejbisia
13.02 ⏸️
15.02 beta 81,5
17.02 beta 158,4
01.03 pęcherzyk ciążowy 1,2 cm
15.03 CRL 1,24 cm ❤️ -
Hej. Miałam się już nie udzielać, bo nie lubię byc ignorowana w towarzystwie... Ale akurat temat depresji jest mi, niestety, dobrze znany. I wazny, więc postanowiłam się wypowiedzieć.
Ja miałam depresję poporodowa, z którą nic nie robiłam. Nie miałam wsparcia u męża, byłam że wszystkim sama. I to nawet nie jest tak, że depresję się wypiera, przynajmniej ja jej nigdy nie wypieralam (choć trudno czasem wychwycić ten moment, że to Już)... Nigdy nie byłam księżniczka, nigdy nikt o mnie nie dbał tak naprawdę, więc ta teoria Paula u mnie się nie sprawdza akurat. Ale ja się zmagam z depresja nawracajace od co najmniej 15 roku życia (wtedy była pierwsza diagnoza), więc jestem pewnie podatna. I powiem Wam, że to jest zmora. Kiedy nie masz siły się podnieść, kiedy zakwilenie Twojego ukochanego, najcudowniejszego, małego skarbca doprowadza cię do potoku łez, kiedy WIESZ, że wszystko co robisz nie ma sensu, kiedy nie wierzysz w siebie jako matkę, jako człowieka... Kiedy przerasta cię kolejny dzień z kolka, na którą nic nie pomaga i tym bardziej jesteś beznadziejna matka... Ja tu Wam nie będę pisała wszystkiego, są artykuły i wiele ciekawiej i rzetelniej napisane. Ale wiedzcie, że takie coś jest, rozmawiaj ie o tym z bliskimi, bo jak nie wy to oni zareaguja odpowiednio szybko. Ja byłam w beznadziejnym związku z egoista, nie miałam rodziny ani przyjaciół czy choćby znajomych w swoim otoczeniu, bo wyprowadziłam się do innego województwa za mężemA kto przy małym, ciągle olaczacym i chorującym dziecku ma czas wisieć na telefonie czy Skypie... Poza tym, jak się wyprowadziłam, to więzi się rozluznily niestety i miałam poczucie, że nie powinnam obarczac nikogo swoimi zmartwieniami. Mąż natomiast śmiał się ze mnie i wytykal, że sobie nie radzę, że nie jestem piękną, wypacykowana, pachnąca i uśmiechnięta mama. A to bolało jeszcze bardziej. W końcu, dopiero jak syn miał 2,5 roku, poszlam do specjalisty. Dostałam leki, zaczęłam terapię. Ale w oczach męża byłam jeszcze gorsza, bo zdiagnozowano wariatka. Zostawił mnie z synem rok później jakoś, i w sumie całe szczęście... Bo ja nie miałam wiele sił, żeby się zaprzec w sobie i odejść na tamten czas.
Boję się. Ze to wróci... Teraz mam męża, którego kocham i wiem, że on kocha mnie. Jasne, że nie jest różowo, pisałam o tym nie raz, ale jest ten solidny fundament: miłość. Jest też moja pewność siebie, moje o wiele większe poczucie własnej wartości, mam w sobie dużo więcej siły. Ale sie boję. Bo to jest zmora. Nie życzę nikomu i proszę, bądźcie czujne :*Natalia-tosia, malutka_mycha, Kasiulka90 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKarolinka bardoz cie przepraszam ale ostatni dzien mam wyjęty z życia przez te wyniki. Kochana bardzo sie cieszę, że twój M poszedł po rozum do głowy. Ale wierzyłam w to, ze tak bedzie! Ze jak mu pokażesz ze jesteś silna niezależna ze masz wsparcie w rodzinie on sie otrząśnie, że ty sobie poradzisz ale on zostanie bez dziecka i bez ciebie. Trzymam za was kciuki kochana
Karollinax26 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny moje wyniki sa jakieś masakryczne
ale wytrzymam do 2.01 powtórzę je zeby mieć jakis obraz czy to moze po szpitalu moze ponsyrydach moze po tych globulkach clotrimazolum no w necie rożne rzeczy wyczytyłam 4.01 mam wizytę wiec za tydzień co myślicie?
-
nick nieaktualnyKiwona dziękuje ze sie z nami podzieliłas swoim doświadczeniem a bardzo intymnym przeżyciem. Moja przyjaciółka miała BB dwa dni złapało ja po wyjściu ze szpitala plakala nad dzieckiem 24 h/24h i przeszło jej samo.
Ja dużo czytałam jestem bardzo emocjonalna wiec boje sie zeby mnie cholerstwo nie dopadło. -
india wrote:Czekam na picie glukozy... bleee...
Ale już wiem, ze wynik bedzie kiepski. Czuje straszna suchosc w ustach, a wtedy cukier zawsse mam wyzszy
Kochane przypimnijcie mi nasze normyindia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziękuję Dziewczyny, zwłaszcza Kiwona i Espoir, że się podzielilyscie z nami swoimi historiami.
Ja się obawiam. Miałam nerwicę jako dziecko, brałam leki nasercowe, bo mój stan powodował problemy kardiologiczne (a także wszystkich innych układów ale wtedy serce i oskrzela działały najgorzej).
Zmagałam się i zmagam nadal z samooceną. Boję się depresji.
Musimy też rozroznic baby bluesa od depresji poporodowej. BB to stan tymczasowy i mija sam. A przy nieleczonej depresji może dojść do okaleczania a nawet uśmiercenia siebie i dziecka.
Jak jeszcze nie czytalyście to polecam. Ja rozmawiałam z mężem na ten temat i planuje porozmawiać jeszcze raz. To była trudna rozmowa. Ale warto uczulić innych, żeby nie zostać samemu. I warto znaleźć kogoś kto tego nie zbagatelizuje tak jak u Kiwony. Bo skutki mogą być opłakane.
Ja wiem że mam skłonności do stanów depresyjnych, szybkich zmian nastroju. Mi pomaga świadomość, że Wy doświadczacie/doswiadczylyscie czegoś podobnego i że to jest normalne. I że da się to przetrwać. I że ważne jest otoczenie.
Czekam na Wasze dalsze przemyślenia. Myślę że to ważny temat. Dobrze być poinformowanym. -
nick nieaktualny
-
Karmelllka90 wrote:Karolinka bardoz cie przepraszam ale ostatni dzien mam wyjęty z życia przez te wyniki. Kochana bardzo sie cieszę, że twój M poszedł po rozum do głowy. Ale wierzyłam w to, ze tak bedzie! Ze jak mu pokażesz ze jesteś silna niezależna ze masz wsparcie w rodzinie on sie otrząśnie, że ty sobie poradzisz ale on zostanie bez dziecka i bez ciebie. Trzymam za was kciuki kochana
Kasia, bardzo Ci dziękuje! Tak dużo dostałam tu od Was wsparcia i ciepła! A to naprawdę trudny dla mnie czas.
Żyłam Twoimi wynikami wczoraj, czytałam posty, sama przejrzałam swoje wyniki ale się nie udzielałam, bo jestem kompletnie zielona i tak samo jak Ty, mogę się tylko głowic dlaczego wynik tak podskoczył. A jeśli chodzi o wyniki krwi kochana, to sama w morfologii mam dość dużo na czerwono.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2018, 08:22
-
Dziewczyny, ja do Was z pytaniem.
Z racji tego, że ciążę jak wiecie prowadzę tutaj, w mieście rodzinnym a chciałabym oczywiście rodzic w Warszawie. Więc jak to jest ze szpitalem. ? Bez różnicy ? Obojętnie jaki sobie wybiorę ?
Jestem zielona, więc pytam. -
nick nieaktualnyKarollinax26 wrote:Kasia, bardzo Ci dziękuje! Tak dużo dostałam tu od Was wsparcia i ciepła! A to naprawdę trudny dla mnie czas.
Żyłam Twoimi wynikami wczoraj, czytałam posty, sama przejrzałam swoje wyniki ale się nie udzielałam, bo jestem kompletnie zielona i tak samo jak Ty, mogę się tylko głowic dlaczego wynik tak podskoczył. A jeśli chodzi o wyniki krwi kochana, to sama w morfologii mam dość dużo na czerwono.
A morfologia pokazuje jakby anemia z tego co w interwencje wyczytałam trochę sie wystrasyzylam o jakis zatorach przy anemii masakraale nie mogę tak panikować planowo i tak miałam robic badania za tydzień
-
nick nieaktualnyKarollinax26 wrote:Karmelka kochana, Ty kupowałaś rożki zawiązywane czy na rzep ?