Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja póki co byłam raz (3.09) i na kolejną wizytę lekarz zapisał mnie dopiero po 4 tygodniach (na 01.10). Jestem zaskoczona, że Wy macie wizyty tak często. Ja już się trochę niepokoję. Mam nadzieje, że wszystko jest w porządku. Od paru dni mam zawroty głowy (wczoraj prawie zemdlałam, na szczęście mąż stał obok i mnie złapał i zaraz posadził) i generalnie słabo się czuję i fatalnie wyglądam. Ale z drugiej strony, mam taki kocioł w pracy, zostaję po godzinach, bo nie wyrabiam, pracuję w weekendy i chyba po prostu jestem przemęczona.
Dziewczyny, a jak u Was? Pracujecie cały czas? Kiedy planujecie iść na zwolnienie? -
ja też wizyte i usg miałam z miesięcznym odstepem jak nic Cię nie niepokoi to nie trzeba chodzić tak często. Co do tak dużej ilości pracy powinnaś zwolnić trochę, organizm jest teraz mocno obciazony tworzeniem dzidziusia więc trzeba na siebie uważać i się nie przemęczać.
-
Maczka to chyba też w połowie przez pogodę. Ja dziś jestem do niczego. W poniedziałek mam wizytę i denerwuje się czy z dzidzią jest oki. Czasami myśle,że powinnam się cieszyć i być prze szczęśliwa a ja tylko się zamartwiam. Wiem, że po poronieniu i po wizycie u szarlatana (mojego pierwszego lekarza) to całkiem normalne odruchy ale....
Nikomu ze znajomych nie mówiłam i nawet nie mam się komu poużalać więc tu wam forum zaśmiecam -
Wow zazdroszczę, że już jesteś po Kozgo i wszystko dobrze, ja mam jeszcze tydzień stresu w oczekiwaniu na badania.
Chodzę co miesiąc i mam wtedy usg. Prywatnie więc kosztownie ale chyba wolałabym codziennie zaglądać do środka
Miesiąc do dla mnie za długo w tym pierwszym niebezpiecznym trymestrze, dostaje już świra z niepokoju. Choć nie chcę się poddawać emocjom i bez sensu łazić tam co tydzień wiec jakoś to znoszę.
aaa nie!!! policzyłam i okazało się, że co 3 tygodnie mam wizyty a tylko mi wydają się to wieki kompletnie już zwariowałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 12:48
-
Makcza wrote:Psychicznie natomiast jest kiepsko. Wiem, że to hormony w połączeniu z poczuciem bezradności wywołanym totalnym zmęczeniem, ale ta świadomość niewiele pomaga. Zazdroszczę Wam, że się tak bardzo cieszycie i zalewa Was szczęście. Ja jeszcze nawet nie czuję, że mam w środku dziecko, prawdziwego człowieka. Wiem, że jestem w ciąży, to na razie tyle.
Mam tak samo ale miejmy nadzieję, że to przejdzie
Czuję się jak przejechana walcem. Ludzie mi wokół gratulują, a ja jakoś nie wykazuję zbytniego entuzjazmu. Ja czuję, że coś mi w brzuchu rośnie, ale z tego względu, że zaczyna mi być niewygodnie na leżąco, wpijają mi się gacie i generalnie jakoś tak jest dziwnie... Jestem w ogóle strasznie poddenerwowana. Mimo zmęczenia, nie mogę zasnąć, w nocy się budzę. Macie też tak może? -
Ja mam podobnie jak wy ledwo coś mnie zaboli to już strach, nic mi sie nie chce a na dodatek maż był chory i mnie zaraził wiec teraz leże plackiem az mnie krzyż boli chciałabym być już po prenatalnych może wtedy cieszyłabym sie bardziej ta ciąża
-
zajrzalam do was kwietniowych mamusiek:-) z nadzieja ze u was tylko sama radosc bez wyczekiwania strachu leku ale chyba wpisane jest to w poczatek ciazy tym bardziej jak kobieta jest po przejsciach pogoda nie pomaga w byciu w fantastycznym nastroju! ale trzymajcie sie pozdrawiam
-
Wszystkie nasze dzidzie będą zdrowe muszą być bo to wiosenne skarby będą ja już się dobrze czułam a dziś mdłości zrobiły powrót ale mam nadzieje ze tylko chwilowy. Pogoda nie rozpieszcza wiec trzeba się samemu wspomagac i się trochę porozpieszczac;) co do dzidzi to dopiero jak wczoraj zobaczyłam paluszki, stopki itd to zdałam sobie sprawę że dzidzius naprawdę we mnie jest;)
Mirella, magdalena lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny jak czytam Wasze posty to się całkowicie pocieszam, że nie jestem sama w tych cierpieniach. Też mam dopiero 24.09 prenatalne.Też zaczęłam trochę schizowac. Kurde w ogóle mam tak że ten tydzień jest dla mnie najgorszy pod względem samopoczucia fizycznego. Rzyganie rano, potem praca - w pracy mdłości. Potem obiad, chcę coś zjeść, ale większość rzeczy mnie obrzydza. Lodówkę otwieram z zatkanym nosem.
I te straszne wahania nastroju. Płaczę z powodu takich głupot, że aż mi wstyd.
Dobrze, że mogę się tu wyżalić. Przed innymi czasami mi głupio, nie chcę żeby ktoś pomyślał że przesadzam no i przecież sama tego chciałam. Ta ciąża jest wymarzona i wyczekana i naprawdę się cieszę, ale... już chciałabym być w tym drugim trymestrze. Gdzie wszyscy mi obiecują, że dolegliwości przejdą i nabiorę nowych sił.
Trochę się rozpisałammagdalena lubi tę wiadomość
-
Nieśmiała, ja staram się pocieszać sama siebie, że i tak nienajgorzej przechodzę te początki. Tyle się słyszy o wymiotach aż do odwodnienia, ciągłych plamieniach, niepewności... Tyle w nas teraz emocji, że ciężko to jakoś uporządkować, też czasem budzę się dłuuugo przed budzikiem i myślę, jak to będzie, co z pracą, czy dziecko będzie zdrowe, czy damy radę. A życie potem i tak kieruje nas swoimi ścieżkami, bez względu na plany.
Zwłaszcza jeśli ciąża jest wyczekana, celebruj te dobre chwile i emocje, które też pewnie się pojawiają. A jak przychodzą złe, to co zrobić, trzeba sobie popłakać, zacisnąć zęby i do przoduhttps://www.maluchy.pl/li-68384.png -
hej laski
dlugo nie pisalam ale strasznie sie czuje-mdlosci i wymioty na okraglo juz mam tego dosyc i mam nadzieje ze juz lada dzien skoncza sie moje katorgi i zaczne cieszyc sie ciaza!
z powodu wymiotow i mdlosci oraz mojego krwiaka (wczesniej pisalam o tym) jestem aktualnie na zwolnieniu i mam nakaz odpoczynku i lezenia ile tylko sie da bo krwiak niestety sie narazie nie wchlonal a wrecz powiekszyl
w poniedz. 23.09 mam usg prenatalne i zobaczymy co z tym krwiakiem... bardzo sie denerwuje a siedzac w domu na zwolnieniu jeszcze bardziej o tym mysle...
dziewczyny ktore tak jak ja mecza sie mdlosciami-trzymajmy sie-jeszcze chwilka i bedzie drugi trymestr a wtedy bedziemy kwitly
pozdrowionka!!! -
Niesmiala wrote:Dziewczyny jak czytam Wasze posty to się całkowicie pocieszam, że nie jestem sama w tych cierpieniach. Też mam dopiero 24.09 prenatalne.Też zaczęłam trochę schizowac. Kurde w ogóle mam tak że ten tydzień jest dla mnie najgorszy pod względem samopoczucia fizycznego. Rzyganie rano, potem praca - w pracy mdłości. Potem obiad, chcę coś zjeść, ale większość rzeczy mnie obrzydza. Lodówkę otwieram z zatkanym nosem.
I te straszne wahania nastroju. Płaczę z powodu takich głupot, że aż mi wstyd.
Dobrze, że mogę się tu wyżalić. Przed innymi czasami mi głupio, nie chcę żeby ktoś pomyślał że przesadzam no i przecież sama tego chciałam. Ta ciąża jest wymarzona i wyczekana i naprawdę się cieszę, ale... już chciałabym być w tym drugim trymestrze. Gdzie wszyscy mi obiecują, że dolegliwości przejdą i nabiorę nowych sił.
Trochę się rozpisałam
-
nick nieaktualny
-
hmm... to ja się wyłamię.
Jestem w absolutnie dobrym nastroju, szczęście mnie non stop rozpiera - może dlatego, że pogoda tu w Tajlandii taka piękna
Ok czasem czuję się gorzej, ten tydzień śpię jak w narkolepsji i zjadam tony mięsa - dziś 4 kotlety!!!
Od ok 8 tygodnia miałam 1 dzień doła, 1 dzień, że byłam strasznie wściekła i przedpołudnie z bezsensownym rozdrażnieniem. Poza tym raczej pogodna jestem. Łatwiej się wzruszam to fakt. Jednak ogólnie swój stan psychiczny oceniam bardzo pozytywnie
Ok jest stres przed każdym usg i teraz przed prenatalnymi ale to raczej normalne.
Wpadajcie do mnie na terapię słońcem!!!MałaM lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny jeszcze chwila i będzie drugi trymestr i będziemy promienialy;) ja wczoraj wieczoremwymiotowalam ale mam nadzieje ze to ostatnie wymioty bo od soboty drugi trymestr;) humor mam dobry tylko wiadomo że jak mdli i się wymiotuje ciężko być uśmiechniętym;)