Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
walabia wrote:No i mamy kryzys. Kryzys laktacyjny. Tak dużo miałam pokarmu, że dla chłopców koral chciałam szykować buteleczki z mlekiem, a tu klops. Jutro idę do pracy, więc wczoraj w nocy chciałam odciągnąć pokarm... i wiecie ile go odciągnęłam?!? 20 ml!!! Tak mi się smutno zrobiło...
dziś będę jeszcze próbować walczyć z laktatorem, ale pojęcia nie mam co sie stało. I śmiałam się ze wszystkich naokoło, a teraz tak sobie myślę, że może Franek na prawdę jest głodny? Nie, no, tego się nie spodziewałam...
walabia ponoc co jakiś czas tak jest, że pokarmu jest mało potem wszystko wraca do normy słowa położnej u mnie tak było tydzień temu. głowa do góry będzie dobrze.
-
mam nadzieję, że tak będzie, że za chwilę mleko wróci i będzie wszystko ok bo jak potrwa to dłużej to nie wiem czy wytrwam, juz mnie tak bolą piersi że łzy mi lecą przy karmieniu, a do tego jak mały płacze to można doła załapać, że nie jest się w stanie wykarmić własnego dziecka.
Ja tez jestem wciąż głodna i nigdy nie miałam takiej ochoty na słodycze jak teraz, w ciąży prawie nie jadłam, wcześniej tak umiarkowanie, a teraz zrobiłam się jakaś słodka dziurka jak mój mąż.
Dziś byliśmy na obiedzie w restauracji, która prowadzi catering żeby sprawdzić czy można ich wziąć na chrzściny. Akurat trafiliśmy, ze był szwedzki stół i można było za 20 zł jeśc ile się chce. Suuper bo mogliśmy spróbować różnych rzeczy żeby później wiedzieć co zamawiać. Obżarłam się okropnie ale wszystko było przepyszne, więc chyba jednak zrobimy imprezę u moich rodziców, którzy mają duży salon a nie w restauracji. -
Dziewczyny, na 100% wróci do normy z karmieniem. Najgorszy jest tylko ten płacz dzieciaczków, ale jestem przekonana że jutro będzie ok. Pijcie dużo wody i jak macie to można się wspomóc herbatką laktacyjną.
Tusia, ja też myślę że to od nadmiaru wrażeń i emocji. Maleńki umysł musi to sobie wszystko przetrawić.
Koral kochana, od dzisiaj zaczynam podziwiać Cię jeszcze bardziej. Byłam w odwiedzinach u mojej mamy, jej sąsiadka ma bliźniaki, też dwóch chłopców. Jak nie jeden płakał to drugiNa żywo uświadomiłam sobie ile to wymaga organizacji i wysiłku z dwójką dzieciaczków.
Niestety biedaczki sporo się wycierpiały, bo urodzili się w 27 tygodniuDanielek miał ok. 600 g przy urodzeniu. Jest po operacji serduszka, przeszedł już operację oczu i gronkowca
Powiem Wam, że tak mi go było żal, dopiero 3 tyg temu wrócił do domu. 3 miesiące spędził w szpitalu. Ech... Życie nie jest sprawiedliwe, dzieci nie powinny w ogóle cierpieć.
Co do jedzenia to mam podobnie. Wcinam wszystko jak leciNie potrafię opanować apetytu na słodycze. Trochę mnie denerwuje, że dużo osób mi zwraca uwagę, że dalej widać mi brzuszek. Nawet moja mama, jest jakaś dziwna presja, że szybko trzeba wrócić do formy. A ja nie jestem żadna Mucha i Cichopek i daję sobie więcej czasu na powrót do wagi sprzed ciąży
-
Walabia super pomysł bo nie będziesz się stresował a i Tobie i Olali zaraz mleko na pewno wróci
Ja tez prawie cała ciaze nie miałam ochoty na słodycze dopiero ostatnie dwa miesiące no i teraz ciagle ni sie chce słodkiego i słonego cały czas bym podkadala nie moge się opanować wczesniej jakos tak nie miałam. -
Walabia no ja mam w zamrażalniku 3 woreczki po 80 ml, ja od początku nie mam dużo mleka, więc jeśli zdarza się jakiś dzień że jest jakoś więcej albo mały długo śpi to ja zaraz odciągam i zamrażam. fajnie że masz taką opcję, ze mąz może jechać z Tobą, to super rozwiązanie, ja jutro mam teren więc będę jeździć po całym powiecie i najbardziej mnie martwi, że właśnie nie będę przystawiać małego a tak przecież szybciej wraca no i jak wrócę z pracy mały po butli bedzie musiał znów się przy piersi napracować to będzie wrzask i szarpanie, no ale trudno, nic nie poradzimy, bądźmy dobrej myśli.
-
Same kryzysy widzę... Tysio ma chyba to samo co Franek Tusi, wrzeszczy cały dzień robiąc sobie krótkie przerwy na jedzenie i kilka uśmiechów. Uspokaja go tylko noszenie na rękach. Oby to był ten skok bo padnę. Dziewczyny u mnie też kiepsko z pokarmem przez te nocne butle ale odciągam coś tam jeszcze na zapas, dziś częściej przystawiałam miśka bo gorąco i udało się odciągnąć 110 z jednej oiersi. Jutro chyba cały dzień będę mu dawać cyca żeby mnie to wycie nie pokonało. Za to z brzuszkiem lepiej, chyba działa ten syrop bo idą bąki aż miłi.https://www.maluchy.pl/li-68384.png
-
olala właśnie to sukces bo tak ostatnio to ledwo 50 z obu udało mi się odciągnąć. A wczoraj Tysio był przy cycu chyba co półtorej godziny i na wieczór niespodzianka przy laktatorze. Olala a może dasz radę gdzieś w trasie użyć laktatora? Zawsze to jakaś stymulacja i sygnał do produkcji. Femaltiker wg mnie pomaga fajnie, warto spróbować. U mnie w aptece za opak. chcą 23 zł a w Gemini jest o 10 zł taniej!
kozgo ten Twój Tymek to też niezły aparat
U nas noc przespana na piątkę, misiek nabrał sił na kolejny dzień krzyku?Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2014, 07:33
https://www.maluchy.pl/li-68384.png -
Ja też pijam femaltiker...przez pierwszy tydzień w szpitalu zapomniałam go i nie piłam i jakoś mniej mleka miałam, a potem na powrót zaczęłam pić i znów zaczęłam czuć, że mleko porządnie napływa...
A my się zaraz wybieramy do pediatry...mały mimo ciągłego odciągania katarku zaczyna coś kaszleć, więc wolę dmuchać na zimne...u takich maluchów to moment, by się coś rozwinęło
Jak ja sobie przypomnę kryzysy laktacyjne z córcią, to mi słabo i naprawdę współczuję dziewczyny...owyłam się wtedy cały dzień, myśląc, że pora chyba zrezygnować z karmienia, bo i tak wykarmić dziecka nie mogę...Ale to mija kobietki, więc wytrzymajcie, zaraz mleczko napłynie -
Eh w tych szpitalach to niestety różne smutne historie się znajdzie...ja sobie nie wyobrażam zostawić dziecko samo tam w ten sposób...nie dość, że chore, to jeszcze nie ma kto takiego dzieciątka utulić
Sama, żeby wyjść z sali do wc to prosiłam panią z sali, by na małego zerkała, by w razie, gdyby się obudził, to nie odczuł, że jest sam, a tu od tak porzucają maluchy...
-
Ewelina no cwaniak ile sie musze namęczyć zeby on tego nie wypluwal. Dzis o 5 obudził go bol brzucha ale położyłam go na brzuszku i do 8 pospal jeszxze. Za to mi jakos niedobrze od nocy mnie mdli
U Tymka dziwny ten katar bo pojawia się w nocy i rano jest okropny a potem cały dzien nie ma nic.
Dzis poranne karmienie to koszmar szarpał cyca, prężył się, płakał stekal normalnie nie wiem o co mu chodzi i odbity i wszystko a płacze strasznie heh.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2014, 08:25
-
A my wracamy do domu ust brzuszka nie robili. Mała przestała tak ulewać a krztusić się ma prawo bo jest łapczywa i po prostu muszę uważać i tak jak kozgo mówiła odciągać trochę pokarmu. Uspokajać ja i starać sie by się nie denerwowała podczas karmienia żeby nikt jej nie zaczepiał a w sobotę tak dużo mogła sie krztusic bo bała się że dam jej butelkę i dlatego mogła szybciej ssać. Muszę chyba się przyzwyczaić na jakiś czas że moje dziecko nie je z butelki
Mam tylko nadzieję ze do sierpnia będzie juz jadła bo mamy wesele i egzaminy poprawkowe bo w tej sesji nie dam rady podejść do nich.
A to dzieciątko rodzice porzucili już na stałe, w sumie może lepiej ze tak zrobili niż mieliby je skrzywdzić. -
A walabia super że pokarm wrócił
Ja kilka dni temu też miałam z tym problem ale już jest ok może teraz w domu uda mi się spuścić trochę zapasuu.
A mój aniolek mnie z szokował usnęła przed 22 a wstała o 3Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2014, 09:49
-
martusia, super że idziecie do domu! Te nasze ssaki takie łapczywe, misiek też jak zassie za mocno to kaszle i jeszcze płacze ze złością.
Walabia, a może za mało piłaś wczoraj w ten upał i brakowało składnika do
produkcji?
Misiek też wydłużył czas spanka. Dostaje moje mleko z butli ( żebym wiedziała ile goa jest) i zasypia na dobre tak po 22, budzi sie o 2 albo 3 i dostaje butle mm, po ktorej już śpi do rana i czasem go budzę koło 8 bo mi się wydaje że za długo jest bez jedzenia. W dzień to inna bajka bo tego pokarmu w cycach mniej ale cały czas mam nadzieję że wrócimy tylko na pierś.https://www.maluchy.pl/li-68384.png -
Czesc dziewczyny, wlasnie wrocilismy do domu. Wesele porazka. Poczatkowa miala z nami jechac tesciowa, ale cos jej wypadlo. Okazalo sie, ze Zosia nie toleruje halasu i o 9.30 poszlysmy spac. O tyle dobrze, ze maz sie pobawil bo to wesele jego kumpla.