Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
skrzatek85 wrote:Też mamy koteczka czarnego.... nasza opiekunka Adasia ciągle go pilnuje
skrzatek85 lubi tę wiadomość
-
To u nas też broi teraz strasznie. Do łóżeczka ma zakaz chodzenia i pomaga nam w tym moskitiera nad łóżeczkiem. Chociaż już nie raz ją przyłapałam jak leżała w środku bo zapomniałam zasłonić. Jak Emilka ją dotknie to widać, że się boi i ucieka. Powoli staram się pokazać kotu, że Emilka jest niegroźna. Głaszcze ją, ale ja w tym czasie pilnuje jej łapek. Nigdy nic nie wiadomo co strzeli do głowy zwierzakowi.
Znalazłam sposób na zrzucenie kilogramów. Moja Emilka do jedzenia czasami musi być nieźla zachęcana i zabawiana. Dzisiaj moja mama podczas dawania jej zupki kazała mi tańczyć. Ja zaczęłam robić przysiady. Jaka była radość Emilki, śmiała się strasznie i zjadła cały słoiczek zupki 190g. Dostała rosołek z indyka po 6mc. To już nie jest taka gładka papka, są malutkie kawałeczki mięska i warzyw. Bardzo jej smakował ten rosołek. -
Aphrodita, no nie wiem, czy to tańczenie do jedzenia to dobry pomysł... A jak ją do tego przyzwyczaisz? Jestem mądra na wyrost, bo ja dopiero zaczęłam podawać jedzonko i jak na razie wcina aż jej się uszy trzęsą, ale mam zamiar tak zrobić, by samo jedzenie było czynnością wystarczająco absorbującą. Takie marzenie mam. A może BLW byłoby u Was rozwiązaniem? Jak dziecko samo wybiera jedzonko, to patrzy na nie itym jest zajęte.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2014, 21:34
-
Ja tak ostatnio męża ochrzaniłam, bo jak karmił małego to go grzechotkami zabawiał Tańce i zabawki to na później zostawiam...teściowa tak mi córcie próbowała nauczyć, dawała jej jeść a w około cała horda zabawek...jak nie zabawianie zabawkami, to teksty " Za mamusię...za tatusia..." itd itp...
choć czasem jak zdarza się niejadek, to człowiek robi co może, byle zjadło cokolwiek...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2014, 21:46
-
No właśnie Karina - niejadek. Emilka do takich dzieci należy i niestety ma to po mnie. Już sobie współczuje jak będzie jadła jak ja.
U nas zabawianie zaczyna się wtedy jak Emilce znudzi się jedzenie i siedzenie w bujaczku. Inaczej jest też jak ja jestem sama z Emilką. Nie da się przecież tańczyć i karmić jednocześnie -
nick nieaktualnyKarolina Korczak widzę wspólny język z Tobą
Nie wiem czy moge ale pozwolę sobie kot Zozol trafił do niej w cyklu w którym sie udało nazwalam go szczęśliwym kotem jest kot i jest dzidzius hihi to magiczny kot
Zozol wlasnie mnie tez odpadają takie hm zalamki bo termin miałam na swoje urodziny 23 września z ostatniego usg 25 września wczoraj wylam jak bóbr no ale tłumacze sobie gdyby nie poronienie to Zojki by nie było ale to kurde nie zawsze pomaga bo ja to zachłanna jestem i chciała bym dwójkę miec przy sobie a tak sie nie da
Co do tańczenia przy jedzeniu czy tzw samolocików oj to jak tak sie nauczy to pózniej problem oj problem ja jestem tego zdania ze jak dziecko nie chce jeść to niech nie je widocznie nie jest głodne i tego nie potrzebuje żadne dziecko specjalnej sie nie zagłodzievas, zozol, karolinaaaaaaa, mala_mi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
No ja na siłę też Emilce jedzenia nie wpycham. Jak już nie chce to jej na siłę nie daję. Ona po prostu nie usiedzi długo w jednym miejscu. Jak się ją weźmie na ręce to też trzeba chodzić lub czymś zainteresować.
Ciekawe jak w Kościele na chrzcinach będzie się zachowywać. Najgorsze jest to, że znowu coś się dzieję z jej uzębieniem. Widać zarys górnej jedynki.
-
Oj to się troszkę z tym jej jedzeniem namęczysz...wyrosłaś z bycia niejadkiem?
U nas jakiekolwiek namowy córki na coś, czego nie chce kończą się wymiotami, więc już dawno odpuściłam...żyję nadzieją że z tego wyrośnie i już...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2014, 22:49
-
Wyrosłam. Teraz lubię dużo rzeczy. Nawet mleko, które było dla mnie wielkim koszmarem z dzieciństwa. najgorsze jest to, że w przedszkolu Panie miały zakaz dawania mi mleka, moja mama przynosiła zaświadczenie od lekarza, a i tak na siłę musiałam je pić. Często zostawałam sama na stołówce ze szklanką mleka a inne dzieci bawiły się już na podwórku. W końcu jakoś wypijałam to mleko, ale jak wracałam do domu to wszystko zwracałam. Normalnie koszmar i trauma. Teraz w tych czasach to by nie przeszło.
A Emilka ma dni kiedy nawet ładnie je, a czasami to po prostu wielka masakra, szczególnie o godzinie 18/19. Można ją godzinę karmić. Bawi się smoczkiem od butelki, wygłupia. Zabieram jej butelkę to krzyk i wyciąga rączki żeby jej dać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2014, 22:55