KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Bemommy - dzięki. Teraz najgorsze czekanie do poniedziałku na posiew i ewentualnie kolejne leki i antybiotyki. Grunt, że szyjka ma 3,9, bo jak lekarz stwierdził: "widać, że Pani poleżała". Chodzi mi o to, by się nie skróciła i infekcja tam nie dotarła, a wydzielina wg gin. jest zapalna. Po drodze wstąpiłam do siostry do szpitala i kurcze chyba na dobre mi to nie wyszło, bo coś kaszlała, a mnie zaczyna teraz coś rozbierać: ból kości, katar. Byle z dala od infekcji - choć tydzień chcę się poczuć dobrze i się jakoś mniej martwić. Bez wiedzy siostry poinformowałam gin. o tym, że leży w szpitalu - to nasz wspólny ginekolog. Chciałam dopytać, bo zalecenia dla niej są jakieś dziwaczne. Ja w 9 tc w szpitalu miałam wlewy z magnezu, nospę, luteinę i bezwzględne leżenie (jak mnie zobaczyli na korytarzu z mężem na krześle, to dostałam burę), a ten sam lekarz co mnie prowadził kazał jej chodzić (w niedzielę, wczoraj zostawił,bo kolejny raz przyjechała z krwawieniem), nie dał jej nic oprócz Duphastonu 3x1, a gdy ja w 14 tc tyle co plamiłam op... mnie z góry na dół, że chodziłam i do 4 tab. lutein dop. dodał jeszcze 2 Duphastony. Nie wiem co jest grane, martwię się. W domu masakra, mama siedzi non stop z siostrzenicą, nie daje rady. Mnie znowu boli brzuch i na niewiele się zdaję. Katastrofa
-
agata86 wrote:Dziewczyny poradzicie mi… w niedzielę mam pogrzeb bliskiego wuja i nie wiem czy powinnam iść, niby nie wierzę w te zabobony ze kobieta w ciąży nie powinna uczestniczyć w pogrzebie no ale…. Co wy o tym myślicie.
Może tylko na mszę iść a na cmentarz już nie
Ja dokładnie rok temu będąc w ciąży byłam na pogrzebie dziadka i nie zaszkodziło to mojemu synkowi. Nawet nie przyszło mi do głowy żeby zastanawiać się.
-
Bea_tina wrote:Dziewczyny, siostra mnie dziś troche nastraszyła. Od początku listopada biorę 2 razy dziennie po 2 tabletki cerutinu na odporność. Siostra mi powiedziała, że zgupiałam, że sie dodatkowo takich nie bierze. Wiecie coś o tym? Kurde, dzięki temu unikam wszelkich zarażeń, ale czy to nie zagraża maluchowi?
Z tego co ja wiem to witamina C w ciąży nie szkodzi i można brać.
-
Patulla - masz rację, ale w suplementach typu Rutinacea, Cerutin, Rutinoscorbin są jakieś inne substancje pomocnicze i to właśnie o nie chodzi. Bea_tina - niczym nie się martw, zapytaj tylko lekarza przy kolejnej wizycie - do niej jeszcze ok. 2 tyg, czy tak? Niektórzy zalecają też wapno (tak mówił mi mój stary ginekolog), ale z tym też różnie bywa. Tylu zwolenników, ilu przeciwników
-
Natalinka, a może oni sie sugerują tym, że już raz była w ciąży i mimo, że każda ciąża inna i reguły nie ma to do niej bardziej na spokojnie podchodzą, ty mówiłaś, że miałaś od nastolatki ( jeśli nie mylę się) problemy ginekologiczne toteż na ciebie mieli bardziej oko i dalej mają dmuchają na zimne. Nie denrwuj się, bo to stąd pewnie ten ból brzucha, a musisz myśleć teraz o sobie, bo jeśli ty tego nie zrobisz to kto cię w tym wyręczy? tymbardziej, że oczy reszty zwrócone są gdzieindziej niestety Posiew będzie napewno dobry tego ci życzę, wystarczająco cię Kubuś/Kubusia nastraszyła teraz już musi być z górki za bardzo się namęczyłaś wchodząc na tą górkę
Ja mam zapisany wapń i żelazo z kwasem foliowym tak z witaminWiadomość wyedytowana przez autora: 17 stycznia 2014, 21:33
-
Bemommy - wiem, że powinnam teraz myśleć o maluchu, ale nią też się martwię, bo wiem co teraz przechodzi. Po to pytałam lekarza o siostrę, a on powiedział, że nie mogę się tak tym przejmować, bo spada mi odporność i nasila się infekcja. Muszę to wziąć do serca i przestawić swoje myślenie. Nie zapomniałam jednak, co mi siostra powiedziała kiedy bolał mnie brzuch: leż i kwitnij. Wówczas powiedziałam mężowi, że przecież nie wie co ją czeka i w niedzielę pojechała na oddział. Mam trochę wyrzuty sumienia, że może jej wykrakałam... Z drugiej strony: ona dopiero teraz chyba powoli zaczyna mnie rozumieć; może wie co czułam gdy mówiono, że usuną mi jajnik, wcześniej że nie będę miała dziecka; że nie mam po co się starać, bo i tak nic z tego; kiedy podejrzewali u mnie gruczolaka w przysadce i kazali odłożyć starania; kiedy kręcili głową na hormony i bakterie; kiedy wreszcie w ciąży zagrożonej leżałam na sali z matkami i noworodkami. Ona nie miała problemów ginekologicznych, ale też prawdą jest, że rodziła w innym szpitalu, więc jej nie znają. Jak to jej powiedzieli: na tym etapie to loteria. To wszystko mi przypomina moje trudne początki
Dziękuję Ci Kochana za dobre słowa - właśnie dlatego tak się przywiązałam do tego forum i do Was Dziewczyny - zawsze potraficie zrozumieć :*bemommy, Bea_tina lubią tę wiadomość
-
Natalinka, takich rzeczy sie nie "kraka". I tak jestem w szoku, że po tym co Ci zgotowała mimo wszystko tak bardzo przejmujesz się jej losem. Rozumiem, że siostra, ale nie ukrywajmy, że ona Ci piekło to zgotowała:(
Przez co się tylko stresujesz, a sama najlepiej wiesz, że to Ci w ani maciupince nie pomaga:(
Niestety, ale musisz sie oderwac myslami i skupić w 100% na sobie i Kubusiu, bo teraz to Ty i On jesteście najważniejsi! I musisz o tym pamiętać! -
Natalinka na pewno jest ci przykro,martwisz się o nią, bo tak tak jest w rodzinie, że nieraz byś wszystkich wystawiła za drzwi, ale jak problemy i troski to trzeba się trzymać w kupie. Dodatkowo włączają ci się wspomnienia o twoich trudnych początkach. Nie myśl, że wykrakałaś cokolwiek głuptasie, może to jej karma wraca? , albo ktoś na górze chce żeby trochę zmieniła podejście i nabrała pokory. Niestety takie sytuacje najlepiej uczą nas tego. Natalinka pamiętaj, że to za tobą już jest to co najgorsze najgroźniejsze minęło, myśl wyłącznie pozytywnie, posiew będzie super, dzieciaczek mega zdrowy, że dostanie 20/ 10 w Apgar i tylko tak myśl nie myśl co było i jak było, to "powspominasz" po porodzie patrząc uśmiechnięta , jak dzidziuś spokojnie śpi, a przecież tak miało go nie być jak ci wróżyli, a Ty widzisz wykiwałaś biologię i matkę naturę
-
Bemmomy - dziękuję Ci za słowa otuchy. Ten czas powinien być dla mnie najpiękniejszy i będę robić wszystko, by tak się stało. I mam nadzieję, że wykiwam matkę naturę i już nieważne czy z Kubusiem czy "Kubusiową"
A Ty kiedy pędzisz na badanie i podgląd maleństwa?Dorjana, bemommy lubią tę wiadomość
-
Witajcie Mamuśki
Przepraszam wszystkie, które się martwiły
...miałam naprawdę kiepski dzień i noc ((
Strasznie męczyły mnie wzdęcia, na szczęście już sobie pomalutku z nimi radzę... a przynajmniej już potrafię stanąć o własnych siłach, siedzieć czy nawet chodzić... ufff...
Najgorszy był ból z prawej strony - na wysokości biodra - bałam się że to wyrostek i setka pytań... wyrostek w ciąży ??? a jak będzie trzeba wyciąć ???
To było straszne i przyszło dość nagle...
A co gorsza w dniu wizyty - przez co USG całkowicie nam nie wyszło
- czuję taką pustkę, że nie widziałam mojej malusiej kruszynki tym razem
Zrobiliśmy tylko wszelkie pomiary, które pierwszy raz wyszły troszkę słabiej - może to przez te wzdęcia zostały zafałszowane
Również nadal nie znamy płci naszego maleństwa - tzn. mamy wstępne określenie... jednak na potwierdzenie musimy jeszcze miesiąc poczekać
Póki co mamy kolejną podpowiedź
Ostatnio były 2 kółka, a teraz czyżby to była ARMATKA ???
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2014, 00:58
-
Agata86-ja byłam w ciąży teraz na pogrzebie i poki co ok,tylko mówili że nie można oglądać ciała
bemommy-co tam kochana??? jak się masz??? to twoja mała świetnie waży,kiedy kolejna wizyta??ja mam w czwartek i już się nie moge doczekać
Beatina-jak tam dzień minoł???
natalinka-to teraz sama jestem ciekawa jak ten lekarz wam pokazywał jajeczka a teraz ich brak hehe
dorjana-trzymaj sie,ja ledwo chodze bo teraz tak przytyłam i kości nie wytrzymują obciażenia hehe -
Beatina ja na początku ciąży przyziebiłam się i gin przepisał mi rutinoskorbin co prawda nie brałam go tak długo jak ty ale nie zaszkodził maleństw
natalinka musisz zadbać o siebie i maluszka bo to jest najważniejsze ,ja wiem że to twoja siostra ale po latach walki o maleństwo nic innego nie powinno być na twojej głowie a jeśli chodzi o pępowinę to się nie martw do puki jest w brzuszku nic mu /jej nie grozi a przy porodzie na pewno wiedzą co mają zrobić by było dobrze -
niunia fajny pomysł, kiedyś zarzuciłam takim pomysłem, ale nikogo to nie zainteresowało:p
Ale jestem wściekła! Musze się Wam wygadać, bo już szlag może trafić! siedzę w domu więc wiadome, sprzatanie, gotowanie, szykowanie jedzenia do pracy, pranie, zakupy, wszystko robię ja, bo przeciez i tak siedze w domu. Żadnego prosze pomóż, dziekuję tylko wiecznie i wiecznie mało! Jak poprosze o coś, bo nie moge już tego zrobić, ze względu np na schylanie się przez pół godziny to jak 10 razy nie poproszę i 100 razy jeszcze nie przypomnę, to "bo mi nic nie mówiłaś, nie przypominałaś!" i oczywiście moja wina... Ale dziś, mieszkamy już 2 lata razem, praniem się tylko ja zajmuję, bo jak D raz zrobił pranie to mi szczęka opadła... Jedynie proszę wrzuć do kosza to co mam uprać, powyjmuj wszystkie bibeloty, bo ja tego już nie robie. I co, ostatnio wyprałam mu 50 zł, bo moja wina, a dziś jakiś zwitek kartek, cholera wie jakich i nie dość, że całe pranie w białych kartkach, to cały bęben tak samo! No ręce do cholery opadają! Co za człowiek!! Gdzieś to mam! jak on myśli, że wyszedł za służącą, to sie grubo pomylił! Nie mówie, ma ciężką prace, ale cholera jasna! Ilez można:( Normalnie płakać mi sie tak chce, że ;( -
Bea_tina - nie stresuj się, tak to jest z tymi facetami. Mój jedynak, więc ciężko mu cokolwiek przeforsować. Pranie musiałam robić jak był w pracy, bo zaraz było: a mama robi tak, a mama robi to inaczej. I też nigdy nawet skarpetek nie przekręcił na właściwą stronę, więc musiałam robić to sama. Teraz jak się źle czuję sam sprząta, odkurza, myje WC,a dziś nawet włączył pranie jak spałam. A jeszcze kilka miesięcy temu miał ciągłe pretensje, że koszulka leżąca w szafce z czystymi rzeczami (sam włożył) nie jest wyprana. No niestety, jasnowidzem nie jestem i według mnie jeśli coś jest schowane do szafki, to znaczy, że jest czyste.