LIPCOWE MAMY 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Uważam, że jednym z największych problemów z porodami sn jest brak dostępu do znieczulenia. Gdyby była możliwość otrzymania znieczulenia, to myślę że mniej kobiet bało by się porodu. Myślę że sama nie miałabym większych oporów, nawet przed indukcją, gdybym miała pewność, że dostanę znieczulenie. Niestety najbliższy szpital, w którym jest taka możliwość jest oddalony o ponad 150km.
Całkiem niedawno rodziła znajoma, poród wywoływany, ze znieczuleniem. Rozmawiałam z nią, jak miała 7 cm rozwarcia, w tle było widać zapis KTG z mocnymi skurczami. Przy takich skurczach, ja mogłabym tylko leżeć i jęczeć z bolu. A ona normalnie ze mną rozmawiała i mówiła, że właśnie ma skurcz - nie czuje bólu, tylko takie specyficzne uczucie, niezbyt przyjemne ale bezbolesne. Tak to mogłabym rodzićNatalka lubi tę wiadomość
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Z tym znieczuleniem to chyba nie tylko kwestia dostępności anestezjologow w szpitalu ale i komfortu dziecka. Pod wpływem bólu przy skurczach wydzielają się hormony endorfiny, które dostają się do krwioobiegu dziecka i są dla niego substancjami przeciwbólowymi (poród to naprawdę ogromny wysiłek i BÓL nie tylko dla mamy ale i dla dziecka). W przypadku zzo wyrzut hormonów jest zatrzymany i dziecko o wiele bardziej odczuwa trud porodu. Poza tym, często się zdarza że po podaniu znieczulenia akcja się zatrzymuje...
-
Plus dzieci po znieczuleniu mogą urodzić się nieco śnięte i mogą mieć problem ze ssaniem. Kobietę też mogą dotknąć nieprzyjemne skutki uboczne. Mało się niestety mówi o minusach znieczulenia. Ja dopiero jak się tym zainteresowałam, to przestałam być pewna, że o nie poproszę ;]
W szkole rodzenia fizjo mówiła, że raz rodziła ze znieczuleniem i raz bez - trzecie dziecko urodziłaby bez. Podobno super, nie bolało prawie, ale czuła że jakby nie ma kontroli nad tym, co się dzieje.
Podobno gorzej też działa i nie przynosi aż takiej ulgi w przypadku bóli krzyżowych.
Ja miałam wypożyczony aparat do prądów tensa, ale nie miałam głowy i czasu, żeby go użyćaaniluap lubi tę wiadomość
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
nick nieaktualnyPrzypadkiem wpadlam na Wasz wątek. I przeczytalam o znieczuleniu. Kazda kobieta roznie odczuwa bole. Ja mialam porod wywolywany, bole krzyzowe-nie życzę takiego bolu nikomu, po znieczuleniu nie czulam żadnego bolu. Dostalam znieczuleie po 7h boli krzyzowych, bo tyle trwalo rozwarcie do 3cm,potem trochr ponad 3h i rozwarcie 10cm. Ale tez na szkole rodzenia nas straszyli, zeby nie brac znieczulenia, ja je dobrze wspominam.
-
Co do wagi małego to w 19+1 ważył 288g. We wtorek mam połówkowe i jestem ciekawa ile teraz waży.
Porodu się boję. Pewnie dlatego że to pierwsza ciąża a i mój prób bólu nie jest wysoki. Ale mimo wszystko nastawiam się na SN a co będzie dalej się okaże. Jedyna zmiana jaka u mnie zaszła to zawsze mówiłam że nie chce obecności partbega podczas porodu. Zmieniłam zdanie i chce żeby on był przy mnie ale daje mu czas na zastanowienie się.Synek 2020 r
Córcia 2022 r -
Nobis, z mojego doświadczenia wynika, ze szczególnie położne są milsze kiedy w pobliżu jest facet jak przyjmowali mnie na porodowke to trafiłam na taka su** na IP, ze chciałam wyjść i nie wracać. Nagle wszedł mój mąż i położna stała się aniołem. 🤷♀️
-
Ja nie twierdzę, że znieczulenie jest remedium na wszystkie porodowe problemy ale kobieta POWINNA mieć wybór. Jeśli chce znieczulenie, powinna je otrzymać. Jeżeli zdecydowała się rodzić bez, to też wspaniale. Położna w szkole rodzenia mówiła, że sam fakt, że znieczulenie jest dostępne na oddziale zwiększa odsetek kobiet, które decydują się na próbę porodu sn, mimo, że wcześniej były zdecydowane na cc. No i ona sama rodziła ze znieczuleniem (ale w szpitalu w Warszawie, bo w naszym oczywiście takich luksusów nie ma).
Są kobiety, które dobrze wspominają porody bez znieczulenia i takie, które dały radę urodzić naturalnie, dzięki temu, że znieczulenie było podane. Koleżanka urodziła pierwsze dziecko ze znieczuleniem, drugie bez i po drugim porodzie powiedziała, że gdyby pierwsze rodziła bez znieczulenia, to albo w ogóle by się nie zdecydowała na drugie dziecko albo zrobiłaby wszystko, żeby mieć cc.
Każda z nas ma inny próg odczuwania bólu, inny przebieg porodu, inne warunki i nie można z góry oceniać, co jest najlepsze dla ogółu. Ja po 5 godzinach bóli krzyżowych po oxy miałam już dość wszystkiego i po cc nie chciałam nawet zobaczyć dziecka ani przystawić jej do piersi. Chciałam, żeby ją ode mnie zabrali i bardzo się cieszyłam, że trafiłam na wieloosobową salę pooperacyjną, mąż został odesłany do domu, a dziecko zabrane na noworodki. Jak słyszałam idącą korytarzem położną, to modliłam się, żeby tylko nie przyniosła mi córki. A wszystko przez ból.
Historii podobnych do mojej jest dużo - pełnych bólu, łez i zniechęcenia. Ale dużo jest oczywiście pięknych i magicznych porodów, pełnych miłości i radości z pojawienia się maluszka. Dlatego każda kobieta powinna mieć wybór. Nie tylko te, które mają szczęście mieszkać za granicą czy w dużym mieście.Natalka lubi tę wiadomość
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
U mnie mały ważył w 20+1 368 g i lekarz mówił że jest ok. W 21+2 inny sprzęt usg i ważył 480 to lekarka też mówiła że jest ok. Z tymi pomiarami z usg też trzeba brać poprawkę. Mi z córką z usg wychodziło że będzie ważyła 2500 miała hipotrofie a urodziła się 2980.
-
Nobis wrote:Co do wagi małego to w 19+1 ważył 288g. We wtorek mam połówkowe i jestem ciekawa ile teraz waży.
Porodu się boję. Pewnie dlatego że to pierwsza ciąża a i mój prób bólu nie jest wysoki. Ale mimo wszystko nastawiam się na SN a co będzie dalej się okaże. Jedyna zmiana jaka u mnie zaszła to zawsze mówiłam że nie chce obecności partbega podczas porodu. Zmieniłam zdanie i chce żeby on był przy mnie ale daje mu czas na zastanowienie się.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Dziewczyny! Jestem Wam ogromnie wdzięczna za wasze wszystkie historie. Przyznam, że początkowo czułam się trochę "odepchnięta", bo myślę o CC z racji moich lęków. Teraz czuję się przez Was zaopiekowana i szczęśliwa, że tutaj dołączyłam Dajecie ogromne wsparcie. Nie będę już wszystkich wymieniać z nicków, ale chciałabym Wam wszystkim ogromnie podziękować (kto ma wiedzieć, ten wie ).
Przede wszystkim dziękuję (i gratuluję z okazji połowy ciąży) ola_g89 za Twoje ciepłe słowa i to, że napisałaś, że nie będę "gorsza", jeśli nawet zdecyduję się na CC - "zdecyduję" = mam na myśli, jeśli będę prowadzić rozmowy z moim lekarzem prowadzącym (który pracuje w szpitalu, w którym chcę rodzić), oraz zadbam o zaświadczenie dotyczące moich !niewyimaginowanych! lęków.
2 lata temu na spotkaniu mojej byłej klasy koleżanka opowiadała o tym jak rodziła, nie wdawała się w szczegóły ale temat dotyczył CC. Dziewczyna cierpli od lat na cukrzycę, jest bardzo drobnej budowy ciała. Nie wiem jakie były przesłanki ku CC, ale na pewno nie była to kwestia jej wyboru. Byłam przerażona kiedy mówiła, że nawet jej !mama!, powiedziała, że ona "przecież dziecka nie urodziła, tylko zostało z niej wyjęte" i mała nie będzie miała urodzin, tylko coś w stylu, że będzie to dzień jej wyjęcia. Pomyślałam sobie, jak okropnym człowiekiem trzeba być, aby mówić ten sposób - aby odbierać kobiecie, swojego rodzaju "dumę", która należy jej się po ogromnym (w wielu przypadkach) cierpieniu. Ta historia mną wstrząsnęła. Nie spodziewałam się, że ludzie myślą jeszcze w taki sposób. Często najwięcej przykrości potrafi sprawić kobieta innej kobiecie. A jak widać tutaj, choćby na tym forum, każda z nas jest inna, ma inny próg bólu i każda odbiera różne sytuacje na swój własny sposób. Łatwo być krytykiem i ekspertem kiedy jakaś sytuacja jest dla nas kompletnie niezrozumiała i oceniać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2020, 12:56
ola_g89 lubi tę wiadomość
-
Ja pierwszy poród cc,córka ułożona pośladkowo więc wsztstko zaplanowane, nie wiedziałam jak skurcze wyglądają. Moment odchodzenia znieczulenia po u mnie była masakra, dreszcze, bóle głowy ogólnie pierwsze 24 godziny nie były zaciekawe. Później już było ok, mimo że lekarze zostawili mi kawałek szwu i rana w pewnym momencie zaczęła się babrać. Drugi poród koniecznie też chciałam cesarke, ale nie było wskazań. Skurczy dostałam 2 dni po terminie. Ok 18 byłam w szpitalu o 23 syn się urodził. Bóle były krzyżowe, znieczulenia nie dostałam bo najpierw było za wcześnie a później już za późno. Wiem że w pewnym momencie chciałam wyjść z szpitala 😁 ale trafiłam na dobrą położną. Tak naprawdę gorzej wspominam zszywanie niż w sumie sam poród. Następnego dnia normalnie chodziłam, nic mnie nie bolało także po SN doszłam mimo wszystko szybciej do siebie. Ogólnie tyle ile porodów to i historii. Znam takie gdzie po CC było tragicznie ale i w porządku tak samo jak po SN. Na to nie ma reguły, każda z nas jest inna i dla każdej co innego będzie w porządku. Dla mnie najgorsza opcja to właśnie taka że meczysz się iles godzin a i tak kończy się CC i tej sytuacji boję się najbardziej
-
Tak jak sama mówiłaś, poród czy karmienia to dalej temat tabu. Też czasem czuję się beznadziejnie lub nawet gorsza od innych kobiet ale w sytuacji że ja nie chcę karmić piersią. Dalej mi się to nie widzi (+ nie wiem jeszcze czy wgl mogę bo nie rozmawiałam z tymi paniami co się tym zajmują). A i do tego raczej mój partner nie będzie mnie wspierać w tym.PCOS cykle między 31 a 37 dni, hiperinsulinizm?, nadwaga, depresja, pod kontrolą onkologa
🔹️ cel na 2025 - schudnąć 7.5kg 💪🏻
🔹️badanie nasienia (ruchliwość): A - 49 %, B - 11 %, C - 8 %, D- 32 %, A+B - 60 %, A+B+C - 68 %
🔹️wizyta w klinice - połowa lutego
🔹️wizyta u drugiego ginekologa od problemów z płodnością pod koniec stycznia (druga opinia)
🔹️wizyta koniec października u ginekologa od problemów z płodnością - nie wypał ❌️
🔹️ starania od 02.2024
🔸️ 3 lata na AH
🔸️ 07.2020 👨👩👦💙
🔸️ 29.11.2019 - serducho ❤️
🔸️ 20.11.2019 - widać kropkę 🥰
🔸️ 13.11.2019 - beta HCG 228
🔸️ 13.11.2019 - dwie kreski ⏸️
🔸️ 04.2018 - nowotwór 🦀 -
I absolutnie nie twierdzę że matki które rodziły przez cc są gorsze, tak samo jak te które nie dały rady karmić piersią. Ja właśnie miałam z tym duży problem i się nie udało, dzieci butelkowe ale absolutnie nie uważam się za gorszą bo nie karmiłam piersią i to nie dlatego że się nie udało ale też nawet gdybym od początku była zdecydowana że piersią karmić nie będę.
-
Ellevv: Co do karmienia, trafiłam któregoś razu na ciekawy artykuł (sama chciałabym karmić zalecane minimum przez WHO - czyli 6 miesięcy, z racji wykonywanej pracy oraz generalnie - stylu życia, niezależności, komfortu). Widziałam, że dziewczyny wcześniej polecały ten blog - Hafija. Podsyłam link: https://www.hafija.pl/2017/11/niedlaciebie.html (polecam również poczytać komentarze, które w dużej mierze są wspierające).
-
Co do porodu. To mam wytypowane 2 szpitale i na 100% wykupie usługę położnej, która będzie się tylko mną zajmowała. A wybór szpitala zależy od tego czy Luby będzie że mną na sali czy też nie będzie chciał uczestniczyć w porodzie. No chyba że coś innego zmieni moje plany czyt. zalecenia lekarza.Synek 2020 r
Córcia 2022 r -
Ja drugi poród wywoływany i było naprawdę okropnie, błagałam o znieczulenie ale ze względu na zapis ktg nie było mowy, potem o cesarkę, w między czasie chciałam wyjść stamtąd tak miałam dość. Bóle okropne i oczywiście krzyżowe, między skurczami przysypiałam, nic nie docierało do mnie co mówiła położna. A na koniec jeszcze łyżeczkowanie na żywca. Cała noc nie mogłam wstawać, a zarówno po pierwszym jak i drugim porodzie non stop sikałam a tu musiałam sobie podsuwać nie wiem jak to się nazywa. Dziękowałam Bogu, że leżę na sali sama. Cała noc zaglądał do mnie lekarz i położne, bo się bali co ze mną tyle krwi straciłam.
Jak rodzic to tylko z mężem, przy drugim porodzie bez niego nie dałabym rady. A teraz jest sam przerażony co mnie czeka, widzę na każdym kroku podkreśla, żeby wszystko się dobrze skończyło.
Pierwszy porod samoistny choć też 10 dni po terminie i o wiele szybciej urodziłam, choć pękłam i miałam nacięcie to naprawdę nie było tak źle.
Boje sie, że znów będzie wywoływany, nie wiem jak to rozwiązać czy można czekać aż w końcu samo się ruszy i nie narażać tym samym dziecka, ale na samą myśl mi słabo. Dlatego uciekam od tematu nie myślę o tym.
Tak samo o tym ile czeka nas roboty przy trójce dzieci bo mam wtedy kryzys. -
Ja miałam cesarkę z powodu położenia miednicowego.
Ale mega się cieszę, że akcja zaczęła się sama na 12 dni przed terminem. Bardzo nie chciałam cesarki na zimno.
Wywoływanie porodu też mnie przeraża więc mam nadzieję, że teraz też zacznie się samo szybciej. -
Jesteśmy po połówkowym i mamy całkiem zdrowego chłopaka ♥️ Wszystkie pomiary w normie, synek rozwija się prawidłowo, a waży 314g, czyli praktycznie tyle samo co jego starsza siostra na tym etapie 😊
lara88, Lyanna, Monia/89, Natalka, Nadzieja, rc, Sonia94, Martusska, Nati12, Minisia82 lubią tę wiadomość
11.07.2017 [*] Aniołek 8tc.
01.06.2019 [*] Aniołek 7tc. -
Prawda jest taka, że lepiej się uodpornić na wszystko, co jest komentowane w związku z ciążą, porodem, wychowywaniem itp. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie udowadniał, że można było lepiej / inaczej, tylko po co się tym w ogóle przejmować? Ja naprawdę miałabym szczerze gdzieś, czy mi dziecko wydobyli (sama jestem "wydobyta", ledwo z matką przeżyłyśmy, i nawet bawi mnie że mogę obchodzić "wydobyciny" ) czy je wypchnęłam sama. Co za różnica, co mówią ludzie, a już szczególnie obcy? Moje dziecko - moja sprawa, nic nikomu do tego, najlepiej się nie "spowiadać" z decyzji i tyle Mnie też wiele rzeczy dziwi, oburza, nie rozumiem decyzji niektórych kobiet w wieeeelu kwestiach, ale nie wiem czemu miałabym je o tym informować a co gorsza pouczać ;] Jak ktoś mnie pyta o zdanie, jak tu na forum, to je wypowiadam, ale to TYLKO MOJE ZDANIE, więc jakby ktoś się nim przejmował to też nie kumam
Jakby ludzie bardziej zajmowali się swoim życiem a nie cudzym, to było trochę milej A przewrażliwienie na swoim punkcie to tez paskudna rzecz i nie ułatwia funkcjonowania w świecie ;]9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023