LIPCOWE mamy 2025 👶🌞🏝️
-
WIADOMOŚĆ
-
Ania1008 wrote:Nie wiem co mam sama robić i myśleć. Chciałam bardzo dziecka, nawet jakbym miała sama wychowywać. Wcześniej myślałam, że jak nie wyjdzie mi z moim dotychczasowym partnerem to skorzystam z banku spermy i będę sama wychowywać dziecko. Wiedziałam, że już młoda nie jestem i jak przejdę się z partnerem to zanim poznam kogoś na tyle aby mieć dziecko to dużo czasu minie. A nie chciałam rodzic około czterdziestki.
Myślałam, że po ślubie się wszystkie zmieni, później liczyłam na to, że jak zajdę w ciążę to się zmieni.
Nie mam w nim wsparcia. Raz na parę miesięcy potrafi pokazać swoją ciepła stronę i coś miłego powiedzieć a na co dzień jest tylko krytyka i niezadowolenie.
Do tej pory robiłam wszystko sama w domu. Sprzątałam, prałam,gotowałam, robiłam zakupy, sprzątałam i ogarnialam dwa auta, załatwiałam wszystkie sprawy. Chociaż tak jak on pracowałam na pełen etat. Od kiedy jestem w ciąży to wielu rzeczy robić nie mogę. Nie mogę dźwigać, i różnych rzeczy niebezpiecznych dla ciąży robić. Jak pisałam wcześniej. W mieszkaniu pojawiła się pleśń. Poprosiłam, żeby ją ogarnął. Popryskal chemia ta pleśń i teraz trzeba to zamalować. Dzisiaj usłyszałam od niego " to zakładaj maskę na łeb i maluj". Często taki chamski jest. Według niego mogę wszystko robić. Mam wrażenie, że go ta ciąża w ogóle nie obchodzi. Cały czas sprawia mi przykrość. Brzydko się odzywa. Ja w nerwach też się czasami źle odezwę jak mnie poniesie. Krzyknę na niego. Np. jak mi nie pomaga w ogóle albo jak wczoraj kąpał się i wszędzie pełno wody były plus narobił czarnych śladów kapciami. Ja do niego powiedziałam, żeby to zmył a nie, że ja codziennie na kolanach myje po nim podłogę. A on bezczelnie się śmieje i mówi, że na pewno tego nie zrobi. To aż cholera mnie bierze jak tak bezczelnie coś prosto w oczy robi.
Wiele razy robi na złość i czeka do momentu aż wybuchnę.
Nie obchodzi go, że nerwy szkodzą dla dziecka. Nie rozumiem go w ogóle.
Co bym nie zrobiła to źle i komentarze. Przed ciążą położyłam ozdobna tapetę na korytarz. On mi nie chciał w ogóle pomoc a potem tylko komentował, że są niedokładności.
Co nie ugotuje to wiecznie komentarz. To za słone, to za mdłe to spalone.
Czasami myślę o rozwodzie ale kończy się na tym, że mi złość mija. Nie mam pojęcia co robić.
Nawet jak się popłaczę to on potrafi powiedzieć że manipuluje i udaje.
Meeeeega mi przykro 🥺
Chciałbym powiedzieć ze się zmieni jak się urodzi dziecko ale to rzadko kiedy się zmienia 🥺 chociaz znam jedna historie gdzie rzeczywiście gość przepadł na punkcie dziecka po porodzie ale to jest jedna historia na wiele niestety 🥺
Masz się gdzie wyprowadzić? Do rodziców np? Wiem, ze jest mega ciężko ale i tak teraz będzie Ci łatwiej spróbować poukładać życie niż jak urodzi dziecko… albo gość ogarnie jak zostanie na pare miesięcy sam albo nie i wtedy chyba rozwód i wcale rozwód to nie jest najgorsze zło ani porażka (słyszałam takie głosy w eterze jak znajomi rozwiedli) czasami to właśnie walka o własne życie i szczęście a nie bycie popychadłem przez całe życie…
Strasznie Ci współczuje 🥺 ale kobiety maja sile! I totalnie nie powinny się godzić na takie zachowanie nikogo w stosunku do nas a tym bardziej osoby, która nabyć oparciem.Optymistka90, Kejtaa lubią tę wiadomość
3 lata starań.
Pierwsza procedura 10.2024
Punkcja 12.10 - pobrano 17, zapłodniono 9, 6 rozwijało, do blastki dotrwały 3.
17.10 transfer świeżaka 4AA, ❄️4AB❄️4BB czekają.
Od 5 dnia po transferze i wzroście beta HCG - nasilająca hiperstymulacja i płyn w otrzewnej. 8dpt potwierdzono przez USG i wdrożono leki.
beta HCG:
5dpt - 14,7
7dpt - 44,5 (214%)
9dpt - 73,3 (72%)
11dpt - 98,4 (35%)
13 dpt - 169,2 (72%)
18 dpt - 560,9 (62%)
20 dpt - 876,9 (50%)
21 dpt - USG - jest pęcherzyk 10mm i prośba lekarza o jeszcze 2x badanie bety w ciągu tygodnia do kolejnego USG
23 dpt - 1841,3 (69%)
28 dpt - 5254,20 (50%), GS 11,2mm, CRL 4,4mm, jest ❤️
35 dpt - GS 18,9mm CRL 12,6mm, jest piękne❤️.
9+5: GS 2,86cm ♥️
11+4: GS 4,7 cm ♥️170, w USG prenatalnym wszystko Ok, PAPPA i Beta HCG - niskie ryzyka
-
ConteBis wrote:O moj Boże 🥺 kochana rozwod to ostateczność, uwierz mi. Czy rozważałaś wspólną terapie?
Co do obowiązków domowych - po prostu przestan to robić, przyzwyczaiłaś go. Nie upierz mu gaci, nie kup papieru toaletowego albo schowaj sobie ostatnią rolkę. Nie ugotuj obiadu przez kilka dni, nie umyj podłogi. Czasem terapia szokowa, rozstanie, jest jakimś momentem zwrotnym. Na pewno nie możesz się denerwować i stresować. Masz możliwość wyprowadzić się od niego na jakis czas?
Ja bardzo lubię porządek i bałagan mnie denerwuje. Nie wysiedze w bałaganie. Wolę sama ogarnąć niż się denerwować, że jest bałagan. On dobrze o tym wie. Parę razy myślałam aby przestać to robić ale pozniej wyrzuty sumienia mnie biorą, że on po pracy nie zje ciepłego jedzenia, że z kosza ubrania się wysypują. I tak zamknięte koło. Najgorzej, że on jest zimny. Widzi tylko swoje potrzeby. Nie obchodzi go, że jest mi przykro, że płacze. On uważa, że wymyślam i udaje. Za każdym razem jak przykrość sprawi to on uważa,że nie mam prawa być smutna. Ostatnio powiedziałam mu ,że tylko ja cały czas gotuję on nigdy. To on mi powiedział, że u siebie w domu gotował nawet gołąbki robił a ja nie jestem warta tego żeby mi gotował. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej a liczyłam, że będzie lepiej.
Przy mojej mamie i swojej rodzinie to on miło się odzywa do mnie i w ogóle a w domu w ogóle inny jest.
Wiecznie o wszystko muszę prosić go. Nic nigdy mu się nie chce i nie ma czasu na to. Jeden samochód już stoi na flaku chyba miesiąc a koła w nim było trzeba zmienić od czterech miesięcy. On ma wyrąbane na to bo do pracy rowerem jeździ bo nie daleko ma. Proszę go o różne głupoty miliony razy. Jak nie byłam w ciąży to sama robiłam. Było trzeba naprawić szafkę, ja to robiłam. Było trzeba pomalować kaloryfery, ja to robiłam itd...
Wyprowadzić mogłabym się niby do siostry ale później będę więcej słuchać od niej. A boje się ,że złamie się i tak wrócę do niego. -
Ania1008 wrote:Ja bardzo lubię porządek i bałagan mnie denerwuje. Nie wysiedze w bałaganie. Wolę sama ogarnąć niż się denerwować, że jest bałagan. On dobrze o tym wie. Parę razy myślałam aby przestać to robić ale pozniej wyrzuty sumienia mnie biorą, że on po pracy nie zje ciepłego jedzenia, że z kosza ubrania się wysypują. I tak zamknięte koło. Najgorzej, że on jest zimny. Widzi tylko swoje potrzeby. Nie obchodzi go, że jest mi przykro, że płacze. On uważa, że wymyślam i udaje. Za każdym razem jak przykrość sprawi to on uważa,że nie mam prawa być smutna. Ostatnio powiedziałam mu ,że tylko ja cały czas gotuję on nigdy. To on mi powiedział, że u siebie w domu gotował nawet gołąbki robił a ja nie jestem warta tego żeby mi gotował. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej a liczyłam, że będzie lepiej.
Przy mojej mamie i swojej rodzinie to on miło się odzywa do mnie i w ogóle a w domu w ogóle inny jest.
Wiecznie o wszystko muszę prosić go. Nic nigdy mu się nie chce i nie ma czasu na to. Jeden samochód już stoi na flaku chyba miesiąc a koła w nim było trzeba zmienić od czterech miesięcy. On ma wyrąbane na to bo do pracy rowerem jeździ bo nie daleko ma. Proszę go o różne głupoty miliony razy. Jak nie byłam w ciąży to sama robiłam. Było trzeba naprawić szafkę, ja to robiłam. Było trzeba pomalować kaloryfery, ja to robiłam itd...
Wyprowadzić mogłabym się niby do siostry ale później będę więcej słuchać od niej. A boje się ,że złamie się i tak wrócę do niego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia, 18:29
♀️ '95
16.10.24 10 dpo⏸️(4 cs), beta 22,8 prog 13,11
18.10.24 beta 78,7 prog 19,43
22.10.24 beta 330,4 prog 17,74
31.10.24 beta 12869,7 prog 18,68
12.11.24 7tc+0 - 0,9 cm i jest serduszko ❤️
03.12.24 10tc+0 - 3,2 cm i 166 bpm
14.12.24 nifty pro ryzyka niskie i dziewczynka 🩷
23.12.24 12tc+6 - prenatalne ok, 7cm i 148 bpm
07.01.25 15tc+0 - 9,1 cm
04.02.25 19tc+0 - wizyta
20.02.25 21tc+2 - połówkowe
-
Ania1008 wrote:Ja bardzo lubię porządek i bałagan mnie denerwuje. Nie wysiedze w bałaganie. Wolę sama ogarnąć niż się denerwować, że jest bałagan. On dobrze o tym wie. Parę razy myślałam aby przestać to robić ale pozniej wyrzuty sumienia mnie biorą, że on po pracy nie zje ciepłego jedzenia, że z kosza ubrania się wysypują. I tak zamknięte koło. Najgorzej, że on jest zimny. Widzi tylko swoje potrzeby. Nie obchodzi go, że jest mi przykro, że płacze. On uważa, że wymyślam i udaje. Za każdym razem jak przykrość sprawi to on uważa,że nie mam prawa być smutna. Ostatnio powiedziałam mu ,że tylko ja cały czas gotuję on nigdy. To on mi powiedział, że u siebie w domu gotował nawet gołąbki robił a ja nie jestem warta tego żeby mi gotował. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej a liczyłam, że będzie lepiej.
Przy mojej mamie i swojej rodzinie to on miło się odzywa do mnie i w ogóle a w domu w ogóle inny jest.
Wiecznie o wszystko muszę prosić go. Nic nigdy mu się nie chce i nie ma czasu na to. Jeden samochód już stoi na flaku chyba miesiąc a koła w nim było trzeba zmienić od czterech miesięcy. On ma wyrąbane na to bo do pracy rowerem jeździ bo nie daleko ma. Proszę go o różne głupoty miliony razy. Jak nie byłam w ciąży to sama robiłam. Było trzeba naprawić szafkę, ja to robiłam. Było trzeba pomalować kaloryfery, ja to robiłam itd...
Wyprowadzić mogłabym się niby do siostry ale później będę więcej słuchać od niej. A boje się ,że złamie się i tak wrócę do niego.
Myślę, że to dobry czas by wprowadzić zmiany, zdarzysz ustabilizować swoją sytuację do porodu. Nagrywaj go, w razie rozwodu będziesz miała dowody. I nie bój się powiedzieć bliskim o problemach z nim. Ja się kryłam a później wszyscy obwiniali mnie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia, 18:31
Elena20 lubi tę wiadomość
-
ConteBis wrote:Ale dlaczego miałabyś słuchać od siostry? Myślę, że wsparłaby Cie. Z tego co piszesz to nie wydaje mi się, żeby cokolwiek się zmieniło... takie teksty, że Ty nie jesteś czegoś warta 🤮 co za cham i prostak, wybacz ale nie umiem znaleźć innych słów. Powiedz mu, że nie jest wart by mu gotować i prać. Odpowiadaj mu tym samym co od niego dostajesz. Wiesz, ludzie często się otrząsają kiedy zaczynamy ich traktować z wzajemnością. Tylko, że zaczynają nas wtedy atakować, że się zmieniliśmy itp itd.
Myślę, że to dobry czas by wprowadzić zmiany, zdarzysz ustabilizować swoją sytuację do porodu. Nagrywaj go, w razie rozwodu będziesz miała dowody. I nie bój się powiedzieć bliskim o problemach z nim. Ja się kryłam a później wszyscy obwiniali mnie...
Próbowałam tak samo mu odpowiedać to on potrafił tylko bezczelnie się śmiać. Czasami mam wrażenie, że on jest pozbawiony wszelkich uczuć. Czasami od święta bywa naprawdę wspaniały. W sytuacjach np. Śmierć taty i w momentach jak przeżywałam załamanie po śmierci taty. Jak siostra dała mi popalić na moim ślubie. W takich momentach jest kompletnie inny a w codziennym życiu jakby był innym człowiekiem. Dosłownie jakby był pozbawiony ciepła i empatii.
Nie boje się wychować dziecka sama.
Boje się, że podejmę zła decyzję i nie będzie odwrotu.
Myślę faktycznie czy nie pojechać do mamy i wrócić na wizytę do lekarza ale nie wiem czy dam radę busem wysiedzieć 20 godzin w ciąży. W samochód boje się wsiąść sama w ciąży i jechać tyle kilometrów.
-
Ania1008 wrote:Nie wiem co mam sama robić i myśleć. Chciałam bardzo dziecka, nawet jakbym miała sama wychowywać. Wcześniej myślałam, że jak nie wyjdzie mi z moim dotychczasowym partnerem to skorzystam z banku spermy i będę sama wychowywać dziecko. Wiedziałam, że już młoda nie jestem i jak przejdę się z partnerem to zanim poznam kogoś na tyle aby mieć dziecko to dużo czasu minie. A nie chciałam rodzic około czterdziestki.
Myślałam, że po ślubie się wszystkie zmieni, później liczyłam na to, że jak zajdę w ciążę to się zmieni.
Nie mam w nim wsparcia. Raz na parę miesięcy potrafi pokazać swoją ciepła stronę i coś miłego powiedzieć a na co dzień jest tylko krytyka i niezadowolenie.
Do tej pory robiłam wszystko sama w domu. Sprzątałam, prałam,gotowałam, robiłam zakupy, sprzątałam i ogarnialam dwa auta, załatwiałam wszystkie sprawy. Chociaż tak jak on pracowałam na pełen etat. Od kiedy jestem w ciąży to wielu rzeczy robić nie mogę. Nie mogę dźwigać, i różnych rzeczy niebezpiecznych dla ciąży robić. Jak pisałam wcześniej. W mieszkaniu pojawiła się pleśń. Poprosiłam, żeby ją ogarnął. Popryskal chemia ta pleśń i teraz trzeba to zamalować. Dzisiaj usłyszałam od niego " to zakładaj maskę na łeb i maluj". Często taki chamski jest. Według niego mogę wszystko robić. Mam wrażenie, że go ta ciąża w ogóle nie obchodzi. Cały czas sprawia mi przykrość. Brzydko się odzywa. Ja w nerwach też się czasami źle odezwę jak mnie poniesie. Krzyknę na niego. Np. jak mi nie pomaga w ogóle albo jak wczoraj kąpał się i wszędzie pełno wody były plus narobił czarnych śladów kapciami. Ja do niego powiedziałam, żeby to zmył a nie, że ja codziennie na kolanach myje po nim podłogę. A on bezczelnie się śmieje i mówi, że na pewno tego nie zrobi. To aż cholera mnie bierze jak tak bezczelnie coś prosto w oczy robi.
Wiele razy robi na złość i czeka do momentu aż wybuchnę.
Nie obchodzi go, że nerwy szkodzą dla dziecka. Nie rozumiem go w ogóle.
Co bym nie zrobiła to źle i komentarze. Przed ciążą położyłam ozdobna tapetę na korytarz. On mi nie chciał w ogóle pomoc a potem tylko komentował, że są niedokładności.
Co nie ugotuje to wiecznie komentarz. To za słone, to za mdłe to spalone.
Czasami myślę o rozwodzie ale kończy się na tym, że mi złość mija. Nie mam pojęcia co robić.
Nawet jak się popłaczę to on potrafi powiedzieć że manipuluje i udaje.ConteBis, Elena20, Somebody_33, Meggi5991 lubią tę wiadomość
👩🏼 , 👦🏻 90’ + 2 🐈 i 2 🦮
IVF 09.2024:
18.09.24 start stymulacji 💉
30.09.24 punkcja ➡️ ❄️❄️❄️❄️
6.11.24 FET 5AA + EG ❤️
7 dpt ⏸️ i beta 38,1
9 dpt 88,3
12 dpt 379
14 dpt 914
17 dpt 3553
26 dpt ❤️ CRL 0,47 cm
8+3 👶🏻 2,0 cm, ❤️ 178
9+1 👶🏻 2,4 cm ❤️
11+1 👶🏻 4,8 cm ❤️ 158
13+3 👶🏻 7,4 cm 🧬 prenatalne USG ok 🩵, trisomie ok, zwiększone ryzyko stanu przedrzucawkowego (acard 150)
13+5 NIFTY PRO zdrowy synek 🩵
-
Ania1008 wrote:Próbowałam tak samo mu odpowiedać to on potrafił tylko bezczelnie się śmiać. Czasami mam wrażenie, że on jest pozbawiony wszelkich uczuć. Czasami od święta bywa naprawdę wspaniały. W sytuacjach np. Śmierć taty i w momentach jak przeżywałam załamanie po śmierci taty. Jak siostra dała mi popalić na moim ślubie. W takich momentach jest kompletnie inny a w codziennym życiu jakby był innym człowiekiem. Dosłownie jakby był pozbawiony ciepła i empatii.
Nie boje się wychować dziecka sama.
Boje się, że podejmę zła decyzję i nie będzie odwrotu.
Myślę faktycznie czy nie pojechać do mamy i wrócić na wizytę do lekarza ale nie wiem czy dam radę busem wysiedzieć 20 godzin w ciąży. W samochód boje się wsiąść sama w ciąży i jechać tyle kilometrów.
Jedz do mamy i zmien lekarza na takiego w okolicy. Musisz podjąć radykalne kroki i im wcześniej tym lepiej. A jak chcesz to zapraszam do siebie 😁Kamax9 lubi tę wiadomość
-
W sobotę dostałam telefon z przychodni gdzie miałam wykonywane USG prenatalne i Pani przez telefon powiedziała, że ryzyka są niskie ale zalecają acard raz dziennie na wieczór więc tak jak powiedziała to pojechałam do apteki i kupiłam acard ☺️ Dzisiaj przyszły wyniki pocztą i faktycznie tak pisze w zaleceniach i ja wiem, że ten acard jest przepisany bo jest podejrzenie stanu przedrzucawkowego 😔 Ale martwi mnie też drugi wynik zahamowania wzrastania płodu 😔 Czy któraś z Was ma podobnie? Przesyłam zdjęcie wyniku do wygląda.
-
Ania1008 wrote:Ja bardzo lubię porządek i bałagan mnie denerwuje. Nie wysiedze w bałaganie. Wolę sama ogarnąć niż się denerwować, że jest bałagan. On dobrze o tym wie. Parę razy myślałam aby przestać to robić ale pozniej wyrzuty sumienia mnie biorą, że on po pracy nie zje ciepłego jedzenia, że z kosza ubrania się wysypują. I tak zamknięte koło. Najgorzej, że on jest zimny. Widzi tylko swoje potrzeby. Nie obchodzi go, że jest mi przykro, że płacze. On uważa, że wymyślam i udaje. Za każdym razem jak przykrość sprawi to on uważa,że nie mam prawa być smutna. Ostatnio powiedziałam mu ,że tylko ja cały czas gotuję on nigdy. To on mi powiedział, że u siebie w domu gotował nawet gołąbki robił a ja nie jestem warta tego żeby mi gotował. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej a liczyłam, że będzie lepiej.
Przy mojej mamie i swojej rodzinie to on miło się odzywa do mnie i w ogóle a w domu w ogóle inny jest.
Wiecznie o wszystko muszę prosić go. Nic nigdy mu się nie chce i nie ma czasu na to. Jeden samochód już stoi na flaku chyba miesiąc a koła w nim było trzeba zmienić od czterech miesięcy. On ma wyrąbane na to bo do pracy rowerem jeździ bo nie daleko ma. Proszę go o różne głupoty miliony razy. Jak nie byłam w ciąży to sama robiłam. Było trzeba naprawić szafkę, ja to robiłam. Było trzeba pomalować kaloryfery, ja to robiłam itd...
Wyprowadzić mogłabym się niby do siostry ale później będę więcej słuchać od niej. A boje się ,że złamie się i tak wrócę do niego.angelfromhell, Ania1008 lubią tę wiadomość
👩🏼 , 👦🏻 90’ + 2 🐈 i 2 🦮
IVF 09.2024:
18.09.24 start stymulacji 💉
30.09.24 punkcja ➡️ ❄️❄️❄️❄️
6.11.24 FET 5AA + EG ❤️
7 dpt ⏸️ i beta 38,1
9 dpt 88,3
12 dpt 379
14 dpt 914
17 dpt 3553
26 dpt ❤️ CRL 0,47 cm
8+3 👶🏻 2,0 cm, ❤️ 178
9+1 👶🏻 2,4 cm ❤️
11+1 👶🏻 4,8 cm ❤️ 158
13+3 👶🏻 7,4 cm 🧬 prenatalne USG ok 🩵, trisomie ok, zwiększone ryzyko stanu przedrzucawkowego (acard 150)
13+5 NIFTY PRO zdrowy synek 🩵
-
Ania bardzo mi przykro. Niestety też mam podobny związek za soba, nie na etapie małżeństwa. Polecam jedynie terapię i to wspólną, jeśli się nie zgodzi to decyzje zgodne ze sobą i własną terapię, można prowadzić też online. Nasze akceptowanie takich sytuacji zasadniczo patologicznych, zazwyczaj wynika z naszych przeżyć i póki się tego nie przepracuje, zrobienie kroku będzie trudne. Na plus, że już to zauważysz, że przeszkadza ci to.
ConteBis, Ania1008 lubią tę wiadomość
-
Ty mieszkasz w Niemczech, mama w Polsce tak? Lekarza możesz mieć tutaj, a samochodem ewentualnie jechać na raty. Mama cię wesprze? Proponuję też nagrać zachowanie męża.
-
ConteBis wrote:Jedz do mamy i zmien lekarza na takiego w okolicy. Musisz podjąć radykalne kroki i im wcześniej tym lepiej. A jak chcesz to zapraszam do siebie 😁
Dziękuję😊 miło z twojej strony🥰
Zaczynam się faktycznie zastanawiać nad tym aby pojechać do mamy, jeżeli znajdę jakiś transport. Ale na niecały miesiąc, aby sobie to przemyśle. Nie chcę zmieniać lekarza, bo mam w Niemczech swojego i wszystkie sprawy trzymają mnie tutaj. Nie widzę swojego powrotu do Polski.
Potrzebuje chyba czasu aby przemyśleć z daleka od niego aby nie być pod jego wpływem. Wystarczy chwila normalności i mi złość mija. Też uważam tak, że się on nie zmieni. Przestałam w to wierzyć. A on też jest tak pewien mnie, że tylko się wyrażam a nic nie zrobię.
Chciałabym zapewnić dla swojego dziecka kochany dom. Gdzie będzie czuł ciepło. A mój mąż mam wrażenie, że potrafi tylko okazywać ciepło dla swojej rodziny.
Galaxis lubi tę wiadomość
-
angelfromhell wrote:Ania bardzo mi przykro. Niestety też mam podobny związek za soba, nie na etapie małżeństwa. Polecam jedynie terapię i to wspólną, jeśli się nie zgodzi to decyzje zgodne ze sobą i własną terapię, można prowadzić też online. Nasze akceptowanie takich sytuacji zasadniczo patologicznych, zazwyczaj wynika z naszych przeżyć i póki się tego nie przepracuje, zrobienie kroku będzie trudne. Na plus, że już to zauważysz, że przeszkadza ci to.
3erin, angelfromhell lubią tę wiadomość
-
Ania1008 wrote:Ja bardzo lubię porządek i bałagan mnie denerwuje. Nie wysiedze w bałaganie. Wolę sama ogarnąć niż się denerwować, że jest bałagan. On dobrze o tym wie. Parę razy myślałam aby przestać to robić ale pozniej wyrzuty sumienia mnie biorą, że on po pracy nie zje ciepłego jedzenia, że z kosza ubrania się wysypują. I tak zamknięte koło. Najgorzej, że on jest zimny. Widzi tylko swoje potrzeby. Nie obchodzi go, że jest mi przykro, że płacze. On uważa, że wymyślam i udaje. Za każdym razem jak przykrość sprawi to on uważa,że nie mam prawa być smutna. Ostatnio powiedziałam mu ,że tylko ja cały czas gotuję on nigdy. To on mi powiedział, że u siebie w domu gotował nawet gołąbki robił a ja nie jestem warta tego żeby mi gotował. Mam wrażenie, że jest coraz gorzej a liczyłam, że będzie lepiej.
Przy mojej mamie i swojej rodzinie to on miło się odzywa do mnie i w ogóle a w domu w ogóle inny jest.
Wiecznie o wszystko muszę prosić go. Nic nigdy mu się nie chce i nie ma czasu na to. Jeden samochód już stoi na flaku chyba miesiąc a koła w nim było trzeba zmienić od czterech miesięcy. On ma wyrąbane na to bo do pracy rowerem jeździ bo nie daleko ma. Proszę go o różne głupoty miliony razy. Jak nie byłam w ciąży to sama robiłam. Było trzeba naprawić szafkę, ja to robiłam. Było trzeba pomalować kaloryfery, ja to robiłam itd...
Wyprowadzić mogłabym się niby do siostry ale później będę więcej słuchać od niej. A boje się ,że złamie się i tak wrócę do niego.
Przypuszczam, że jakbyś zaproponowała terapie dla par to i tak by się nie zgodził, bo pewnie nie uważa swojego zachowania za nieodpowiednie. Ja bym Ci poradziła rozmowę z terapeutą. Naprawdę czasem dobrze się wygadać obcej osobie, która ma doświadczenie i różne historie życiowe słyszała. Wtedy na pewno będzie Ci łatwiej podjąć decyzje. Pamiętaj, warto zawalczyć o siebie! -
angelfromhell wrote:Ty mieszkasz w Niemczech, mama w Polsce tak? Lekarza możesz mieć tutaj, a samochodem ewentualnie jechać na raty. Mama cię wesprze? Proponuję też nagrać zachowanie męża.
Mama na pewno mnie wesprze. Tylko ona jest zaborcza w swoich zachowaniach. Nie da mi swobody myślenia. Ona jest taka, że jak się wkurzy to przyjedzie tu do Niemiec i mu awanturę zrobi a potem mnie zawiezie abym pozew rozwodowy złożyła. Nie żartuje ona taka jest.
Bardziej myślałam aby pojechać do niej pod pretekstem, że mam dużo wolnego czasu i po prostu sobie to przemyśleć bez jej napierania.
-
Ania1008 wrote:Dziękuję😊 miło z twojej strony🥰
Zaczynam się faktycznie zastanawiać nad tym aby pojechać do mamy, jeżeli znajdę jakiś transport. Ale na niecały miesiąc, aby sobie to przemyśle. Nie chcę zmieniać lekarza, bo mam w Niemczech swojego i wszystkie sprawy trzymają mnie tutaj. Nie widzę swojego powrotu do Polski.
Potrzebuje chyba czasu aby przemyśleć z daleka od niego aby nie być pod jego wpływem. Wystarczy chwila normalności i mi złość mija. Też uważam tak, że się on nie zmieni. Przestałam w to wierzyć. A on też jest tak pewien mnie, że tylko się wyrażam a nic nie zrobię.
Chciałabym zapewnić dla swojego dziecka kochany dom. Gdzie będzie czuł ciepło. A mój mąż mam wrażenie, że potrafi tylko okazywać ciepło dla swojej rodziny.Ania1008 lubi tę wiadomość
-
Sanana, KamilaXo bardzo wam dziękuję za podbudowujące odpowiedzi.. to nifty z tego co widziałam można zamówić do domu tak ? Z jakiej strony robiłyście?
-
tygrysek7773 wrote:Sanana, KamilaXo bardzo wam dziękuję za podbudowujące odpowiedzi.. to nifty z tego co widziałam można zamówić do domu tak ? Z jakiej strony robiłyście?
https://www.niftytest.pl/tygrysek7773 lubi tę wiadomość
👩🏼 , 👦🏻 90’ + 2 🐈 i 2 🦮
IVF 09.2024:
18.09.24 start stymulacji 💉
30.09.24 punkcja ➡️ ❄️❄️❄️❄️
6.11.24 FET 5AA + EG ❤️
7 dpt ⏸️ i beta 38,1
9 dpt 88,3
12 dpt 379
14 dpt 914
17 dpt 3553
26 dpt ❤️ CRL 0,47 cm
8+3 👶🏻 2,0 cm, ❤️ 178
9+1 👶🏻 2,4 cm ❤️
11+1 👶🏻 4,8 cm ❤️ 158
13+3 👶🏻 7,4 cm 🧬 prenatalne USG ok 🩵, trisomie ok, zwiększone ryzyko stanu przedrzucawkowego (acard 150)
13+5 NIFTY PRO zdrowy synek 🩵
-
KasKas wrote:Bardzo mi przykro, że jesteś w takiej sytuacji, szczególnie będąc w ciąży. Mam za sobą toksyczny związek i niestety prawda jest taka, że jak ktoś tak kogoś traktuje, to nie liczyłabym że się zmieni... W głowie się nie mieści, żeby tak kogokolwiek traktować, a co dopiero żonę..
Przypuszczam, że jakbyś zaproponowała terapie dla par to i tak by się nie zgodził, bo pewnie nie uważa swojego zachowania za nieodpowiednie. Ja bym Ci poradziła rozmowę z terapeutą. Naprawdę czasem dobrze się wygadać obcej osobie, która ma doświadczenie i różne historie życiowe słyszała. Wtedy na pewno będzie Ci łatwiej podjąć decyzje. Pamiętaj, warto zawalczyć o siebie!
Myślałam o terapii i mu proponowała. On nie widzi problemu. Uważa, że przesadzam i próbuje nim manipulować a on się nie da manipulować.
Próbowałam z nim nie raz poważnie rozmawiać, zagrozić mu ale nic nie działa. Nie raz mówiłam mu o swoich uczuciach. Przedstawiałam jego zachowanie i pytałam się czy on by chciał aby ktoś tak do niego mówił i się tak zachowywał. To on zawsze odpowiadał, że manipule, że przesadzam, wyolbrzymiam albo że żartował jak to mówił. -
Dziewczyny jak źle była przed ślubem to ani ślub nie poprawi związku tym bardziej dziecko bo to obowiązki stres zmęczenie i odpowiedzialność. Dziecko łączy bo się ma opiekę wspólną nad dzieckiem i odpowiedzialność ale o związek wtedy trzeba dbać wyjątkowo. Tu jak brakuje miłości a przede wszystkim szacunku to już hardcore nie wyobrażam sobie takiego traktowania od obcego a co dopiero od partnera. Ja jestem po rozwodzie teraz mam nowego partnera i rozwód to była najlepsza decyzja