Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja się czuję coraz lepiej. Ostatnio tylko w sklepie na mięsne podchodziłam dwa razy i nie mogłam patrzeć na mięso które kupowałam
Ale energii mam więcej, z jedzeniem nie mam problemu. Czasami w ogóle nie czuję, że jestem w ciąży
Ale wczoraj jak zobaczyłam mój brzuch w przymierzalni w sklepie to widać że coś się dzieje albo się tak zapuściłam
Zostało tylko 5 dni do prenatalnych.
W nocy śniła mi się chyba dziewczynkaale nic nie mówię mężowi bo on uważa że będzie chłopak. Dla mnie bez różnicy.
Kurczaczek89 lubi tę wiadomość
-
ListopadowaMama wrote:Dziewczyny, w ciąży można jeść mak? Z takim smakiem zeżarłam właśnie 2 kawałki makowca, ale teraz mam wyrzuty sumienia, że mak mogę tym sobie jakoś zaszkodzić...
Spokojnie. Współczesne odmiany maku są zmodyfikowane i w zasadzie już nie zawierają opium.
-
Maija wrote:Cecylia, Kijanka, o ile dobrze pamiętam, macie prenatalne 7.05? Tak samo jak ja!
Ja zaczynam o 13:30. Jejusiuuu, chciałabym mieć to za sobą
Tak! Ja mam 7.05 o 15.00. Też bym bardzo chciała być już na dalszym etapie ciąży i mieć za sobą prenatalne. A teraz mam 3 tygodnie bez USG. Nie wiem, jak ja to przeżyję. Wczoraj chciałam się wcisnąć jeszcze do swojego ginekologa na 27.04, ale sugerowała mi, że to bez sensu. No chyba, że coś się będzie działo, to mam dzwonić. Mam jednak nadzieję, że nie skorzystam z tej opcji. -
Dziewczyny, tak piszecie o tych kosmetykach, których używacie, a ja w tym temacie jestem kompletnym zerem. Te kosmetyki to są kosmetyki przeciwko rozstępom? Należy ich używać już na tym etapie ciąży?
Ja na razie używam swoich kosmetyków sprzed ciąży. Nie mam po nich żadnych uczuleń, pod względem zapachowym też jest mi z nimi ok... -
nick nieaktualnyJa się pomyliłam i jednak idę w czwartek to będzie 8 maja o 11:20. Jeszcze nam zostało trochę poczekać, dobrze że są święta to szybciej zleci. A z drugiej strony trzymać taka nowinę przez całe święta i się nie wygadać może być ciężko:) szczególnie dla mojego męża bo to plotkara straszna;)
Chyba mi już lepiej, na razie nie jadę na IP bo swoją droga, nie wiem czy powinnam prowadzić samochód w takim stanie a nie ma mnie kto zawieźć teraz. Jak nie przejdzie zupełnie do wieczora to pojadę. Dzięki za odpowiedzi, jak widzę ze niektóre z was tez tak miały to się mniej denerwuję od razu. -
Cecylia wrote:Ja się pomyliłam i jednak idę w czwartek to będzie 8 maja o 11:20. Jeszcze nam zostało trochę poczekać, dobrze że są święta to szybciej zleci. A z drugiej strony trzymać taka nowinę przez całe święta i się nie wygadać może być ciężko:) szczególnie dla mojego męża bo to plotkara straszna;)
Chyba mi już lepiej, na razie nie jadę na IP bo swoją droga, nie wiem czy powinnam prowadzić samochód w takim stanie a nie ma mnie kto zawieźć teraz. Jak nie przejdzie zupełnie do wieczora to pojadę. Dzięki za odpowiedzi, jak widzę ze niektóre z was tez tak miały to się mniej denerwuję od razu.
ja mam dzisiaj usg i jak wszystko bedzie ok to powiem
-
Momo , wow to faktycznie my po sąsiedzku, tyle,że ja po drugiej stronie ulicy, na Złotnikach. Pewnie będziemy się w sklepach, przychodni i parku mijały 🙂
Paula , z tym karpiem z Lidla trafione w dziesiątkę 😂
Kropka bardzo chętnie poczytam o twoich doświadczeniach ze szpitalami.
Strasznie tez zaciekawiły mnie te "dni otwarte" na porodówkach, że można sobie przyjść , pooglądać, nie miałam pojecia, że jest coś takiego. Gdzie szukać informacji o takich akcjach? Na stronach szpitali?
Paula_30 lubi tę wiadomość
Ona - 35lat niedoczynność tarczycy, insulinoopornosc, pęcherz reaktywny, pcos
Metformina, euthyrox , solinco
On - 35 lat
1.01.2019 odstawienie antykoncepcji
14.02.2019 owulacja
8.03.2019 beta 620
11.03.2019 beta 1624
14.03.2019 beta 4684
8.04.2019 na USG widać serduszko ❤
10.2019 mamy nasze
serduszko na świecie
08.2023- odstawienie antykoncepcji
6 miesięcy bezskutecznych starań na luzie. Ruszamy z badaniami i testami owulacyjnymi
8.03.2024 - test ciążowy negatywny
Włączeniem ziół Ojca Sroki
14.04.2024 - test ciążowy negatywny
10.05 - owulacja
21.05 - dwie kreseczki ⏸️
27.05 - beta 202 😍
31.05 - beta 1193
6.06 mamy serduszko ❤️
-
Paula_30 wrote:a dlaczego czekacie na prenatalne z poinformowaniem rodziny?
ja mam dzisiaj usg i jak wszystko bedzie ok to powiem
Ja z informacjami dla bliskich znajomych i rodziny czekałam do USG z serduszkiem, ale z informowaniem w szerszym gronie też czekam do prenatalnych. Chcę.miec pewność że wszystko będzie dobrze, a nie że odpukac coś wyjdzie nie tak i wszyscy w około będą mi współczućOna - 35lat niedoczynność tarczycy, insulinoopornosc, pęcherz reaktywny, pcos
Metformina, euthyrox , solinco
On - 35 lat
1.01.2019 odstawienie antykoncepcji
14.02.2019 owulacja
8.03.2019 beta 620
11.03.2019 beta 1624
14.03.2019 beta 4684
8.04.2019 na USG widać serduszko ❤
10.2019 mamy nasze
serduszko na świecie
08.2023- odstawienie antykoncepcji
6 miesięcy bezskutecznych starań na luzie. Ruszamy z badaniami i testami owulacyjnymi
8.03.2024 - test ciążowy negatywny
Włączeniem ziół Ojca Sroki
14.04.2024 - test ciążowy negatywny
10.05 - owulacja
21.05 - dwie kreseczki ⏸️
27.05 - beta 202 😍
31.05 - beta 1193
6.06 mamy serduszko ❤️
-
Gumcia1989 wrote:Momo , wow to faktycznie my po sąsiedzku, tyle,że ja po drugiej stronie ulicy, na Złotnikach. Pewnie będziemy się w sklepach, przychodni i parku mijały 🙂
Paula , z tym karpiem z Lidla trafione w dziesiątkę 😂
Kropka bardzo chętnie poczytam o twoich doświadczeniach ze szpitalami.
Strasznie tez zaciekawiły mnie te "dni otwarte" na porodówkach, że można sobie przyjść , pooglądać, nie miałam pojecia, że jest coś takiego. Gdzie szukać informacji o takich akcjach? Na stronach szpitali?2017 #1
2019 #2
-
Wiec tak, co do szpitali, to oczywiście najlepiej zadzwonić i się upewnić, chociaż ja chodziłam przecież w 2017 jeszcze więc myślę że pamiętam
. W środę bodajże o 12:00 można iść na Borowska, tam oprowadza położna, wszystko porazuje, wyjaśnia i daje pieczątkę na kartę ciąży do porodu rodzinnego. Ta pieczątka teoretycznie daje Ci większą szansę na poród rodzinny, ale oczywiście jak jest sala rodzinna wolna. Z tymi pieczątkami to jakiś jest dowcip, ale dobra, pewnie jakaś położna to wymyśliła i się cieszy. W każdym razie to nic nie znaczy moim zdaniem, chociaż oczywiście po pieczątkę i obejrzeć poszłam
A potem jeszcze sama tam leżałam wiec mogłam się napatrzeć
Plusy Borowskiej: czysto, elegancko, pielęgniarki mile, dobry sprzęt, mega się starają szczególnie studenci i młodsi lekarze starają się zaimponować ordynatorowi i mega dokładnie badają, dbają itp. Ja leżałam na obserwacji po upadku i mimo że się super czułam to mnie ledwo co wypuścili po kilku dniach, mega są przezorni. Minusy: jak po upadku tam trafiłam na IP to dali mnie do sali porodów rodzinnych na noc bo nigdzie nie było miejsca. Sale za to obejrzałam
Ale położne przyjmujące na oddział średnio mile, nie pomagały zbytnio nie płakac..., no i ja się mega boję rodzenia samej. A dużo kobiet tam leżało za kotarkami i czekały na poród/sale tak w samotności...To na Brochowie był od początku ze mną mąż i inaczej sobie nie wyobrażam. Zresztą ja prawie odleciałam wiec tym bardziej jeśli coś by się miało stać to chciałabym żeby zawsze był przy mnie. Na Borowskiej jest średnie jedzenie, na Brochowie wypas, dobre, kolorowe i dużo
-
Jeśli chodzi o Brochów, tutaj spotkania są z Ordynatorem, chyba we wtorki, ale nie pamiętam na którą godzinę. Wchodzisz do jego pokoiku, chwila rozmowy w stylu kiedy data porodu, czy są jakieś komplikacje w ciąży, jakieś pytania. Dość konkretnie. Dostajesz karteczkę z numerem konta na który możesz wpłacić dobrowolna cegiełkę na szpital. Ale to jest niezobowiązujące, do niczego nie uprawnia ani nie polepsza, nikt tego nie wymaga. A no i pieczątkę dostajesz od ordynatora. Też do karty ciąży, też na poród rodzinny. Kolejka idzie dość szybko, warto się przejechać. Na oddział nie poszliśmy wcześniej ale jak już wiemy z doświadczenia wejść (niestety) może każdy na oddział poporodowy przynajmniej. A sama porodówka: nam się trafiła sala do porodów rodzinnych jak z filmu amerykańskiego. Mega duża, piękna, dwa pokoje, kanapa dla męża, super łazienka, okna od północy (a było mega gorąco wiec suepr!), miła studentka, super polozna. W sumie dużo dobrego. A teraz to zle:
długo zwlekano na znieczulenie, moim zdaniem zbyt długo, ja juz mdlałam z bolu a krzyczałam tak że mnie było słychać na parterze (a porodówka Jet na 6 piętrze). Potem problem z wkłuciem bo mam małe przestrzenie międzykręgowe. Polecam wcześniej spotkać się z anestezjolog, ja nie byłam w stanie już wypełnić ankiety a jest długa. Mąż wypełniał z lekarka a ja się darłam z bolu, bo nie może podać zanim nie wypełni a ja nie podpisze. Zaparafowalam jakiś bazgroł. Przyszła druga anestezjolog z neonatologii, pomogła, w końcu było znieczulenie a ja odzylam. Niestety długo to nie trwało bo mała dawka i zaczął się poród właściwy. Tu już pamiętam tłum ludzi nade mną dużo krzyku, mąż podawał mi tlen, była ostra jazda generalnie. Lekarka ciągle przy mnie mi mówiła że mam oddychac (no jakbym tylko mogła!) . Ostatecznie nacieli mnie mega (co potem było źle zszyte i się zrobił stan zapalny, powrot do szpitala i rehabilitacja w domu miesiąc no ale to pomine bo to już błąd ewidentnie lekarski która mnie zszywala i lekarzy potem na oddziale że nie zauważyli nic choć wyłam z bólu. Także do porodu wszystko oceniam na 5+ a im było bardziej po tym już gorzej. Opieka pielęgniarska taka sobie, musiałam prosić o zwykły paracetamol nawet, dziećmi się super opiekowali ale jednak nie mają np. możliwości podcięcia wędzidełka a dużo dzieci ma takie wskazania i gorzej im się ssie jak nie mają tego od razu zrobionego. Nie zauważyli też jak już pisałam mojej infekcji, przez co mialam mega problemy z dojściem do siebie, karmieniem i generalnie zniszczony miesiąc po porodzie totalnie w bólu. Także juz po porodzie średnio mi pomagali, potem z IP odsyłali, nikt się nie przyznał do błędu. Ale myślę że jakby mnie nie nacieli to historia byłaby zupełnie pozytywną.
-
Spirit wrote:Kropka serio macie szpital w którym rodzi się samemu? I tylko w jednej sali można wodzem?
NIE jest jedna sala, są chyba że trzy. Ale to mało, chętnych jest więcej. A tak to możesz rodzić z lekarzem i położna. Ale ja sobie bez męża nie wyobrażam.
Za to na Kamieńskiego wszystkie sale są rodzinneI są mega położne. Ale stan szpitala i opieki po plus ilość bakterii i chorob które tam noworodki łapią (dzieci znajomych) nas odstraszyla.
Znajoma rodziła też (po pierwszym na Kamieńskiego) drugi w Oleśnicy, ale nie była zadowolona z położnej. Zawsze jest coś ;/
-
Moni** wrote:A ja się czuję coraz lepiej. Ostatnio tylko w sklepie na mięsne podchodziłam dwa razy i nie mogłam patrzeć na mięso które kupowałam
Ale energii mam więcej, z jedzeniem nie mam problemu. Czasami w ogóle nie czuję, że jestem w ciąży
Ale wczoraj jak zobaczyłam mój brzuch w przymierzalni w sklepie to widać że coś się dzieje albo się tak zapuściłam
Zostało tylko 5 dni do prenatalnych.
W nocy śniła mi się chyba dziewczynkaale nic nie mówię mężowi bo on uważa że będzie chłopak. Dla mnie bez różnicy.
Haha mam to samo 😉 Samopoczucie już lepiej, czasem wieczorem mnie złapią mdłości ale już jakoś daje radę. Co do jedzenia to mi apetyt wrócił, ze sama siebie nie poznaje. I brzuch identycznie, spodni już nie dopinam, nie ma szans 😜Moni** lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTo na karowej w wawie,w ogole nie bylo problemu, żebym rodziła z mężem. Baa.. nawet w sali porodowej jest fotel z podnozkiem dla tatusia. Co by sobie wygodniej siedzial. Teraz podobno porodowka po remoncie. Podobno super. Sprawdzę w listopadzie
Na położnictwie lezalam w czesci wyremontowanej. To sale 2osobowe. Jedyny minus,ze strasznie grzali i było bardzo goraco. A nie moglam wychodzic spacerowac,bo moj syn pod lampami podłączony.
Jagódka_88 lubi tę wiadomość
-
Cecylia wrote:Ja się zastanawiam czy jechać na IP czy przeczekać parę dni. Mam straszne zawroty głowy od wczoraj rano. Tak mi się kręci w głowie, że nie mogę się w ogóle ruszać a jak wstaje to się prawie przewracam, jakbym z karuzeli zeszła. Jak mam otwarte oczy to jest źle, bo mi się kręci sufit a z zamkniętymi jeszcze gorzej. To jest objaw ciążowy czy coś mi jest innego? Chociaż nigdy mi się poza ciążą nie zdarzyło... w zeszłym tygodniu miałam to samo jeden dzień i ze dwa tygodnie temu tez mi się raz zdarzyło. Ale dziś to już na maksa źle było momentami.
Któraś tak miała?20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Szczesliwa_mamusia wrote:To na karowej w wawie,w ogole nie bylo problemu, żebym rodziła z mężem. Baa.. nawet w sali porodowej jest fotel z podnozkiem dla tatusia. Co by sobie wygodniej siedzial. Teraz podobno porodowka po remoncie. Podobno super. Sprawdzę w listopadzie
Na położnictwie lezalam w czesci wyremontowanej. To sale 2osobowe. Jedyny minus,ze strasznie grzali i było bardzo goraco. A nie moglam wychodzic spacerowac,bo moj syn pod lampami podłączony.
Wczoraj właśnie zapisałam się na Karową do dr Dąbrowskiej, strasznie śmieszne to było bo babka w recepcji pyta się mnie co pani jest, to ja jej wyliczam a ona niee pod to panią nie podepnę, pod to też to może pod tarczyce? i tak trafiłam do DąbrowskiejPamiętam pisałaś, żeby się nie przyznawać do Wrony?
Kurcze czytam te Wasze opisy to tak sobie myślę, że jednak w Warszawie jest mam nadzieje lepiej. Koleżanki chwalą kilka szpitali Karową, Żelazną, Madalińskiego i Inflancką (każdy 3 stopień referencyjności chyba)... Ja obstawiam Karową i Żelazną - tutaj bardzo bym chciała rodzić w Domu narodzin, ponoć zero cięcia krocza, przebijania pęcherza, można rodzić do wody... minus, że nie można ZZO ale tego też bym nie chciała, ale zobaczymy do domu narodzin nie można mieć żadnych komplikacji i bakterii itp.
co do adapterów - mój mąż znalazł taki i twierdzi, że wygląda solidniej od tych pod tyłek... używała może któraś z Was bo ja się jednak zastanawiam
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ad7c52c412a6.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2019, 12:39
4 cykl starań o pierwsze dziecko szczęśliwy 💗
Beta HCG
07.03.2019 - 29,9
09.03.2019 - 101,0
19.03 - p. ciążowy 6,6mm + 2,4 mm p. żółtkowy
02.04 - CRL 9.3, jest
13.04 - CRL 19,9,171
16.04 - CRL 25,3,175