👶 Listopad 2025 👶
-
WIADOMOŚĆ
-
Oj tak też wykręcam palce u stóp z bólu bo mała mi poszarpała sutki 😬 polecane wspaniale kompresy multi mam nic nie dają. Mi pomaga jak sobie nasmaruję grubo Maltanem.Ania 89 wrote:No to niezłe żarty z tym balonikiem 🙄 talenty😆 moje sutki pomału się goją. Mam nadzieję że przyjdzie taki etap że przestanę zaciskać palce u stóp gdy malutka zwłaszcza zaczyna ssać. Ale jak się naje to taka ulga chwilowa dla piersi. A do kiedy te cyce to będą takie pełne mleka że aż ciężkie? Ni cholery tego nie pamiętam bo z córą starszą to miałam mega przeboje z karmieniem.
A do kiedy cyce będą pełne mleka że aż ciężkie to raczej indywidualna sprawa. Dobrze jest przed karmieniem zrobić ciepły okład żeby odetkać kanaliki, przystawić dziecko i po karmieniu zamrożony okład a najlepiej mrożona kapusta (na to czekam aż wyjdę do domu 🤭 kapusta już się mrozi). Im częściej będziesz przystawiać tym lepiej -
Ja karmie 3 tygodnie, w dzień bez nakładek w nocy. Nakładkami i czasami dalej bolą, ale już nie tak jak na początku że rany się robiły. Poprostu na początku przy przystawieniu jest to nie przyjemne...
-
Napisałam, że to poród grozy, bo tak wcześniejsze Wasze porody nazwały dziewczyny z innego wątku, ktoś o tym pisał, tak zapamiętałam i pomyślałam, że mój dla mnie taki był.
19 listopada trafiłam na oddział, tego samego dnia założyli mi balonik, bo szyjka była krótka, miękka, ale zamknięta. Ból przy napełnianiu balonika jak na ciężki okres, później spokój. Od wieczora ból nie do wytrzymania, chodziłam pod prysznic, chodziłam o korytarzu, nic to nie dawało, bole promieniowały do krzyża.
Do rana niestety ten balonik nie wyleciał, nikt mnie też od rana nie zbadał żeby sprawdzić czy pojawiło się rozwarcie.
Po 7 szłam na porodówkę, wjechała lewatywa, ktg, a potem od 8 kroplówka z oksytocyną.
No i pojawiły się te skurcze, ale bardziej przypominające te okresowe. Nie pamiętam dokładnie do której ale nie było żadnego postępu chyba do 10. Po 10 lekarka wyjęła mi balonik i stwierdziła 2 cm, podkręcona została oksytocyna i okazało się, że skurcze bez balonika bolą mniej.
Koło 12 nadal nie było postępu mimo zaaplikowania czopków.
Nie mówiąc nawet o tym, że badanie po wyjęciu balonika zapamiętam do końca mojego życia, nawet dzisiaj leżąc z dzieckiem doskonale pamiętam ten ból, jego wspomnienie mnie po prostu nawiedziło jak podciągnęłam nogi na łóżku.
Moja lekarz prowadząca zasugerowała przebicie wód, żeby przyspieszyć poród, bo inaczej kolejno dnia mieli próbować wywoływać jeszcze raz. Z mężem się zgodziliśmy.
Po przebiciu wód te skurcze zrobiły się jakieś intensywniejsze i mocniejsze, znowu większa dawka oksytocyny, ja na tym łóżku, bo cały czas musiało być ktg. Dostałam paracetamol w kroplówce.
No ale po godzinie mamy jakieś 4 cm, a ja czułam że mnie rozerwie, że nie dam rady skoro to był ból przy 4 cm.
Wtedy dostałam pierwszy lek narkotyczny. Wleciał, ale uważam że wiele nie zmienił.
Na 30 min mogłam iść pod gorący prysznic, wydawałam z siebie takie dźwięki o takiej częstotliwości, że nie wiedziałam, że potrafię. Mąż był tak biedny w tym wszystkim, nic nie mógł zrobić.
Przy 6 cm zaczęłam błagać o cesarkę, ale moja Pani doktor stwierdziła, że nie ma wskazań, no bo postęp porodu jest. Zaczęłam wciągać gaz w trakcie skurczy, wciągnęłam tego całą butle.
Te 6 cm trwały wieczność, nie wiem po 15 chyba dostałam jeszcze jeden środek narkotyczny który miał sprawdzić że wywędruje na chmurki i szyjka dokona pracy.
I nadszedł moment, w którym nie potrafiłam otworzyć oczu, skupić wzroku na niczym, oczy i głowa mi uciekały. Nie wiedziałam co się dzieje, ale w miarę pamiętam. Nie umiałam sklecić zdania, mówiłam jakieś pojedyncze słowa.
Lekarz kazał mi zmienić pozycję na łóżku, podciągnęli mi nogi pod tyłka i zaczęło się. Czułam, że normalnie muszę przec, a nie umiałam tego nikomu powiedzieć.
Jedyne co mówiłam do męża i pamiętam to zabij mnie pomiędzy skurczami.
W końcu położna zrozumiała i zbadała mnie, i powiedziałam że to główka, że zaczynami przec.
Boże nie pamiętam tego, ktoś mi ciągnął nogę, mąż trzymał rękę, lekarka nachylała głowę, położna krzyczała, żeby wciągnąć powietrze i przeć.
Położna oceniła, że musi naciąć, bo kroczę robiło się białe. Nie czułam tego, ale poczułam że wyszła główka, później położna odkręciła mała go wychodziła Barkowo i za moment była już cała. Ta ulga jest nie do opisania….
Położyli mi małą na piersi, mąż przeciął pępowinę i dali nam chwilę, żeby poczekać z urodzeniem łożyska.
Wyszło tak, że w środku także popękałam, pani doktor mnie szyła i szyła, ale nie wiem ile tam tego jest, nie patrzyłam. Mąż w trakcie szycia kangurował Łucję.
Być może o czymś nie napisałam, ale ten poród był dla mnie straszny i nadal się zastanawiam jak kobiety decydują się na to kolejny raz. Podziwiam.
Wiadomo, że dzidzia wynagradza, ale mimo wszystko to było jakieś nadludzkie mam wrażenie.
A aktualnie jesteśmy jeszcze w szpitalu, być może jutro pójdziemy do domu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada, 06:56
4cs
01.2025r. cb
08.03. ⏸️ 8dpo
08.03. - beta 3,11
15.03. - beta 378,00
22.03. - beta 6819,00
25.03. - pierwsza wizyta
08.04. - mamy serduszko
02.05. - 4,56 cm człowieka ♥️ 11+3
13.05. - prenatalne, niskie ryzyka, to dziewczynka 👧
23.05. - 126g szczęścia 🩷
20.06. - kolejna wizyta
10.07. - połówkowe, 329g 😻
25.07. - wizyta, 579g ❤️
22.08. - kolejną wizyta (1100g)
19.09. - 1670 g
08. 10. - 2100g
15.10. - ok. 2400g
27.10. - 2630g
05.11. - 3100g?
12.11. - kontrola

-
Rudka wrote:Oj tak też wykręcam palce u stóp z bólu bo mała mi poszarpała sutki 😬 polecane wspaniale kompresy multi mam nic nie dają. Mi pomaga jak sobie nasmaruję grubo Maltanem.
A do kiedy cyce będą pełne mleka że aż ciężkie to raczej indywidualna sprawa. Dobrze jest przed karmieniem zrobić ciepły okład żeby odetkać kanaliki, przystawić dziecko i po karmieniu zamrożony okład a najlepiej mrożona kapusta (na to czekam aż wyjdę do domu 🤭 kapusta już się mrozi). Im częściej będziesz przystawiać tym lepiej
U mnie to samo, bol okropny, zaciskam zeby, wykrecam stopy i klne jak przystawiam malam. Wczoraj tak sie pochwalilam, ze super u nas z tym kp a teraz to juz nie jestem pewna czy dobrze ja przystawiam i czy efektywnie ssie. Wczoraj o 4:00 skapitulowalam i podalam mm, bo mloda otwierala buzie i chciala sie przystawic od 21:00 do 4:00. Niby sie przystawiala na chwile ale po czasie puszczala cycka i placz i tak w kolko. W koncu o 4 sie poddalam, bo bylam juz zmeczona. Po mm byly 3 kupy i w koncu mi usnela, wiec i mi sie udalo pojsc spac na 2h.
Brodawki poranione okropnie, dlatego kminie, ze moze jednak nie jest dobrze dostawiana. Choc cdl mowila, ze wszystko ok. 🤷♀️
Rudka lubi tę wiadomość
-
🐻, bardzo mi przykro jak to czytam 🤧 czy u Ciebie nie bylo zzo dostępnego? Co za katorga
Rudka, to chyba malo spotykane ze ciśnienie nie spada? Chyba ze stres z karmieniem i żółtaczka tak na was wpływa?
A czy któraś z was stosowała juz suple milanella podczas karmienia? Ciekawa jestem czy cokolwiek pomagają... -
🐻 wrote:Napisałam, że to poród grozy, bo tak wcześniejsze Wasze porody nazwały dziewczyny z innego wątku, ktoś o tym pisał, tak zapamiętałam i pomyślałam, że mój dla mnie taki był.
19 listopada trafiłam na oddział, tego samego dnia założyli mi balonik, bo szyjka była krótka, miękka, ale zamknięta. Ból przy napełnianiu balonika jak na ciężki okres, później spokój. Od wieczora ból nie do wytrzymania, chodziłam pod prysznic, chodziłam o korytarzu, nic to nie dawało, bole promieniowały do krzyża.
Do rana niestety ten balonik nie wyleciał, nikt mnie też od rana nie zbadał żeby sprawdzić czy pojawiło się rozwarcie.
Po 7 szłam na porodówkę, wjechała lewatywa, ktg, a potem od 8 kroplówka z oksytocyną.
No i pojawiły się te skurcze, ale bardziej przypominające te okresowe. Nie pamiętam dokładnie do której ale nie było żadnego postępu chyba do 10. Po 10 lekarka wyjęła mi balonik i stwierdziła 2 cm, podkręcona została oksytocyna i okazało się, że skurcze bez balonika bolą mniej.
Koło 12 nadal nie było postępu mimo zaaplikowania czopków.
Nie mówiąc nawet o tym, że badanie po wyjęciu balonika zapamiętam do końca mojego życia, nawet dzisiaj leżąc z dzieckiem doskonale pamiętam ten ból, jego wspomnienie mnie po prostu nawiedziło jak podciągnęłam nogi na łóżku.
Moja lekarz prowadząca zasugerowała przebicie wód, żeby przyspieszyć poród, bo inaczej kolejno dnia mieli próbować wywoływać jeszcze raz. Z mężem się zgodziliśmy.
Po przebiciu wód te skurcze zrobiły się jakieś intensywniejsze i mocniejsze, znowu większa dawka oksytocyny, ja na tym łóżku, bo cały czas musiało być ktg. Dostałam paracetamol w kroplówce.
No ale po godzinie mamy jakieś 4 cm, a ja czułam że mnie rozerwie, że nie dam rady skoro to był ból przy 4 cm.
Wtedy dostałam pierwszy lek narkotyczny. Wleciał, ale uważam że wiele nie zmienił.
Na 30 min mogłam iść pod gorący prysznic, wydawałam z siebie takie dźwięki o takiej częstotliwości, że nie wiedziałam, że potrafię. Mąż był tak biedny w tym wszystkim, nic nie mógł zrobić.
Przy 6 cm zaczęłam błagać o cesarkę, ale moja Pani doktor stwierdziła, że nie ma wskazań, no bo postęp porodu jest. Zaczęłam wciągać gaz w trakcie skurczy, wciągnęłam tego całą butle.
Te 6 cm trwały wieczność, nie wiem po 15 chyba dostałam jeszcze jeden środek narkotyczny który miał sprawdzić że wywędruje na chmurki i szyjka dokona pracy.
I nadszedł moment, w którym nie potrafiłam otworzyć oczu, skupić wzroku na niczym, oczy i głowa mi uciekały. Nie wiedziałam co się dzieje, ale w miarę pamiętam. Nie umiałam sklecić zdania, mówiłam jakieś pojedyncze słowa.
Lekarz kazał mi zmienić pozycję na łóżku, podciągnęli mi nogi pod tyłka i zaczęło się. Czułam, że normalnie muszę przec, a nie umiałam tego nikomu powiedzieć.
Jedyne co mówiłam do męża i pamiętam to zabij mnie pomiędzy skurczami.
W końcu położna zrozumiała i zbadała mnie, i powiedziałam że to główka, że zaczynami przec.
Boże nie pamiętam tego, ktoś mi ciągnął nogę, mąż trzymał rękę, lekarka nachylała głowę, położna krzyczała, żeby wciągnąć powietrze i przeć.
Położna oceniła, że musi naciąć, bo kroczę robiło się białe. Nie czułam tego, ale poczułam że wyszła główka, później położna odkręciła mała go wychodziła Barkowo i za moment była już cała. Ta ulga jest nie do opisania….
Położyli mi małą na piersi, mąż przeciął pępowinę i dali nam chwilę, żeby poczekać z urodzeniem łożyska.
Wyszło tak, że w środku także popękałam, pani doktor mnie szyła i szyła, ale nie wiem ile tam tego jest, nie patrzyłam. Mąż w trakcie szycia kangurował Łucję.
Być może o czymś nie napisałam, ale ten poród był dla mnie straszny i nadal się zastanawiam jak kobiety decydują się na to kolejny raz. Podziwiam.
Wiadomo, że dzidzia wynagradza, ale mimo wszystko to było jakieś nadludzkie mam wrażenie.
A aktualnie jesteśmy jeszcze w szpitalu, być może jutro pójdziemy do domu.
Przytulam 🫂🫂🫂
Bardzo ci wspolczuje przezyc, pamietaj, ze zawsze mozesz skorzystac z pomocy kogos z zewnatrz, zeby przepracowac ta traume, bo po twoim opisie faktycznie mocno to w tobie siedzi. Mam nadzieje, ze chociaz tetaz przy maluszku masz sie juz lepiej.
🐻 lubi tę wiadomość
-
O mój boże dziewczyny, każda z nas która decyduje się więcej niż jedno dziecko i przechodzi przez porody wielokrotnie zasługuje na jakiś pomnik! Można czytać, chodzić do szkoły rodzenia, edukować się ale uważam że NIC nas nie przygotuje na rzeczywistość. Każda z nas jest niesamowita, że nasze ciało w ogóle potrafi stworzyć od nowa całego człowieka i wydać go na świat. Ogrom bólu, strachu, miłości, zagubienia podczas tego całego procesu i porodu to jest jakiś hardcore!!
Nasz synek przyszedł na świat dzisiaj 22.11 (39+2) o godzinie 2:48 nad ranem ❤️ Jest takim malusim okruszkiem, nie możemy się z mężem na niego napatrzeć. Pięknie się od razu przyssał do piersi podczas kangurowania i mam nadzieję że uda nam się karmić kp
wellwellwell, Fabregasowa, @pauliś@, Anilorak88, edka85, AnaPyza, izzou97, Foxy96, Paulivvv, psaj91, Rudka, Klekotka, Kropka89, Asia091, Apatheia, Ilka96, Bećka, nnaciaa lubią tę wiadomość
👩🏻❤️👨🏼 '93 & '90 😺2
01.2025 💔 7tc
22.03 - II
01.04 - pęcherzyk 1.25cm ⚪
15.04 - mamy ❤️ bejbik 0.87cm
13.05 - 🧬 zdrowy synek 🩵💙
21.05 - 🩺 I prenatalne, niskie ryzyka, CRL 6.48cm 🐣✨
09.07 - 🩺 II prenatalne, 315g ruchliwego malucha 🐤✨
17.09 - 🩺 III prenatalne, 1400g zdrowego bobasa 🐥✨
22.11 (39+2) O 🩵💙

-
Jeśli chodzi o sam poród to udało mi się urodzić sn z małym nacięciem krocza, ale to było coś surrealistycznego. Nie nazwałabym mojego porodu "porodem grozy" ale ból mnie przytłoczył i przerósł. Gdyby nie położna-anioł która non stop mnie prowadziła i proponowała różne pozycje oraz latała po anastezjologa, oraz mój mąż który okazał się niesamowitym wsparciem - zarówno psychicznym, jak i po prostu fizycznie dodając mi sił, unosząc mi nogi, praktycznie nosząc mnie między toaletą a krzesłem itp to bym nie urodziła. Nie ma szans. Umarłabym tam, może skończyła na cc jakby mi się poszczęściło.
Jak pisałam wcześniej, miałam założony balonik jako pre-indukcję który "wypadł" dopiero po 24h, a w zasadzie to odciągnęli mi trochę wody i go wyjęli mówiąc że są 3cm rozwarcia i na porodówce na oksytocynie się rozkręcimy. Podłączyliśmy oksy około 16 i w sumie niewiele się działo, po około 2h zaproponowali nam przebicie pęcherza płodowego. Tu była chwila strachu bo lekarz który miał zrobić to przebicie wybadał rączkę przy główce i od razu rzucił że nie przebija tylko cesarka bo rączka zaraz wypadnie 😵💫 mocno się zestresowałam ale położna od zaproponowała pozycję głową w dół, żeby dać dziecku szansę zmiany i odwiedzenia rączki - zadziałało od razu 😳 po kolejnej godzinie przyszło dwóch innych lekarzy tak żeby sprawdzić czy na pewno ta rączka się już nie bada w rozwarciu i przebili pęcherz. To oczywiście ładnie rozkręciło akcję i zaczęły się porządne skurcze które nas doprowadziły do 4cm rozwarcia, ale ból był niesamowity i już czekaliśmy na anastezjologa żeby podpiąć znieczulenie. Dla mnie nie do zniesienia. Po znieczuleniu niesamowita ulga niemal natychmiast, udało mi zdrzemnąć 40 minut a w międzyczasie zrobiło się fajne 8cm. Niestety coś to znieczulenie szybko minęło (źle podpięta pompa) i dostałam okropnych skurczów, krzyczałam na pół miasta i całe siły traciłam na przeżycie po prostu. Dostałam jeszcze szybkiego bolusa od anastezjologa na tych 8/9cm bo położna nie mogła patrzyć jak cierpię i tylko przez to jakoś przeżyłam parte. Ale naprawdę ledwo, nie żartuje. Ledwo oddychałam, totalny brak sił w nogach (stałam czy zmieniałam pozycję tylko dzięki mężowi), byłam cała spocona i mokra. Na sam koniec czułam faktycznie to napieranie główki i czułam napięcie krocza, wiedziałam że mnie rozrywa i byłam pewna że zaraz pęknę, całe szczęście położna to wyłapała i szybko zapytała czy może naciąć, ja tylko wykrzyczałam na skurczu że taaaaaaaak!! I urodziliśmy. Ulga nie z tej ziemi.
Ogólnie jestem zachwycona że się jednak zdecydowałam na usługę dedykowanej położnej. Oczywiście zrobiłam to ze strachu przed porodem ale jak widać miałam dobrą intuicję i tylko przez to uważam że to był ciężki dla mnie poród - pod kątem bólu - ale nie był traumatyczny. Wiedziałam że mam wsparcie w położnej i mężu non-stop i że będą reagować na każde moje potrzeby a to dawało duży komfort psychiczny. Póki co jestem okropnie zmęczona bo leci mi druga noc bez snu (pierwsza przez skurcze na baloniku) ale nie mogę zasnąć - kłębi się we mnie jeszcze zbyt wiele emocji, i tylko nasłuchuje czy mały oddycha i czy to wszystko rzeczywiście prawda.
wellwellwell, Kropka89, Zumi lubią tę wiadomość
👩🏻❤️👨🏼 '93 & '90 😺2
01.2025 💔 7tc
22.03 - II
01.04 - pęcherzyk 1.25cm ⚪
15.04 - mamy ❤️ bejbik 0.87cm
13.05 - 🧬 zdrowy synek 🩵💙
21.05 - 🩺 I prenatalne, niskie ryzyka, CRL 6.48cm 🐣✨
09.07 - 🩺 II prenatalne, 315g ruchliwego malucha 🐤✨
17.09 - 🩺 III prenatalne, 1400g zdrowego bobasa 🐥✨
22.11 (39+2) O 🩵💙

-
🐻, bardzo współczuję

Rudka, Tobie też, tyle dni w szpitalu 🥺
Kalinok, gratulacje
U mnie psychicznie tak sobie. Też nie byłam w ogóle nastawiona na tak długi czas w szpitalu. Nie umiem pogodzić się z tym, że moje ciało nie współpracuje
wczoraj fajna lekarka tłumaczyła mi, że największym problemem u mnie jest to, że główka nie chce zejść niżej. Może to być jakaś przeszkoda w macicy lub może ją trzymać pępowina.
Mam traumę do badania ginekologicznego, bo większość tych lekarzy bada bardzo brutalnie. Wczoraj była okropna lekarka, która z fochem już ze mną rozmawia, bo nie godziłam się na dalsze prostaglandyny i poprosiłam o konsultację z moją lekarką w czwartek. Ona wczoraj zbadała mnie bardzo boleśnie i nawet nie użyła żelu. Naprawdę jak myślę o tym, że jutro znowu będą mnie badać przy kolejnej próbie oksy to aż mnie mrozi 🥺 już sama nie wiem czy wolałabym urodzić naturalnie czy przez cesarkę. Mam trochę poczucie, że wolałabym naturalnie jak już tyle czasu się męczę, źle mi z tym, że tyle dni próbujemy, a i tak skończę pocięta. Z drugiej strony pocieszam się tym, że nawet jak się skończy cesarką to dla Tosi lepiej, że doświadczyła tyle tych skurczy macicy, nawet jeśli nie były efektywne.
Jestem wykończona, niewyspana, tęsknię za psim dzieckiem i nie wiem jak mam dać radę w domu z bobasem po tylu dniach w szpitalu, tylu ciężkich emocjach i nieprzespanych nocachWiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada, 11:41
kalinok lubi tę wiadomość
👩32 🧔♂️38
Starania od 01.2025
PCOS, IBS, tężyczka utajona, nieregularne cykle, arytmia
2016 usunięcie potworniaka jajnika, z zachowaniem jajnika
2024 zabieg zamknięcia PFO
20.03. ⏸️ beta 26,5, progesteron 22,9
8.04 jest zarodek z bijącym ❤️
27.05 wszystko dobrze, wyniki Sanco - zdrowa dziewczyna 🩷
3.11 3029g bobasa 🥹
17.11 indukcja z powodu nadciśnienia od 31tc

-
Widziałam na pierwszej stronie nowe mamusie! wellwellwell,
libby, 🐻, TBK, Kropka ogromne gratulacje 🥹🥹
TBK udało się SN!!! wspaniale 😍
Niestety nie nadążam za Wami, ale zamierzam wszystko nadrobić. U nas akcja kilkugodzinne kolki, lekko nie jest 🥺Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 listopada, 03:36
wellwellwell, TBK, Kropka89, Asia091 lubią tę wiadomość
👩🦱29🧑32
08.2024 rozpoczęcie starań o pierwszą dzidzię
30.09.2024 💔 5 tydz. cb
25.01.2025 💔 6 tydz. był pęcherzyk
02.03.2025 ⏸️😍
12.03.2025 🩺⚪0,48 cm pęcherzyk 😍 (5+2)
21.03 2025 🩺💗jest serduszko, zarodek 0,55 cm (6+2)
18.04.2025 🩺🐥 3,46 cm człowieczka (10+0)
08.05.2025 🩺będzie chłopczyk 💙 (13+0)
12.05.2025 🩺 I prenatalne 7,2 cm zdrowego bobasa 💙 (13+4)
07.07.2025 🩺 II prenatalne 430 g bobasa 💙 (21+4)
02.09.2025 🩺 III prenatalne 1568 g kawalera 💙 (29+3)
termin 12.11.2025 🙏🏻
indukcja 5.11.2025 🏨
🏥Cukrzyca ciążowa, Hashimoto, MTHFR (C677) i (A1298) ➡️ hetero, Czynnik V R2 (H1299) ➡️ hetero
💊Clexane 4000 j.m, Sorbifer durules, Letrox 50/75, Prenatal Duo/Pueria Duo active, Aspargin, Sanprobi Superformula, Laktoferyna, Witamina B12

-
🐻, niewiarygodne to co piszesz 🫣 Jak widać są kobiety, dla których sn to pestka, a są takie, dla których powinno być dedykowane wyłącznie CC na żądanie. Ja łatwo przechodzę sn, sama przecież usilnie o to zabiegałam i walczyłam, żeby rodzić tylko naturalnie. Przy rozwarciu 4 cm byłam jeszcze w domu i kąpałam dzieci. Przy 6 cm położna zapytała mnie o poziom bólu w skali od 1 do 10 i powiedziałam, że dla mnie to taka może piątka... No jak widać każdy ma inny poziom bólu i nie powinno się wszystkich traktować identycznie.
Kalinok, dla ciebie poród też nie był prosty, ale najważniejsze, że masz już to za sobą! 😉
Fabregasowa, psaj91, kalinok lubią tę wiadomość
-
Ania 89 wrote:Zumi z jakich nakładek korzystasz
?
Rozmiar L medela 😊 kupiłam stacjonarnie w drogerii DM za 36 zł, bardzo tanio mają 😁. Zastanawiam się nad zakupem mniejszego rozmiaru dla porównania.👩🦱29🧑32
08.2024 rozpoczęcie starań o pierwszą dzidzię
30.09.2024 💔 5 tydz. cb
25.01.2025 💔 6 tydz. był pęcherzyk
02.03.2025 ⏸️😍
12.03.2025 🩺⚪0,48 cm pęcherzyk 😍 (5+2)
21.03 2025 🩺💗jest serduszko, zarodek 0,55 cm (6+2)
18.04.2025 🩺🐥 3,46 cm człowieczka (10+0)
08.05.2025 🩺będzie chłopczyk 💙 (13+0)
12.05.2025 🩺 I prenatalne 7,2 cm zdrowego bobasa 💙 (13+4)
07.07.2025 🩺 II prenatalne 430 g bobasa 💙 (21+4)
02.09.2025 🩺 III prenatalne 1568 g kawalera 💙 (29+3)
termin 12.11.2025 🙏🏻
indukcja 5.11.2025 🏨
🏥Cukrzyca ciążowa, Hashimoto, MTHFR (C677) i (A1298) ➡️ hetero, Czynnik V R2 (H1299) ➡️ hetero
💊Clexane 4000 j.m, Sorbifer durules, Letrox 50/75, Prenatal Duo/Pueria Duo active, Aspargin, Sanprobi Superformula, Laktoferyna, Witamina B12

-
Fabregasowa wrote:🐻, bardzo mi przykro jak to czytam 🤧 czy u Ciebie nie bylo zzo dostępnego? Co za katorga
Oczywiście, ze jest. Szpital się tym szczyci, ale nie wspomnieli że to w wyznaczonych godzinach, tylko jeżeli anestezjolog jest dostępny.
Jak prosiłam o znieczulenie to mi odpowiedziano, że nie ma takiej opcji, bo anestezjolog nie będzie ze mną siedział, żeby monitorować.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada, 09:35
4cs
01.2025r. cb
08.03. ⏸️ 8dpo
08.03. - beta 3,11
15.03. - beta 378,00
22.03. - beta 6819,00
25.03. - pierwsza wizyta
08.04. - mamy serduszko
02.05. - 4,56 cm człowieka ♥️ 11+3
13.05. - prenatalne, niskie ryzyka, to dziewczynka 👧
23.05. - 126g szczęścia 🩷
20.06. - kolejna wizyta
10.07. - połówkowe, 329g 😻
25.07. - wizyta, 579g ❤️
22.08. - kolejną wizyta (1100g)
19.09. - 1670 g
08. 10. - 2100g
15.10. - ok. 2400g
27.10. - 2630g
05.11. - 3100g?
12.11. - kontrola

-
edka85 wrote:🐻, niewiarygodne to co piszesz 🫣 Jak widać są kobiety, dla których sn to pestka, a są takie, dla których powinno być dedykowane wyłącznie CC na żądanie. Ja łatwo przechodzę sn, sama przecież usilnie o to zabiegałam i walczyłam, żeby rodzić tylko naturalnie. Przy rozwarciu 4 cm byłam jeszcze w domu i kąpałam dzieci. Przy 6 cm położna zapytała mnie o poziom bólu w skali od 1 do 10 i powiedziałam, że dla mnie to taka może piątka... No jak widać każdy ma inny poziom bólu i nie powinno się wszystkich traktować identycznie.
Być może chodzi o to, że to był wywoływany poród, może gdyby rozpoczął się sam i szedł swoim rytmem wyglądałoby to zupełnie inaczej.
Mój opis może był bardzo emocjonalnie napisany, ale to tylko dlatego, że pierwszy raz sobie wszystko po kolei przypominałam, żeby to napisać.
Jednak póki co nie czuję, żeby to co się zadziało na sali miało na mnie jakiś duży negatywny wpływ. Jak widzę mała i jak widzę męża z nią, to jakoś wszystko jest ok 🥺♥️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada, 09:35
edka85, Zumi lubią tę wiadomość
4cs
01.2025r. cb
08.03. ⏸️ 8dpo
08.03. - beta 3,11
15.03. - beta 378,00
22.03. - beta 6819,00
25.03. - pierwsza wizyta
08.04. - mamy serduszko
02.05. - 4,56 cm człowieka ♥️ 11+3
13.05. - prenatalne, niskie ryzyka, to dziewczynka 👧
23.05. - 126g szczęścia 🩷
20.06. - kolejna wizyta
10.07. - połówkowe, 329g 😻
25.07. - wizyta, 579g ❤️
22.08. - kolejną wizyta (1100g)
19.09. - 1670 g
08. 10. - 2100g
15.10. - ok. 2400g
27.10. - 2630g
05.11. - 3100g?
12.11. - kontrola

-
kalinok & 🐻 – byłyście mega dzielne, gratulacje! 🥹
Nadzieja, Ciebie po prostu przytulam, już zaraz będziesz tuliła Tosię 🫂
Edka, myślę, że to duża wina oksy. Ja przy swoich skurczach, gdzie miałam 4 cm rozwarcia też nie odczuwałam dużego bólu. Dopiero po podaniu oksy dosłownie zaczęła się jazda bez trzymanki.
Fabregasowa, kalinok, Zumi lubią tę wiadomość
-
🐻 wrote:Oczywiście, ze jest. Szpital się tym szczyci, ale nie wspomnieli że to w wyznaczonych godzinach, tylko jeżeli anestezjolog jest dostępny.
Jak prosiłam o znieczulenie to mi odpowiedziano, że nie ma takiej opcji, bo anestezjolog nie będzie ze mną siedział, żeby monitorować.
Dramat do kwadratu. Moze faktycznie niech zamykają te porodówki ale zapewniają jednocześnie full pakiet zzo w tych co zostaja bo nie tedy droga. Nie dziwię sie ze kobiety nie chcą rodzić, z drugiej strony ewidentnie widać (i jest to pocieszające) ze wielorodki z kolejnym porodem maja łatwiej
Trzymam kciuki za pozostałe, ja juz mam ochotę sie wypisać z tych porodów 😫 -
@🐻 Bardzo Ci współczuję tych męczarni... Najważniejsze, że to już za Wami! Śmiech na sali z tym ZZO, chyba taki tekst bym gdzieś zgłosiła...
@Kasiek7 To jest jakaś kpina z tym balonikiem... Dlatego upierałam się, że chcę trafić do szpitala w terminie kiedy dyżury ma moja prowadząca 😓
@kalinok Gratulacje! 🥰
@Nadzieja Rozumiem Cię doskonale w kwestii badania w szpitalu. Wracam wciąż myślami do zeszłorocznego HSG, gdzie badał mnie stażysta i myślałam, że zjadę na tym fotelu....
@Edka Przynosisz trochę pocieszenia!
@Domisiek Jak tam sytuacja z kolką? Współczuję mega, bo wiem co to za ból 😞
U nas wciąż cisza. Już nastawiłam się na szpital jutro, dwa dni męki i środowe CC jeżeli nie będzie efektu - a jakoś czuję w kościach, że tak będzie 🙄
Dzisiaj już oficjalnie od 03:35 wkraczają zodiakalne strzelce😁
Jeju, zostało nas tylko 8 na placu boju, a dopiero co byłyśmy w połowie listy 😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada, 10:10
kalinok, Zumi lubią tę wiadomość
Starania od 04/24
03/25 - II kreski 🥰 (Aromek)
5+6 tc - 0,25 cm i mamy ❤️
12+6 tc - I prenatalne ➡️ brak ryzyk, 70% dziewczynka 🩷
20+4 tc - połówkowe ➡️ wszystko idealnie, 388g 🩷
27+6 tc - 1145g 🫣🩷
30+3 tc - III prenatalne ➡️ wszystko super, 1600g 😱🩷
33+3 tc - 2240g 🫣 🩷
37+6 tc - 3120g 👀🩷
39+6 tc - 3820g 😱🩷
40+2tc - ➡️ indukcja

-
Mi właśnie robią KTG i zobaczymy czy podadzą oksy...bóle krzyżowe jakby przeszły? Wylało się ze mnie dużo gluta czerwonego i tyle. Powiem wam że czuje się bezsilna już na dodatek lekarka dziś jest ta co włożyła mi źle balonik...także resztę sobie możecie dopowiedzieć












