Listopadowe mamuśki 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Jastin76 wrote:Też się zastanawiam na jakiej podstawie ta waga ...może wg parametrów
Mój maluch ważył 200 gr w piątek ale pewnie wysokie duze osoby mają większe dzieci... wiadomoJastin76 lubi tę wiadomość
-
KlaudiaRbn wrote:Red Head a w jaki sposob lekarz wazy dzidzi podczas badania? Moze to pytanie wyda sie glupie, ale tutaj nawet ginekologicznie nie badaja podczas wizyty, a co dopiero mierzenie szyjki czy waga dziecka
tutaj tylko usg i dziekujemy koniec wizyty
ja i tak jestem w o tyle lepszej sytuacji ze jestem pod opieka lekarza (wczesniejsze poronienia), bo przy normalnej ciazy bez zadnej przeszlosci cala ciaze prowadzi polozna, a lekarza na oczy nie widzi sie ani raz
takze dzieki Bogu, ze moja sytuacja wymaga opieki lekarskiej, no ale tak czy siak zero badan moczu, krwi, szyjek macicy i takich roznych innych
Wagę dziecka lekarz wylicza na podstawie obwodu główki, brzuszka i długości kości udowejaż jestem w szoku, że nie masz zlecanych tych badań. Ja na każdą wizytę mam zlecone zrobic morfologię i mocz. Teraz jeszcze muszę zrobić badanie HCV, bo jeszcze nie robiłam. No i zostanie mi do zrobienia krzywa cukrowa później, bo na chwilę obecną wszystkie wymagane badania będę miała zrobione
-
Jastin76 wrote:Też się zastanawiam na jakiej podstawie ta waga ...może wg parametrów
Mój maluch ważył 200 gr w piątek ale pewnie wysokie duze osoby mają większe dzieci... wiadomo
U mnie wg USG ciąża jest tydzień starsza, więc pewnie przez to taka waga dzidziusiaJastin76 lubi tę wiadomość
-
Ot taka polityka ciazowa... Dla holenderek to najnormalniejsza rzecz na swiecie, dla kobiet ktore znaja prowadzenie ciazy np z polski czy innych krajow to lekki szok... To moja trzecia ciaza, dwie poprzednie prowadzila polozna, wizyta: „dzien dobry jak sie Pani czuje? Prosze stanac na wage dziekuje do widzenia)... Teraz jestem w tej malej grupie kobiet, ktore maja zaszczyt widziec sie z lekarzem, ale ile musialam przejsc (2 poronienia) zeby teraz byc w sytuacji w jakiej jestem.
Padlo pytanie apropo porodu w domu - do kolejna megaaa normalna rzecz tutaj... wiekszosc holenderek rodzi w domu w asyscie poloznej, bo tutaj to polozna odbiera porod (wierzcie, albo nie ale tutaj gdy zglosisz ubezpieczalni ciaze to przysylaja Ci cos co nazywa sie kraampakket - zestaw do porodu domowego (przescieradla, podklady, wszystko co potrzebne aby dom utrzymac w „jak najwiekszej czystosci” podczas porodu... :o z tego co sie orientuje na porod w szpitala decyduja sie w wiekszosci osoby przyjezdne np polki lub inne narodowosci, gdy jest zalecenie albo kobiety ktore maja prowadzona ciaze przez lekarza (tutaj ciaza prowadzona przez ginekologa jest ciaza zagrozona, dlatego porod odbywa sie w szpitalu - jestem w tej szczesliwej grupie! :d) w kazdym innym przypadku gdy z ciaza jest wszystko w porzadku a Ty wymyslisz sobie, ze chcesz rodzic w szpitalu prosze bardzo - dajesz 450euro i masz :d (z tym, ze zaraz po porodzie zawijasz dziecko i do domu, a pod drzeiami czeka juz na Ciebie kobieta z tzw Kraamzorgu). Okej co to kraamzorg - kazda kobieta w ciazy zapisuje sie do wybranego przez siebie kraamzorgu (opieka poporodowa), gdy wrocisz po porodzie do domu, Pani sobie czeka i tak przychodzi codziennie przez 7-10dni na okolo 8 godzin dziennie (liczba dni i godzin jest uzalezniona od posiadanego przez Ciebie ubezpieczenia), no i ta przemila Pani zajmuje sie dzieckiem, Toba, ugotuje jakis obiad dla meza co by mial co zjesc jak wroci z pracy, cos z wierzchu posprzata w domu, jesli masz inne dzieci to odrobi z nimi zadanie i takie tam (tutaj te kobiety nazywane sa aniolami strozami - zobaczymy:d), tak naprawde to jest czas dla matki, aby spala i odpoczywala, a ona zajmuje cie cala reszta. To jest chyba jedyna rzecz na plus w tym kraju :d
A wracajac do tego, ze zaraz po porodzie wychodzicie do domu to jest mozliwosc zostania na chyba max 3 czy 4 dni, ale tylko wtedy gdy przed porodem zapiszesz sie do tzw Geboortehotelu (osrodek lub osobny oddzial w niektorych szpitalach). Tak w ogole to ja planuje sie tam zapisac - koszt takiego pobytu okolo 450 - 500euro (ja mam dodatkowy pakiet ubezpieczenia dla kobiet w ciazy wiec mnie wyjdzie to jakies 100e). Tam sobie rodzisz, po porodzie dostajesz pokoj z lazienka, telewizorem, lozkiem dla taty i razem z dzidziusiem przez te kilka dni mozesz sobie byc na miejscu pod okiem poloznych i lekarzy (jak dla mnie to jedyne wyjscie). No i co wam jeszcze moge powiedziec, mysle ze juz i tak jestescie w szoku :d ja osobicie mysle, ze to ich cale podejscie bierze sie chociazby stad, ze oni maja luzne podejscie do aborcji, w kazdej chwili pach i nie ma dziecka
Czasem czytam historie, ze gdy w polsce sie ma ciaze zagrozona albo gdy ciaza obumarla kieruja do szpitala i jesli to zagrozenie to lezy sie nawet i kilka tygodni, a jesli popronienie to zabieg i tez kilka dni obserwacji - tutaj wrecz odwrotnie, gdy w 10 tyg tej ciazy zaczelam plamic, a maz zadzwonil fo szpitala do naszego lekarza to powiedziala, ze dopoki nie zwijam sie z bolu i nie ma zywej krwi mam nie przyjezdzac... (bylismy na pogotowiu - wszystko okazalo sie okej). Gdy poronilam w nocy w domu pierwsza ciaze i zadzwonilismy do poloznej czy mamy jechac do szpitala do bardzo mocno krwawie, kilka minut pozniej zapukala do drzwi obejrzala moja podpaske i powiedziala „jeszcze chwile poczekac, jak bedzie wiecej to jechac bo moze dojsc do wykrwawienia...”.
Gdy ciaza obumarla za drugim razem mila Pani w szpitalu dala mi koperte a4 a w srodku 2 tabletki poronne i instrukcja obslugi - w domu trzeba sobie bylo przetlumaczyc instrukcje (jakbym k**wa nowy telewizor kupila), wsadzic tabletki i czekac na skurcze, kilka dni pozniej na kontrolne usg czy wszystko sie wyczyscilo...
Ale sie rozpisalam... powiem wam ze jak sama to wszystko czytam to az mi sie plakac chceza malo czlowieka w czlowieku
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
Klaudia podoba mi się opcja porodu w domu i tej Pani co to przychodzi codziennie
w Polsce też by się przydało. A u nas przychodzi położna, popatrzy, posteka, pojeczy, o coś tam zapyta i sru już jej nie ma. Lubiłam ta co przychodziła do Jaśka, ale te wizyty są za krótkie! No i ewentualnie ta możliwość pobytu kilka dni razem z mężem i noworodkiem pod opieką lekarzy jakby coś się działo ewentualnie. Reszta mi się nie podoba. Takie olewawczo wyjebawcze podejście. Ale jest niewiele krajów na świecie (w tym Polska) gdzie faktycznie o ciążę dba się od chwili jej wykrycia. Chociaż też można się kłócić czy to dobrze czy nie... Bo z jednej strony ratowane są często słabe i chore jednostki, gdzie i tak na którymś etapie coś idzie nie tak, a z drugiej ratowane są jednostki jak mój Jasiek, zdrowe i silne, a to że mną coś było nie tak. I to nigdy nie wiadomo. No powiem wam że gdybym mieszkała tam u was w Holandii albo UK, to prawdopodobnie pierwsze dziecko rodziła bym dopiero teraz, a nie w czerwcu tamtego roku... Także kurcze wszystkiego są chyba plusy i minusy.
-
Moj lekarz do ktorego chodzilam bedac jeszcze w polsce powiedzial, ze jak tylko zobacze 2 kreski na tescie mam brac duphaston (po poronieniach, progesteron tez badalismy) - tutaj absolutnie nie ma czegos takiego jak „podtrzymywanie ciazy”... moze komus to wyda sie malo odpowiedzialne, ale od piczatku ciazy ciore duphaston, a lekarz tutejszy nawet o tym nie wie... powiedzialam sobie, ze zlapie sie kazdej mozliwej opcji zeby w koncu urodzic i biore i byc moze tez dzieki temu i dzieki heparynie jestem juz w 20 tyg
Powiem tak, tez czasem sobie mysle ze moze gdybym byla w Polsce to nie doszlo by do tego do czego doszlo, moze by uratowali moje dwa Aniolkino ale z drugiej strony nie ma co gdybac co by by bylo gdyby... jest jak jest czasu nie cofne
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
To ja pewnie w Holandii nie donosiłabym ciąży bo jak szyjka zaczełaby się skracać i dostałabym skurczy(niktby mi nie założył szwu ani nie wyguszył skurczy) to urodziłabym przedwcześnie zdrowe dzieci które nie miałyby szans na przetrwanie;/
A skubańce wiercą się strasznie, ten którego nie czułam bo jest przy dnie macicy najmocniej kopie(i tak delikatnie) jak przykładam rękę to czuję puknięcia, z kolei dwójka wyżej wierci się i robia mi sie gory i doliny xDWiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2018, 10:51
kreseczki lubi tę wiadomość
-
Ja sie troche martwie bo jeszcze nie czuje ruchow
niby czasem czuje jakies bulgotania i takie rozne ale ruchow jako ruchow ani wodu ani slychu
niby po ostatnim usg lekarka powiedziala ze po 20 tyg spodziewac sie moge ale juz sama nie wiem
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
To ja jestem w ciężkim szoku Klaudia
nie przekonuje mnie nawet ta położna wszystko robiąca
nie ma jak pl
Ja też ruchy tak czuje jak nie wiadomo co i sama zaczynam się martwić i pobolewa mnie podbrzusze ... wieczorem coś mokrego...i już dziś mam schizy czy to nie wodyzaczyna się dla mnie najgorszy czas oby przetrwac do 25 tyg
-
Boze jak ja wam zazdroszcze
przeciez to zwariowac idzie, mam wrazenie ze im bardziej chce cos poczuc dotykam trzymam macam to wieksza d*pa z tego
mowie takie kilka razy dziennie bulgotania czuje i zawsze tylko z prawej strony na dole jak sie poloze na boku albo jak siedze ale sama nie wiem
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
peeky takie jakies smyrniecia pukniecia od wewnatrz to czasem czuje ale nie wiem czy to nie moje kiszki czy gazy czy nie wiem coNajpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
Klaudia. Smyrniecia pukniecia też czuję i wiem że to na pewno młody. Chociaż dzisiaj wyjątkowo spokojny, a wczoraj puknal tylko 3 razy
mnie to martwi że czujs to już w chust czasu i ani to dla mnie mocniejsze, ani słabsze. No może czasem poczuje trochę bardziej, ale ogólnie nie wiem... Kurcze. Chciałabym kopniaki no..
-
zimowa stokrotka wrote:Klaudia. Smyrniecia pukniecia też czuję i wiem że to na pewno młody. Chociaż dzisiaj wyjątkowo spokojny, a wczoraj puknal tylko 3 razy
mnie to martwi że czujs to już w chust czasu i ani to dla mnie mocniejsze, ani słabsze. No może czasem poczuje trochę bardziej, ale ogólnie nie wiem... Kurcze. Chciałabym kopniaki no..
Też na początku czułam tylko takie smyrniecia, a po kilku dniach wyraźne kopniaczki się zaczęły. Nieraz całymi dniami małą czuję, a zdarza sie, że przez kolejny dzień tylko kilka bądź kilkanaście kopnięć odczuwam. Lekarz kazał się nie martwić, bo na początku tak jest, że są nieregularne. Powiedział, że dopiero po 26 tygodniu będę musiała sobie notować ile ruchów odczuwam i jeśli byłoby za mało to wtedy do niego dzwonię albo na IP się zgłaszam od razu -
ann1109. Wiem wiem. Jedno nie tak dawno temu rodziłam więc coś jeszcze pamiętam
ale po prostu kurcze. Wizyte mam raz w miesiącu, do Detektora się zraziłam bo 3 razy wimieniałam w końcu oddałam całkiem, bo raz działał raz nie. Te kopniaki by mnie całkiem uspokoiły. Ja takie delikatne ruchy czułam już jakoś miesiąc temu także tego
mam jeszcze opcje że kolejny leniwiec mi się rozwija w brzuchu i porządnych ruchów po prostu nie poczuje. Z Jaśkiem czułam tylko przyciągania i wypychania. Ani jednego kopniaka.
-
U mnie w ciągu dnia synek spokojniejszy, choć też potrafi przywalić mamie
Wieczorem jest najbardziej aktywny, czasem kopnie tatę po policzku jak ten leży na moim brzuchu. Ostatnio w ogóle obudził mnie kopniakiem, a chciałam jeszcze pospać. Ruchy to na pewno kwestia indywidualna dziecka, ale przyznaje że to najpiękniejsze z całej ciąży.
Pozytywny test 23.02 -
Oj nie chciałabym rodzić w Holandi bo moje dzieci pewnie by tego nie przeżyły. Obie ciąże na sam koniec były problematyczne. Teraz jest 3 i już od samego początku ciągle coś.
Jeśli chodzi o płeć dziecka to na u mojego szkraba już na pierwszym prenatalnym było coś widać a 2 tygodnie później jak poszłam na usg do prowadzącego to już wyraźnie było widać , ze chłopak. Nawet lekarka nie musiała mi tłumaczyć i pokazywać. Pekky wklejaj foty będziemy oceniać.
-
Jestem na zastrzylach z heparyny wiec chodze do hematologa co jakis czas i mam badanie krwi - chociaz tyle
ostatnio powiedzialam ginekologowi, ze wieczorami mam czasem twardy brzuch, a ona na to „nic sie nie dzieje” - stwierdzila to patrzac mi w oczy :o :d moze czasem komus wyda sie dziwne ze pytam was na forum o jakies tabletki, ale tak na prawde to tutaj nie mam sie z kim skonsultowac
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2018, 14:45
Najpierw mieliśmy siebie, potem stworzyliśmy Ciebie ❤️
* mama dwóch Aniołków [*][*] 2015 6t, 2016 11t
* mutacja MTHFR i PAI1 -
zimowa stokrotka wrote:ann1109. Wiem wiem. Jedno nie tak dawno temu rodziłam więc coś jeszcze pamiętam
ale po prostu kurcze. Wizyte mam raz w miesiącu, do Detektora się zraziłam bo 3 razy wimieniałam w końcu oddałam całkiem, bo raz działał raz nie. Te kopniaki by mnie całkiem uspokoiły. Ja takie delikatne ruchy czułam już jakoś miesiąc temu także tego
mam jeszcze opcje że kolejny leniwiec mi się rozwija w brzuchu i porządnych ruchów po prostu nie poczuje. Z Jaśkiem czułam tylko przyciągania i wypychania. Ani jednego kopniaka.
Siostra tez miała leniwą corunie, mała tylko dawała o sobie znać rano i wieczorem, czasem w ciągu dnia jak coś słodkiego zjadła i wszystko było w porządku, wiec pewnie nie ma regułymoże orientujesz się co jaki czas są spotkania z położną, która opiekuje się ciezarną w trakcie ciąży?