X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Listopadówki 2014
Odpowiedz

Listopadówki 2014

Oceń ten wątek:
  • Viviana Autorytet
    Postów: 1393 2032

    Wysłany: 11 listopada 2014, 12:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sisii ja daję smoka i jak usnie zabieram.
    Fidelissa gratuluję.
    Agatko trzymaj się tam na ip.

    sisiiii, Agata92 lubią tę wiadomość

    relgkrhm1ojs0ctn.png
  • ewelina_d Autorytet
    Postów: 1043 2500

    Wysłany: 11 listopada 2014, 12:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gratulacje dla Fidelissy!

    A co się dzieje z ap?

    Ewelina
    hhojzmj.png
  • sylvi Autorytet
    Postów: 1022 810

    Wysłany: 11 listopada 2014, 13:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lavendula wrote:
    współczuję - jutro i mnie zostaną szpitalne korytarze
    Obys nie musiala tam dlugo byc... Nie w pojedynke

    Lavendula lubi tę wiadomość

    ckai3e3k2pedhvnb.png
  • alka89 Autorytet
    Postów: 2499 1128

    Wysłany: 11 listopada 2014, 13:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gratulacje dla nowych mamusiek. CZekamy na fotki.

    Mam pytanie bo nie wiem co jest Tobiaszkowi...anjedzony chyba jest bo nie otwiera buzki tak jak do butelki,ale placze i sie napina. Kupki normalne robi takie luzne...,moge mu podac herbatke koperkowa lub jakas? jakiej firmy ?

    Tobiaszek- nasz cud ur.27.10.2014 r . Cc
    Zośka /28.06.2015 **Aniołek **10 tydz.
  • ewelina_d Autorytet
    Postów: 1043 2500

    Wysłany: 11 listopada 2014, 13:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    UWAGA BĘDZIE DŁUGIE!!:)

    W końcu na 10 rat opisałam swój poród:).

    Widziałam pojedyncze chęci do czytania takich historii, to wklejam:).


    Wtorek 4 listopada to był TEN dzień. W 40. tygodniu ciąży należy się spodziewać porodu w zasadzie non stop, ale oczywiście był dla mnie zaskoczeniem. Przecież przeżyłam już tyle fałszywych alarmów, że jeden więcej nie szkodzi :).

    Dzień przed był jak na mnie wyjątkowo aktywny. Przychodnia, sklepy, bieganina - jak nie ja w tej ciąży. Okresy przymusowego polegiwania rozleniwiły mnie kompletnie. Mąż zapytał, czy zagram z nim na PlayStation, a ja zgodziłam się bez wahania. Zostało nam niewiele do skończenia gry, a do tego pomyślałam, że może w najbliższym czasie nie będziemy mieć możliwości.. Grając poskakałam na piłce, ot tak, pomyślałam - niech coś uczynię, co polecają na przyspieszenie porodu.

    I stało się...

    O 5:30 rano obudziły mnie bolesne skurcze. Pomyślałam "pfff... znowu... ziew...". Zaczęłam liczyć i były wybitnie regularne. A po pół godziny znowu się rozregulowały. Znowu liczyłam, i tak przez godzinę, kiedy to stwierdziłam, że czas rozsądzić w wannie czy są prawdziwe czy nie (skurcze co 3 minuty). To był prawie czas na pobudkę i prysznic męża. Obudziłam go tylko, żeby mu powiedzieć, że sorry, ale prędko prysznica nie weźmie, i że chyba dziś do pracy nie pójdzie... Niby skurcze, jak miałam wiele razy, a jednak przeczucie zadziałało, że jednak to jest to!

    Miałam już skurcze co 4-6 minut, po kąpieli i dwóch nospach, kiedy zdecydowałam się zadzwonić do położnej i jej o tym opowiedzieć. Hm... nie wzruszyła się nic a nic:). Znowu wanna, po godzinie telefon, że już mi wierzy (już w domu w wannie chciałam znieczulenie), i żebym przyjechała do szpitala na 12. Ale była też zła wiadomość - wszystkie porodówki zajęte i bardzo możliwe, że będę musiała rodzić w Domu Narodzin (takie piękne, intymne miejsce, tylko ma jeden problem - nie ma ZZO...). Co prawda przypomniałam położnej, że ja-chcę-znieczulenie-proszę!, ale jeszcze wtedy myślałam, że jakby coś, to dam radę, bo czemu nie...

    Po przyjeździe na Izbę Przyjęć na Żelaznej położna mnie zbadała i okazało się, że: 1. mam 2 centymetry rozwarcia, 2. mój lekarz mnie bezczelnie oszukał, bo powiedział mi, że mam mięciutką szyjkę, a była twarda, że hej, 3. porodówki nadal niet, 4. nawet KTG niet, bo jakiś narodowy zlot ciężarówek na IP i kolejka na kilometr. No i że czekać. Czekałam godzinę zwijając się z bólu przy skurczach. Pomyślałam wtedy, że przy takich, to mam już pewnie z 8cm! A guzik:).

    Jako że oczekiwanie na porodówkę (na szczęście pomysł Domu Narodzin wyparował) się przedłużało, dostałam się na KTG i ku memu zdziwieniu, ja się zwijam a na KTG liczby od 20 do 40... Coś mi tu nie grało :) (okazało się, że peloty były źle przystawione, ale i tak, miałam te skurcze w okolicach 60, więc bez szału). Moja położna jak mnie zobaczyła jak mnie boli przy tak marnych skurczach to trochę zbladła, założyła wenflon i pewnie w tajemnicy już zarezerwowała mi anestezjologa:).

    Poszłyśmy na porodówkę o 13:30 - piękną, wielką, ze wszystkimi cudami, jak wanna, piłka, drabinka i inne przyrządy. I dość prędko zaczęło mnie zginać w pół. Dostałam papawarynę w kroplówce na rozmiękczenie szyjki i worek z gorącym grochem na brzuch, przeciwbólowo. Dość szybko, zamiast chodzić, znalazłam się na łóżku leżąc na boku. To była jedyna pozycja, w której odczuwałam jakiekolwiek przerwy pomiędzy skurczami i mogłam trochę odpocząć. I jak się potem okazało, zeszłam z tego łóżka tylko raz...

    Po 2h od badania na IP zostałam znowu zbadana i okazało się, że ten ból, skurcze i kroplówka przez 2h dorobiły aż jeden centymetr rozwarcia, czyli dotarłam do 3. Przypomniałam, że ja poproszę ZZO, bo bez tego nie wiem czy dam radę. Żeby rozwarcie jeszcze jakoś szło... ale nie szło, więc trzeba było coś zrobić. Położna powiedziała, że w ciągu 40 minut anestezjolog powinien być dostępny (na Żelaznej tylko dwie rodzące jednocześnie - o ile nie ma żadnego CC w tym czasie - może mieć znieczulenie). Chyba wpadłam przed kolejkę, bo u mnie znieczulenie było konieczne nie tylko z powodu bólu, ale też ze względów medycznych.

    Po 16 przyszedł anestezjolog, zrobił krótki wywiad (potwierdził tylko to, co już miał w mojej karcie), i ani się obejrzałam, a już się wkłuwał w kręgosłup. Jak tylko wbił igłę, odeszły mi wody :). Siedzę sobie nieruchomo, oddycham jak szalona, bo środek bolesnego skurczu i leje mi się po nogach i łóżku... Uczucie odpłynięcia bólu po ZZO - bezcenne!

    I tak następną godzinę spędziłam pod KTG, dziwiąc się na widok skurczów ok. 90, podczas gdy ja siedziałam, śmiałam się i rozmawiałam z mężem...

    O 17:30 przyszła położna sprawdzić jak tam rozwarcie, a tu się okazało, że jest pełne! Czyli 1h od ZZO = 7cm! To serio uratowało mi poród... Nagle zaczęłam czuć skurcze parte i położna mówi "przemy!".

    Bardzo przydały się ćwiczenia oddychania ze szkoły rodzenia. Mimo że ich nie ćwiczyłam później, to nagle wiedziałam co mam robić. Na początku parłam w kuckach przy drabinkach, ale nie za wiele mi to dało. Potem na leżąco na boku, i tak było mi super, ale po parciu jak mijał skurcz, główka za bardzo się cofała. Potem na siedząco na łóżku porodowym i to była najbardziej efektywna pozycja do parcia, mimo że bardzo niewygodna. Jak tylko główka zeszła na tyle nisko, żeby już się nie cofać, przeszłam na bok i parłam... i parłam... i parłam... I tak sobie parłam, i spałam między skurczami, a w trakcie trzymałam się mocno mojego męża. I przede wszystkim się darłam jak zranione zwierze. To przynosiło mi największą ulgę... Nie to, żeby krzyk zabierał ból, ale przynajmniej go zagłuszałam.

    Najbardziej emocjonalnym momentem w trakcie, i coś co mi dało dało siłę, żeby przeć dalej, było dotknięcie główki mojej Hani. Coś cudownego! Jak poczułam jej włoski między nogami, motywacja już była maksymalna. Ale motywacja to jedno, a fizjologia to coś zupełnie innego...

    W pewnym momencie sama zaczęłam dopominać się o nacięcie. Byłam już bardzo zmęczona, nie wiedziałam ile wytrzymam. po prostu chciałam mieć już to za sobą. Położna powiedziała, że jeszcze przez chwilę spróbujemy uchronić kroczę, jeszcze 6 skurczów. WTF?! Jeszcze 6?! Ale uczepiłam się tej myśli jak rzep, konkretna liczba dała mi jakieś odniesienie. I faktycznie, po 6 skurczach, gdy nadal nie urodziłam główki, zostałam nacięta i nagle na jednym oddechu wypchnęłam nie tylko główkę, ale i barki! A potem to już moja miłość była w rękach położnej, która położyła mi ją na brzuchu, a ja tylko powiedziałam "ale śliczna!".

    I wtedy nastąpił spokój... i szczęście. I moje oślizłe maleństwo ciumkające mi na piersi.

    Czułam nacięcie, bolało szycie, ale to nie było ważne, zupełnie. Łożysko urodziłam w minutę - całe.

    I cudowne 2 godziny dla nas...

    Nie płakaliśmy. Byliśmy z mężem w euforii! Że to już, że ona jest już z nami, że jest cała i zdrowa, że poród się skończył.

    Wzruszenie (ze szczęścia) przyszło do nas po kilku dniach, i przychodzi dalej.

    ---

    Moje wnioski po porodzie:
    1. "Swoja" położna to był strzał w dziesiątkę. Nie musiałam się o nic martwić, była kiedy potrzebowałam, była dla mnie, nie było możliwości, że nagle przyjedzie ważniejszy przypadek. Po prostu pewność, że jestem w dobrych rękach.
    2. Mój mąż spisał się na 10 medali. Był sobą, robił to, czego potrzebowałam, był naprawdę kochany. Zajrzał mi nawet między nogi, widział jak byłam szyta, mówi, że kompletnie nie ma traumy.
    3. Twórca ZZO powinien dostać Nobla. Nie dość, że ból minął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to jeszcze, biorąc pod uwagę średnią 2h na 1cm rozwarcia, zaoszczędziło mi jakieś 14h porodu.
    4. Mówi się, że po porodzie natychmiast zapomina się o bólu. Nie ja. Nie zapomniałam. Pamiętam jak bolało. Ale oczywiście koniec końców nie ten ból jest najważniejszy.
    5. Jedna z poprzednich notek mówiła o tym, jak boli poród. No więc mnie bolało tak: 1 faza porodu - jak baardzo bolesna miesiączka; 2 faza porodu - jakbym połknęła granat i zaszyła sobie tyłek...:).

    Goplana, anusiaa90, Lavendula, Evik, misiaczk25, niecierpliwa21, Dotty84, sisiiii, blue00, zupaztytki, agnes25, xpatiiix3, Marzena27, Lafar_ra, ChciałabymJuż, kami1, Maga31, Isia14, Tygrysek, Milaszka, Rybka Nemo lubią tę wiadomość

    Ewelina
    hhojzmj.png
  • anusiaa90 Autorytet
    Postów: 581 844

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fidelissa gratulacje !! Zdrowka dla Was :-*

    Jagodka ma juz tydzien. Pierwszy specer zaliczony, a mamuska ma 11 kg na minusie :-) jeszcze 9... a z brzucha juz duzo nie zostalo :-D

    Lavendula, Marzena27, Agata92, Viviana, Agusia ;), Maga31 lubią tę wiadomość

    rwi37s6.png
  • Lavendula Autorytet
    Postów: 787 2004

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ewelina, piękny opis, aż mi się oczy spociły....

    ewelina_d lubi tę wiadomość

  • natasza82 Autorytet
    Postów: 1252 1158

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hej, my witamy sie z domku , jestesmy juz od soboty:) trzymali nas dłużej ze względu na konflikt i żółtaczke małą musiałą lezec 2 dni pod lampami( okropny widok takie maluch w okularkach)....zryczałąm sie pare razy jak pobierali jej krew z główki:( ale juz jest git, pierwszy wynik 13, po naświetlaniu 10,9, a wczoraj 9,5 :) karmimy sie i ogólnie jest fajnie, malutka tfu tfu jest spokojna ( chyba ze głodna albo trzeba zmienic peluszke:) mamy tylko czasami problem z łpaniem dobrze suta i zachłystywaniem .....ale juz chyba mam sposób karmie ją spod pachy na poduszce do karmienia i wtedy nawet jak za duzo mleka jej wleci to działą siła grawitacji i mlezczko samo wylatuje , ale czasami jeszcze się zdarza.... miałma juz nawał pokarmu, masakra juz prawie gorączki dostałam, na szczescie ciepły prysznic i czeste przystawianie pomogło:) treaz o dziwo piersi calkiem miękkie :) a to nasza Nataszka :)wwdjrk.jpg

    ewelina_d, Strupka, blue00, Dotty84, Lavendula, ÓptimusPrime, zupaztytki, misiaczk25, xpatiiix3, alka89, Lafar_ra, Marzena27, Agata92, anusiaa90, Viviana, ChciałabymJuż, Agusia ;), Nata, Maga31, Isia14, lkc, Evik, Rybka Nemo, Ninusia lubią tę wiadomość

    iv09hdgenu0skffm.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    fkwflv.jpg

    a to my dzisiaj :) Zrobilam dluuugi spacer, pogoda super, tak cieplutko, myslalam, ze nie dojde do domu spowrotem hehe

    Strupka, Dotty84, ewelina_d, Lavendula, ÓptimusPrime, zupaztytki, misiaczk25, xpatiiix3, Lafar_ra, Marzena27, Agata92, Viviana, ChciałabymJuż, Maga31, Isia14, lkc, Evik, Rybka Nemo lubią tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fidelissa gratuluje :)

  • Paju Autorytet
    Postów: 842 1240

    Wysłany: 11 listopada 2014, 14:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    xpatiiix3 wrote:
    Od Fidelissy ;)

    Kochane o 5.05 dnia 11.11.2014 roku. Urodzil sie SN Jan Michal 3590 kg 10 w skali i 54 cm przystojniaka. Porod trwal 12 godzin. Syn zdrowy :)) niezly z niego ssak

    Dziekuje Wam. Bylo bardzo ciezko. 2 godz skurczy partych masakra

    Gratulacje!
    Będziemy razem obchodzić urodziny :)

    Fidelissa lubi tę wiadomość

    l22n9vvjobnovmi4.png
    ❤️ Szymek 01.11.2014
    ❤️ Franek 31.10.2016
    ❤ Adelka 15.11.2021
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 11 listopada 2014, 15:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paju,100lat :-) Nawalu mleka i przespanych nocy ;-)

    Fidelissko,no gratuluje Synusia! Zdrowka dla Was!

    Agata92-trzymam kciuki,zeby wszystko sie okazalo falszywym alarmem!
    Karmelek-wspieram i wierze,ze wszystko sie skonczy pomyslnie!

    Dotty,evik wspieram w walce z sasiadami :-) !
    Natasza,dobre wiadomosci,gratulacje!

    Mamadomina,ewelina jestescie wielkie z takimi porodami :-)
    Nierozpakowane - push,ladies,push! :-D

    Generalnie ja zombie,wiec przepraszam,jesli kogos i cos pominelam,ale jestem z nasza Listopadowa Moca :-)
    Moj malec to jakis glodomor,walcze z laktacja,mialam jak na razie kilka kropelek siary i moze z 2 razy dawalam na 2min cyc,ale sie staram.Zalezy mi bardzo,chociaz fizycznie jestem wrakiem - plecy tak bola,ze zagluszaja ten caly bol po cc.
    Wiec moj Rikki ma 4 dni,a je dawke mm jak dziecko ok 2tyg.Nie wiem,czy to dobrze.
    Jutro planujemy jechac do usc zarejestrowac i zglosic do przychodni.Juz chcialabym jakies badania mu porobic,bo cos mi sie wydaje,ze troche jest zoltawy...no i czekam na polozna,by ja zawalic pytaniami nt blizny,plecow,i jak to zrobic,by troche pospac :-D :-D :-D
    Wiem,wiem, a dead man's wish :-)
    Zmienilam mleko na Hipp i jest o wiele lepiej.
    OK,leze jesc i spac chwilke :-)





    xpatiiix3, Marzena27, Agata92, Lavendula, Maga31, Fidelissa, Evik lubią tę wiadomość

  • xpatiiix3 Autorytet
    Postów: 6339 10511

    Wysłany: 11 listopada 2014, 15:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ewelina super opis ;)

    Natasza śliczna ;**

    Blue ale śliczna mamuśka z Ciebie ;)

    blue00, natasza82, ewelina_d lubią tę wiadomość

    Livia <3
    euQZp2.png
    Nela <3
    DCPTp2.png
    Marcel <3
    usiWp1.png
  • anusiaa90 Autorytet
    Postów: 581 844

    Wysłany: 11 listopada 2014, 16:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Natasza sliczniutka ;-)

    Blue pieknie wygladasz. Reszta mamusiek nierozpakowanych niech bierze z Ciebie przyklad i tez sie brzusiem pochwali :-)

    natasza82 lubi tę wiadomość

    rwi37s6.png
  • Lavendula Autorytet
    Postów: 787 2004

    Wysłany: 11 listopada 2014, 16:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    pozytywne nastrajanie się na jutro - wdech - wydech, wdech - wydech.... [dzisiejszy spacerek - czyli Poważne Rozmowy z Pyzą w Babie Lato Listopadowe ;) ]

    bh9ty83ako6s_t.jpg

    ewelina_d, zupaztytki, ÓptimusPrime, Marzena27, Maga31, Isia14, lkc, xpatiiix3, Milaszka, Madlen222, Rybka Nemo lubią tę wiadomość

  • ChciałabymJuż Autorytet
    Postów: 862 1065

    Wysłany: 11 listopada 2014, 17:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jeju dziewczyny.. jestem wykończona. W nocy chyba miałam gorączkę (chyba bo nie ufam mojemu termometrowi, choć pokazywał dość pokaźne numerki). Rano wysłałam męża po inny termometr i teraz mierzę tylko takim pod pachę (bezrtęciowym)... ech szkoda, ze te rtęciowe wycofali. Ale nic.
    Po nocy.. jak już jakoś doszłam do siebie, to zachciało mi się piec. Mój kochany mąż jeszcze chyba 2 razy był w sklepie po potrzebne składniki i zaczęłam robić karpatkę :-/ pierwszy raz :-/ Ale to chyba przez to, że któreś tu pisały kiedyś o karpatce i jakoś mnie naszło. Niestety krem mi nie wyszedł więc musiałam wywalić, a później zrobić inaczej drugi. No i przyjechali do nas moi rodzice i brat mojego T. totez przez dłuuuugi czas byłam na nogach piekąc, podając obiad, usługując itd.. Nogi mam jak z ołowiu! W dodatku spuchnięte.. szczególnie lewa :-/ Mam dość i potrzebuję odpoczynku.
    A jak już maluch wyjdzie to chyba się niczego nie będę tykać prócz karmienia, przewijania i spania. Ech..

    dqprupjyo7wwzfuq.png

    thgfe6hhvbp6j415.png
  • ewelina_d Autorytet
    Postów: 1043 2500

    Wysłany: 11 listopada 2014, 17:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rteciowe można kupić na allegro jako pamiątka z PRL :-)

    ChciałabymJuż lubi tę wiadomość

    Ewelina
    hhojzmj.png
  • ChciałabymJuż Autorytet
    Postów: 862 1065

    Wysłany: 11 listopada 2014, 17:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ewelina serio??:O jednak one były niezawodne :P to idę pogmerać w czeluściach internetu ;) Dzięki ewelinko :)

    dqprupjyo7wwzfuq.png

    thgfe6hhvbp6j415.png
  • santoocha Autorytet
    Postów: 3414 6146

    Wysłany: 11 listopada 2014, 17:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane jakie macie poduszki do karmienia?
    Jakie firmy, albo z jakim wkładem?
    Kupiłam w ciemno kilka miesięcy temu, w środku były kulki styropianowe, ale śpię na niej i zrobił się płaski flak.
    Polećcie coś!

  • ewelina_d Autorytet
    Postów: 1043 2500

    Wysłany: 11 listopada 2014, 18:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    santoocha wrote:
    Kochane jakie macie poduszki do karmienia?
    Jakie firmy, albo z jakim wkładem?
    Kupiłam w ciemno kilka miesięcy temu, w środku były kulki styropianowe, ale śpię na niej i zrobił się płaski flak.
    Polećcie coś!
    ja kupiłam taką: http://www.poscieldladzieci.pl/mamo-tato-poduszka-do-karmienia-rogal-paseczki-fioletowe.html

    jest naprawdę gruba i zbita, nie ma wymiennych poszewek, ale schnie po praniu w mgnieniu oka

    no i nie spłaszczyła mi się, bo na niej nie śpię, ale jak karmię na leżąco, to opieram głowę i czuć podparcie.

    Ewelina
    hhojzmj.png
‹‹ 1969 1970 1971 1972 1973 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Nieregularny okres. Przyczyny i objawy nieregularnych cykli miesiączkowych.

Nieregularny okres nie zawsze musi świadczyć o zaburzeniach, czy problemach hormonalnych. Na pewnych etapach życia nieregularne cykle są okresem przejściowym. Kiedy jednak nieregularne cykle warto skonsultować z lekarzem? Jakie są najczęstsze przyczyny nieregularnych cykli miesiączkowych? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Diagnostyka problemów z płodnością - krok po kroku

Niepłodności nikt się nie spodziewa, a jednak dotyka ona około 1,5 miliona polskich par rocznie. To bardzo dużo! Jakie są najczęstsze przyczyny niepłodności? Kiedy warto rozpocząć diagnostykę i jakie badania zrobić na początek?

CZYTAJ WIĘCEJ

Ciążooporna - historia kobiety, która pragnie zostać Mamą ♡

Emilia mówi o sobie, że jest ciążooporna. Jej walka o bycie Mamą trwa już kilka lat, więc sama zaczęła nazywać siebie dinozaurem ciążooporności. Przeczytaj prawdziwą historię kobiety starającej się o dziecko. Kobiety, która pomimo wielu trudnych doświadczeń nie poddaje się i nie traci nadziei. 

CZYTAJ WIĘCEJ