Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Maga31 wrote:ewwelina - chyba Ty pisałaś kiedyś o pasie by podtrzymać kręgosłup? możesz jakiś polecić? bo musiałabym kupić,bo po tej cesarce bywa,że mnie boli...
jak masz możliwość iść do takiego specjalisty, to serdecznie polecam (bo rozumiem, że nie ma mowy o ćwiczeniach póki co, choć może chociaż wyciąganie pięt w pozycji leżącej albo koci grzbiet na leżąco? mnie bardzo pomaga).Maga31 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Blue myślę ze nie tak predko bo nie mam ani twardnienia ani skurczow, nawet jednego nie mialam! Jakoś omijają mnie z daleka.. Ostatnio na wizycie szyjka długa, zamknięta.. Dlatego cieszę się choć z tak niewielkiego sygnału
A wg USG dzidzia młodsza..Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2014, 11:57
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCzy którejś z was rozpoczął się poród ze stresu? Dzisiaj normalnie udało się już kilku osobom wyprowadzić mnie tak naprawdę z równowagi, że aż się cała telepię. I mąż, i w pracy! No normalnie masakra. Ale podobno podczas stresu nie produkuje się oksytocyna, więc chyba porodu tak szybko nie będzie. Jak tak dalej pójdzie, to przez ludzi wokół będę w ciąży do końca świata
-
Lavendula wrote:Witam się po nocy z balonikiem, zrobił zaledwie 2cm,
Od rana na oxy, skurcze sie pięknie piszą - regularne i na 99% ale ich nie czuję - w sensie bólu.... rozwarcie nie postepuje.
Czopa pożegnałam, czekam - nie ukrywam, że coraz bardziej zła.
Co do skurczy to mowia ze.musza byc bolesne a moja mama mowi ze nie bola.. I badz tu madry haha.
Jak ja mam skurcze te mocne to po prostu musze glebiej oddychac a czy boli...jak taki lekki okresik, nothing special -
Uff po okuliscie i wszystko w jak najlepszym porządku
Patrysia ślicznaw końcu moja imienniczka
Laseczki rodzić ;PMarzena27, ewelina_d, Lavendula, Viviana, Agusia ;), Isia14, ÓptimusPrime, natasza82, Maga31, anusiaa90, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel
-
Hej my po neonatologu. Ogólny wywiad dobry. Jedynie ze wzlędu na konflikt mamy robić b. często badanie krwi. Także za tydzień morfologia i kolejna kontrola. Fajna dr, popatrzyła na badania ze szpitala, wytłumaczyła mi sporo, uspokoiła. No i Amelka u lekarzy bardzo grzeczna, pozwala sie badać hehe oby tak zostało. Aby zapomniałam zapytać o kupki, bo moja często robi i czesto się wtedy wybudza i popłakuje w trakcie robienia. U Was co ile kupki, bo u mnie porawie po kazdym karmieniu
Isia14, Maga31 lubią tę wiadomość
-
xpatiiix3 wrote:Laseczki rodzić ;P
robię co mogę
to do niedawna w ogole nie bolało:
ale przyszedł lekarz, przebił pęcherz i trochę zaczynam czuć bluesa.
TRZYMAJCIE KCIUKI !!!!Viviana, Lafar_ra, zupaztytki, Goplana, Marzena27, santoocha, ewelina_d, maaartinka, Dotty84, Agusia ;), Madlen222, ChciałabymJuż, Isia14, Paju, misiaczk25, kittykate, ÓptimusPrime, natasza82, lkc, Agata92, Maga31, xpatiiix3, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
Witam wszystkie mamusie te rozpakowane i te w 2-paczkach
Ostatnio przez ten cholerny kryzys laktacyjny, nawet już nie miałam czasu Was czytać, a co dopiero coś napisać, ręce niestety ciągle zajęte... Pewnie większość już by sprawę olała i przeszła dawno na butlę, jednak sama myśl o odpuszczeniu sobie kp doprowadzało mnie to takiej rozpaczy, jakby mi prawie dziecko chcieli odebrać
.
Na początku walczyliśmy na własną rękę, na podstawie różnych często sprzecznych informacji z internetu i telefonicznych kontaktów z różnymi doradcami laktacyjnymi - doprowadziło to do tego, że od kilku dni dziecko wisiało mi przy piersi non stop, prawie nie spałam i nie jadłam, nawet jak ktoś z rodziny przynosił pod nos - brakowało rąk i czasu. Dziecko ciągle płakało, a ja razem z nim chyba jeszcze głośniej..., a pokarmu było coraz mniej...
Okazało się, że Młody nie przybrał nic na wadze od 2 tygodni i to już mnie kompletnie załamało.
W końcu natrafiliśmy na położną - doradcę laktacyjną ze św. Zofii, która dała nam schemat postępowania i objęła nas stałą opieką (kontaktujemy się nawet kilka razy dziennie, bo ciągle coś trzeba modyfikować - jednak nie ma uniwersalnych rad, które by wszystkim pomogły...).
Nie pamiętam czy któraś z Was o niej nie pisała jako swojej położnej - nazywa się Małgorzata Gierady-Radoń. Złota kobieta (mogłabym nawet z nią rodzić). Wymyśliła nam plan działania, polegający na 20 minutach kp (oczywiście Młody póki co guzik co wysysa w tym czasie), potem 30-40ml mieszanki przez sondę, a potem sesja laktatorem 7-5-3 i tak min 8 razy dziennie
. Wbrew pozorom dało mi to mnóstwo czasu
, dzisiaj nawet zrobiłam już obiad i czuję się nawet wyspana. Na początku podłamało mnie, że odciągałam jeszcze mniej pokarmu niż wcześniej, ale brniemy dalej... Nasza konsultantka laktacyjna jest święcie przekonana, że da się wyjść na prostą i z dokarmiania mm
, pozostaje mi jej wierzyć - mimo że, laktatorem po karmieniu, póki co czasami odciągam zaledwie 3-5ml... Najwyraźniej jest nadzieja nawet dla takich beznadziejnych przypadków jak ja :]
Przynajmniej choć trochę odpoczęłam, a to wiadomo - laktacja siedzi głównie w głowie
Aaaa... Gratuluję wszystkim nowym mamusiom!
Lecę Nadrabiać co u Was ciekawego, w końcu znów mogę sobie na to pozwolić, znów mam czasami wolne obie ręceWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2014, 13:11
Marzena27, santoocha, ewelina_d, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Vivi - my z mężem też mamy obsesję na punkcie kupek, pewnie dlatego, że ostatnio zaczęły się nieco zmieniać
. Pediatra nam mówił, że i kilkanaście kupek dziennie i jedna na tydzień jest w normie
. Tak samo jeśli chodzi o wygląd - zarówno żółta "ścięta jajecznica" jak i śluzowe i zielonkawe i bardzo rzadkie - wszystkie jeszcze są prawidłowe
Viviana lubi tę wiadomość
-
Goplana szczerze podziwiam zawziętość i upór
trzymam mocno kciuki za rozkręcenie mleczka, będzie dobrze!
Jak będziesz nadrabiać trafisz na listę rozpakowanych... imponująca!
Już niewiele nas.. na tym liściu listopadowym.. w Dwupaku
Lavendula kciuuuuki!!!!!Goplana, Lavendula lubią tę wiadomość
-
Goplana wrote:Witam wszystkie mamusie te rozpakowane i te w 2-paczkach
Ostatnio przez ten cholerny kryzys laktacyjny, nawet już nie miałam czasu Was czytać, a co dopiero coś napisać, ręce niestety ciągle zajęte... Pewnie większość już by sprawę olała i przeszła dawno na butlę, jednak sama myśl o odpuszczeniu sobie kp doprowadzało mnie to takiej rozpaczy, jakby mi prawie dziecko chcieli odebrać
.
Na początku walczyliśmy na własną rękę, na podstawie różnych często sprzecznych informacji z internetu i telefonicznych kontaktów z różnymi doradcami laktacyjnymi - doprowadziło to do tego, że od kilku dni dziecko wisiało mi przy piersi non stop, prawie nie spałam i nie jadłam, nawet jak ktoś z rodziny przynosił pod nos - brakowało rąk i czasu. Dziecko ciągle płakało, a ja razem z nim chyba jeszcze głośniej..., a pokarmu było coraz mniej...
Okazało się, że Młody nie przybrał nic na wadze od 2 tygodni i to już mnie kompletnie załamało.
W końcu natrafiliśmy na położną - doradcę laktacyjną ze św. Zofii, która dała nam schemat postępowania i objęła nas stałą opieką (kontaktujemy się nawet kilka razy dziennie, bo ciągle coś trzeba modyfikować - jednak nie ma uniwersalnych rad, które by wszystkim pomogły...).
Nie pamiętam czy któraś z Was o niej nie pisała jako swojej położnej - nazywa się Małgorzata Gierady-Radoń. Złota kobieta (mogłabym nawet z nią rodzić). Wymyśliła nam plan działania, polegający na 20 minutach kp (oczywiście Młody póki co guzik co wysysa w tym czasie), potem 30-40ml mieszanki przez sondę, a potem sesja laktatorem 7-5-3 i tak min 8 razy dziennie
. Wbrew pozorom dało mi to mnóstwo czasu
, dzisiaj nawet zrobiłam już obiad i czuję się nawet wyspana. Na początku podłamało mnie, że odciągałam jeszcze mniej pokarmu niż wcześniej, ale brniemy dalej... Nasza konsultantka laktacyjna jest święcie przekonana, że da się wyjść na prostą i z dokarmiania mm
, pozostaje mi jej wierzyć - mimo że, laktatorem po karmieniu, póki co czasami odciągam zaledwie 3-5ml... Najwyraźniej jest nadzieja nawet dla takich beznadziejnych przypadków jak ja :]
Przynajmniej choć trochę odpoczęłam, a to wiadomo - laktacja siedzi głównie w głowie
Aaaa... Gratuluję wszystkim nowym mamusiom!
Lecę Nadrabiać co u Was ciekawego, w końcu znów mogę sobie na to pozwolić, znów mam czasami wolne obie ręce
Kochana, masz jakis namiar do tej poloznej laktacyjnej? Jestem zalamana, siedze i rycze a w. Piersiach pustka