Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Agusia dziś nów! trzymam kciuki, zeby to było TO Ach... może coś się tu dziac zacznie Bo kurde właśnie... Marzenka ma rację. Kiedyś to nie dało sie odejść od komputera, bo tyyyyyle było do nadrabiania, a teraz? Oj obijacie sie dziewczynki
Ja rodze? Nieee, spokojnie Spalam. Normalnie dziś mamy tak leniwy dzień, ze mi się już nim rzygać chce. Od rana minuty się ciągną jak smród po gaciach W końcu po obiedzie, mówie do mojego, ej choć może się prześpimy, bo jakoś nudno No to ok. Po spaniu kilka razy mi się brzuch spiął i jak się spina to muszę na 2. lecieć do toalety.. ale nie żeby biegunka czy coś.. tylko pewnie jak macica ćwiczy to mi ściska jelita. No w każdym razie już nie wiem co ze sobą zrobić z nudów Wpadliśmy na pomysł, żeby coś upiec, ale jakoś tak sobie myśle.. a co jak zaczne rodzić i jej nie skończe i nie zjem?? No i mi T. powiedział że nie mogę tak myśleć, bo nigdy nie urodze z takim nastawieniem Może ma rację
Tak czy owak powiem Wam, że gdybym dziś miała rodzić to na porodówce będą mieli przerąbane Zjadłam dzis rano śledzie w pomidorach, później kanapkę z czosnkiem i miodem, później obiad z rybą i kapustą kiszoną a teraz zastanawiamy sie nad ciastem, ewentualnie kisiel z bitą śmietaną No z pewnością w razie czego będzie wybornieMarzena27, Agusia ;), blue00 lubią tę wiadomość
-
ahhh bo dziś nów! to co... do dzieła, rozpakowujemy się raz raz!
ja bolesne spięcia brzucha znowu, ale nie napalam się... z wiadomych przyczyn
ChciałabymJuż no to masz meksyk w brzuchu hehehe może to pogoni Maluszka
Ja zaraz padnę spać po poprzedniej nocy, długo nie wytrzymam....
No to meldujemy się jutro Kochane w takim razie, może któraś już rozpakowana :*ChciałabymJuż, Agusia ;) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny, jakoś nie miałam czasu włączyć komputer od zeszłego piątku, w telefonie nie lubię pisać.
No więc, miałam opisać swój poród, lepiej jakbym to zrobiła zaraz po bo faktycznie zapomina się.
Zaczęło się od tego że po terminie trafiłam do szpitala w poniedziałek po południu. We wtorek święto więc brak lekarzy, ordynatorów, nic ze mną nie zrobili. W środę zalecono cewnik Foleya, po którym szyjka zmiękła choć jeszcze nie całkiem, skróciła się i rozwarcie było na 4 cm.
W czwartek postanowienie że mnie wezmą na porodówkę, ale późnym popołudniem, bo tam pełno (7 cesarek zaplanowanych).
Wzięli mnie dopiero następnego dnia rano.
O 7.50 podłączono mi kroplówkę. Położna ze szkoły rodzenia była akurat na dyżurze, która dała mi ogromne wsparcie przede wszystkim psychiczne. Ale okazało się że szyjka nie jest jeszcze miękka i dała mi jakiś zastrzyk w tyłek.
Mąż miał dojechać do mnie, ale od 6 był w pracy, z racji tego że prowadzimy swoją działalność, musiał pojechać i załatwić chociaż najważniejszych klientów.
Skurcze bolesne zaczęły się ok 9.45, mąż dojechał o 10.20. Bardzo mnie to uspokoiło, trzymał mnie za rękę i jeszcze pomiędzy skurczami śmiałam się
Krótko przed 11 zaczęłam się dziwnie czuć, jak na dwójkę i powiedziałam, żeby połozna sprawdziła rozwarcie, okazało się że jest 9 cm. Przy kolejnym lekko przytrzymała i było pełne.
Zaczęły się parte, jak powiedziała że widzi czarne włoski to już wiedziałam, że trzeba to skończyć.
Oskarek okazał się duży, dlatego troszkę było tych skurczy, ale w kuckach dało radę i potem jedno na łóżku i wyszła główka.
Przed tym dostałam znieczulenie do nacięcia przez co w ogóle tego nie czułam.
Jak urodził się synek popłakałam się ze szczęścia, mąż przecinał pępowinę, dali mi go do piersi, ale nie za długo, jak zapytali czy mogą wziąć do badania i ubierania to się zgodziłam.
Zdecydowałam się na pobranie krwi pępowinowej i sznura pępowiny, a krwi było aż 114 ml
Urodzenia łożyska w ogóle nie poczułam, jedynie szycie troszkę bolało (choć co to za ból w porównaniu do tego co przeszłam ). W sumie 4 szwy zewnętrzne.
Tak zaczął się nowy etap w moim życiu.
Wstawię zdjęcie mojego skarba za moment.ewelina_d, Viviana, Marzena27, xpatiiix3, Agusia ;), blue00, Maga31, Lavendula lubią tę wiadomość
-
Ja jestem:)
Wiem, że monotematyczna jestem, ale wylądowanie w szpitalu z noworodkiem to jednak nie lada przeżycie. Jaka ja jestem szczęśliwa, że mój Haniutek śpi w swojej kołysce, wykąpana i najedzona (i wkurzona na czapeczkę)!
Właśnie pojawił mi się na FB link do artykułu z Wysokich Obcasów:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,17000945,Matki_karimatki__Dlaczego_rodzic_w_szpitalu_traktowany.html
Zdecydowanie nie miałam tak źle, ale cieszę się, że ktoś poruszył temat!
Powiem Wam, że wszelkie zmęczenie karmieniem, kolkami, wszystkim, blednie natychmiast jak się widzi jak ładują wenflon w taką malutką rączkę, albo naciskają na pęcherz, żeby złapać mocz w locie... i spokojne i śpiące dziecko to takie szczęście nie dlatego, że ja mam spokój, ale dlatego, że jej nic nie dolega i jest spokojna...
Nierozpakowane dziewczęta - już za moment, już za chwilę nie unikniecie porodu
Pomyślcie sobie, że macie okazję zająć się chwilowo wyłącznie sobą może fryzjer albo kosmetyczka na zabicie czasu?Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2014, 21:25
Marzena27, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Hej ja na chwilkę. Ciężki dzień młoda ciagle płacze. Dziś byli tesciowie było miło do momentu. Tesciowa co chwilę mi doradzala a niewygodnie nosisz a główkę inaczej a przebiesz ją i na koniec tak mnie wkurr ze nie wiem. Ona ustawia kto bedzie na chrzestnego i ze ja nic nie mam do gadania. Oj czesto przychodzic nie będzie za takie natarczywe zachowanie. Sama sobie szkodzi bo wnuczki nie będzie ogladac i tyle. Chamsko mnie potraktowala i nawet nie zapytali jak ja się czuje po cc. Ehhh.
Poza tym karmimy dalej raz moje raz mm moze mala dzis płakała bo czuła moje emocje przed spotkaniem z tesciami. Teraz słodko spi.
Gratuluje nowym mamom.
Dziewczyny rodzic
Opti wspieram trzymaj się.
Mnie na szczęście mąż pomaga bardziej sprząta i obiad zrobi a przy Malej pomaga ale nie wszystko bo mowi ze sie uczy. Ale ma chęci.
Maga31, ÓptimusPrime lubią tę wiadomość
-
Ja bym sie chetnie wybrala do fryzjera czy kosmetyczki ale w szpitalu to niemozliwe:-) a tak calkiem serio to gdy mija termin nic bardziej sie nie chce jak urodzic szczegolnie przy np takich dolegliwosciach i bolach jakie ja mam. Jak slysze kobiety ktore rodza to nie boje sie plakac mi sie chce jak potem slysze placz dziecka i nie moge sie doczekac. Teraz na obchodzie lekarz buc puknal mnie w nogi by zobaczyc obrzeki i tyle go widzialam i nie wiem nic. Jutro ide do ordynatora. Nie udaje mi sie was nadrobic bo ten tabletjest tragiczny ale pozdrAwiam i wspieram we wzystkim:-)
-
Evik wrote:Ja bym sie chetnie wybrala do fryzjera czy kosmetyczki ale w szpitalu to niemozliwe:-) a tak calkiem serio to gdy mija termin nic bardziej sie nie chce jak urodzic szczegolnie przy np takich dolegliwosciach i bolach jakie ja mam. Jak slysze kobiety ktore rodza to nie boje sie plakac mi sie chce jak potem slysze placz dziecka i nie moge sie doczekac. Teraz na obchodzie lekarz buc puknal mnie w nogi by zobaczyc obrzeki i tyle go widzialam i nie wiem nic. Jutro ide do ordynatora. Nie udaje mi sie was nadrobic bo ten tabletjest tragiczny ale pozdrAwiam i wspieram we wzystkim:-)
Evik a rozmawiałaś z położną? -
Mój synuś już w domuWiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2014, 21:51
ewelina_d, AgataP, ChciałabymJuż, xpatiiix3, Agusia ;), Florentine, santoocha, maaartinka, anusiaa90, blue00, Milaszka, scindapsus, Viviana, Fidelissa, KUNIAK, Madlen222, Rybka Nemo, Maga31, Dotty84, ÓptimusPrime, Nata, natasza82, Lavendula lubią tę wiadomość
-
sisiiii wrote:Hej,hej....
Zupaztytki- śliczny synek:))
Ja po CC 2 tyg i juz smigam jak nowa. Plastry sutricon mam stosować żeby zrostów nie było. Podobno skuteczne.
)
sutricon to plastry na blizne - żeby sie bliznowiec nie zrobił i ogólnie zeby była mało widoczna.. na zrosty nie ma wpływu niestety... -
A u nas tydzień minął na regenerowaniu sił i uczeniu się siebie.
Karmienie czasem jest co 20-30 min, przyśnie mi przy piersi, odstawiam, i znów budzi się na jedzenie, a czasem jest przerwa 3-3,5 h. W nocy też tak pośpi choć nie zawsze.
Jednak mam synka w naszym łóżku, jakoś w łóżeczku pierwszej nocy nie chciał spać to teraz wydaje mi się za wielkie dla niego.
Najgorsze jest dla mnie przebieranie, zdarzyło się że dziennie kilka kompletów poszło od razu do prania, bo co rozebrałam to albo siusiu albo kupka przed założeniem pieluchy...
Wczoraj była położna, ściągnęła szwy i ogólnie wszystko ok, jeśli będę potrzebować jej pomocy mam dzwonić.
W pierwszej dobie w domu i od wczoraj mam nawał pokarmu, w nocy chce mi cycki rozwalić... Muszę troszkę ściągać, żeby poczuć ulgę.
Dziewczyny, czy bierzecie dziecko do odbicia jeśli karmicie tylko piersią? Położna mówiła że nie trzeba, ale to pytanie mnie nurtuje.
-
Asia ja kłade na bok po butli z cycusiowym potrzymam 5min jak nie odbije to tez klade ,a synuś przystojniak.!
Ehh jutro na 8 ale myślę ze do 10 dotrze do szkoły ;P nie dam rady juz tak jak przy Marcelu kłaść sie o 23-24 wstawać co 2-3h i wstawać o 5 do szkoły w życiu, hehe teraz mam od 23-5/6 nocke przespana uff niech me dziecie dzisiaj znowu się zlituje i pospi do rana
Kolorowych i hmm dwupaczkom to odejścia wód i szybkiego poroduWiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2014, 22:41
lkc, Marzena27, Maga31 lubią tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel
-
Asia, ja raczej nie odbijam, jak wczoraj poodbijalismy to mala ulala (a normalnie nie ulewa)
Polozna powiedziala, ze jak dziecko nie ulewa tzn ze nie ma sensu odbijac, bo widocznie nie lyka powietrza i ladnie wchlania jedzonko. Po karmieniu trzymam Mala jeszcze chwile, zeby się wszystko ulezalo, a potem klade na boczek i przykladam ze pleckami waleczek z recznika, zeby się nie przekrecila na pleckiLavendula lubi tę wiadomość
-
Ło matko udało mi się dorwać do kompa ...ostatnie 3 tygodnie w domu to ciągłe karmienie, pranie, usypianie, że czasem nawet na siku (moje) czasu brakowało, teraz z Małżem podzieliliśmy się obowiązkami i opieką i trochę wolnego czasu łapiemy... Młody na początku spał krótko i budził się często. teraz daje pospać w nocy po 4h, chociaż pod wieczór przechodzi samego siebie. Po powrocie zjadał po 60/80ml mleka (mojego odciąganego i mm) teraz krzyczy o 2xtyle... czasami się zastanawiam, gdzie się to tam mieści. W 3 tygodnie z 2530g przytyliśmy do 3230g, urosłem też, bo za duże ubranka zaczynają pasować
a tak wyglądam
Pozdrowionka dla rozpakowanych i zapakowanych...jeszczeMilaszka, Viviana, ChciałabymJuż, Fidelissa, ewelina_d, lkc, anusiaa90, blue00, Madlen222, Mamadomina, Marzena27, Maga31, xpatiiix3, Goplana, zupaztytki, Rybka Nemo, ÓptimusPrime, Nata, natasza82, Lavendula, Agata92 lubią tę wiadomość