Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
KocieOczy wrote:PS. Obdzwoniłam różne przychodnie.. Do ginekologa najwcześniejsze terminy koniec maja/ czerwiec haha.. Sobie do nosa można iść, a nie dostać cokolwiek na NFZ
A ja myślałam że tylko u mnie takie kolejki... -
a do tych co pierwszy raz będą mięc dziecko polecam szkołę rodzenia - ja baardzo żałowałam że nie poszliśmy - wydawało mi się że jak cc to i po co - a potem zostałam zielona z noworodkiem i na każdym kroku leciał dr.google...[/QUOTE]
Eee tam, szkoła rodzenia jest przereklamowana, byłam parę razy na spotkaniach i jakoś nie poczułam idei a dziecko urodziłam bez tych wszystkich sapań, ciężkich wdechów, wydechów
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
RewolucjaSięDzieje wrote:Mysz, coś za coś albo małża nie ma, ale się fundusze odkładają, albo małż jest, ale fundusze są constans. U nas od paru lat jest ta druga opcja, fakt faktem w banku się "zatrzęsło", ale przynajmniej mamy nudne, stałe pory wracania do domu i family time wszyscy razem, wieczne dojazdy, delegacje, dziwne dużury w dni świąteczne etc. nie były dobrym pomysłem, więc po rozmowach zapadły decyzje. Pogadaj z małżem ile to jeszcze potrwa i będziesz mieć czas odniesienia
Niestety on nie wie ile to jeszcez potrwa, bo miało się skończyć już jakiś czas temu. A tu trwa i trwa. Ja wiem, że trzeba odkładac, skoro chcemy wybudowac dom bez brania kredytu za kilka lat, ale widzę, że nasze relacje na tym cierpią. Gdybym wiedziała, że mąż na weekendy będzie wracał, to byłoby mi łatwiej. Tak samo, gdybym wiedziała, czy to potrwa jeszcez miesiąc, dwa, a może pół roku, to byłoby mi też łatwiej, bo wiedziałam, ze to nie jest stałe. A w chwili obecnej jestem sama, nie wiem kiedy mąż wróci, nie wiem kiedy wyjedzie, nic nie moge zaplanować, nawet jak jest w domu, to wiecznie wisi na telefonie... Siedzimy u kogoś na imprezie, a ten co 10 minut wychodzi, bo teleofn mu dzwoni. -
Maga31 wrote:Hej KocieOczy, właśnie zastanawiałam się nad tym samym, tzn czy lekarz z NFZ przepisze mi skierowanie na badania toksoplazmozy, różyczki itd. Wizytę mam za 2 tyg (bedzie to początek 9 tyg, a badania mają być zrobione do 10 tyg)a skierowania jak na razie nie napisał...
Wszystko naprawdę zależy od lekarza. Moja jedna siostra za wszystko musiała płacić (poza morfologią krwi, moczem i glukozą na czczo), mimo, że chodziła do lekarza z NFZ; za to druga siostra trafiła na lekarkę z NFZ, która bez problemu na wszystkie choroby zakaźne jej wypisała skierowanie...
Naprawdę trzeba się upominać o swoje prawa do badań!
Ja postanowiłam w przyszłym tygodniu iść i się upomnieć, przynajmniej spróbuję i nie będę żałować, ze tego nie zrobiłam
Kalendarz ciąży BellyBestFriend
No mi też się wydaje że jak się upomnisz to powinien na wszystko wypisać. Ja idę w sobotę i o ile w ogóle zleci mi jakieś badania to powiem żeby mi skierowania wypisał bo mnie nie stać żeby za nie płacić i tyle Ja myślę że jak ktoś się nie upomina to on nie da bo wtedy sobie szpital czy przychodnia dodatkowo zarobi. A jak się nie upomina to chyba ma kasę. Takie moje zdanieMaga31 lubi tę wiadomość
-
Mysz86 wrote:Niestety on nie wie ile to jeszcez potrwa, bo miało się skończyć już jakiś czas temu. A tu trwa i trwa. Ja wiem, że trzeba odkładac, skoro chcemy wybudowac dom bez brania kredytu za kilka lat, ale widzę, że nasze relacje na tym cierpią. Gdybym wiedziała, że mąż na weekendy będzie wracał, to byłoby mi łatwiej. Tak samo, gdybym wiedziała, czy to potrwa jeszcez miesiąc, dwa, a może pół roku, to byłoby mi też łatwiej, bo wiedziałam, ze to nie jest stałe. A w chwili obecnej jestem sama, nie wiem kiedy mąż wróci, nie wiem kiedy wyjedzie, nic nie moge zaplanować, nawet jak jest w domu, to wiecznie wisi na telefonie... Siedzimy u kogoś na imprezie, a ten co 10 minut wychodzi, bo teleofn mu dzwoni.
Hmm, no to faktycznie dużo rozmów Was czeka, może być też tak, że małż automatycznie nałożył sobie większy rygor, bo czuje się w obowiązku zarobić na dom, na dziecko, które się urodzi
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
Aga89 wrote:KocieOczy a jak dzwoniłas się zapisać to powiedziałas ze to ma być wizyta ciążowa bo np u mnie w przychodni to ma znaczenie. Do ginekologa na zwykła wizytę zapisy za 2 miesiące a na wizyte ciązowa za 2 tygodnie.
O zobacz ja nie wiedziałam, może jakbym powiedziała to też bym miała wcześniej? Ale ona o nic nie pytała to myślałam że to bez znaczenia... -
Mysz ja Ci powiem że powinnaś się cieszyć z tego co masz. Mój też wyjeżdżał za granicę więc wiem jak to jest. Powinnaś się cieszyć że kiedyś będzie was stać na budowę domu bo ja mogę tylko o tym pomarzyć i wiele bym dała za to żeby mój miał taką pracę, ale niestety życie ułożyło się inaczej. Nie można wiecznie narzekać, trzeba czerpać radość z życia. My mamy teraz ciężką sytuację bo starcza nam na styk z miesiąca na miesiąc, nawet nie mamy jak odłożyć. Ale mimo wszystko cieszę się każdą chwilą. Najprawdopodobniej będziemy musieli też wrócić do rodziców na jakiś czas jak dzidzia się pojawi. Oczywiście martwię się tym, jak damy sobie radę, ale wiem że damy. Nie mam do niego ani do siebie pretensji o nic. Cieszę się że mam męża który dba o mnie jak tylko może i robi wszystko w miarę możliwości żebyśmy dawali sobie radę. Twój mąż też o Ciebie dba, powinnaś się cieszyć że masz takiego męża. Ja zawsze sobie powtarzam że mogło być gorzej i mimo wszystko co dzień mam siłę na uśmiech dla mojego męża.
KocieOczy, KUNIAK, Fidelissa, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
RewolucjaSięDzieje wrote:Hmm, no to faktycznie dużo rozmów Was czeka, może być też tak, że małż automatycznie nałożył sobie większy rygor, bo czuje się w obowiązku zarobić na dom, na dziecko, które się urodzi
Bez tych wszystkich nadgodzin też by zarobił na dom, na dziecko... z samego etatu bez nadgodzin też ma sporo. Ze znalezieniem nowej pracy nie miałby problemow, taki ma zawód i zarobki też byłyby dobre. -
Eee tam, szkoła rodzenia jest przereklamowana, byłam parę razy na spotkaniach i jakoś nie poczułam idei a dziecko urodziłam bez tych wszystkich sapań, ciężkich wdechów, wydechów [/QUOTE]
no własnie ja miałam taką opinię - zwłaszcza że miałam cc .. a okazało się że cc to pikuś, brakowało mi podstawowej wiedzy - oni w szpitalu zrobili cc i dali morfine itd po której miałam odlot i jak się rano obudziłam to położyli mi małego obok i poszli.. i tyle ich widziałam.. dobrze że był mąż bo po 4 godzinach pomyśleliśmy o karmieniu małego, przebraniu - generalnie nic nie wiedzieliśmy - pani od laktacji mi powiedziała że mały jest ssakiem i wie co ma robić ...- i tak wyglądało moje karmienie piersią, mały płaczliwy, niespokojny, nie łapał piersi, potem ulewał, nie było wprawy w przebieraniu, wiedzy choćiażby o pojeniu przy karmieniu modyfikowanym wiec skończyło się mega zaparciami, ogólnie to był jeden wielki chaos .. koleżanka była w szkole rodzenia tyle że prywatnej nie państwowej i mieli świetny program - dużo było o noworodku i opiece nad nim, o fizjologii kobiety w ciąży i po niej, niestety ja się skupiłam na przeżywaniu ciąży a nie na tym co będzie później myślać że będzie instynkt i jakoś to będzie .. -
Czarnaa94 wrote:Mysz ja Ci powiem że powinnaś się cieszyć z tego co masz. Mój też wyjeżdżał za granicę więc wiem jak to jest. Powinnaś się cieszyć że kiedyś będzie was stać na budowę domu bo ja mogę tylko o tym pomarzyć i wiele bym dała za to żeby mój miał taką pracę, ale niestety życie ułożyło się inaczej. Nie można wiecznie narzekać, trzeba czerpać radość z życia. My mamy teraz ciężką sytuację bo starcza nam na styk z miesiąca na miesiąc, nawet nie mamy jak odłożyć. Ale mimo wszystko cieszę się każdą chwilą. Najprawdopodobniej będziemy musieli też wrócić do rodziców na jakiś czas jak dzidzia się pojawi. Oczywiście martwię się tym, jak damy sobie radę, ale wiem że damy. Nie mam do niego ani do siebie pretensji o nic. Cieszę się że mam męża który dba o mnie jak tylko może i robi wszystko w miarę możliwości żebyśmy dawali sobie radę. Twój mąż też o Ciebie dba, powinnaś się cieszyć że masz takiego męża. Ja zawsze sobie powtarzam że mogło być gorzej i mimo wszystko co dzień mam siłę na uśmiech dla mojego męża.
U nas po ślubie też było tak, że ledwo ledwo starczało nam na życie, mieszkamy z teściami, mąż do pracy, a na studia musieliśmy dojeżdżać po 40 km w każdą stronę, więc były to koszty, a nie mieliśmy na początku auta. Mąż zarazbiał 1300 zł, a ja nie pracowałam. Ale lata leciały, mąż zdobywał doświadczenie zawodowe, dostał podwyżkę, ja skończyłam studia licencjackie, zaczęłam magisterkę i znalazłąm pracę, potem mąż zmienił firmę, ja awansowałam, skończyłam studia. Teraz jest tak, jak jest, ale coś za coś. Albo trzeba się martwić czy starczy do wypłaty, ale ma się czas dla siebie wzajemnie. Albo nie ma się dla siebie czasu, nie spędza się czasu razem, ale nie trzeba się zastanawiać nad pieniędzmi, jest wygodniej, bo teraz już np. mamy dwa samochody, wiec dojazdy do pracy po 40 km nie stanowią problemu... Więc zawsze jest coś za coś. Nie można mieć wszystkiego i czasami ciężko jest wypośrodkować. -
Ja po wizycie, ale sobie strachu narobiłam, gin mówi, że jestem nadwrażliwa mamuśka.
Ja chodzę prywatnie, do gina mam blisko i przyjmie mnie nawet w niedziele i w nocy, jest pod telefonem i ma w gabinecie dobre usg, wszystko to kosztuje, wiem, ale co poradzić. Na NFZ kolejki, wizyta max. 15 minut, jak odhaczanie, a lekarz z nfz już na telefon nie jest.
Dziewczyny widziałam pęcherzyk ciążowy z żółtkowym i mega małą kropeczkę na powiększeniu, gin się śmiał, że gdybym wytrzymała kilka dni to byłoby lepiej widać.
Szczypanie i ciągnięcie to rozciąganie macicy, wszystko ok, gin oglądał i mówił, że za bardzo zestresowana jestem i żebym się cieszyła ciążą. Oczywiście to pierwsza ciąża więc nie wiedziałam, że tak ma być.blue00, Czarnaa94, Aga89, RewolucjaSięDzieje, mada_lena, Nata, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Viviana wrote:Dziewczyny widziałam pęcherzyk ciążowy z żółtkowym i mega małą kropeczkę na powiększeniu, gin się śmiał, że gdybym wytrzymała kilka dni to byłoby lepiej widać.
Który dzień po owulacji jestes? -
Viviana wrote:Dziewczyny pytałam dzis gina i mi absolutnie nie pozwolił pić kawy, powiedział że ewentualnie 2-3 łyki kawy mogę.
Mi to się wydaje że to jeszcze zależy jaka kawa. Bo jak mój B pije z 2 czubatych łyżeczek (one jak 4) zwykłą parzoną to na pewno nie. Ale ja sobie pozwalam na delikatną rozpuszczalną z łyżeczki raz dziennie to mi się wydaje że tragedii nie ma Ale też gina zapytam -
Witam nadal z łóżkowego frontu hehe odpoczywamy sobie a Marcelo-Bombelo spi obok
Rewolucja dzięki wielki, no chciałabym ,żeby wyszło, ale jeszcze nie wiem jak mi się w życiu ułoży
KocieOczy na nfz i płatne.?? nie gadaj.? u mnie zawsze wszystkie wyniki były za free
mamadomina pewnie ,że berz odpocznij sobie troche w końcu pierwszy trymestr jest na nabieranie sił hehe
Mysz współczuję wie co to znaczy tęsknić kiedy się kogoś potrzebuje przy sobie.. trzymaj się cieplutko
mada_lena hehe a mnie mj ptaszek obudził hehe o 6.30 no i mdłości to dzisiaj takie ,że mnie rwało na wymioty, ale jakoś obeszło się bez na siłę wcisnęłam w siebie śniadanko i po sprawie A robiłam parówki w cieście
Fidelissa ja karmiłam na ławce w parku w przychodni w kfc wszędzie kiedy tylko mały potrzebował cyca na wierzch wyciągaam i szamał jak dla mnie zero wstydu kiedy się dziecko karmi, a przed urodzeniem inaczej na to patrzyłam
KocieOczy ztymi terminami to szok u mnie czasami nawet na drugi dzień sie da ale zazwyczaj od 3 do 10 dni norma chociaż gdzie ludzie blegają to i miesiąc trzeba...
1500-1700 za kawalerkę.??? u mnie jak dobrze się poszuka popyta to nawet 500-700zł w Białym już z opłatami...
izia o tym to nie wiedziałam a ja uwielbiam szpinak co do NFZ ja mam ginka który obi na każdej wizycie usg hehe i ginke obok siebie, która tak samo ma usg także chyba zależy od przychodni czy kliniki więc się cieszę bo będę często oglądać mego kruszka
Dziewczyny na serio Was podziwiam ,że jakoś wytrzymujecie ja bym chyba nie dała rady żyć w takiej rozłące
A z kolei u innego prowadziłam pierwszą ciążę, który miał usg i zmieniłam po 24tc bo nie miałam żadnych wyników prawie porobionych tylko toxo i czasem nawet co 6tyg wizyty i tylko morofologia i mocz i raz glukoze na czczo i wsio usg miałam robione chyba 3 pierwsze serduszkowe i potwierdzające ciąże potem genetyczne i połówkowe, zero badań tylko robiłam wyniki o wszystko ok to dowidzenia wchiodziłam do gabinetu na 2min i pchał nospe ktrej nie brałam... zmieniłam i szok czemu ja wyników nie mam porobionych... i wtedy dopiero drugi lekarz dał mi na wszystko, co pod koniec ciąży się okazało ,że mam cholestazę, najprawdopodobniej w tej ciąży znowu jest ryzyko, że mnie dopadnie...
Aga no to fajna sprawa, że na ciążową szybciej, sama nie wpadłam na to by tak powiedzieć
Co do szkoły rodzenia ja nie chodziłam bo jakoś się zebrać nie mnogłam no i nigdy czasu nie miałam a w tej ciąży zamierzam chodzić i na ćwiczenia dla kobiet w ciąży
Viviana no to świetnie ,że wszystko w porządku
Ja mam już jutro wizytę na 12.20 i się doczekać nie mogę hehe a tak się cieszę, że zobaczę w końcu tego mojego fasola i serducho hehe mogą być nawet dwa będę się podwójnie cieszyć hehe
Ależ naskrobałyście ledwo odpisałam hehe może nie na wszystko bo nie w temacie jestem w niektórych postach heheWiadomość wyedytowana przez autora: 19 marca 2014, 12:11
Fidelissa lubi tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel