Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
To z Maria Curie też mi się podobało. Widzialam tez zdjecie Jana Pawla II- zdazylem zostac ojcem, nie zdazylem zostac Tata.
Kobiety są co prawda coraz bardziej wykształcone, jednak moja mama, babcia pracowały do 15, weekendy wolne. A teraz w wielu firmach pracuje się przynajmniej do 18 no i co z dzieckiem? Wiem po sobie, Laura do 11:30 w szkole. A potem pol dnia w świetlicy, z babcia, z niania? Dla mnie tu pojawia się problem. Pisałam o tym tu kiedyś, zdecydowaliśmy swego czasu z mężem ze przejdę na pol etatu, a później całkowicie zrezygnowałam z pracy, właśnie dlatego, ze Laura była cały dzień bez obojga rodziców.
-
Dziewczyny, nie nadrobię Was bo literki mi się rozmazują.
Chciałam się wyżalić, że mam tego cholernego rotawirusa zwanego grypą żołądkową, inkubacja trwała kilka dni i miałam już biegunke i się źle czułam ale wczoraj jak mi się w bani zakręciło to aż ciężko opisać, zaczęłam latać z kanapą po pokoju... długo nie musiałam czekać aż pijackim krokiem ( takie straszne kręcenie) dobiegłam do kibla. Od tej pory leże z miską. Co ruszę głową to znów fruwam.
Ja rozumiem te wymioty i biegunkę, nie kumam tylko czemu w mojej rodzinie siada też błędnik i występują straszne zachwiania rówowagi ( do tego stopnia że albo iść na czworaka albo macać dokładnie wszystko żeby nie przywalić w drzwi jak się idzie )
Nie miałam takiego wirusa chyba z 5 lat. Żyć się nie da. Zjeść ani napić też. Ciekawe jak to zniosą dzidziusie... chyba się zatoczę po detektor, co przypłacę na pewno haftem jak zmienie pozycję głowy... -
Ja mam to szczęście, że pracuję do 15.30, a mąż na zmiany, więc jakoś to będzie. Nie podoba mi się w spocie to, że przedstawia kobietę tak, jakby w ogóle nie myślała rodzinie, a tylko i wyłącznie o karierze, a później nagle się budzi, że oho, a może jakieś dziecko bym chciała. Może i są też takie kobiety, ale uważam, że to jest wtedy ich świadomy wybór. Tworząc tego typu spot skupiłabym się raczej na tych problemach, które są właśnie głównym powodem tego, że młodzi ludzie nie decydują się na dzieci: niskie zarobki, umowy śmieciowe, brak warunków itp. itd, można by było wymieniać w nieskończoność. Zrzucanie winy na karierę jest co najmniej chybione, bo należałoby się raczej skupić na tym, dlaczego tak się dzieje. Skupić się na naszym pieprzonym za przeproszeniem państwie, które wiecznie huczy o polityce prorodzinnej, a tak naprawdę gówno robi, by nam rodzicom było lepiej. Żeby dostać becikowe, musisz się nalatać i załatwiać papierzyska i udowadniać, że zarabiasz wystarczająco mało, by dostać ten pieprzony tysiąc złotych. Żeby załapać się na miejsce w żłobku czy przedszkolu, trzeba mieć refleks, szczęście lub znajomości. Ech tak naprawdę to temat rzeka. Może i ci, którzy tworzyli ten spot mieli dobre zamiary, ale niestety nie wzięli wszystkich aspektów pod uwagę. A przynajmniej takie jest moje zdanie.
Olcia, wracaj do zdrowia Kochana;*
Buffy, Ona_89' lubią tę wiadomość
-
Olcia też dopiero co przechodziła, ale ja jednak lżej od Ciebie miałam lekkie omdlenia przez pierwsze dwa dni jak żołądek bolał. Teraz jest w miarę ok, bierzesz jakiś probiotyk bo one mnie na nogi postawiły multilac albo trilac plus i elektrolity. Trzymaj się.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 12:57
ur. 27.10.15r. godz. 12:50 Nasz Cud
[*] 26.03.2014 - 9 tc
-
w moim otoczeniu jest mnóstwo osob które nie zarabiają więcej niż 2 tyś złotych i jak ha ze pieniądze wynająć mieszkanie, utrzymać siebie i jeszcze dzieci? Już nie mówiąc o Paryżu i Tokio ze spotu
Olcia ten cholerny wirus krąży chyba po całej Polsce, odpoczywaj, maluszki ba pewno nie cierpią tak jak ty -
No otóż to! Ja sama zarabiam najniższą krajową w instytucji państwowej! Gdzie w dniu "naszego święta", szanowna pani premier wysyła do nas list, że praca w naszej instytucji, to PRESTIŻ! No ręce opadają...
Dobrze, że mąż trochę więcej zarobi i mamy to szczęście, że teściowa kupiła mężowi mieszkanie, gdy ten był jeszcze kawalerem i je spłaca, bo inaczej nie wiem czy dalibyśmy radę.
Może i mamy godne życie, niczego nam nie brakuje (bo zaznaczę jeszcze raz, MAMY SZCZĘŚCIE), ale mimo tego, gdy planujemy wakacje, to tak, by odpocząć jak najmniejszym kosztem. Zresztą każdy większy wydatek jest kilka razy przemyślany zanim w ogóle zostanie zrealizowany. Nie szastamy pieniędzmi, bo wolimy coś zaoszczędzić na czarną godzinę. Niejednokrotnie jest ciężko, ale od wypłaty do wypłaty wystarczy, by jeszcze kilka groszy wrzucić na konto oszczędnościowe.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 13:08
-
Moodliszka, to ja też w tej kwestii bardzo męża doceniam, bo gdy trzeba, to i po 20h na dobę pracuje, żeby nam zapewnić życie na przyzwoitym poziomie. Ale jak się którejś trafi śmierdzirobótka, to kondolencje z mojej strony, bo niestety życie jest cholernie drogie. A dzieci też kosztują i to nie mało.
Ciekawe, czy pani premier zamieniłaby się z tobą na stanowiska, taka refleksja mnie naszła..
Szacunek dla teściowej, własne mieszkanie to bardzo dużo na start.
Teraz w górach dyskutowałam z jednym tatą, który jechał z nami. Był oburzony, że ktoś tam dostał samochód za dobrze zdaną maturę. Więc zapytałam go, czy swojej córce by nie dał, gdyby było go na to stać. Bo ja tak. Przyznał mi rację.moodliszka lubi tę wiadomość
-
Życie jest bardzo drogie i choć to będzie nasze pierwsze dziecko, to doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie ono dużo kosztowało, a że planujemy więcej niż jedno, to jestem też świadoma tego, że prawdopodobnie będę musiała pracę zmienić, bo dopiero może być ciężko, a oszczędności nie będą się rozmnażać.
Taa, na pewno by się zamieniła. Ja na pewno chętnie bym się z nią zamieniła, choćby na miesiąc, by widziała jak wygląda nasza praca, ile trzeba zrobić, ile trzeba się nawkurzać, ile mamy obowiązków, by dostać te śmieszne pieniądze.
Jasne, cieszę się, że mam pracę, bo mam umowę o pracę na czas nieokreślony, ale uważam, że zarobki powinny być adekwatne do ilości obowiązków i odpowiedzialności. A niestety widać to u mnie, że im człowiek ma mniej obowiązków i odpowiedzialności, tym więcej ma w portfelu.
Ja też jestem wdzięczna teściowej, bo na dobrą sprawę, gdy teraz jesteśmy małżeństwem, to moglibyśmy przejąć na siebie spłatę tego kredytu na mieszkanie, albo przynajmniej się dorzucać, ale ona nawet nie chce o tym słyszeć.
No tak, jeśli kogoś stać, to może robić takie prezenty, więc jestem tego samego zdania co Tygdyby było mnie stać na taki prezent, to na pewno bym swojemu dziecku też podarowała samochód czy coś innego kosztownego.
Jak to się mówi, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia -
Moi rodzice zawsze pracowali, jako pierwsi sie przeniesli do Warszawy i nie mogli liczyc na niczyja pomoc, ja po szkole zostawalam w swietlicy do momentu az mnie ktos nie odebral, zlobek tez zaliczylam, bo nie bylo innego rozwiaazania i zyje i mam sie dobrze:) relacje z rodzicami tez dobre;) no niestety tak ten swiat jest skonstruowany...ja pracujac do 16.30 w domu bylam o 17.30, z zakupami blizej 18 i nie bardzo wiem jak to rozwiazac za jakis czas. W Polsce pracodawcy sa niechetni do pracy z domu czy czesci etatu...osobiscie nie chcialabym byc w domu z dzieckiem, kosztem tego ze 2ga osoba musi pracowac do 20, czy z 1ej pracy biegnie do 2ej, bo z pensji 1ej osoby nie starcza na zycie, ale to moje odczucia;)
A i wkurza mnie to, ze na becikowe czy ulge w rozliczeniu sie nie zalapie bo za wysokie dochody...
A odnosnie spotu, moim marzeniem nie jest praca w Paryzu czy Tokio czy super wypasiony dom, tylko problemem jest zyc po prostu GODNIE, zeby wyjazd na mazury czy w gory nie byl kosztem jedzenia pasztetu przez caly msc i chodzenia w rozlatujacych sie butach, tylko zeby uczciwie zarabiajacy czlowiek mogl pojechac 1-2 w roku na wakacje, kupic sobie nowe ubranie, zdrowo sie odzywiac itd. Dopoki sie to nie zmieni to niewiele kobiet czy rodzin bedzie decydowac sie na dzieci. Ostatnio kolega powiedzial mi, ze podziwia mnie, ze w tych czasach zdecydowalam sie na dziecko...z moich studiow (dosc babski kierunek) ze 100 dziewczyn moze z 5 ma dzieci, a mamy juz 28 lat, to tez o czyms swiadczy (z liceum z calej klasy bede pierwsza dziewczyna na 11, a z calej klasy trzecia na 28 osob)moodliszka, Anastazja85 lubią tę wiadomość
-
Mój mąż zarabia minimalną do ręki 1200 zł i dajemy sobie radę, ale dorabia w domu i dzięki temu mamy godne życie. Poza tym sama jestem bezrobotna i nic mi się nie należy prócz jednorazowego becikowego.Często gotuję zupę na 2 nawet 3 dni na dwóch udkach kurczaka. O mieszkaniu własnym nawet nie marzymy, bo to nierealne mieć własne. Jedynie dzięki uprzejmości właścicielki płacimy tylko czynsz z opłatami i tak to spora ulga. Samochód mamy stary 17 letni, w podroży poślubnej też nie byliśmy nigdzie, nawet nigdzie w górach czy nad morzem w Polsce. W górach byłam raz w życiu, nad morzem 2x jak byłam dzieckiem. Mój brat cioteczny z żoną mieli o tyle szczęścia, że mieszkanie kupili im rodzice z teściami, a teraz całe wyposażenie dla dziecka również im sponsorują, nowy samochód bo przecież ten stary ma już 4 lata, a dobiło mnie podkreślanie jaką wartość ma ten samochód. Widziałam jak przykro się zrobiło mojemu mężowi jak powiedział, że on kupuje samochód za 4000 zł i został wyśmiany w oczy
. Powiem szczerze to mnie zabolała, jakby był "gorszym człowiekiem".
Wesele i opłaty opłacali im rodzice, gdzie my sami z mężem na własne wesele i ślub oszczędzaliśmy ponad 4 lata. Drugiej siostrze i bratu rodzice również kupili mieszkania.
Trochę im zazdroszczę, ale cieszę się z tego co mamy. My jedynie ze wspólnoty z mężem mamy ten samochód
A co do haen masz sporo racji kochana, sama chodzę w butach 5 letnich (nigdy nie miałam butów mniej niż 3 lata) i ubieram się w ciucholandach. Kupuję też tanie jedzenie, resztę warzywa dostajemy od teściów jak mają. Niedługo zaczną się owoce, to będę gotować kompot z kluskami jakieś zrazy, byle je wykorzystać. Staram się wydawać 50 zł na tydzień. Ostatnio kupiłam 7 ubranek dla niuni za 2,30 zł w ciucholandzie i jestem bardzo zadowolona z ich jakości, szczególnie że to firmówki np. z h&m kids. Jeszcze szkoła rodzenia kosztuje 250 zł, ale na tym nie oszczędzamy, bo wiem że wiedza praktyczna bardzo się przyda, szczególnie że nie mamy na kogo liczyć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 13:52
-
Haen ja też chodziłam do żłobka i choć nie pamiętam nic z tego okresu nigdy w życiu nie oddałabym tam swojego dziecka. Uważam, że dziecko potrzebuje mnóstwo czasu i uwagi. A mój mąż.. cóż, kocha swoją pracę, spełnia się tam, a dla nas też znajduje czas
Malgo naucz mnie wydawać 50zł tygodniowo...
Prawdopodnie załapiecie się też na rodzinne na dziecko- 68zł miesięcznie + drugi tysiąc złotych jako dodatek do becikowegoWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 13:50
-
haen wrote:Moi rodzice zawsze pracowali, jako pierwsi sie przeniesli do Warszawy i nie mogli liczyc na niczyja pomoc, ja po szkole zostawalam w swietlicy do momentu az mnie ktos nie odebral, zlobek tez zaliczylam, bo nie bylo innego rozwiaazania i zyje i mam sie dobrze:) relacje z rodzicami tez dobre;) no niestety tak ten swiat jest skonstruowany...ja pracujac do 16.30 w domu bylam o 17.30, z zakupami blizej 18 i nie bardzo wiem jak to rozwiazac za jakis czas. W Polsce pracodawcy sa niechetni do pracy z domu czy czesci etatu...osobiscie nie chcialabym byc w domu z dzieckiem, kosztem tego ze 2ga osoba musi pracowac do 20, czy z 1ej pracy biegnie do 2ej, bo z pensji 1ej osoby nie starcza na zycie, ale to moje odczucia;)
A i wkurza mnie to, ze na becikowe czy ulge w rozliczeniu sie nie zalapie bo za wysokie dochody...
A odnosnie spotu, moim marzeniem nie jest praca w Paryzu czy Tokio czy super wypasiony dom, tylko problemem jest zyc po prostu GODNIE, zeby wyjazd na mazury czy w gory nie byl kosztem jedzenia pasztetu przez caly msc i chodzenia w rozlatujacych sie butach, tylko zeby uczciwie zarabiajacy czlowiek mogl pojechac 1-2 w roku na wakacje, kupic sobie nowe ubranie, zdrowo sie odzywiac itd. Dopoki sie to nie zmieni to niewiele kobiet czy rodzin bedzie decydowac sie na dzieci. Ostatnio kolega powiedzial mi, ze podziwia mnie, ze w tych czasach zdecydowalam sie na dziecko...z moich studiow (dosc babski kierunek) ze 100 dziewczyn moze z 5 ma dzieci, a mamy juz 28 lat, to tez o czyms swiadczy (z liceum z calej klasy bede pierwsza dziewczyna na 11, a z calej klasy trzecia na 28 osob)do tego ja w tym roku skończę lat 30, i dopiero teraz moje znajome zaczynają rodzić dzieci, ciężko jest też na to znaleźć czas, specyfika mojego zawodu jest taka, że mimo swojego wieku dopiero od niecałych 2 lat mam uprawnienia zawodowe i jako tako zarabiam, a musisz jakiś czas przepracować w zawodzie żeby potem po macierzyńskim znaleźć jakąkolwiek pracę - bo nikogo nie obchodzi moje doświadczenie zawodowe na poprzednich "stanowiskach", a nie łudzę się w ogóle na powrót w miejsce gdzie teraz pracuję..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 13:56
-
Mala_Czarna_89 wrote:Haen ja też chodziłam do żłobka i choć nie pamiętam nic z tego okresu nigdy w życiu nie oddałabym tam swojego dziecka. Uważam, że dziecko potrzebuje mnóstwo czasu i uwagi. A mój mąż.. cóż, kocha swoją pracę, spełnia się tam, a dla nas też znajduje czas
Malgo naucz mnie wydawać 50zł tygodniowo...
Prawdopodnie załapiecie się też na rodzinne na dziecko- 68zł miesięcznie + drugi tysiąc złotych jako dodatek do becikowego
Jak kupuję jedzenie to na kilka dni z góry, czasem makarony leżą u mnie ponad 3 tygodnie, bo my z mężem dużo nie jemy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 14:00
Mala_Czarna_89 lubi tę wiadomość
-
Malgo i to jest właśnie nasze chore państwo, które nie potrafi swoim obywatelom pomóc w godnym i przede wszystkim spokojnym państwie. Podziwiam Cię, naprawdę. I jednocześnie wściekłość mnie ogarnia, gdy widzę jaka jest niesprawiedliwość w tym naszym kraju. A jak słyszę z ust Europejskiej Komisarz pani B., że za 6 tysięcy złotych, to pracuje złodziej albo idiota, to scyzoryk mi się w kieszeni otwiera.
Haen, zgadzam się z Tobą w 100%. Sama pracuję z 31 letnią dziewczyną, której nie stać na to, by się usamodzielnić, bo zarabia tyle co ja. Utrzymuje ją mama, która jest już w podeszłym wieku. Dziewczyna nie ma nikogo, a o jakichkolwiek wakacjach już dawno zapomniała, bo po wypłacie, po opłaceniu własnych rachunków, na koncie zostaje jej z 50 złotych. A co jak (tfu, tfu) jej mamy zabraknie? Jak się utrzyma? Czy to nie wstyd, że pracując w instytucji państwowej człowiek nie ma jak się samemu nawet utrzymać? To jest po prostu masakra, że człowiek oszczędzać musi na czym się da, żeby przeżyć od wypłaty do wypłaty. Ja co prawda mam dopiero 24 lata, ale też widzę jak sytuacja wygląda wśród moich rówieśników. Może wiele osób wzięło ślub, ale o dzieciach nawet nie myślą, bo zwyczajnie ich na to nie stać. -
Malgo podziwiam Twoja gospodarnosc i przyjmij to jako komplement;)
Ja wiem Mala, ze spedza bo fajny obraz rodzinki wylania sie z Twojch i Ginger postow (z innych mam pewnie tez, ale Wy nieustannie dotrzymujecie towarzystwa na nasxzym forum)tylko myske, ze tu juz kazdy indywidualnie musi wypracowac jakis model relacji;) niestety duzo kobiet jest w domu bo mezowi sie nie podoba, zeby obca osoba zajela sie dzieckiem, ale sam sue do tego nie garnie i sie mu podporzadkowuje. Na innym forum dot.starania sie przeczytalam, ze dziewvzyna dostala propozycje pracy na 1/2 etatu, ale waha sie bo maz nie chce, zeby ona pracowala (bezdzietni poki co), przy czym ona chce podjac te prace. Przyznam, ze zszokowalo mnie to...
A ja musze sobie wymyslic jakies zajecie, bo moja umowa skonczy sie w trakcie macierzynskiego i raczej nie mam do czego wracac (chyba, ze beda projekty to wtedy bedzie praca i zaproponuja mi umowe kolejna), ale poki co wierze, ze bedzie dobrze;)Buffy lubi tę wiadomość
-
malgo86 ja też ciuchy kupuje w lumpie, i nie tylko z tego względu, że są tańsze, ale często też lepsze jakościowo. Ile razy wydałam niepotrzebnie kasy, bo kupiłam nowy ciuch, który po paru noszeniach nie nadawał się do użytku. Wczasy w górach raz na 2 lata się zdarzały, teraz musimy odkładać na dzidziusia. Póki co odłożyliśmy na auto stare się popsuło od roku bez auta, na dniach kupujemy.
Ja pracuje w budżetówce, wypłata troszkę powyżej minimalnego wynagrodzenia plus dodatki. Mój zarabia więcej. 2 lata temu udało Nam się kupić mieszkanie oczywiście na kredyt na 25 lat. Teraz nie byłoby szans bo trzeba mieć chyba 20% wkładu własnego. Kredyt trzeba spłacać, czynsz i inne opłaty i coś tam zostaje na życie. Kokosów nie ma od wpłaty do wypłaty idzie wyżyć. Moja mama jest cudowna bo od kiedy jestem w ciąży to kupiła mi górę ubrań ciążowych
. Pewnie rodzice i teście będą dla dziecka kupować różne rzeczy zawsze to jakaś pomoc. Po macierzyńskim pewnie będę musiała wrócić do pracy bo z jednej wypłaty nie da rady wyżyć, a na wychowawczy płatny pewnie bym się nie załapała. Chociaż planujemy drugie dziecko, pierwszej młodości nie jestem więc długo nie popracuje i kolejne starania o dzidziusia
.
Ciężko jest teraz młodym zaczynać wspólne życie, bez pomocy rodziców. Mojej siostrze rodzice pomogli co do kwestii mieszkania dla mnie niestety już nie starczyło funduszy. Ślubu nie mamy, bo chcemy wesele a to też kosztuje. Jednak planujemy jak dziecko skończy rok i tak co chwilę na coś się odkłada i czeka.
ur. 27.10.15r. godz. 12:50 Nasz Cud
[*] 26.03.2014 - 9 tc