Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć dziewczyny,a ja w święta w ogóle nie pojadlam, bo mam ta drakonska dietę cukrzycowa. Od półtora miesiąca moja waga stoi w miejscu,a mała i tak większa o tydzień,w 32T ważyła 2200. Ja też jutro wizytuje i trzymam za was kciuki.
-
nick nieaktualnyWitajcie! My również w dwupaku chociaż, miałam koszmarnie bolesne momenty.
Święta mijają nam rożnie wahają się od radości do tragedii. W między czasie zostałam poraz kolejny ciocią kuzynka męża urodziła 10 dni przed czasem zdrowego ślicznego synka i oczywiscie z tych 4 rodzących w rodzinie pozostałam sama na placu boju i nie obeszło sie za stołem odpowiadanie wszystkim na pytanie a kiedy ja?? No przyjdzie czas to i ja urodzę sama go nie mam zamiaru wyganiać chociaż przechodzę końcówkę okropnie.
Wczoraj mój brat wyrwany został z rędzinnej sielanki bo szef firmy miał wypadek na motorze wczoraj, tir przejechał po nogach mieli mu nogi amputować jego szef rodziny nie ma i ta firma jak jego rodzina, zawsze jak coś sie działo do brata pierwszy telefon.
Jeszcze jeden dzień świąt a ja juz błagam o wieczór. Pogoda dziś paskudna.
Miłego dnia :* -
Oli brakuje 30 g do wagi urodzeniowej. Schodzi nam ostatnia kroplowka. Jutro badania i jak wszystko będzie ok to DO DOMU!!!! Oczywiście prosimy o kciuki

Jak ja już mam dość szpitala. Grrr.
Mała dostała apetytu, sutki bolą ale da się wytrzymać.
Muszę iść do położnych po strzykawke
musimy z Oleńka zrobić tatusiowi lany poniedziałek
PIGULSKA, dorota1987, jagoodka, Eklerka, Monika1357 lubią tę wiadomość
-
Kotmisia kciuki mocno zacisniete,ale jestem pewna,ze jutro bedziecie w domku

Bluberry koszmarny wypadek! Straszne naprawde i to jeszcze w swieta.
My zaczynamy dzis 37tydz. Bylo tak kiepsko,ze szpital,ze przedwczesny porod,a ja mam jakies teraz wrazenie,ze spokojnie dotrwam do terminu i jeszcze pewnie skonczy sie cesarka,bo moj gin nie chce zebym "przenosila" z uwagi na moj wiek i ryzyko z tym zwiazane.
Dzis za chwile jade po mame i juz sie nie moge doczekac,bo nie nagadalysmy sie wczoraj
Milego Smigusa Dyngusa
gosiunia lubi tę wiadomość
-
KotMisia kciuki zapewnione

Miscelle powodzenia na wizycie jutro
Bluberry straszna historia z szefem brata
nie zazdroszczę takich niecierpliwych pytań kiedy Ty,jakbyś akurat miała to wiedzieć phyyy 
GabiK u mnie było podobnie...straszenie ze urodzę przedwcześnie i zaciskanie nóg
Teraz nóg nie zaciskam i jakoś nic się nie dzieje
nawet troszkę z mężem się poprzytulalismy i cisza
GabiK lubi tę wiadomość
-
Gabi powinnyśmy w ramach rekompensaty za zepsute przez nas święta dla naszych teściów kupić po skrzynce wódki;)
Bluberry straszny wypadek i pytania przy stole pewnie tez były irytujące
My wczoraj odwiedziliśmy jeszcze wujostwo męża i babcię bo przecież musieli zobaczyć jak wyglądam
Mąż jeszcze śpi a ja bym chetnie już coś zjadła;)
GabiK lubi tę wiadomość
-
Udalo mi sie zasnac i czuje sie nawet wyspana.

Co do bycia w ciazy to szczerze jestem juz nia zmeczona,chce dziecko po drugiej stronie i swoje dawne cialo
Kotmisia calym sercem wierze, ze jutro was wypuszcza. A o tym braku matczynych uczuc po porodzie to sie naczytalam w wielu pamietnikach na BBF i kolezanki tež tego doswiadczaly. Podobno fala milosci przychodzi z kazdym dnien coraz silniejsza -) Takze mysle, ze to normalne. Ja kocham juz bardzo swoje dziecko ale co bede czuc jak je zobacze.... ?
Blu niemila historia. A szefowi wspolczuje.
Ją tez cos czuje, ze pomimo straszenia porodem przedwczesnym dotrwam do terminu. Marze tylko zeby wytrzymac te poltora tygodnia i po skonczonym 37 tyg przestaje uwazac na siebie i biore meza w obroty.
-
Ech...to ja tez ponarzekam. Wieczorem dopadły mnie silny skurcze, męczyły pół nocy i nad ranem wszystko się rozeszło.
Dzisiaj przyjeżdżają do nas teściowie, więc od rana chodzę zła jak osa, wszystko mnie irytuje. No nic..trzeba przeżyć wizytę teściowej. -
Witamy się i my w dwupaku

coś ta pełnia (na całe szczęście) na nas nie podziałała
Jak Wam święta mijają? My wczoraj byliśmy w gościach a dzisiaj się zjeżdżają do nas. Ale ja posiedzę tylko do 18/19 a potem się będę zbierać do mamy.
ja jeszcze wczoraj dałam mężowi przyzwolenie na drinka więc korzystał (wypił dwa
). Dzisiaj już sobie ma odpuścić bo jutro idzie do nowej pracy (więc proszę o kciuki!).
Wszyscy mi wróżą chłopaka (bo brzuch piłeczka a nie rozlany na boki i że ładnie wyglądam) i aż się zastanawiam czy nie poprosić lekarza, żeby jeszcze raz sprawdził oprzyrządowanie
(a byłoby szkoda, bo przed świętami zamawiałam śpiochy i pajace- część neutralna ale część typowo dziewczęca
). I Mała fiknęła w bok. Bo już nie czuję żeby wbijała się głową w żołądek.
Gosia ja to jakbym miała czekać na męża ze śniadaniem to bym z głodu padła (trafił mi się wyjątkowy śpioch)
p.s. Czy Wy też tak ciężko oddychacie? bo mi ostatnio nawet położna mówiła, że dziwnie jakoś oddycham..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 10:16
MiM lubi tę wiadomość
-
Ja bardzo chciałam dotrwać do maja, ale czuję się już zmęczona ciążą. Czekam z uprawnieniem na 37 tydz. Co dzień czuję że mi gorzej, nie wiem może przez to poskudztwo które złapałam. U mnie jest falowo. Są dni że źle się czuję i myślę że nie donoszę, a są całkiem przyzwoite i myślę że jeszcze przenoszę. I jak tu uśrednić wynik? Zazwyczaj kiedy idę do gina to kwitnę , a dwa dni później coś mnie dopada.
Bluberry współczuję przeżyć a zarazem gratuluję skończonego 37 tyg
chyba jesteś pierwszą z nas, z donoszonym Maleństwem
-
Beti mam tak samo,przed wizyta u gina tryskam energia a zazwyczaj dzien lub dwa po cos nowego sie dzieje i nie wiem co robic. I tez mam dni gorsze i lepsze. Pewnie wiekszosc z nas tak ma.

Mnie oprocz zmeczenia fizycznego dopada coraz wiekszy strach przed porodem i o zdrowie malej. -
Witam!
KotMisia - na pewno jutro wyjdziecie ze szpitala, trzymam kciuki
Bluberry - współczuję temu szefowi męża - okropna i przykra historia...
Karolcia - mi ostatnio znajoma też powiedziała, że wyglądam na chłopaka
Powiem Wam, że u mnie też ciężko się oddycha ale jak wykonam jakąś czynność, np wyjdę po schodach i sapię jakbym przebiegła w maratonie...
Noc była kiepska - ta zgaga była straszna! Czułam jakbym w przełyku ogień miała. Jestem przeciwniczką barania leków w ciąży (no chyba że lekarz każe), jednak tak mnie piekło że zażyłam manti na zgagę. Nie miałam Rennie a czytałam różne opinie o manti (jedni że można drudzy że nie). Trudno wzięłam, stwierdziłam że jedna tableta Nam nie zaszkodzi. No i całe szczęście pomogło jak ręką odjął. Zgaga zniknęła a ja zasnęłam
Jednak mała daje czadu w brzuchu, chyba jej ciasno i nie wygodnie! -
nick nieaktualnyMi na szczęście nadal na zgagę pomaga mleko i aż tak nie doskwierała a myślałam ze po tych żurkach, flaczkach, jajkach, chrzanie będzie w przełyku wieczorem paliło. Za to wzdęcia od soboty ratuje mnie espumisan.
Beti kochana przypomniałaś mi, tyle sie dzieję że nie zwróciłam nawet uwagi na to
ale nie tylko ja bo Nojaniewiem tez ten sam tc ma.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 10:41
nojaniewiem, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Widzę, że większość z Was męczy zgaga, współczuje. Mi za to od rana dzisiaj mega słabo, jakaś niemoc, jak stoję to mam wrażenie że zaraz się obalę, a jak leżę to nie mam siły się podnieść
Mała też dziś jakaś nieruchliwa 
Ogólnie to mnie jakiś dół dziś złapał
mój E. 500 km ode mnie, poszedł wczoraj na browara ze swoim przyjacielem, a uwierzcie, że u nich na kilku browarkach się nie kończy, i teraz pewnie będę czekać do 15,jak nie lepiej, aż da mi znak, że żyje, oczywiście nie pogadamy, bo skacowany to mu się gadać przez telefon nie chce...
-
No skończony 37 t to już brzmi poważnie tylko patrzeć jak dzieciaczki będą na świecie
Karolcia pewnie wchodzi w taki etap ze ciężko oddychać
Ja nie namawiałam męża na abstynencję w święta sam tak zdecydował co mi oczywiście bardzo na rękę
Jakoś wytrzymałam bez śniadania za nim wstał
my lubimy w święta lub wolne dni zjeść razem śniadanko i resztę posiłków bo w tygodniu o to trudno gdy on wychodzi po 6 z domu i nigdy nie wiadomo kiedy wróci
Co do tych gorszych dniach po wizycie u lekarza to mam tak cały czas, myślę że to nasza psychika płata nam psikusy ale jednak trzeba być czujnym bo nigdy nie wiadomo -
Witajcie dziewczyny, tak Was jakoś podczytuje i nie mam weny do pisania. Chyba już jestem wszystkim zmęczona. W nocy miałam jakieś męczące sny z ginekologami, kozłami i tak dalej. Czuję, że poród już niedługo i się go jakoś nie boję, ale boję się tego jak to się zacznie. Póki co w czwartek wizyta, więc jestem ciekawa co nowego.
-
KotMisia - kciuki, napewno jutro wyjdziecie :*
Hehe, mam to samo. I z tym straszeniem, że urodzę przedwcześnie, a tu już prawie donoszona moja mała
I z tym, że na wizycie się czuję dobrze całkiem, a potem wyskakują jakieś kwiatki... I też zaczęłam mieć wrażenie, że nigdy nie urodzę 
Co do mojego wyganiania małej, to szczerze mówiąc, nie bardzo wierzę w skuteczność tych wszystkich domowych sposobów
Ale teraz już poprostu się nie boję, jakby się miały okazać skuteczne
Wczoraj było o tyle skutecznie, że pojawiły się te lekkie nieregularne skurcze i trwały może ze 3 godziny. Dzisiaj już spowrotem cisza.
No i zaczęłam przeciekać. Trudno mi określić co to konkretnie, nie jest tego dużo, nie pachnie, nie wygląda na śluz, może wody? Ale w takich małych ilościach??
aktyde85 lubi tę wiadomość
-
Wesołych, spokojnych i zdrowych Świąt dziewczyny.
Nie chcę dołączyć do grona narzekajacych, ale muszę się wyżalic
.ja niestety wciąż w szpitalu...
najgorsze jest jednak to, że mąż się rozchorowal i leży w domu z gorączka 40 stopni. A ja dziś miałam na rannym ktg aż 5 skurczy i lekarz powiedział, że już żadnej akcji hamować nie będą. Ryczec mi się chce, bo jak mi się poród zacznie to będę zdana tylko na siebie:-( w dodatku poklocilam się z szanownym, bo od rana mnie zdenerwował, zapowiadając że nie weźmie antybiotyku... Ręce mi opadają. Jedyna pozytywna wieść, to, że rodzice mnie dziś odwiedzą.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 11:21



















