Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Gosia to mój mąż z kolei jak kupowaliśmy auto dla mnie to się uparł, że żaden francuz bo drogie części. A się upierał na toyotę, ale do mnie jakoś nie przemawiała (yaris) mi się podobał focus ale "fort gówno wort" (i gadaj tu z chłopem
) i stanęło na fiacie (grande punto). Auto (tfu, tfu, tfu) tanie w utrzymaniu a i nie pali jakoś dużo- ale my i tak założyliśmy instalacje gazową (w sensie mąż bo się tym zajmował).
Ale w sumie to jak kupowaliśmy/kuzyn sprowadzał z niemiec/ to ja się uparłam na 5drzwiowe i takie małe zgrabne, żebym sobie radziła z parkowaniem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 15:50
-
beti97 wrote:Aż się boję jaki to będzie ból przy porodzie, bo wczoraj jak mnie chwyciło w prawą to kroka nie mogłam zrobić i to tak nagle że bym w łazience się przewróciła. Może szpagaty zacznę ćwiczyć to się rozciągnę :p byle bym do taksówki doszła. Niby te wszystkie skurcze przepowiadające b-h to takie bezbolesne miały być,a mnie jak chwyci skurczybyk to mi się porodu odechciewa
moźe chociaż szybko urodzę, oby, bo jak nie to cała porodówka będzie mnie słyszeć
Też się boję Beti, jak chyba każda, która jeszcze tego nie przeżyła. Niby pogodziłam się z tym przez co będę musiała przejść, i że pewnie nie dostanę znieczulenia, ale co zrobić ze strachem o dziecko i z obawą, że się nie podoła, że mała się umęczy bo ja nie będę dawała rady, albo że się skończy cesarką- ja się umęcze, mała się umęczy i tak potną (byle na czas w razie co), no ja dziś mam wisielczy nastrój
Beti będziesz jechała do szpitala taxa? Bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam? -
Ból przy porodzie jest....i tego nie da się ukryć. Ja rodziłam bez znieczulenia, więc mogła w pełni go przeżyć, przez wszystkie fazy :p Najgorsze były parte, dla mnie uczucie jakby chciało się zrobić mega ogromną "2", a ona nie chce wyjść. Cięcia krocza też mnie bolały, mimo że na skurczu robione. Póżniej jeszcze szycie, byłam tak obolała, że każdy ruch lekarki, które mnie zszywała wywoływał wzdryganie się całego ciała. Podczas porodu darłam się, że nie dam rady, żeby wyjęli ze mnie to dziecko, że ja chcę do domu, itd. Przyrzekłam, że NIGDY więcej na to się nie piszę. I co? Ból się zapomina. Spokojnie można to przeżyć, a ja jestem z tych mało odpornych bólowo....kazda wizyta u dentysty, to tylko ze znieczuleniem. Mam wrażenie, że jesteśmy tak skonstruowane, żeby sobie z tym bólem dać radę.
nojaniewiem, GabiK, gosia86 lubią tę wiadomość
-
No tak
bo w sumie co mam za wyjście. Sama w domu z mamą , która jest po udarze z endoprotezą. Pogotowia wzywać nie będę bo to przesada, a taksa w 20 min przewiezie mnie przez miasto do szpitala. A jak to będzie noc to jeszcze szybciej. Większość z Was zawiezie mąż samochodem u mnie takiej opcji brak
-
Puella wrote:Ból przy porodzie jest....i tego nie da się ukryć. Ja rodziłam bez znieczulenia, więc mogła w pełni go przeżyć, przez wszystkie fazy :p Najgorsze były parte, dla mnie uczucie jakby chciało się zrobić mega ogromną "2", a ona nie chce wyjść. Cięcia krocza też mnie bolały, mimo że na skurczu robione. Póżniej jeszcze szycie, byłam tak obolała, że każdy ruch lekarki, które mnie zszywała wywoływał wzdryganie się całego ciała. Podczas porodu darłam się, że nie dam rady, żeby wyjęli ze mnie to dziecko, że ja chcę do domu, itd. Przyrzekłam, że NIGDY więcej na to się nie piszę. I co? Ból się zapomina. Spokojnie można to przeżyć, a ja jestem z tych mało odpornych bólowo....kazda wizyta u dentysty, to tylko ze znieczuleniem. Mam wrażenie, że jesteśmy tak skonstruowane, żeby sobie z tym bólem dać radę.
podpisuje się po tym, ból mega, dla mnie parte również były masakryczne. każda mówi, że dla niej parte to ulga, a ja z każdym kolejnym parciem miałam uczucie, że mnie rozrywa od środka. na szczęście szycie na uśpieniu, bo mnie jeszcze łyżeczkowali. również się darłam tak jak Tynawet męża wyklinałam, dlaczego mi to zrobił, i też krzyczałam, że chce do domu
a jednak się zdecydowałam na 2
liczę na to, że teraz będzie łatwiej
ale wszystko jest do przeżyciagosia86 lubi tę wiadomość
-
Ja jechałam taxi sama, bo mąż dopiero dojeżdżał. Mina kierowcy bezcenna, jak powiedziałam, że jedziemy rodzić do położniczego :p Jak wysiadałam, odetchnął z wielką ulgą i powiedział, że nigdy jeszcze z nikim tak szybko nie jechał :p
GabiK, gosia86, Eklerka lubią tę wiadomość
-
nojaniewiem wrote:podpisuje się po tym, ból mega, dla mnie parte również były masakryczne. każda mówi, że dla niej parte to ulga, a ja z każdym kolejnym parciem miałam uczucie, że mnie rozrywa od środka. na szczęście szycie na uśpieniu, bo mnie jeszcze łyżeczkowali. również się darłam tak jak Ty
nawet męża wyklinałam, dlaczego mi to zrobił, i też krzyczałam, że chce do domu
a jednak się zdecydowałam na 2
liczę na to, że teraz będzie łatwiej
ale wszystko jest do przeżycia
Ja też tak po cichutku liczę, że drugi raz będzie łatwiejszy. Oby nam się sprawdziło!nojaniewiem, gosia86 lubią tę wiadomość
-
nojaniewiem wrote:podpisuje się po tym, ból mega, dla mnie parte również były masakryczne. każda mówi, że dla niej parte to ulga, a ja z każdym kolejnym parciem miałam uczucie, że mnie rozrywa od środka. na szczęście szycie na uśpieniu, bo mnie jeszcze łyżeczkowali. również się darłam tak jak Ty
nawet męża wyklinałam, dlaczego mi to zrobił, i też krzyczałam, że chce do domu
a jednak się zdecydowałam na 2
liczę na to, że teraz będzie łatwiej
ale wszystko jest do przeżycia
Podpisuję sie dwoma rękami i nogami. Okropny ból, którego nie pamiętam.
Ja zaczełam krzyczeć że chce znieczulenieA położna mi na to że już główkę widać i do 5 minut urodzę
i tak się stało
Jeżeli mogę Wam dziewczyny coś podpowiedzieć - przede wszystkim jak zaczniecie rodzić to będziecie wiedziały że to JUŻa druga sprawa - na spokojnie sobie to wszystko rozplanujcie - idźcie na spacer, wykąpcie się, zróbcie porządek z bobrem, napijcie się mocnej kawy, zjedzcie coś lekkiego i dopiero wtedy
Ja zaczęłam czuć że się zbliża w nocy z 20/21 a na porodówkę pojechałam dopiero następnego dnia o 16:00 a o 19 się Młoda urodziła.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 17:38
nojaniewiem, gosia86, GabiK lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
witajcie!
Długo nie jęczałam, cała ciąża bez większych problemów. Ale teraz ten ciężar, i to rozpychanie małej, brzuch twardniejący, potem boli mnie jakbym siniaki wewnątrz miała.
Dziś mąż z córką bawili się a ja godzinkę się zdrzemnęłam po nie przespanej nocy, więc trochę nabrałam energii i od razu lepiejMiM lubi tę wiadomość
-
Beti nie przejmuj sie,roznie sie uklada. A karetki i tak do Ciebie nie przysla,bo to sytuacja nie zagrazajaca zyciu
kolezance odmowili i kazali brac taxi. A taksowkarze sa mili i na pewno pomoga Ci dodreptac na ip.gdyby bylo trzeba. Mam tylko nadzieje,ze masz walizeczke na kolkach,zeby Ci bylo latwiej sie transportowac.
-
beti97 wrote:No tak
bo w sumie co mam za wyjście. Sama w domu z mamą , która jest po udarze z endoprotezą. Pogotowia wzywać nie będę bo to przesada, a taksa w 20 min przewiezie mnie przez miasto do szpitala. A jak to będzie noc to jeszcze szybciej. Większość z Was zawiezie mąż samochodem u mnie takiej opcji brak
Rozumiem, pytam bo chyba też taxa będę jechac, nie mamy jeszcze auta, i sie zastanawiam czy mi taxowkarz czasem nie odmówi i boje się jak zareaguje jak zacznę się w tej taxie drzeća chce jechać najpóźniej jak się da, żeby nie spędzać kilku godzin w szpitalu. Myślałam o karetce, ale pewnie zawieźli by mnie do najbliższego szpitala, a nie do tego, którym będę chciała rodzić.
-
Puella wrote:Ja jechałam taxi sama, bo mąż dopiero dojeżdżał. Mina kierowcy bezcenna, jak powiedziałam, że jedziemy rodzić do położniczego :p Jak wysiadałam, odetchnął z wielką ulgą i powiedział, że nigdy jeszcze z nikim tak szybko nie jechał :p
To mnie uspokoiłaś -
Aktyde ja już też myślałam czy taxa mnie zawiezie. Bo gdyby mi wody odeszły w taxie to masakra. Ale stwierdziłam że włożę sobie jakiś podkład, ręcznik na siedzenie i do przodu
mam walizkę i torbę. Żeby było wygodniej torbę wpakuje na walizkę i do przodu. No a tak w ogóle jak się zacznie to zadzwonię do siostry żeby przyjechała i mi pomogła, razem pojedziemy będzie mi raźniej.
Mam do Was pytanie: czy uważacie ze jeżeli zadzwoniłam wczoraj w święto do swojego gina skonsultować czy mogę wziąć antybiotyk to jestem nachalna ?? Nie dzwonię nigdy z pierdołami w ciąży był to 3 ważny tel. Ktoś mnie wkurzył na moim drugim forum o endo. Agusia wie jakiei już się zaczęłam zastanawiać czy może jednak coś ze mną nie halo.
-
Dziewczyny ja też się zaczęłam zastanawiać jak dotrę do szpitala
W sobotę przyjechałam do rodziców i tu zostanę do dnia porodu... Niby mam auto, ale nie wiem czy sama dam radę prowadzić, a poza mną nikt w domu prawka nie maSąsiadów mam takich, że nawet nie pójdę prosić o podwiezienie
No i jest mi cholernie przykro, ale mąż dziś musiał wrócić do domu, jutro do pracy i na 90% nie mogę liczyć na to, że dotrze do szpitala jeśli poród się zacznie gdy on będzie w pracy...Nie puszczą go... A zanim skończy i dojedzie... A marzyło mi się żeby był przy mnie chociaż na początku a potem czekał na pierwszy krzyk... Cóż, planować sobie można...
Ogólnie dzisiejszy dzień do dupyWłącza mi się negatywne myślenie, że nie podołam jako matka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 18:32
-
Beti jeśli lekarz podaje pacjentce swój numer telefonu to chyba godzi sie z tym że może na do niego zadzwonić nawet w święta. Moim zdaniem nie masz się czym przejmować
Karolcia mój mąż jakiś czas miał służbowego renaulta kangoo i bardzo fajne było to autko i nie było z nim żadnych problemów tak samo busa tez ma renaulta
Już chcę jutro i wizytę a tu jeszcze tyle czasu
Pigulska zdążysz zapomnieć o wizycie a ja i Ofeline będziemy jeszcze czekać
Agusia dobrze że pojechaliscie nie ma co ryzykować terazPIGULSKA lubi tę wiadomość
-
Eklerka wrote:Dziewczyny ja też się zaczęłam zastanawiać jak dotrę do szpitala
W sobotę przyjechałam do rodziców i tu zostanę do dnia porodu... Niby mam auto, ale nie wiem czy sama dam radę prowadzić, a poza mną nikt w domu prawka nie maSąsiadów mam takich, że nawet nie pójdę prosić o podwiezienie
No i jest mi cholernie przykro, ale mąż dziś musiał wrócić do domu, jutro do pracy i na 90% nie mogę liczyć na to, że dotrze do szpitala jeśli poród się zacznie gdy on będzie w pracy...Nie puszczą go... A zanim skończy i dojedzie... A marzyło mi się żeby był przy mnie chociaż na początku a potem czekał na pierwszy krzyk... Cóż, planować sobie można...
Ogólnie dzisiejszy dzień do dupyWłącza mi się negatywne myślenie, że nie podołam jako matka
Eklerka a ty z Zawiercia czy z okolic?03.02.2014