Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Mnie też jest dzisiaj bardzo duszno. Normalnie tchu momentami nie mogę złapać.
Co do porodu rodzinnego to ja raz chcę, a raz nie chcę. Okaże się jak to będzie jak będę rodzić.
Jeszcze bym chciała dotrwać dwa tygodnie i ani dnia dłużej bo czuję się strasznie źle.Każda twoja myśl jest czymś realnym - jest siłą.
Danielek 03.05.2015r.
Sebastianek 27.08.2017r. -
Dokladnie, juz nie wiem jak lezec bo bola biodra i cala pupa.
Ja bym chciala,zeby maz byl do samego porodu,ale przy porodzie juz nie. Glownie z tego powodu,zebym sie chyba rozpraszala myslac o nim,jak on przezywa itdAle mysle,ze czy to maz czy inna bliska osoba to wazne,zeby ktos z nami byl i pomogl. Dlatego jak uslyszalam od tescia,ze on chce zeby maz zawiozl mnie do szpitala a potem pojechal po tescia i go przywiozl to mi sie scyzoryk w kieszenie otworzyl i dobrze,ze stol nas dzielil
Dosc niemilo skomentowalam,ze nie wyobrazam sobie,zeby mnie maz sama w szpitalu zostawil i jechal po kogos,bo mi nikt oprocz meza nie bedzie potrzebny. I ze zastanawiamy sie czy nie skorzystac z rady poloznej,zeby poinformowac rodzine po fakcie. Zeby w trakcie akcji maz mogl sie skupic wylacznie na nas,a nie odbierac milion tel i smsow od rodziny z zapytaniem " i jak? juz?"
-
Gabi to w sumie - jest madre. Zeby dopiero dac znac jak bedzie po.
Hmm - ciekawe czy uda się to mojemu mezowi wpoic (bo znów mi powie - ah te Twoje tajemnice), zeby zanim nie urodze nikogo nie informował. Bo w sumie to zazwyczaj sie dostaje informacje ze dziecko juz sie urodziło, a nie typu własnie zone zzawiozłem na porodowke. Masz racje wtedy telefony i co tylko.
A to nie tajemnice tylko zdrowy rozsadek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 20:37
GabiK lubi tę wiadomość
-
Kosogłos83 wrote:Kotmisia, trzymam kciuki a pozostałe witam poświątecznie;)
Moja mała na imię będzie mieć Łucja;) Wiele osób ma mieszane uczucia ale nam się bardzo podoba;)
Lubie za ŁucjęŚliczne imię
Ja nie wyobrażam sobie nie mieć Szanownego przy sobie. Chodź on już wie "jak to wygląda" i już mi zapowiedział że zemdleje. Ale tak serio to nie wyobrażam sobie żeby nie mieć nikogo przy sobie. Może być mama, przyjaciólka, maż! Ktokolwiek byle z kimś
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2015, 20:41
nojaniewiem, WesołaMama, gosia86 lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
slash wrote:Dziewczyny ide się połozyc. Potrzebuje lezec. Do jutra.
Aha miałam zapytac jak z laktatorami - ja jeszcze nie kupiłam, napiszcie prosze jaki polecacie - jutro doczyta, Będe wdzięczna. -
slash wrote:Dziewczyny ide się połozyc. Potrzebuje lezec. Do jutra.
Aha miałam zapytac jak z laktatorami - ja jeszcze nie kupiłam, napiszcie prosze jaki polecacie - jutro doczyta, Będe wdzięczna. -
witajcie kochane;) ja też dalej w dwupaku;) mały rozpychał się i kopał a jak tatuś tylko coś mówił do brzucha to się uspokajał
mąż był dwa dni w domu ale za 1.5 tyg już przyjeżdza;D a ja mam dotrwać do tego terminu;) zakazł Mikołajowi opuszczania brzuszka przed jego przyjazdem;)
ja przez te świeta to czuję się jakoś tak cięzko, od siedzenia brzuch boli i tyłek. wczoraj nie mogłam się doczekać aż wszyscy sobie pojadą już
-
GabiK wrote:Dokladnie, juz nie wiem jak lezec bo bola biodra i cala pupa.
Ja bym chciala,zeby maz byl do samego porodu,ale przy porodzie juz nie. Glownie z tego powodu,zebym sie chyba rozpraszala myslac o nim,jak on przezywa itdAle mysle,ze czy to maz czy inna bliska osoba to wazne,zeby ktos z nami byl i pomogl. Dlatego jak uslyszalam od tescia,ze on chce zeby maz zawiozl mnie do szpitala a potem pojechal po tescia i go przywiozl to mi sie scyzoryk w kieszenie otworzyl i dobrze,ze stol nas dzielil
Dosc niemilo skomentowalam,ze nie wyobrazam sobie,zeby mnie maz sama w szpitalu zostawil i jechal po kogos,bo mi nikt oprocz meza nie bedzie potrzebny. I ze zastanawiamy sie czy nie skorzystac z rady poloznej,zeby poinformowac rodzine po fakcie. Zeby w trakcie akcji maz mogl sie skupic wylacznie na nas,a nie odbierac milion tel i smsow od rodziny z zapytaniem " i jak? juz?"
Gabik, tak to jest rada idealna! Po co tam ktokolwiek poza małżemzawsze można się wytłumaczyć, że wszystko się szybko działo i nie mieliście głowy do telefonowania
GabiK lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Co do telefonu do lekarza to ja bym jednak sobie odpuscila i co najwyzej napisala smsa. W koncu to swieta. Z drugiek strony skoro odebral to az tak mu chyba nie przeszkadzalo.
zbieram sie do lozka bo cos zmeczona jestem i cisnienie tez o sobie przypomina (155/88).
jutronide sie kluc.. ciekawe czy beda tlumy
-
nick nieaktualnyW końcu po świętach mój tyłek więcej by nie wytrzymał. Dostałam fajną dużą paczkę od teściowej pełną płynów do kąpieli dla dziecka, witamin dla karmiących, kremów itd.
Co do porodu kiedyś ja bylam przeciw aby mąż był ze mną (moje głupie fanaberie) to się obraził. Teraz mam nadzieję ze sam nie ucieknie jak zobaczy co go czeka.gosiunia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
U mnie małż nie ma wyjścia, jak zrobił to niech współcierpi :p A tak serio nie wyobrażam sobie porodu bez niego. Sam fakt, że był sprawiał ze czułam się bezpieczna. Na końcu wzruszył się chłopina.
PIGULSKA, nojaniewiem lubią tę wiadomość
-
Ja tez nie wyobrazam sobie porodu bez meza
pamietacie jak pisalam ze bylam na ip i to nie wody? Trzy godziny pozniej chlusnelo i tym sposobem drogie ciocie o 12:42 na swiat sn przyszla Zofia Aurelia
2320g 49cm i 10 punktow apgar. Jest przesliczna a ja sie czuje bardzo dobrze, nawet siara sie pojawila
Napisze wiecej z domu.
GabiK, Ofelaine, Karolcia88, Wonderwall, katalina, Puella, madziorek, AGA 30, PIGULSKA, nojaniewiem, Anielka, MiM, gosia86, beti97, WesołaMama, dorota1987, Catyyy, gosiunia, Eklerka, slash lubią tę wiadomość
-
Chociaz jeszcze dziala mi net to popisze troche
Odplyniecie wod nie do pomylenia z czymkolwiek innym, jak ciurkiem z kranu. Dotarlam na ip przed 20, ktg, pisza sie lekkie skurcze ktore ja czuje jako mocne. Z 1,5cm rozwarcia zrobilo sie 3. Zabrali mnie odrazu na sale porodowa. A to juz byla 21:30. Badanie, lewatywa, krotki prysznic, gdzie juz podczas skurczu nie wiedzialam co ze soba zrobic. Potem godzina skurczy w roznych pozycjach i hop rozwarcie na 10
plakalam i piszczalam, ale dopiero parcie wyzwolilo bestie. Tych skurczy do parcia bylo moze z 6? A darlam sie ze nie dam rady i mialam wrazenie ze nie idzie nic. I nagle na ostatnim wyszla glowka i kazaly nie przec i za momencik mialam mojego oslizglego pisklaka na brzuchu. A teraz leci ze mnie jak z kranu ale krew
polozna mialam zajebista, mloda fajna dziewczyna, tak mnie poprowadzila, ze wyobrazcie sobie ani mnie nie nacieli ani nie peklam, nic! Fakt, ze mala malutka, ale i tak uwazam to za sukces
w skrocie - da sie przezyc ale tez nie ma co za dlugo zwlekac ze szpitalem. Tzn jak pojda wody, bo inaczej nie wiem, nie znam sie
GabiK, katalina, jagoodka, Ofelaine, zgredka, PIGULSKA, Anielka, nojaniewiem, Wonderwall, MiM, gosia86, beti97, WesołaMama, dorota1987, gosiunia, paulinqa, Eklerka, slash, Magic, Monika1357 lubią tę wiadomość