Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A mi nie będzie przeszkadzal mąż siedzący cały dzień na sali przy żonie tylko wycieczki rodzinbe. Najlepiej 3 pokolenia na raz i to same ciotki dobre rady. Kurde szpital to miejsce dla mamy, dziecka i taty. A nie pół drzewa genealogicznego na sali i gapia się jak sroki w gnat.
Karolcia88, Eklerka, gosia86, beti97, czarna panda, PIGULSKA, gosiunia lubią tę wiadomość
-
gosia86 wrote:Blu nie potrafię teraz oglądać takich strasznych historii
O chorych ludziach nawet dorosłych tez nie
Ja się ciągle zastanawiam nad rożkiem
Bo kupilam już śpiworek i nie wiem czy jest sens kupować jeszcze rożek?
To dobra cena pieluszek bo w pepco są chyba po 2,90
Rika wszystko zależy od okoliczności czasem trzeba być egoistą
Gosia ja dlatego śpiworka nie kupuje.. a u nas w pepco tylko białe pieluchy są... jakies mam to pepco okrojone -
nick nieaktualny
-
U mnie ostatnio zostawil tylko obrazek sw. Rodziny i tyle
ale ja nienawidze tego ksiedza takie wredny i pazerny czlowiek...jak do slubu sie szykowalam to mi tyle klod ppd nogi kladl ze hej. Chce sie wypisac z tej parafii.
to gosiu witam w klubie... u nas rok temu byl pomocnik ale taki super ze z wrazenia zapomnialysmy z mama dac koperte.tak nas zagadal
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2015, 16:56
gosia86 lubi tę wiadomość
Lilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
nick nieaktualny
-
Bluberry obejrzałam filmik i to faktycznie tragedia, też nie mogę takich rzeczy oglądać, bo tego boję się najbardziej. Wierzę jednak, że trafię w dobre ręce.
Dziś mąż przez przypadek pierwszy raz poczuł kopniaczka od Jasia, a to nawet nie był kopniak na jaki go stać. Tatuś ucieszony:)
Ja co do odwiedzin w szpitalu mam mieszane uczucia. To chyba jest kwestia sytuacji, bo na oddziale położniczym to chyba to jest zrozumiałe, ze rodzina chce poznać maluszka, który przyszedł już na świat, albo pobyć i pomóc świeżo upieczonej mamie.
Zaś na ginekologicznym to różnie bywa. Na jednej sali może leżeć ze sobą kobieta, która przyszła na obserwacje i taka która poroniła. To jest tragedia być w skórze tej drugiej, zwłaszcza jak do tej pierwszej przychodzi rodzina i cieszy się, że wszystko dobrze, pyta czy czuć ruchy dziecka itd. Jak byłam w październiku w szpitalu, to do współlokatorki wciąż przychodzili goście, jakby się 5 lat nie widzieli. Nie przeszkadzało mi to tak mocno, ale nie potrafiłam ani zasnąć ani poczytać książki, bo tylko słyszałam ich gadanie. W dodatku miałam doła, że lekarze traktowali mnie po macoszemu, nic nie wyjaśniali, zapominali o zaleceniach i czułam się samotna.
Bardzo smutna historia rozegrała się na moich oczach, gdy w 2013 roku miałam laparoskopię jajników. Na moją salę trafiła kobieta ok.37 lat z zaleceniem usunięcia guza na macicy. Tak się przynajmniej tej pacjentce wydawało, ponieważ jej lekarz prowadzący nie wytłumaczył na czym ma polegać operacja i jakie są skutki. Dopiero lekarz, do którego teraz też chodzę, wytłumaczył jej, że musi mieć usuniętą całą macicę. Zdziwił sie, że tego nie wie. Pytał o jej plany życiowe, czy ma męża, chłopaka, dzieci, czy je planuje...a ona nie miała nikogo. Gdyby chociaż planowała zajść niedługo w ciąże, to by się operacja odwlekła. Kobieta nie chciała podpisać zgody na operację, była w szoku i płakała. Pytała mnie o radę, osobę która walczyła by zajść w ciążę. Starałam się ją pocieszyć i ona ostatecznie dała zgodę na operację. Najsmutniejsze jednak w tej historii jest to, że odwiedziła ją tylko kilka razy koleżanka z pracy, która też miała do niej zaglądać jak wróci do domu (co też wydało mi się dziwne, bo po takiej operacji z 2 tygodnie są wyjęte z życia i trzeba mieć kogoś na stałe do pomocy). Nie mogłam tego pojąć jak można pokierować tak swoje życie, że się jest tak samotnym i to w wieku 37lat.
Przepraszam, że się tak rozpisałam.gosiunia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dorota bardzo smutna historia
Mojej siostrze w 2013 roku usunęli macicę miala 41 lat i jedno dziecko
Ale na sali leżała z nią dziewczyna chyba 35 lat której usunęli drugi jajowód bo miała drugą ciążę pozamaciczną
Miała wszystko super pracę, męża i mieszkanie ale nie miała najważniejszego -
W szpitalu w którym leżałam po poronieniu i w październiku na podtrzymaniu na szczęście na salę przydzielają osoby z podobnymi dolegliwościami
Jak leżałam czekając na zabieg to z kobietami które też miały łyżeczkowanie co prawda nie po poronieniu ale z innych powodów
Na podtrzymaniu tez z dziewczynami w ciąży a w kolejnych dalach leżały w bardziej zaawansowanej ciąży -
Chyba już zapomniałam, że mamy zbiorową depresję i ja z takimi historiami wyjeżdżam. Przynajmniej wniosek jest taki, że mamy wiele powodów do radości, wspaniałe maleństwa pod sercem i ich tatusiów:)
A jeszcze miałam dopisać (dobrze, że nie ma limitu słów na dzień) swoją anegdotę odnośnie swojego wesela, nawiązując do Waszych wpisów o tym co poszło nie tak.
Zamawiałam przez Allegro fajną figurkę na tort - Młodą Parę w aucie i od tego samego sprzedawcy pompki do dmuchania balonów. Zamawiałam ponad tydzień przed ślubem i była już środa (ślub w sobotę), a paczka nie przychodziła. Już czułam nerwową atmosferę. W końcu dodzwoniłam się do sprzedawcy co z moją przesyłką. No i Pani się tłumaczy, że mieli wysłać, ale się okazało, że mieli tylko jedną taką figurkę i zauważyli, że jest uszkodzona i na tym to stanęło. Nie skontaktowali się sami jaka jest sytuacja i nie zaproponowali innej...ale że pompki już wysyłają. Na co mnie furia ogarnęła i powiedziałam, że te pompki to mogą sobie gdzieś wsadzić...chce zwrot kasy. Nerwy miałam jeszcze tym większe, że sklep nie był daleko i mogłam tam nawet pojechać autem, ale było za dużo spraw na głowie - w tym kredyt na dom itd, że wybrałam allegro. Jak tak następnego dnia z mężem i kilkoma osobami z rodziny musieliśmy dmuchać 400 balonów ile sił w płucach, czy też pompką do roweru - przy czym szybciej wychodziło ustami...to mnie jeszcze bardziej nerwowała ta figurka. Jakoś sobie ubzdurałam, że musi być na torcie, ale mi przeszło. Nie uwierzycie jakie było moje zdziwienie gdy na salę wjechał zapalony tort, a na nim była figurka tańczącej Młodej Pary, którą gdzieś w tajemnicy przede mną Mąż kupił i dostarczył cioci, która robiła tort. Na prawdę mam kochanego męża, a on ma szczęście, że nie mam ciążowych zachcianek:)Magic, gosia86, Bluberry, madziorek, MiM, PIGULSKA, gosiunia lubią tę wiadomość
-
No ja nie miałam aż takiego stresa, ale też musiałam dwa razy zamawiać zaproszenia bo okazało się, że pan źle wpisał...no ale jakoś nie kosztowało to sporo
a tez szukałam jakis wymyślnych figurek, ale stwierdziłam, że jak tort weselny będzie z naszym zdjęciem to figurka była by juz przesadą
Lilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
Dla mnie taki mąż siedzący od rana do wieczora to przegięcie. Facet mon stop od rana do 23 był. Z koleżanką nie mogłyśmy normalnie dziecka nakarmić, bo ten siedzi i się patrzy. Przychodzi babeczka od laktacji, uczy nas jak przystawiać, jak mleko odciągnąć, a ten się patrzy. Przychodzi położna i przynosi lód na opuchnięte krocze, a ten się patrzy. Mega irytujące! Prosiłyśmy położna, żeby interweniowała, bo już miałyśmy dosyć. Nie można było zasnąć, bo ten się chichotał, rozmawiał z żoną, albo przez telefon. Męczarnia! Moim zdaniem jak się leży z innymi trzeba szanować choć resztki prywatności. W takiej sytuacji taka mama powinna sobie jedynkę załatwić, a nie zamęczać innych.
KotMisia lubi tę wiadomość
-
Ja jak czekałam na laparoskopię to leżała babeczka po wycięciu macicy, druga czekała na amniopunkcję a trzecia na łyżeczkowanie niestety ciąży obumarłej. Taki misz masz miałyśmy na sali. Później zostałam już sama na sali pooperacyjnej do dnia wyjścia. Masakra nie lubię leżeć sama i to w sali gdzie nie bardzo mogą być goście, ale mój B. i tak przychodził
w ogóle to się cieszę bo ma wyjechać ale już zapowiedział szefowi że wraca na narodziny Małej
jakoś dzisiaj widzę dzień w lepszych barwach. Co do filmów ostatnio latałam po kanałach i wpadł mi w oko film o ojcu który opowiadał o narodzinach córki na przełomie 25/26 tydz ciąży. Ja akurat serce w gardle bo jestem na tym etapie. Ogólnie dziecko bardzo chore, musieli robić cc bo Mała owinęła sobie pępowinę w koło główki i się dusiła. Film oglądałam wieczorem więc zanim usnęłam to trochę minęło. No ale teraz chociaż wiem jak ważne jest kontrolowanie ruchów dziecka.