Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Magic wrote:nadulek super
) widzisz? Ja Ci mówię, zobaczysz jeszcze przenosisz córunię
bardzo mnie cieszy fakt, że trochę sie unormowało u Ciebie :*
Magic lubi tę wiadomość
-
Witam Was serdecznie!
Widzę, że Wy już w większości po badaniu gluzkozy. Ja zamierzam wykonać badanie w przyszłym tygodniu. W pierwszej ciąży kuli mnie 2 razy czyli 1h czasu a teraz 3 razy i czekanie 2h... Pozmieniali te normy chyba?
Ja na razie też przystopowałam z kupowaniem wyprawkiOkazuje się że jak poprałam, posegregowałam i poukładałam to mam trzy pełne (całkiem spore) szuflady dla dzidzi!!!
Trochę rzeczy mam po pierwszej ciąży tj. majtki siatkowe, koszule do karmienia itp.
Z grubszych rzeczy to tylko łóżeczko muszę kupić z materacem.
Pozdrawiam... -
witamy się cieplutko,
dużo było nadrabiania, ale cieszę się, że same dobre wieściOby tak dalej... pamiętajcie maj zbliża się do nas wielkimi krokami
A co do zaręczyn to chciałabym się podzielić moją historią, mój luby wywołał we mnie wszystkie możliwe emocje... A więc przyszedł do domu o 23 z drugiej zmiany i wręcza mi list, który niby w skrzynce był. Poszedł się rozbierać, a ja zabrałam się za list. Nadawcą był komornik ( i już tu pojawiło się moje zaskoczenie) no ale cóż, otworzyłam by przeczytać. Z początku listu wynikało, że jakaś firma chce wyegzekwować ode mnie zapłatę... ( tu pojawiła się złość) przestałam czytać by zastanowić się co to za firma, nie znam takiej... i chciałam już skarżyć się mojemu lubemu, ale patrzę on w drzwiach z różą (tu pojawiło się zaciekawienie: o co chodzi? skąd on tą różę wziął?) Zapytał czy przeczytałam do końca list... tłumaczę mu, że nie bo nic tu nie rozumiem. Poprosił o przeczytanie do końca.... Dalej było napisane, że jestem zobowiązana do zapłaty miłością względem Bartosza...itd. Na końcu było pouczenie: Jeśli się zgadzam przyjąć to wezwanie zobowiązana jestem do wypowiedzenia głośnego TAK ( i tu pojawiły się łzy szczęścia) Mój ukochany ukląkł i poprosił mnie o rękę... wyskoczyłam z łóżka i oczywiście przyjęłam oświadczyny... płakałam ze szczęścia jak bóbr... na spokojnie mi objaśnił cały list nazwa firmy to chyba po islandzku znaczyła kocham cię... gdybym na spokojnie czytała list to bym od razu się zorientowała co i jak, ale on był tak fachowo napisany, że sam początek już mnie rozproszył...WesołaMama, KotMisia, Karolcia88, MiM, katalina, gosiunia, madziorek, alma, PIGULSKA, Bluberry, czarna panda, dorota1987, maribel lubią tę wiadomość
-
Karolcia88 wrote:Dziewczyny a powiedzcie mi czy będziecie kupować łóżeczko z baldachimem czy to jednak tylko zbieracz kurzu?
Ja łóżeczko kupię bez baldachimu... Według mnie tak jak piszesz kurz zbieraA poza tym jak dziecko już umie chwytać to szarpie za baldachim...
Ale u koleżanki się sprawdził bo miała jeden pokój w którym sapali ona z mężem oraz dziecko. Więc gdy chcieli oglądać TV to baldachim robił cień.
Więc to zależy od warunków i ochoty
Karolcia88 lubi tę wiadomość
-
Caty ale historia
MiM tort będzie tradycyjny, biszkopty przekladane masa budyniowa. Moja mama takie pyszne torty robi, że co impreza w rodzinie to jest zamówienie.i będą świeczki
kupiłam mu szczoteczke elektryczną Brauna, czarna
bo poprzednia zaczyna szwankowac
Catyyy lubi tę wiadomość
-
ja na glukozę wybieram się w następnym tygodniu, ostatnio mam straszną ochotę na słodkie, więc mam nadzieję, że ta glukoza nie będzie mi taka straszna
co do baldachimu to jeszcze nie zdecydowałam, czy będzie potrzebny, wszystko zależy od tego, jak rozstawię mebelki w pokoiku i gdzie będzie stało łóżeczko...bo jeśli łóżeczko będzie blisko okna to wolałabym na te pierwsze chwile dziecka mieć baldachim, chronił by dziecko przed nałykaniem się powietrza. -
MiM u nas w domu to norma. Maz jak robi pranie to potem dzwoni i mowi "pralka znow zjadla skarpetke/i" bo kaze mu od razu na suszarce segregowac jak wiesza. Potem ja mam mniej problemu przy sciaganiu :p
Biedna pralka, jeszcze od skarpet przytyje..
To jak w temacie zareczyn jestesmy, to ja Wam powiem że mój szanowny powiedzial mi podczas jazdy autem na majowke że jak bardzo chcę to mam się zaczac rozgladac za sala i dodatkami i rezerwowac, on zaplaci.. :p dwa tyg pozniej przyjechal do moich rodzicow z kwiatami dla mamy i flaszka dla taty, powiedzial przemowe ktorej nie pamietam, bo zalalam się lzami i rodzice doslownie mnie "sprzedali"... Potem poinformowalismy moich i jego o planach, tj. Mojej przeprowadzce.. Po miesiacu dopiero (i wielu moich jekach o pierscionku:p) szanowny odebral mnie z targow na ktorych pracowalam tego dnia do 20 i zakomunikowal że umyl okna i posprzatal, ale nie byl na zakupach wiec ja pojade... Potem o 22 bylam dopiero w domu, wykonczona, a to przeciez sobota, wiec on powiedzial że nic nie gotowal bo myl TE okna i za to pojdziemy na kolacje.... Bylismy w restauracji o 23, bo on się szykowal i kazal mi się umyc, dobrze uczesac i umalowac, wybral mi nawet buty i sukienke - to już było podejrzane. Po czym jak zwykle wychodzac powiedzialam żeby dokumenty, portfel i klucze schowal do mojej torebki jak zawsze, na co ten wyciagnal z wersalki jakas stara parciana brzydka sraczkowata torbe i uparl się że musi wziac swoja bo przeciez on ZAWSZE ja nosi kiedy idzie na miasto (nigdy nie nosil ;p). W restauracji ciasno, mysle sobie "gdzie on tu do cholery ukleknie?!". Zjedlismy, zaplacil i wyszlismy... Mowi że pojdziemy na spacer.. Ok. Mialam na sobie szpilki i chodzilam po bruku dobre pol godziny i zaczynalo mnie trafiac, kiedy to odkrylam że jestesmy już przed archiwum akt dawnych, gdzie się poznalismy :p wiec zlapalam temat i paplam wkurzona, idziemy dalej... Zatrzymalismy się pod pomnikiem powstancow warszawskich, przytulil mnie pocalowal, pogadal czy pamietam co powiedzial mi na pierwszej randce w tej restauracji w ktorej bylismy przed chwila, odpowiadam "nie?".. A on no dobra, powiedzialem że jestes dla mnie wazna i nigdy nie zrezygnuje z Ciebie... Po chwili dodal.. Chcesz zobaczyc czy pasuje? I wyciagnal tak nisko dlon... Nie byly to oswiadczyny moich marzen z pytaniem czy wyjdziesz za mnie i kleknieciem na kolanko, ale ryczalam przez pol nocy :pMiM, Catyyy, KotMisia, gosiunia, paulinqa, WesołaMama, alma, PIGULSKA, czarna panda, dorota1987, maribel lubią tę wiadomość
-
Ja baldachimu nie kupuje, bo i tak na gorze jest dziura wiec owady wleca, a przy otwartym oknie wiecej kurzu nalapie i zdjemujac go do trzepania czy prania to jeszcze się z kurzu otrzasnie, lepiej przeciw owadom wstawic siatki w oknach, ktore wychodza taniej niż sam baldachim, a moim zdaniem nie ma co chronic dziecka od lekkiego wietrzyku też przy otwartym oknie tylko zalozyc, np czapeczke i kaftanik czy sweterek lub kocykiem przykryc. Ale to też od kazdej z nas zalezy, sprawa indywidualna
-
Piękne historie
U nas było tak
Jako, że co chwilę wyskakiwały jakieś kwiatki z moimi jajnikami i zaczęłam się poważnie bać (potem się okazało, że mam endometriozę), a mieszkaliśmy ze sobą już ponad rok, spytałam się JA czy jest gotowy żeby mieć ze mną dzieci. Ku mojemu zaskoczeniu nawet się dłużej nie zastanowił i stwierdził, że jak najbardziej. Temat ślubu się czasem przewijał, ale podupadł, z braku funduszy. No ale jak zakomunikowaliśmy w rodzinie że będziemy się starać o dziecko, moja matka stwierdziła, że tak nie może być i że ona mi da kasę, ale ma być ślub przed dzieckiemWięc dzwonię do niego i mówię że kasa jest, czy chce brać ślub
Porozmawialiśmy w domu i zdecydowaliśmy razem, że się pobierzemy, że i tak dziecko nas łączy na zawsze, więc co za różnica. W międzyczasie okazało się, że mam czerwone światło na starania, operacja, leczenie. A ślub zaplanowaliśmy na czerwiec. Pierścionek, jak już w końcu wyjęczałam pojechaliśmy kupić razem i dopiero w maju oficjalnie zostałam narzeczoną. Zabrał mnie nad jeziorko, które na zdjęciach wygląda bajecznie, a w rzeczywistości było otoczone lasem uschniętych wiechci
I tam poszukiwał zawzięcie najpiękniejszego widoku, w końcu zrezygnował, klęknął i się oświadczył
Dzieci dostaną skróconą wersję jak spytają, bo to, że zaręczyliśmy się "nad Szmaragdowym" brzmi dużo ładniej
katalina, Catyyy, KotMisia, paulinqa, MiM, WesołaMama, alma, PIGULSKA, czarna panda, dorota1987, maribel lubią tę wiadomość
-
to mój Szanowny oświadczył mi się w Grecji. Od razu wiedziałam co się święci, bo nie dość, że się ogolił, wypił martini do kolacji (co widziałam pierwszy raz) potem poszliśmy do sklepu na terenie hotelu, kupił wino, które 3/4 wypił sam (na odwagę) poszliśmy na plażę coś koło północy razem z kocem, chwilę pogadaliśmy, poprzytulaliśmy się i wyciągnął pudełeczko- ale że jestem franca (
) nie zamierzałam mu tego ułatwić i powiedziałam, że jeszcze o nic nie zapytał
no to klęknął zapytał czy chce zostać jego żoną
Do tej pory mu dokuczam, że musiał na odwagę aż tyle wypić a dobrze wiedział, że wyczekiwałam tego pierścionka już prawie rok
dla potomnych wersja będzie, że oświadczył się w świetle księżyca na plażyWiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2015, 12:59
katalina, Catyyy, KotMisia, paulinqa, MiM, WesołaMama, Agusia246, madziorek, alma, PIGULSKA, Bluberry, czarna panda, dorota1987, maribel lubią tę wiadomość
-
A u mnie wersją dla potomnych będzie: Oświadczył mi się w romantycznej restauracji nad wykwintnym daniem (a w rzeczywistości zwykły pub i talerz frytek i szklanka piwa)
Catyyy, WesołaMama, PIGULSKA, Bluberry, czarna panda, KotMisia, dorota1987, maribel lubią tę wiadomość
03.02.2014 -
Ewelinkie, ja biore.. Nigdy nic nie wiadomo, a swoja polozna to jest jednak jakies bezpieczenstwo.. Co prawda nigdy nie wiadomo też co się wydarzy i czy ona bedzie mogla być dostepna, bo i o takich sytuacjach slyszalam, ale ja bede się czula spokojniejsza jeśli wczesniej ja poznam, porozmawiam i bedzie ze mna oprocz meza, dodatkowo taka polozna też pozostaje do dyspozycji po porodzie.. Ale ja rodze na Solcu, jeszcze nie wiem jaka jest cena, ale licze się z takim kosztem
Jak powiedzialam o tym mojemu lekarzowi, to sam przyznal że to dobra inwestycja..Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2015, 13:58