MAJ 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Kakarli boski! Gratuluje tak sprawnego porodu
To witaj w klubie, w szpitalu młodemu bombę atomowa by spuścili nad głową i nic. Ale jestem w szoku jak dźwięki z czasu ciąży są zapamiętywane u dzieci, mój pies tak drze jape na sąsiadów jak wychodzą z mieszkania, że mi bębenki pękają a Oli nic. Martwiliśmy się tym w ciąży ale nigdy brzuch mi nie podskoczył na ten szczek. Za to włączysz głośniej światło i wtedy się wzdryga ahahah
mwm, Niki2803, Kakarli, lilly. lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKarolllla wrote:Kakarli boski! Gratuluje tak sprawnego porodu
To witaj w klubie, w szpitalu młodemu bombę atomowa by spuścili nad głową i nic. Ale jestem w szoku jak dźwięki z czasu ciąży są zapamiętywane u dzieci, mój pies tak drze jape na sąsiadów jak wychodzą z mieszkania, że mi bębenki pękają a Oli nic. Martwiliśmy się tym w ciąży ale nigdy brzuch mi nie podskoczył na ten szczek. Za to włączysz głośniej światło i wtedy się wzdryga ahahah
-
nick nieaktualnyMoja córka przy pierwszym regresie snu, przez około 3 tyg reagowała na wszystko. Potem był długo spokój. Spała twardo. Koszenie trawy, szczekanie psa. No nic ją nie budziło.
Aż przyszedł drugi regres snu. I od tamtej pory - bzykanie komara może ją obudzić.
Ogólnie zrobiła się wtedy całkowicie anty sen. Mogłaby mieć odpalony motorek w tyłu 24h. I zero zmęczenia. 🤣🤣🤣Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2020, 12:54
-
mwm wrote:A właśnie ogólnie takie dźwięki blokowe? Ja mieszkam w bloku i ogólnie jest cicho bo są tu tylko trzy rodziny, ale jakoś się boje, ze dziecko się może wybudzać.. U mnie dochodzą dźwięki z klatki, a jeszcze teraz jak wszyscy w domach siedzą to wiadomo ze więcej się dzieje w mieszkaniach.. Moj pies na szczęście mało szczeka, póki co 🤣
Nic kompletnieszczeki, dzieci na podwórku, my się normalnie zachowujemy i poruszamy, nie na palcach. To są takie pojedyncze momenty, że je albo leży i nagle włączysz światło albo stukniesz ale to tylko tak podskakuje nie, że się budzi
mwm lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, mój mąż właśnie mi oznajmił, że on widzi to tak, że po narodzinach dziecka przyjedzie tu jego matka i udzieli nam rad, jak mamy się nim zajmować, "bo to jest przecież naturalne i ona ma doświadczenie". Uściślę, że wychowała tylko jego, 40 lat temu. Jestem załamana i nie wiem, co mam robić.
-
Szatanka ja bym w prostu powiedziała że to wasze dziecko i nie chcesz nikogo do pomocy prócz jego. Niech mądre rady zachowa dla siebie mamusia. Współczuję takich sytuacji.
A ja się pochwalę że jak byłam w szpitalu to mąż chciał delikatny remont zrobić ale zdążył podłogi tylko polakierować. Mega dumna z niego jestem, na prawdę widzę że chłop się stara🥰Bona, Kakarli, PattisonBM lubią tę wiadomość
-
Nigdy nie mów nigdy, ale ... zamierzam jak przy pierwszym synu żyć normalnie z prowadzeniem domu. Nie będę chodzić na paluszkach, będę mówić normalnie, gotować, mieć włączony dzwonek czy domofon czy odkurzać przy maluszku drugim. Od początku był do tego przyzwyczajony i zasypiał przy takich normalnych dźwiękach. Nauczona doświadczeniem moich szwagrów, którzy urządzili „świątynię ciszy” w domu - wyłączony domofon, wyciszony telefon, rozmowy szeptem, chodzenie na paluszkach czy bujanie wózkiem (o zgrozo) nie chce popełniać ich błędu. Tym bardziej, że teraz w domu już jest 4 latek, więc siłą rzeczy cisza to kosmos.Carla
-
Szatanka w życiu się na to nie zgadzaj, powiedz że bardzo dziękujesz ale chcesz zapoznać się ze swoim dzieckiem sama z nim i absolutnie w nowej rzeczywistości nie chcesz trzeciej osoby. To jest nowy człowiek Wasz człowiek i musicie się poznać! Współczuje nie wyobrażam sobie teraz kogoś w domu.
-
Na sali leży z nami płaczący maluszek i mojemu to nie przeszkadza. Ja jestem przyzwyczajona do dziecka, które budzi przelatujący 100 metrów dalej komar. Traktuje jego spokój jako coś nienormalnego i się stresuję
Wiesz szatanko ja też bym była załamana. Moja teściowa właśnie z takich mądrujacych się jest. Dasz radę wysłuchać jednym uchem i wypuścić drugim? -
Carla wrote:Nigdy nie mów nigdy, ale ... zamierzam jak przy pierwszym synu żyć normalnie z prowadzeniem domu. Nie będę chodzić na paluszkach, będę mówić normalnie, gotować, mieć włączony dzwonek czy domofon czy odkurzać przy maluszku drugim. Od początku był do tego przyzwyczajony i zasypiał przy takich normalnych dźwiękach. Nauczona doświadczeniem moich szwagrów, którzy urządzili „świątynię ciszy” w domu - wyłączony domofon, wyciszony telefon, rozmowy szeptem, chodzenie na paluszkach czy bujanie wózkiem (o zgrozo) nie chce popełniać ich błędu. Tym bardziej, że teraz w domu już jest 4 latek, więc siłą rzeczy cisza to kosmos.
-
Powiedzialam mu, że po moim trupie, ale co z tego? Wiecie, ja mogę wpuszczać i wypuszcać jej rady, ale chodzi o to, że jak ona mu np. powie, że mam ubrać dziecko w dwa pajace a nie jeden, to on uzna, że ona wie lepiej. Tak mi powiedział. Albo ona mu pokaże jak się podnosi dziecko, a to bedzie np. niezgodne z tym, co mówią dziś rehabilitanci i nauczy go zlych nawyków. Gadać się nie dało, wpadłam w autentyczną histerię po tych jego słowach, bo to jest realizacja mojego największego koszmaru, tzn. tego, że będę musiała walczyć o swoje prawa do wychowania po swojemu SWOJEGO dziecka nie tylko z nią, ale i z nim. Właśnie siedzę na wygnaniu w parku i próbuję się uspokoić, ale od godziny ryczę. A zaczęło się od tego, że próbowałam z nim ustalić, że dwa tygodnie po szpitalu nie ma odwiedzin. O tym też oczywiście nie mogę decydować, bo on "chce zadzwonić i spytać, jakie mają w tej kwestii plany". No a potem się okazało, że on też chce max kilka dni.
-
Chyba musisz być stanowcza,a zawsze się koronawirusem możesz wymówić... Albo powiedz, że przez te 2 tyg zero wizyt, po szpitalu, że ryzyko przeniesienia czegoś od was na starsze osoby, albo na dziecko, może podziała. Zawsze to 2 tyg spokoju i może się rozejdzie po kościach...
Mi mój powiedział, że jak coś, to mogę zawsze do mojej mamy zadzwonić i zapytać. Ale że damy radę sami. Wiadomo, można poprosić o pomoc, ale wolę najpierw sama... Na szczęście my zgodni jesteśmy, że żadnych wycieczek do dziecka nie będzie.
Jednak te 30-40lat temu trochę inaczej wszystko było, jak opowiadałam mamie różne ciekawostki ze szkoły rodzenia, to się dziwiła, że jest całkiem coś innego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2020, 15:09
Carla lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo chyba bym się mojemu staremu w twarz roześmiała.. Powiedz mu żeby w takim razie jego matka cycka szykowała, jak wszystko wie, to niech i karmi.
Kategoryczne nie i koniec, nawet nie wchodź w dyskusje bo to nie wartoi spokojnie, ja ostatnio pare dni miałam stresujących i wiem ze nie warto. Idź kup sobie dobrego loda i nie myśl o niczym
Frufru lubi tę wiadomość
-
Masakra współczuje
Trudno nawet doradzić bo każdy związek i facet i rodzina jest inny
U nas nikt się do życia nie wtrąca, sami od zawsze w swoich decyzjach czy planach. 40 lat temu to sorry, mój M. ma syna 10 letniego i on pozapominał wielu rzeczy ja mu mówię o nowościach. Tyle, że przebiera sprawnie i kąpie on, ja ani razu jeszcze 🙈 Szatanka a co on zrobi jak powiesz NIE I KONIEC?
-
Kakarli wrote:Może właśnie u Ciebie był podatny grunt żeby żyć normalnym zyciem? Moja Lucy zawsze się łatwo wybudzała i mało spała, nie zmieniło by tego nic. Chyba, ze zasypiałaby ze skrajnego wykonczenia wtedy... Poza tym uważam, że tak jak i mnie nikt nie zmusza do spania przy hałasów, tak i ja nie będę.
Dlatego napisałam „nigdy nie mów nigdy” 😉 zobaczę jak wyjdzie w praktyce. Hałasu nigdy też dziecku nie urządzałam, starałam się normalnie żyć, teraz przy drugim cisza będzie wręcz niemożliwa. Zobaczymy, jaki „egzemplarz” się trafi, ale mój pierwszy lubił dźwięk pochłaniacza, odkurzacza czy umiarkowanie cicha muzykę, to go wręcz usypiało jak szumiś.Kakarli lubi tę wiadomość
Carla -
Ja tez bym się zbuntowala.. już jak się moi rodzice i teście dowiedzieli o ciąży to mamuśki jakby się zgadaly i wyskoczyły z urlopem na maj... i szybko im wybiłam ten pomysł z głowy.. to jest czas dla Was i dziecka i 'dobre rady' mogą wprowadzić Słaba atmosferę...zreszta noworodek nie ma odporności i można się zasłonić korona, tak jak dziewczyny wspomniał. Jak się ze starym nie dogadasz to ja sama bym dzwoniła do teściowej i odwołała wizytę. Trzeba być asertywnym. I Szatanka weź się w garść, zjedz loda, pospaceruj i ukruć temat. 3mam kciuki :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2020, 15:27
-
szatanka, ale masakra, bardzo ci współczuję. Nie dość że końcówka ciąży to i tak duże obciążenie psychiczne,to jeszcze teraz się będziesz martwić, co jeszcze mąż z teściówką wymyślą. Myślę, że to decydujący moment - twardo mów nie, aż do znudzenia. Wyrażaj swoje obawy, mów to co czujesz i tak na okrągło, on musi ogarnąć, że to z tobą tworzy teraz najbliższą rodzinę, nie z matką. Może dotrze przed porodem,warto spróbować. Jak już będziesz wychodzić ze szpitala, daj znać mężowi, że lekarze zalecili, by ze względu na obecną sytuację nikt do was nie przyjeżdżał przez co najmniej 2 tyg - nawet jak słowa o tym nie usłyszysz:P Trzymam kciuki, byś nie musiała użerać się z teściową jak już dziecko się pojawi.
lipcowka86 lubi tę wiadomość
34 lata, starania od 2014
Wojtek - 02.05.2020 -
nick nieaktualnyszatanka wrote:Dziewczyny, mój mąż właśnie mi oznajmił, że on widzi to tak, że po narodzinach dziecka przyjedzie tu jego matka i udzieli nam rad, jak mamy się nim zajmować, "bo to jest przecież naturalne i ona ma doświadczenie". Uściślę, że wychowała tylko jego, 40 lat temu. Jestem załamana i nie wiem, co mam robić.
Jako wymówkę: jest epidemia. Nie można się odwiedzać.🤪Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2020, 15:58
Bona lubi tę wiadomość
-
Dobrze że przynajmniej otwarcie o tym.powiedział a nie przemycał za plecami dobre rady mamuski bo i tak potrafi być, przynajmniej wiesz już czyje to bedą pomysly...
Nauczona doswiadczeniem a miałam troche spięć na tej płaszczyźnie- jak uznasz ze jakas porada jest dobra aprobuj, jezeli nie mow o tym glosno i otwarcie.Kakarli lubi tę wiadomość