MAJ 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Jak najbardziej to rozumieją jak rodziłam 4.5 i 3 lata temu tez nie było problemu z podaniem wody i telefonu. A teraz to serio mam wrażenie że bardziej wszyscy są empatyczni.
-
Ja nie miałam żadnego problemu z sięganiem z torby. Położyłam ją sobie na krześle. Dlatego też wolę torbę niż walizkę, która musi leżeć na podłodze i to schowana pod łóżkie. Dopoki nie wstałam to wszystko z torby czego potrzebowalam podał mi personel. Dziewczyny na prawdę nie ma co się martwić takimi sprawami typu kto mi poda telefon. Przecież w szpitalu pracują ludzie i rozumieją, że 3 godz po operacji nie sięgniemy sobie same. Z tego co wiem to u mnie nawet zdjęcie dziecka zrobią żeby wysłać do rodziny zanim się podniesiemy 🙂🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
Pokazali mi go przy wyciągnięciu głowę i tyłem że na pewno chłopak oddali do wytarcia i mnie szyli. Za chwilę podeszła położna powiedziała wagę wzrost i skale apgar pogratulowała zdrowego chłopaka. Jak mnie zszyli to jak tylko byłam na sali pooperacyjnej maluszka dano do mnie skóra do skóry był nagi tzn miał pampersa tylko. I tak leżał ze mną położna tylko pomagała w przystawieniu i zmianie piersi robiła to co chwilę bez problemu sama podchodziła tez co chwilę by sprawdzić czy wszystko ok. To trochę od szpitala zależy bo w poprzednim malucha dostałam dopiero na sali po 24 godzinach tak pani tylko mi go na 5 minut 3 razy przyniosła dostawić i po chwil,że nie chce ssać i Sri zabierali go. Ale chyba większość szpitali raczej zostawia dziecko przy mamie. No mi ta opcja bardziej odpowiadała ale słyszałam że niektóre matki chciały by odpocząć więc tu ciężko dogodzić. Ja wybrałam znowu szpital gdzie mam od razu dziecko bo dla mnie to była katorgą nie móc przytulić się. Dodam że dostałam morfinę i miał błogostan dziecko po urodzeniu raczej też jest spokojne więc sobie pięknie leżeliśmy sporo spaliśmy. Ale no rodząc w pierwszym szpitalu przyłożyli mi synka do buzi i ssał mi wargę i chwilę tak trzymali mi go i to jest najpiękniejsze wspomnienie jakie mam ryczę nawet teraz to pisząc.
No i muszę dodać że ja druga i 3 cesarkę psychicznie źle znioslam w sensie na sali ryk w 2 to była aż histeria nie mógłam się uspokoić teraz bardziej panowałam nad sobą ale dalej ryczalam w obu sytuacjach anastezjolog trzymała mnie za rękę i serio bez tego nie dała bym rady już jak wyjęli synka było ok ale ten moment cięcia niepewności losie nie jestem w stanie opisać no ale ja już tak mam widać 🤷Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2021, 09:38
-
Ja wzięłam mini portfel tak naprawdę weszła tam karta jedna dowód i trochę drobnych plus 50 zł w razie gdybym chciała coś z automatu ale może położne o coś prosić. Tak dla komfortu psychicznego.
-
U mnie niestety nie dają dziecka do mamy po cc. Jak wyciągną to pokazują mamie za parawanem. Przytulają na kilka senkund do policzka i odhaczają w dokumentacji ,, skóra do skóry,,. Potem mierzą, ważą i badają na sali operacyjnej na stanowisku obok i podają mamie dane i mówią czy wszystko ok. Po zszyciu przewożą mnie na salę pooperacyjną na ok. 3 godz do uzyskania czucia w nogach. Potem przewożą na salę na oddział położniczy i tam już przez cały czas mama jest z dzieckiem, chyba że chce odpocząć to wiem, że jest opcja że na noc położne mogą wziąć dziecko do siebie. Ja nie korzystalam, ale mam koleżanki które wybrały taką możliwość.
Ja po cc nie czułam nic co mogłabym opisać blogostanem albo naćpaniem. Morfonę dostawałam kilka razy, środki przeciwbólowe przez poerwsze 2 dni to dosłownie co kilka godzin - nie musiałam prosić. Położne same przychodziły i podłączały kroplówki. Po prostu czułam się normalnie - nic nie bolało. Na pewno nie byłam otumaniona lekami. Być może zależy to od organizmu jak reagujemy na przeciwbólowe. Od 3 doby po cc już nie potrzebowałam i nie bralam. A jak wrócilam do domu to też niczego już nie zażywałam.
Ja się nastawiam, że musi być tak samo dobrze jak ostatnim razem. Nawet nie chce słuchać historii, że 2 cc gorsze itp. Jestem pewna, że nie ma reguły. A moment starchu też miałam, bo cc miałam na szybko z powodu zaniki tętna dziecka. Ale to wyciągnięcie dziecka podczas cc to jest dosłownie moment. Cięcie, rozchylenie powlok skórnych i dziecko na świecie. W dokumentacji mam 15.15 początek operacji, a na bransoletce dziecka 15.20 godz. urodzenia. Chyba nawet nie zdążyłam pomyśleć co się dzieje. Dłużej trwało szycie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2021, 10:04
🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
Od znieczulenia do wyjęcia to bardzo szybka akcja szycie trwa dłużej i fakt każdy przechodzi inaczej. Znajoma 3 przeszła najlepiej. Ja chyba podobnie do 2 przeszłam 2 doby są ciężkie 3 już jest w miarę chociaż ja i jeszcze dziś mam przeciwbólowe zobaczymy jak wrócę do domu. Ciągle czekam na obchód nantologiczny ja jestem do wypisu mały przybrał birulbina w normie więc liczę że wyjdziemy ale jeszcze nie wiem
-
Wychodzimy 😂
squirrel, malami.91, mother84, Karenira, Emimo, wisienka94, Kala139, aeiouy lubią tę wiadomość
-
AJrin, super!❤️
Ja to się teraz czuję trochę jakbym była w pierwszej ciąży. Wszystko co po 37+0 to dla mnie nowość 😁. Gdyby nie ten dodatni GBS itd. to bym się czuła podekscytowana oczekiwaniem a tak głównie stres mi towarzyszy 😬.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2021, 11:42
♂️ styczeń 2019
♀️ maj 2021 -
Ja też się stresuję, szczególnie, że pierwszy poród to ponad 6 lat temu był i boje się, że nic nie pamietam, jak zajmować się dzieckiem itp. Wtedy to chociaż coś czytałam i filmiki oglądałam, a teraz nic 😜
Po 6 cs I ciąża (synek 2014 r.)
Starania o drugie dziecko od maja 2017 roku
II ciąża 10tc/8tc [*] (20.11.2018)
cb [*] - grudzień 2019
mąż: teratozoospermia, ŻPN - styczeń 2020 operacja i po niej poprawa w badaniach nasienia
Ja: Hashimoto i mutacje: MTHFR C677T i A1298C heterozygota oraz PAI-1 (4G/5G) homozygota
08.09.2020 test ciążowy +
29.09.2020 ♥️ -
Ja mam córkę prawie 3 lata a też mam wrażenie, że już nic nie pamiętam jak się obchodzić z noworodkiem 🙂 chyba każda z nas tak ma 🙂 przed pierwszym też czytalam, a teraz totalnie nic 😃
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2021, 12:03
mother84 lubi tę wiadomość
🌸 ❤️ sierpień 2018
🐻❤️ maj 2021 -
Ja miałam wodę,podklady na łóżko i poporodowe,koszule,ręcznik i coś do mycia w osobnej torbie bo położna wszystko zmienia na pooperacyjnej i po pionizacji idzie się umyć więc tak jest wygodniej i położna nie grzebie w walizce 😉
Położne i tak wyglądaly jak kelnerki bo co chwile lały wodę do butelek jak pacjentki wszystko wypiły 😂😂😂 -
Dziewczyny nadrobiłam posty z całego tygodnia. Widzę, że całkiem sporo maluszków już na świecie. Ogromne gratulacje dla wszystkich Was ❤️
Teraz opowiem jak było u mnie. Od zeszłej soboty męczyły mnie już bolesne i coraz bardziej regularne skurcze przepowiadające. W niedzielę przeplatały się już z normalnymi skurczami. Nie wyciszała ich nospa, ani prysznic. Zadzwoniłam do swojej położnej, kazała zjeść obiad, wziąć nospę i iść na spacer, żeby zobaczyć czy się rozkręci. Wieczorem już bolały coraz mocniej. Od 22:00 były co 6-8 minut przez ponad 2h, ale wciąż nie byłam to końca pewna czy aby nie powinny boleć mocniej. Zadzwoniłam znowu do położnej i kazała jechać do Oleśnicy. Na miejscu ok.2:00 w nocy okazało się, że rozwarcie na 2-3cm, a pod ktg skurcze się wyciszyły i pisały minimalne. Przyjęła mnie na oddział i kazała iść spać. O 6:00 rozwarcie było na 3-4cm, a pod ktg takie sobie skurcze. Ok.9:30 rozwarcie już pełne 4cm. Także szło wolno. Najbardziej bolesne było dla mnie napieranie główki na szyjkę. O 11:00 przyjechała moja położna, wzięła mnie do pokoju narodzin. Podpięła pod ktg, zbadała. Rozwarcie było ok.5cm. Kazała dzwonić po męża, żeby przyjechał. Przebiła pęcherz płodowy. Okazało się, że miałam bardzo dużo wód, leciały i leciały. W kilka chwil zrobiło się rozwarcie na 8cm. Wtedy kazała mi przyjąć pozycję kolankowo-łokciową, żeby spowolnić napieranie na szyjkę. Później mnie obracała na lewy bok, plecy, prawy bok, instruowała jak oddychać podczas skurczu itp. Młodemu na szczytach skurczy zanikało tętno czasem, poza tym był bardzo wysoko, nie chciał się wstawić na partych w kanał rodny. Kojarzę, że położna zaczęła już wypełniać ankietę pod CC, na wszelki. Dała mi jednak wąsy z tlenem cli kroplówkę z oxytocyną. To bardzo pomogło i młody wreszcie zszedł w kanał. W międzyczasie przyjechał mąż. Szczerze mówiąc byłam totalnie w swoim świecie, nawet nie miałam sił, żeby mu dać znać, że wiem że się pojawił. Pomogła mi jednak jego obecność, trzymanie za rękę, pomaganie przy skurczach itp. Pod koniec położna przyniosła krzesło porodowe, mąż siadł na fotelu za mną i mnie podtrzymywał, a ona z przodu asekurowała. I tak urodziliśmy Gniewosza ❤️ Przecięłam pępowinę i dostałam go na piersi.
Problem pojawił się przy łożysku. Nie chciało się odkleić. Kombinowali, żeby mi bezinwazyjnie pomóc, ale się nie dało i padła serduszka o ręcznym wyciąganiu. Mąż dostał synka na klatkę, a mnie zawiozła położna na salę do CC. Tam zaczęłam krwawić, więc bardzo szybko zaczęli wokół mnie biegać. Anestezjolog zrobił swoją sztuczkę i zgasło światło Obudziłam się kilka minut później jak wieźli mnie z powrotem do pokoju z mężem. Mały trafił na moją pierś, possał siarę. W tym czasie przynieśli mi podgrzany obiad i mąż mnie karmił widelcem jak dziecko. Dostałam strasznych dreszczy i w ogóle byłam zmęczona, trochę w szoku, no i oczywiście szczęśliwa. Ogólnie to młody urodził się 26.04 o 14:17 z wagą 3070g, 52cm i 10/10. Męża wygonili o 17:00. Wtedy zabrali mnie na normalną salę, młody pojechał na badania, ale szybko wrócił i już cały czas byliśmy razem. Niestety dostał żółtaczki, więc wyszliśmy dopiero w czwartek.
No... To tyle
Ogólnie powiem, że jestem ogromnie zadowolona z decyzji o wykupieniu opieki położnej. Wydaje mi się, że gdyby tak koło mnie nie skakała to skończyłoby się CC. Druga rzecz to wybranie Oleśnicy. Rewelacja. Absolutnie wszyscy mili i pomocni. Codziennie przychodziła do nas cdl i pomagała karmić.
KaroInka, Emimo, Ala_Ala, Venice, unify, malami.91, wisienka94, aeiouy lubią tę wiadomość
36 lat
28.08.2020 ⏸️ Chłopiec
26.04.2021 3070g, 52cm -
Dobra położna to podstawa. Ja akurat nie miałam (i nie będę miała) wykupionej, ale przy pierwszym porodzie miałam super babeczkę, która odwaliła kawał dobrej roboty. Zresztą w tym szpitalu wszystkie oprócz jednej były super i mam nadzieję, że tak zostało 😉 ogólnie uważam, że szpital, podejście cało personelu jest bardzo ważne w tych ciężkich dla nas chwilach 😌
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2021, 15:37
Po 6 cs I ciąża (synek 2014 r.)
Starania o drugie dziecko od maja 2017 roku
II ciąża 10tc/8tc [*] (20.11.2018)
cb [*] - grudzień 2019
mąż: teratozoospermia, ŻPN - styczeń 2020 operacja i po niej poprawa w badaniach nasienia
Ja: Hashimoto i mutacje: MTHFR C677T i A1298C heterozygota oraz PAI-1 (4G/5G) homozygota
08.09.2020 test ciążowy +
29.09.2020 ♥️