Majóweczki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
puszek369 wrote:Chętnie pomogę
nie chciałam, żeby ktoś mnie oceniał po zawodzie, wiem jak cześć społeczeństwa do nas podchodzi, chociaż człowiek da z siebie wszystko, fakt w każdym zawodzie znajdą się czarne owce, które rzutuja na resztę.
Puszek ja po swoich doświadczeniach z oddziału ginekologii bardzo szanuję ten zawód, jest to praca bardzo ciężka, porody są niekiedy skomplikowane, długie, a Wy musicie w tym trwać. W każdym zawodzie trafi się ktoś nieprzyjemny, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Mam w rodzinie położną, która przyjmowała poród dziecka swojego męża i dowiedziała się o tym właśnie w trakcie odbierania porodu, każdy się dziwił, że zachowała zimną krew i była przy tym profesjonalna. Uczucia na bok, pomoc dziecku i rodzącej były ważniejsze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 12:03
-
puszek369 wrote:Mozna zauważyć szelki, czy pepowine w koło szyi, to jest częstsze, w sumie z 50%porodow raz miałam 4 razy pepowine, jak tętno dobre to nic, potrafi się pepowina tak ułożyć, że nie przeszkadza, w ktg widzimy jak się zachowuje tętno i to nas interesuje.
Łożysko na to jest pół godziny od nowego roku godzina i czekamy, aż się odklei, jak się nie odklei to jest ręczne wydobycie w krótkim ogólnym, a jak jest nie pewne m, albo resztki są w macicy to trzeba łyżeczkowac, żeby infekcji i krwotoku uniknac. Ręczne jest rzadko,łyżki dość często, a i przy wczesniaku są. Ja też pracuje w szpitalu 3referencyjnosci u mnie jest dużo patologii, wczesniakow iyp
Kochana bedzie dobrze, to sobie wyobraź jak ja się stresuję ciąża i wszystkim znając wszystkie możliwe powikłania :d myślę dość pozytywnie
No wyobrażam sobie! Ale też fajne, bo bedziesz jak u siebieteraz staram sie mocno miec pozytywne nastawienie, ale to chyba od hormonow ciazowych te zalezy, tydzien temu byl dramat z kolei. Jeszcze ja to lubie wszystko wiedziec od naukowej strony, np. dlaczego lozysko nie chce odchodzic, jaki powod itp. Z tą pępowiną to wiem, normalka. Tylko przez te szelki, to nie chciala wyjsc, ja parlam, a ona wracala
to tak myslalam, ze lekarz na usg przy przyjeciu, powinien to jakos oznaczyc, a nie ze wszyscy na mnie morde darli, ze zle pre, a potem przepraszali, jak wyjal kleszczami ja lekarz i w sumie kafar wielki, a sam mial mega problem.
-
nick nieaktualnyHej hej
.
Melduję że żyję , niestety wirusówka i mnie dopadła przez Piątek i Sobotę " umierałam " i jeszcze doszły wymioty , potem padło na Anię trzy noce nie przespane , nom stop przebierać i myć bo wszystko zabrudzone , na szczęście już jest lepiej ale ze szczepienia nici musimy odczekać tydzień i wtedy na szczepienie męża wczoraj coś wzięło ale rozeszło się po bokach . Ogólnie samopoczucie bardzo dobre tylko po tych dniach choroby człowiek taki nijaki , najfajniejsze jest to że prąd nam padł i przez 2 dni bez prądu jesteśmy dopiero dziś mają przyjechaćuwaga trzeba czekać 5 godzin
od zgłoszenia aż przyjadą .
Trzymam mocno kciuki za dzisiejsze wizyty.
-
nick nieaktualnyPuszek - tak, zabrali po cc bo to 35 tc byl. Nie dostałam sterydów, a jako że tętno mocno spadało to wzięli Małą do inkubatora i na obserwację tetna. Z kp to mój pech, że cięcie miałam w piatek (piątek 13-tego
) o 21. Mała obsada, doradczyni laktacyjna dopiero w poniedziałek przyszła, luzacka atmosfera, więc po pięć razy musiałam prosić o laktator itp. Generalnie było mnóstwo bardzo sympatycznych położnych (choć czasami przeczących nawzajem swoim twierdzeniom
), trafiłam tylko na jedną taką na patologii ciąży jeszcze, starszawą, widać że mocno wypaloną zawodowo i zmęczoną ciężarówami, to przez nią kilka razy musiałam w poduszkę wyryczeć.. Gadała mi jak miałam kiepskie ktg, że coo ty zrobiłaś z tym dzieciakiem??? Ja w panice tam leżałam bo nie wiedziałam jak to tętno, lekarze trochę mnie zlewali, chcieli już do chaty wypisać jak tylko spadnie crp, na szczęście przyszedł ordynator i wysłał na ciągły zapis ktg i test oksycotynowy jal po 2h zapisu zaczęły się znów skoki... Jeszcze tego samego dnia cięcie bylo. Heh, no tym razem musi byc lepiej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 12:35
-
Podziwiam Cie Szczęśliwa Mamusiu! Ja to przy wirusowce tydzień dochodzilam do siebie a to jeszcze w zasadzie nie mialam obowizakow tyle co do pracy poszlam dwa dni po . Gdybym miała do opieki dzieci dzien i noc to chyba bym padla
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Puszek
Miło mieć tu ekspertkę
Mam nadzieję, że nie zamęczymy Cię pytaniami
Mnie też wirus dopadł, poszłam do internisty z pyt czym się leczyć a on że masło...
Zanegował tantum verde, chlorchinadin, tymianek i podbiał, grintuss etc.
Wzięłam 1 dzien L4 i powiem Wam, że jest fajniebez stresu w pracy i gonitwy od rana do nocy
Aż chyba się zastanowię, czy nie pójsć od stycznia/lutego na dłuzsze zwolnienieWiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 13:17
-
nick nieaktualny
-
U mnie w sumie +1,5kg. Piersi spore
Kurde zjadłam dzisiaj ciasto, bo byłam z koleżanką na kawie i już mnie biegunka męczyła, teraz brzuch boli, odbija mi się. Nic się po sobocie nie nauczyłam
Ale wychodzi na to, że bardzo wrażliwa jestem na takie rzeczy teraz
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDzisiaj nie jestem w temacie co piszecie później zerknę. Bo musiałam stovzyc wojnę z głupim lekarzem bo wpisali mężowi papiery nie na ta orteze którą musiał zakupić. Ile się nawkurzalam to głowa mała. Do tego obdzwanialam placówki w sprawie rehabilitacji i już jestem zmęczona. A jescze z chwilę muszę jechać na zmianę kół że swoim autem...
Trzymam kciuki za wizyty :* -
nick nieaktualnyA no i mój ulubiony post cotygodniowy
Witam się w 17 tygodniu (16+1) tczaczynamy powoli czuć delikatne bardzo smyranie myślę że kwestia chwili i synek będzie dawał popalić
ja za tydzień mam.wizyte już nie mogę się doczekać
puszek369, iwwk, Chusy, Milka1991 lubią tę wiadomość