Majóweczki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Mnie sie wydaje ze ludzie czytaja bardzo duzo o porodach wlasnie, ale niektore kobiety sa tak przerazone wizja sn, boli i naciec ze wola dac sie pokroic. Absolutnie ich nie oceniam bo wiem ze niektore przezywaja istna rzeznie przy pierwszym porodzie, wiec dla ich zdrowia psychicznego - a wedlug mnie zdrowie matki jest rowniez wazne - decyduja sie na cesarke. Rozne sa kobiety, jedne maja wieksza odpornosc na bol inne mniejsza, jedne mdleja na widok krwi i strzykawek, inne na mysl o operacji. Zyczenia kobiety pod tym wzgledem sa wazne o ile nie jest to "widzimisie", czyli dziewczyna ktora jeszcze nie rodzila siada i przekopuje internety po czym stwierdza "wezme se cc bo latwiejsze". Mowie o tych kobietach ktore naprawde maja skaze psychiczna i nie sa w stanie przejsc ponownie przez sn.
-
nick nieaktualny
-
Chusy wrote:Mnie sie wydaje ze ludzie czytaja bardzo duzo o porodach wlasnie, ale niektore kobiety sa tak przerazone wizja sn, boli i naciec ze wola dac sie pokroic. Absolutnie ich nie oceniam bo wiem ze niektore przezywaja istna rzeznie przy pierwszym porodzie, wiec dla ich zdrowia psychicznego - a wedlug mnie zdrowie matki jest rowniez wazne - decyduja sie na cesarke. Rozne sa kobiety, jedne maja wieksza odpornosc na bol inne mniejsza, jedne mdleja na widok krwi i strzykawek, inne na mysl o operacji. Zyczenia kobiety pod tym wzgledem sa wazne o ile nie jest to "widzimisie", czyli dziewczyna ktora jeszcze nie rodzila siada i przekopuje internety po czym stwierdza "wezme se cc bo latwiejsze". Mowie o tych kobietach ktore naprawde maja skaze psychiczna i nie sa w stanie przejsc ponownie przez sn.
-
Iwwk
Trochę jestem zaskoczona, że połozna namawiała Twoją znajomą w UK na cc... oni tam bardzo (za bardzo) naciskają na sn a nawet poród domowy ze wzledów czysto ekonomicznych. Mają zbyt wysoki przyrost naturalny i tak jak nie podtrzymują ciąż zagrozonych tak samo nie mają lekarzy, aby robić cc. Tylko połozna odbiera poród, lekarz w wyjątkowych sytuacjach. Wiem bo rodzilam a także moja szwagierkana siłę sn, 20 godzi męczą dopóki nie pojawi się zanik tętna dziecka (Londyn).
Co do szczepionek to wystarczy przeczytać ulotkę i możliwe skutki uboczne, w których ciężkie choroby jak zapalenie opon mózgowych jest wymienione (może aktywować autyzm). -
puszek369 wrote:Z tym, że żeby mówić o tokofobii (lek przed porodem) po pierwsze pacjentka musiała zmierzyć się z porodem, po drugie powinna być po terapii, dlatego skierowanie tokofibia u pierwiastki jest taka podejrzana i szpitale raczej nie biora tego pod uwagę. Poprostu często jest to wykorzystywane bezpodstawnie. Ja tam nie oceniam, tylko chodzi mi o świadomość w spoleczenstwie, gdzie cześć myśli, że cc jest luksusowa, czysta itp, a porod to rzeź, ale tyle emocji przy porodzie naturalnym nie ma nigdzie, ja czasami aż mam łzy wzruszenia, przy cc tego nie ma
Co Ty polozne są raczej lubiane. a tam dobrze wspominam wszystkie, ktore byly przy moim porodzie, chociaz gadanie, ze skurcze slabe i dopiero zobaczysz bylo slabe, ale suma sumarum wspominam pozytywnie. Gorzej lekarze... jprdl lekarz najpierw powiedział, ze mam urodzic w dwie godziny, a pozniej, jak jego plan sie nie ziścił walnal tekst "jak sie nie umie rodzic, to sie ciaze nie zachodzi"... na obchodach to samo, polozne usmiechniete, a lekarze, jak a karę, no nie czaję tego... bo to polozne i pielegniarki maja przerąbane, a jednak maja czsto sile na usmiech i pomoc. A skąd jesteś? Może polecisz jakąś położną do porodu w poznaniu? ;P -
aktyde85 wrote:Co Ty polozne są raczej lubiane. a tam dobrze wspominam wszystkie, ktore byly przy moim porodzie, chociaz gadanie, ze skurcze slabe i dopiero zobaczysz bylo slabe, ale suma sumarum wspominam pozytywnie. Gorzej lekarze... jprdl lekarz najpierw powiedział, ze mam urodzic w dwie godziny, a pozniej, jak jego plan sie nie ziścił walnal tekst "jak sie nie umie rodzic, to sie ciaze nie zachodzi"... na obchodach to samo, polozne usmiechniete, a lekarze, jak a karę, no nie czaję tego... bo to polozne i pielegniarki maja przerąbane, a jednak maja czsto sile na usmiech i pomoc. A skąd jesteś? Może polecisz jakąś położną do porodu w poznaniu? ;P
wiesz co ja nie znam tamtych szpitali, wiem że jest Polna i jeszcze chyba ze 3. Ja myśle, że nie ma potrzeby wynajmowania położnej, chyba że ktoś boi się, że miejsca w szpitalu nie będzie, na s por jest opieka 1 na 1, czasami jak mlodsza się zajmuje to starsza z nią bada itp, ale zaangażowanie jest, oczywiście położna nie siedzi cały czas z pocjentka na sali, bo to trwa w czasie i trzeba dać trochę intymnosci. Bardziej na oddziale chyba ludzie odczuwaja deficyt, bo jak jest 30 położnic z dziećmi do tego pooperacyjna i 3 położne to na prawdę ciężko czas znaleźć, dlatego zawsze mówię, trzeba podejść poprosić o pomoc, bo nie da się przewidzieć problemów i każdej z kobiet
-
Tak jak mowisz Puszek i wsrod poloznych sa zakały przez ktore idzie zla opinia w świat. Ale to w kazdym zawodzie tak jest nie tylko wsrod poloznych. Wszedzie znajdzie sie czarna owca. Ja uwazam ze polozna jednak powinna miec w sobie duzo ciepla i empatii wszak towarzyszy kobiecie w trudnym momencie pelnym bolu i szczescia i powinna byc taktowna bo teksty typu "co sie drzesz" nadal sa na porodowkach.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 11:15
2009 Córeczka
2017 [*] Aniolek 11tc
-
puszek369 wrote:Ja z Gdańska
wiesz co ja nie znam tamtych szpitali, wiem że jest Polna i jeszcze chyba ze 3. Ja myśle, że nie ma potrzeby wynajmowania położnej, chyba że ktoś boi się, że miejsca w szpitalu nie będzie, na s por jest opieka 1 na 1, czasami jak mlodsza się zajmuje to starsza z nią bada itp, ale zaangażowanie jest, oczywiście położna nie siedzi cały czas z pocjentka na sali, bo to trwa w czasie i trzeba dać trochę intymnosci. Bardziej na oddziale chyba ludzie odczuwaja deficyt, bo jak jest 30 położnic z dziećmi do tego pooperacyjna i 3 położne to na prawdę ciężko czas znaleźć, dlatego zawsze mówię, trzeba podejść poprosić o pomoc, bo nie da się przewidzieć problemów i każdej z kobiet
Po swoim pierwszym porodzie chce mieć kogoś, kto zna się na rzeczy, bedzie znal moja historie i w razie co pomoże. W ogole jezeli bedzie wszystko ok, czyli nie bedzie znowu jakiegos mega poplątania pepowina (corka miala tzw. szelki z pępowiny) i nie będę miała bóli krzyżowych, to myslalam, żeby pierwszą faze przejść w domu z położną i pojechać już na finał. No chyba, że bedzie trzeba wywoływać, oby nie ;P
-
aktyde85 wrote:Po swoim pierwszym porodzie chce mieć kogoś, kto zna się na rzeczy, bedzie znal moja historie i w razie co pomoże. W ogole jezeli bedzie wszystko ok, czyli nie bedzie znowu jakiegos mega poplątania pepowina (corka miala tzw. szelki z pępowiny) i nie będę miała bóli krzyżowych, to myslalam, żeby pierwszą faze przejść w domu z położną i pojechać już na finał. No chyba, że bedzie trzeba wywoływać, oby nie ;P
-
nick nieaktualnyUhh no u mnie z kp to normalnie trauma do dziś szczerze mówiąc bo ja bardzo chciałam, moja położna nie pracuje w szpitalu w którym rodziłam i radziła mi (jak już dostałam młodą.do sali) przystawiać calutki czas aż załapie, nie dokarmiać ani mm ani odciągniętym - ale to nie było takie proste wlasnie przez to, że na neonatologii z miejsca karmili mm, nie miałam nic do gadania
jak chciałam przystawić po pionizacji to mi pielęgniarka zabroniła, dziś bym zrobiła jakiś raban i bardziej się uparła, ale wtedy byłam przerażona sytuacją jak zahukane dziecko... No i Mała tak długo tracila na wadze i W OGÓLE nie ssała piersi, że ja jej praktycznie musiałam z butli wlewać do buzi. Koszmar, 9 dni takiego stresu, żeby w końcu była waga na plusie... ech. No i przez pół roku tak walczyłam, trochę kp, odciągając aż Mloda w koncu się odstawiła (kilka razy tak się krztusiła przy piersi że aż zwymiotowała i już potem nie chciała
) no a potem.odciągane ilosci były takie nikłe że po pół roku prawdziwej walki się poddałam. Ech! Oby tym razem poszło lepiej.
-
Pani Moł wrote:Uhh no u mnie z kp to normalnie trauma do dziś szczerze mówiąc bo ja bardzo chciałam, moja położna nie pracuje w szpitalu w którym rodziłam i radziła mi (jak już dostałam młodą.do sali) przystawiać calutki czas aż załapie, nie dokarmiać ani mm ani odciągniętym - ale to nie było takie proste wlasnie przez to, że na neonatologii z miejsca karmili mm, nie miałam nic do gadania
jak chciałam przystawić po pionizacji to mi pielęgniarka zabroniła, dziś bym zrobiła jakiś raban i bardziej się uparła, ale wtedy byłam przerażona sytuacją jak zahukane dziecko... No i Mała tak długo tracila na wadze i W OGÓLE nie ssała piersi, że ja jej praktycznie musiałam z butli wlewać do buzi. Koszmar, 9 dni takiego stresu, żeby w końcu była waga na plusie... ech. No i przez pół roku tak walczyłam, trochę kp, odciągając aż Mloda w koncu się odstawiła (kilka razy tak się krztusiła przy piersi że aż zwymiotowała i już potem nie chciała
) no a potem.odciągane ilosci były takie nikłe że po pół roku prawdziwej walki się poddałam. Ech! Oby tym razem poszło lepiej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 11:38
Pani Moł lubi tę wiadomość
-
puszek369 wrote:A szelki były, nie martw się to nie musi się powtórzyć, dziecko widocznie figlowalo w brzuszku, ja nie wiem czy taka położna, która można wynająć przez szpital przyjedzie do domu. Takimi rzeczami to zajmuje się, albo taka typu doula, ale ona chyba nie bada to bardziej takie psychiczne wsparcie i potem do porodu idzie jak os towarzyszącą, albo takie są które przyjmują porody domowe, to nie jest refundowane, tylko pryw i one że sprzętem jeżdżą, ale Ty chcesz urodzić w szpitalu, musisz się zorientować gdzie jest możliwość takiej od nich położnej, bo moim zdaniem wtedy będziesz miała to co chcesz, czyli ona prowadzi porod
spoko, ja juz wszystko mam obadaneteraz w sobotę jest konferencja, gdzie będzie można porozmawiać w cztery oczy z położnymi ze szpitali naszych, to jeżeli uda mi sie dotrzeć, to jeszcze z tego szpitala co mozna miec swoja polozna (tylko w jednym mozna) apytam jak to wygląda.
-
Normalnie masakra dostalam u siebie w przychodni skierowanie na cytologie z tym ze gin zaznaczyła ze robia ja w innej przychodni wiec pojechalam dzis tam a tam kartka na drzwiach ze od dzis material na cyto, mammografia i cala reszta az do odwolania robiona jest w mojej...pol miasta stania w korkach a tu rzut beretem. Tylko ze tu dopiero na 15. Ja to mam pecha czasem
-
nick nieaktualnyIzka- tak strona szpitala ale tez są inne -prv
Ja nie rozumiem - dziewczyny w drugim wątku piszą, że przysługują indywidualne spotkania z położna przed porodem i to na NFZ czyli gratis ...Ale czy to jest zamiast szkoły rodzenia czy jak ?
Oleanderale fajno ...ja dzis mdłości i cofki poranne jak zawsze .. mi to chyba w ogóle nie przejdzie
Samari - super wiadomośćniech teraz porządnie rehabilituje i wraca do sprawności !
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2018, 11:44
Oleander lubi tę wiadomość
-
Ciasteczko777 wrote:Izka- tak strona szpitala ale tez są inne -prv
Ja nie rozumiem - dziewczyny w drugim wątku piszą, że przysługują indywidualne spotkania z położna przed porodem i to na NFZ czyli gratis ...Ale czy to jest zamiast szkoły rodzenia czy jak ?
Oleanderale fajno ...ja dzis mdłości i cofki poranne jak zawsze .. mi to chyba w ogóle nie przejdzie
Jeżeli chodzisz pryw np w szpitalu czy coś, to możesz normalnie na edukację do położnej środowiskowej, która przyjdzie po porodzieCiasteczko777 lubi tę wiadomość
-
puszek369 wrote:A szelki były, nie martw się to nie musi się powtórzyć, dziecko widocznie figlowalo w brzuszku, ja nie wiem czy taka położna, która można wynająć przez szpital przyjedzie do domu. Takimi rzeczami to zajmuje się, albo taka typu doula, ale ona chyba nie bada to bardziej takie psychiczne wsparcie i potem do porodu idzie jak os towarzyszącą, albo takie są które przyjmują porody domowe, to nie jest refundowane, tylko pryw i one że sprzętem jeżdżą, ale Ty chcesz urodzić w szpitalu, musisz się zorientować gdzie jest możliwość takiej od nich położnej, bo moim zdaniem wtedy będziesz miała to co chcesz, czyli ona prowadzi porod
A często się spotykałaś z szelkami? Podobno rzadkie to, ale lekarz na usg przy przyjęciu chyba powinien to widzieć? Potem jeszcze z łożyskiem coś było i nie chciało wyjść, ba! nie mogli go ze mnie wyjąć, dosłownie wyrwali, wiec potem jeszcze łyżeczkowanie. podobno to też nie takie częste haha Jak widać, mnie lubią takie rzadkie przypadkipocieszam się, że drugi raz tyle pecha mnie chyba nie spotka. I też zaczynam terapię, wiem że późno, ale myślałam, że się z tym uporałam, a teraz w ciąży wraca
-
nick nieaktualnypuszek369 wrote:Jeżeli chodzisz do szkoły rodzenia na tzw nfz to one rozliczaja to z puli tych spotkań z położna i musisz od nich wybrać położna, która potem do domu też przyjdzie po porodzie.
Jeżeli chodzisz pryw np w szpitalu czy coś, to możesz normalnie na edukację do położnej środowiskowej, która przyjdzie po porodzie
A szkoły rodzenia weekendowe - czy warto? -
aktyde85 wrote:A często się spotykałaś z szelkami? Podobno rzadkie to, ale lekarz na usg przy przyjęciu chyba powinien to widzieć? Potem jeszcze z łożyskiem coś było i nie chciało wyjść, ba! nie mogli go ze mnie wyjąć, dosłownie wyrwali, wiec potem jeszcze łyżeczkowanie. podobno to też nie takie częste haha Jak widać, mnie lubią takie rzadkie przypadki
pocieszam się, że drugi raz tyle pecha mnie chyba nie spotka. I też zaczynam terapię, wiem że późno, ale myślałam, że się z tym uporałam, a teraz w ciąży wraca
Łożysko na to jest pół godziny od nowego roku godzina i czekamy, aż się odklei, jak się nie odklei to jest ręczne wydobycie w krótkim ogólnym, a jak jest nie pewne m, albo resztki są w macicy to trzeba łyżeczkowac, żeby infekcji i krwotoku uniknac. Ręczne jest rzadko,łyżki dość często, a i przy wczesniaku są. Ja też pracuje w szpitalu 3referencyjnosci u mnie jest dużo patologii, wczesniakow iyp
Kochana bedzie dobrze, to sobie wyobraź jak ja się stresuję ciąża i wszystkim znając wszystkie możliwe powikłania :d myślę dość pozytywnie