Mamusie CZERWCOWE 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Lena1984 wrote:Też tak miałam przez pewien krótki czas w poprzedniej ciąży ale przeszło. Staraj sie nie rozcierać heparyny jak Ci trochę wypłynie po wyjęciu igły. Przyłóż tylko wacik ważne żeby nie trzeć, bo też mogą się od tego robić takie czerwone swędzące miejsca. A od początku tak Ci się robi w miejscu wkłuć?
Nie rozcieram. Robię tylko zastrzyka i już nie majstruje tam nic. Mam podwyższone eozynofile a na ulotce heparyny jest ponoć zapis, że może powodować uczulenie i alergie i dzięki temu podwyższone eozynofile. Lekarz tak czy siak mi nie odstawi więc muszę jeszcze przecierpieć te kilka miesięcy.
Na początku były straszne siniaki, ale od dłuższego czasu siniaków brak tylko czerwone kropki, "pokrzywka" i okropne swędzenie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 08:36
-
Miazmija z ciekawości wyciagnelam ulotke Neoparinu i faktycznie piszą, że często zdarza się swędząca, zaczerwieniona skóra. Chociaz nie jest sprecyzowane czy w miejscu ukłucia czy ogólnie. I w rzadkich przypadkach jest tez ten zapis o eozynofilach. Hmm. tak sobie mysle czy np na udzie tez tak samo bys miala... Tak jak mówisz jeszcze te kilka miesięcy jakos trzeba przetrwac. Ja juz mam problem z lapaniem skory do wklucia
-
anusia24 wrote:Miazmija z ciekawości wyciagnelam ulotke Neoparinu i faktycznie piszą, że często zdarza się swędząca, zaczerwieniona skóra. Chociaz nie jest sprecyzowane czy w miejscu ukłucia czy ogólnie. I w rzadkich przypadkach jest tez ten zapis o eozynofilach. Hmm. tak sobie mysle czy np na udzie tez tak samo bys miala... Tak jak mówisz jeszcze te kilka miesięcy jakos trzeba przetrwac. Ja juz mam problem z lapaniem skory do wklucia
Oj u mnie też już coraz mniej miejsc na brzuchu do wkłucia.
Trzymam udo i ramię na czas kiedy brzuch będzie duży i napięty.
Codziennie przed zastrzykiem myślę sobie że robię to dla mojej wymarzonej córeczki i jakoś lepiej wchodzi -
No właśnie ja też tak sobie zamyśliłam, że udo zachowam na później
Ale niestety jest już coraz ciężej. Waga nie idzie w gore a brzuszek rosnie, mąż już specjalnie mi jakieś tłuste kiebachy kupuje żebym troche nabrała masy
W sumie nawet na tym udzie to ciezko cokolwiek zlapac
juz sie smiejemy ze jak cos to w tylek
Noo właśnie, ta motywacja...
Trzymam kciuki, moze wcale jeszcze Ci sie to troche uspokoi!
miazmija lubi tę wiadomość
-
anusia24 wrote:Miejmy nadzieje ze przyniesiemy dobre wieści!
Postanowiłam sobie że po połówkowych może już powoli będę polować na wyprawke. Z tej okazji wczoraj przygotowałam dwie szufladyanusia24 lubi tę wiadomość
-
Freyja wrote:Ech no i chyba od lutego pójdę na L4. Za bardzo się stresuję pracą, nie ma to sensu. Dodatkowo jestem przeziębiona, albo to też efekt stresu i jutro idę do rodzinnego po L4 do końca tygodnia żeby wrócić do formy. Więc na podstawie przyszłego tygodnia podejmę już ostateczną decyzję. Głupio mi, strasznie mi głupio iść na L4 bo jak mnie ktoś zapyta to niby nie mam konkretnego powodu... ale potrzebuję.
Stresująca praca jest powodem do L4, nie miej wyrzutów sumienia, dziecko jest najważniejsze i jeśli czujesz, że jest Ci to potrzebne, to nawet się nie zastanawiaj. Cały czas myśl o tym, że robisz to dla dziecka, wyrzuty sumienia szybko Ci mną
Był temat porodów z mężem - mój był od początku do końca i teraz też tak zamierza. Bardzo mi pomógł, budził mnie, jak odpływałam między skurczamiDelikatnie zaglądał między nogi - bardzo się cieszył, że widzi już włoski
Do dzisiaj to wspomina
Rodziłam w wodzie i jak mnie położna ogarniała, to on tulił malutką, był wtedy najszczęśliwszy na świecie
Polecam poród z mężem, jeśli ktoś się waha.
Co do nacinania, to nie jest standard, wykonują jeśli jest potrzeba. Jakimś cudem udało mi się uniknąć nacięcia i mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.
Sławny bunt dwulatka istnieje, ale nie musi być jakiś tragiczny. Moja córka ma swoje fochy i jest strasznie uparta, no mega uparciuch, ale oprócz tego to spokojne i grzeczne dziecko, w sklepie też najczęściej jest w porządku, gdzieś chodzi, czasem z tatą biega, ogląda, wrzuca do wózka marchewkiZależy jaki egzemplarz się trafi
GreenK, Ariette1983 lubią tę wiadomość
Mój aniołek Lenka [*] 13.08.2015 (13tc) -
Izieth wrote:Co do nacinania, to nie jest standard, wykonują jeśli jest potrzeba. Jakimś cudem udało mi się uniknąć nacięcia i mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo
Może dlatego,że rodziłaś w wodzie-wtedy nie nacinają,bo niby jak? Chyba,że częściowo w wodzie.U mnie w rodzinnym mieście w szpitalu nacinają standardowo-tylko jedna kuzynka,która miała 2x poród w wodzie- nie była nacinana a reszta kuzynek,siostra czy koleżanki,które rodziły w klasycznej pozycji-było nacinanych i to bez potrzeby.Niestety tak to wygląda u mnie w szpitalu i nie zmieniło się to od x lat.Tu gdzie mieszkam jest znowu na odwrót-żadna z moich koleżanek nie była nacięta, także zobaczymy jak będzie w moim przypadku
-
Lady_Dior wrote:Może dlatego,że rodziłaś w wodzie-wtedy nie nacinają,bo niby jak? Chyba,że częściowo w wodzie.U mnie w rodzinnym mieście w szpitalu nacinają standardowo-tylko jedna kuzynka,która miała 2x poród w wodzie- nie była nacinana a reszta kuzynek,siostra czy koleżanki,które rodziły w klasycznej pozycji-było nacinanych i to bez potrzeby.Niestety tak to wygląda u mnie w szpitalu i nie zmieniło się to od x lat.Tu gdzie mieszkam jest znowu na odwrót-żadna z moich koleżanek nie była nacięta, także zobaczymy jak będzie w moim przypadku
Haha, nie zastanawiałam się nad nacięciem w wodzieAle, jakby była potrzeba, to nacięliby, po prostu nie było potrzeby
I wiem, że to nie jest standard, moja bratowa ani razu nie była nacięta, a w dwóch różnych szpitalach rodziła (dwójkę dzieci, żeby była jasność
)
Mój aniołek Lenka [*] 13.08.2015 (13tc) -
Tam gdzie rodziłam też nie nacinają standardowo, trochę pękłam i miałam jakieś szwy (rozpuszczalne), w ogóle tego nie pamiętam ani nie wspominam jakoś źle.
Byłam obolała przez kilka dni, ale po powrocie z sali porodowej poszłam na własnych nogach pod prysznic. Mam nadzieję że ten poród będzie podobny do pierwszego, naprawdę nie było źle! piszę to bo w necie same krwawe opowieści i można się solidnie nastraszyć.
Ja aż się nie mogę doczekać, bo poza bólem, niewygodą i dużym stresem jest jeszcze ta magiczna chwila kiedy kładą taką bezwładną kijankę na brzuch i tego się po prostu nie da opisaćLena1984, GreenK, jolciaa171, Ariette1983 lubią tę wiadomość
Basia: -
Freyja,
jeśli czujesz że praca wywołuje u Ciebie stres to nie wahaj się ze zwolnieniem.
Ale tak jak piszą dziewczyny, myśl o dziecku. Praca poczeka- jeszcze zdążysz się napracować w życiu.
Ja ciągle mam dylemat- kupować ubranka 56 czy 62...ehhFreyja lubi tę wiadomość
2019 Natalka -
miazmija wrote:Nie rozcieram. Robię tylko zastrzyka i już nie majstruje tam nic. Mam podwyższone eozynofile a na ulotce heparyny jest ponoć zapis, że może powodować uczulenie i alergie i dzięki temu podwyższone eozynofile. Lekarz tak czy siak mi nie odstawi więc muszę jeszcze przecierpieć te kilka miesięcy.
Na początku były straszne siniaki, ale od dłuższego czasu siniaków brak tylko czerwone kropki, "pokrzywka" i okropne swędzenie.
O widzisz ja w poprzedniej ciąży też miałam podniesione eozynofile najwyższą wartość miałam w 6/7 miesiącu , było wtedy 9,3 przy normie 5 potem zaczeło spadać i szybko się unormowało. Tak teraz głośno myślę , że w tym czasie przestałam brać acard może to miało jakiś wpływ , że eozynofile spadły ale nie wiem lekarzem nie jestem to tylko moje obserwacje;). Teraz też mi rosną eozynofile ale nie mam żadnego odczynu po wkłuciach poza siniakami, które mi sie często robią. W 2 miesiącu ciąży eozynofile miałam na poziomie 0,48 przy normie 0,5, a 4 stycznia 0,57 więc sie troche podniosły ale jeszcze nie tak mocno jak w ubiegłej ciąży. Bądź dobrej myśli może odczyn alergiczny masz chwilowy tak jak było u mnie. -
Doriska87 na pewno warto mieć parę sztuk na 56
Ja po heparynie raz miałam krwiaka jakieś 3na 5cm naprawdę ogromny i nie mam pojęcia jakim cudem mi wyszedł-zastrzyk niemal bezbolesny.
Magda-mbc odstawiłaś luteinę od razu? Pamiętam,że brałaś 1tabletkę nie ? Ja właśnie też i od dłuższego czasu biorę pół i tak się zastanawiam,czy już odstawić.
Ja dziś wybieram się do babyparkTakiego ogromnego sklepu z rzeczami dla dzieci-w końcu poogladam na żywo różne wózki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 11:53
kalika lubi tę wiadomość
-
Ja już po połówkowych.
Z Nelą wszystko w porządku , wszystkie pomiary prawidłowe, szkrab waży już 330g
Niestety moja szyjka jest w opłakanym stanie ma juz tylko 1,8cm , boje się że skończy się na leżeniu tylko nie wiem co wtedy z moja córką, obiadami itp, bo posiedzieć dłuzej przy niej jest ciężko. Muszę skontaktować się z moim ginem jak szyjka będzie miękka to pewnie będę musiała leżeć
Poza tym jestem przeszczęśliwa , że u córki jest wszystko wzorcowo to najważniejsze !GreenK, Magda - mbc, Izieth, kalika, Ann.ann, Samsaramsa, Mama Wojtka, Pimka, Freyja, jolciaa171, Lorella, Violet Flower, Ariette1983, bratfrandu, Nadinka83 lubią tę wiadomość
-
Lena1984 to super,że córka zdrowa
Gratuluję
No a co do tej szyjki,to nie mogą Ci założyć szewka? Moja kuzynka miała szew i mogła dzięki temu normalnie funkcjonować,choć nie znam się na tym i nie wiem,jakie do końca warunki muszą być spełnione ,by założyć taki szew...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 12:02
-
nick nieaktualnyLady_Dior wrote:Może dlatego,że rodziłaś w wodzie-wtedy nie nacinają,bo niby jak? Chyba,że częściowo w wodzie.U mnie w rodzinnym mieście w szpitalu nacinają standardowo-tylko jedna kuzynka,która miała 2x poród w wodzie- nie była nacinana a reszta kuzynek,siostra czy koleżanki,które rodziły w klasycznej pozycji-było nacinanych i to bez potrzeby.Niestety tak to wygląda u mnie w szpitalu i nie zmieniło się to od x lat.Tu gdzie mieszkam jest znowu na odwrót-żadna z moich koleżanek nie była nacięta, także zobaczymy jak będzie w moim przypadku
tam gdzie ja będę rodzic tez nienacinaja. Nie każda kobieta musi byc nacięta. Wszystko zależy od woli położnej. Jak poród przebiega prawidłowo i jej się nie spieszy nie ma potrzeby nacinanania. Samym masażem krocza położna może wiele zdziałać. Ale wszystko zależy i od kobiety i od położnej
. Teraz jest tez plan i karta porodu i można wpisać ze nie chce się byc ciętym. Jest wiele artykolowpokazujacych ze cięcie wcale nie jest takie super a rana po cięciu goi się gorzej niż po pęknięciu. Oczywiście mówimy o przypadkach lekkiego pęknięcia a nie od krocza do pupy
.poza tym jak większy dzieciaczek to tez bez cięcia ciężko.
Izieth, Mama Wojtka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLena1984 wrote:Ja już po połówkowych.
Z Nelą wszystko w porządku , wszystkie pomiary prawidłowe, szkrab waży już 330g
Niestety moja szyjka jest w opłakanym stanie ma juz tylko 1,8cm , boje się że skończy się na leżeniu tylko nie wiem co wtedy z moja córką, obiadami itp, bo posiedzieć dłuzej przy niej jest ciężko. Muszę skontaktować się z moim ginem jak szyjka będzie miękka to pewnie będę musiała leżeć
Poza tym jestem przeszczęśliwa , że u córki jest wszystko wzorcowo to najważniejsze !Lena1984 lubi tę wiadomość
-
Lady_Dior wrote:Magda-mbc odstawiłaś luteinę od razu? Pamiętam,że brałaś 1tabletkę nie ? Ja właśnie też i od dłuższego czasu biorę pół i tak się zastanawiam,czy już odstawić.
Tak, mnie kazał z dnia na dzień odstawić. Szyjka 4.3 cm, twarda, wszystko jest okej, więc powiedział, że nie trzeba stopniowo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 12:17
💙11.06.2019
💙 05.08.2021 -
Lady_Dior wrote:Lena1984 to super,że córka zdrowa
Gratuluję
No a co do tej szyjki,to nie mogą Ci założyć szewka? Moja kuzynka miała szew i mogła dzięki temu normalnie funkcjonować,choć nie znam się na tym i nie wiem,jakie do końca warunki muszą być spełnione ,by założyć taki szew...
Zobaczymy co mój gin zdecyduje. Niby fajnie założyc szew , bo jest tak jak piszesz ale z drugiej strony robią to w jakimś znieczuleniu nie wiem czy nie usypiaja, a tego w ciaży wolałabym uniknąć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 12:47
-
nick nieaktualnyDzięki dziewczyny. Postanowiłam, że popracuję na pewno do końca miesiąca, mam wizytę u gin prowadzącego 4 lutego to do tej pory podejmę decyzję co dalej na podstawie tego jak będę się czuła i co będzie sie działo w pracy. Już ostatnio sam proponował zwolnienie, więc na pewno nie będzie problemu jesli tylko zachcę.
Co do porodu, ja wczoraj sobie oglądałam filmiki... nie wiem czy decydować się na Dom Narodzin i rodzić w wodzie bez znieczulenia, czy łóżko szpitalne. Z drugiej strony po cholerę mi ten DN jeśli mąż i tak chce wyjść od pewnego momentu, to już lepiej mieć znieczulenie.
Oglądałam też pierwszą kąpiel takiego maluszka i te dzieci tak płacząMąż będzie kąpał a ja będę płakała razem z tym dzieckiem. Nie wiem co mi jest ostatnio, ale biorą mnie lęki i płacze. Obwiniłabym hormony, ale to raczej moja wspaniała bratowa od strony męża i praca. W niedzielę jak się spotkałyśmy to przy całej rodzinie wypaliła ze świetnym żartem - "ooo, Twojemu mężowi brzuch rośnie tak samo szybko jak Tobie!" GRRRR. Gęba wytapetowana od samego rana nawet i do sprzątania, a słoma nadal z butów wystaje.