MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Limerkowo gratuluje
My jeszcze w 2paku ale lekarze mowia ze pozwola jej wyjsc skoro tak uparcie walczy. Takze w pon mnie wypisza -w koncui wtedy na porod czekac ,lekarz mowi ze po 2 dniach wroce no zobaczymy.
Mucha, weronikabp, Tusia84, evas, Limerikowo lubią tę wiadomość
-
Hejka. Limerikowo - gratuluję !!!!!!! odpoczywajcie i rośnijcie zdrowo
Jak znajdziesz czas napisz jak poród.
Ja wstałam rano i znów dziwnie się czujęBrzuch i krzyż znów boli jak tydzień temu na okres - skurcze są dość częste ale do wytrzymania na razie siedzę grzecznie w domu bo pewnie znów fałszywy alarm. Jak zacznie mocniej boleć to pojadę
A może po prostu za chwilkę przejdzie ?
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny , ale mi się dzisiaj dobrze spało
Tylko dwie pobudki na siku i sen tak twardy że nic mnie nie ruszyło , może wreszcie wrócę do życia
Maggda - albo wrócisz po 2 dniach, albo będzie tak jak u mnie
Tak sobię patrzę na listę i jestem na podiumAle albo u mnie cisza przed burzą, albo jeszcze mnie kilka osób wyprzedzi , bo Hanka uparta
Chyba nie dopisałam wczoraj , że jak nie będzie się nic działo do terminu to mam brać manatki i gnać 13go w piątek rano na oddział...maggda, evas lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
maggda wrote:Evelineq ja wole wrocic zaraz i miec to juz za soba. A tobie caly czas macica sie spinala pomimo lekow?
Tak, może trochę mniej niż bez leków, ale się spinała, w nocy nieraz tragedia , wstawałam i chodziłam cały czas do WC i pochodzić bo nie mogłam wytrzymać raz że parcie na pęcherz i jelita a 2- że spinanie i ból jak przy silnej miesiączce nie dawał spać... Wyszłam do domu w skończonym 35/36 tygodniu z lekami i jeszcze przez jakiś czas nie wiem dokładnie ale na pewno tydzień miałam w nocy brzuch jak kamień do tego bóle jak na miesiączke, kłucia w szyjce i pojedyncze bolesne skurcze ,później stopniowo coraz mniej , od 2 dni brzuch znow się mocno spina, jest jak kamień wręcz praktycznie przez cały czas, ale boli mnie tylko rano, skurcze jeśli są to mocno nieregularne i nic nie zapowiada się na poród, mimo tych wszystkich dolegliwości od 20 maja do dnia dzisiejszego absolutnie nic sie nie zmieniło w szyjce... a w zasadzie termin na karku , chyba czasami taka po prostu uroda... Chwilami się zastanawiam czy ja bym urodziła faktycznie wtedy gdyby mi nie podali nic w tym szpitalu, chyba nie...Szczerze mowiąc lekarze mnie straszyli mocno że pewnie się nie uda zatrzymać akcji, leżalam jak plackiem , bałam się nawet chodzić do WC, po powrocie do domu nawet tydzień się oszczedzałam ,ale teraz robie wszystko co moge żeby urodzić i nic, spacery, schody, sprzątanie, przeprowadzka po remoncie, noszenie zakupów , sex nawet
a szyjka uparta... wczoraj wyczytałam ze jazda rowerem skutkuje wywołująco ale sie nie odważę z takim brzuchaczem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2014, 10:10
evas lubi tę wiadomość
-
excella wrote:Natalia, proponuje Franka położyć obok siebie, do cycka i trochę razem z nim sie przespać.
W szpitalu na Karowej strasznie zwracali uwagę na to, żeby nie spać z dzieckiem przy piersi. Wisi to w każdej sali jako podpunkt regulaminu, a jak tylko widzą, że któraś mama to robi, to podsuwają dokument, w którym zobowiązuje się nie karmić dziecka śpiąc. Poważnie, sama musiałam to podpisać, bo po porodzie Artur chciał jeść, a ja byłam wykończona, więc chciałam go nakarmić na leżąco i przysnęłam. Weszła akurat położna i okrutnie mnie opieprzyła, że to niebezpieczne, że nie wolno i za moment wróciła z tym dokumentem.
Coś w tym jest, od tamtej pory nie karmię "na śpiocha". Różne rzeczy mogą się stać w czasie karmienia i lepiej być czujnym. Ale Modelka ma tutaj świętą rację, to nie musi być to, że on chce ciągle jeść. Sama myślałam, że Artur jest wiecznie głodny, ale przeczytałam w wolnych chwilach "Język niemowląt" i już rozumiem, że to nieprawda. Czasami potrzebuje po prostu possać, zmienić otoczenie, albo zwyczajnie jest zmęczony i trzeba dać mu czas na zaśnięcie, nawet jeżeli najpierw trochę popłacze. Dużo mi to dało, bardzo dużo. Wreszcie rytm dnia nam się jakoś reguluje, bo faktycznie nie jest to non stop cycek. W ogóle polecam tę książkę, jest świetna.Niesforna, sunset, evas lubią tę wiadomość
-
maggda wrote:Tak leze tutaj w szpitalu i slysze jak kobiety krzycza podczas porodu to juz sie powoli boje co to bedzie. Czy dam rade?
Maggda, nie mamy wyjściaW dwupaku przecież nie zostaniemy
U mnie cisza totalna, zero skurczy, zero bólu, zero dziwnego śluzu. Gdyby nie obecność pani do sprzątania w domu, to bym tylko siedziała i płakała, bo mam rozstęp na brzuchu, nie mogę już na siebie patrzeć, nie chcę nawet wchodzić na wagę, nie mam na nic ochoty i generalnie jest do dupy. A Młody uparcie nie chce wychodzić... -
Limerikowo - serdecznie gratuluję
no to która następna??
Ja czekam na wtorek i coraz bardziej się boję a zarazem cieszę. Ekscytacja miesza się ze strachem. Jak tylko o tym pomyślę to serce mi mocniej bije. Mąż się śmieje, że prędzej na zawał zejdę niż doczekam wtorku. No ale co zrobić? Nie umiem opanować emocji.
Weronika - daj znać po wizycie
Evelineq - trzymam kciuki, żeby to było to i akcja się rozkręciła
Topa - też trzymam kciukiLimerikowo lubi tę wiadomość
-
Mi polozna mówiła że w ogóle dziecko nie powinno spać z nami w łóżku bo to moze sie przyczynić do śmierci lozeczkowej.
Ja jednak biorę kaje bo w nocy w lozeczku co chwila sie budzi , jednak czasami jak sie przebudze to myślę czy oby na pewno jej nie przygniotlam mimo ze śpię jak na szpilkach i Kaja leży dość daleko ode mnie .
Położna mi też mówiła ze po prostu mała potrzebuje bliskości i boi sie sama spać w lozeczku dlategotteż wygodniej jej koło mamy.evas lubi tę wiadomość
-
Evelineq ja też się śmieje ze ur w piatek 13-ego:)
Jestem strasznie ciekawa co w poniedziałek powie dżin... U mnie nie wywołują zaraz po terminie, chyba ze są wskazania. U mnie do tej pory był ich brak. Najgorzej to leżeć i kisnac w szpitalu bez żadnych konkretów.
Próbuje teraz piłki moze cosik pomoże. -
cześć dziewczyny,
Limerykowo czekamy na szczegóły i na zdjęciegratuluję
Natalka u mnie z karmieniem było podobnie. Już tak sutki mi pogryzł, że na samą myśl o karmieniu łzy do oczu cisnęły... ale dostałam od położnej maść Maltan, grubo nasmarowałam i w samej koszuli chodziłam - od razu pomogłoa teraz jak się już we dwójkę siebie poznaliśmy i nauczyliśmy mały nie gryzie tak mocno, jest delikatniejszy i cycki już nie pokaleczone i już jest ok. Jeszcze trochę obolałe, ale chociaż przy karmieniu nie płaczę
a - no i mały już tak do cycka nie ciągnie mocno
także życzę wytrwałości i w ciągu tygodnia powinniście dojść do porozumienia
Dzisiaj nawet mały dał mi pospać w nocy. Wczoraj wieczorem niestety miał kolkę tak przez 1,5 godziny. Ale w nocy spał ładnie - tylko raz wstawałam na karmienie i to o 5hurrraaa
będzie dobrze
mleka starcza a nawet w nadmiarzesame cycki tylko trochę bolą
a ja karmię kładąc Piotrusia brzuchem na moim brzuchu na wpół leżąco a czasami klasycznie. Spod pachy jeszcze nie próbowałam ale nie mam odpowiedniej poduchy do tegona leżąco też karmiłam, ale mało wygodnie jak dla mnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2014, 10:50
alexast, sunset, Limerikowo lubią tę wiadomość
-
kambel wrote:Mi polozna mówiła że w ogóle dziecko nie powinno spać z nami w łóżku bo to moze sie przyczynić do śmierci lozeczkowej.
Ja jednak biorę kaje bo w nocy w lozeczku co chwila sie budzi , jednak czasami jak sie przebudze to myślę czy oby na pewno jej nie przygniotlam mimo ze śpię jak na szpilkach i Kaja leży dość daleko ode mnie .
Położna mi też mówiła ze po prostu mała potrzebuje bliskości i boi sie sama spać w lozeczku dlategotteż wygodniej jej koło mamy.
Powiem Ci, że mało brakowało, a również bym brała Artura na noce, ale też dzięki wspomnianej książce z tego zrezygnowałam. Chcę do minimum ograniczyć rzeczy, od których w przyszłości musiałabym go odzwyczajać, tj. m.in. od spania z nami. Widać było z początku, że łóżeczko mu totalnie nie pasuje, nie chciał tam spać, najchętniej zasypiał na moich rękach, ale zobaczcie - jesteśmy w domu od wtorku, mamy sobotę, kilka pisków i krzyków po drodze, aż w końcu taki czas, że kładę małego do łóżeczka i zasypia niemalże momentalnie, bo już kojarzy to miejsce ze snem. Wyjmować się go stamtąd staram jak jest aktywny, wtedy leży sobie z nami na kanapie, albo na naszych kolanach, albo na tatusiowej klacie, albo się karmimy, a jak tylko widzę, że buzia mu się rozdziawia do ziewania, to natychmiast robię akcję łóżeczko - naprawdę przynosi rezultat
.
Niesforna, ivv, Modelka, sunset, evas, kambel, Galanea lubią tę wiadomość
-
Martynika wrote:W szpitalu na Karowej strasznie zwracali uwagę na to, żeby nie spać z dzieckiem przy piersi. Wisi to w każdej sali jako podpunkt regulaminu, a jak tylko widzą, że któraś mama to robi, to podsuwają dokument, w którym zobowiązuje się nie karmić dziecka śpiąc. Poważnie, sama musiałam to podpisać, bo po porodzie Artur chciał jeść, a ja byłam wykończona, więc chciałam go nakarmić na leżąco i przysnęłam. Weszła akurat położna i okrutnie mnie opieprzyła, że to niebezpieczne, że nie wolno i za moment wróciła z tym dokumentem.
Coś w tym jest, od tamtej pory nie karmię "na śpiocha". Różne rzeczy mogą się stać w czasie karmienia i lepiej być czujnym. Ale Modelka ma tutaj świętą rację, to nie musi być to, że on chce ciągle jeść. Sama myślałam, że Artur jest wiecznie głodny, ale przeczytałam w wolnych chwilach "Język niemowląt" i już rozumiem, że to nieprawda. Czasami potrzebuje po prostu possać, zmienić otoczenie, albo zwyczajnie jest zmęczony i trzeba dać mu czas na zaśnięcie, nawet jeżeli najpierw trochę popłacze. Dużo mi to dało, bardzo dużo. Wreszcie rytm dnia nam się jakoś reguluje, bo faktycznie nie jest to non stop cycek. W ogóle polecam tę książkę, jest świetna.
Ja tak.Młodego karmiłam przez pół roku. Ale mogę sie nie znać. Gdyby w nocy z nami nie spał, to i ja bym nie spała bo domagał sie bliskosci non stop.
-
Dzień dobry
Ja dziś tez bardzo dobrze spałam. Fakt późno się położyłam bo jakoś koło 3, ale dopiero godzinkę temu się obudziłam. W końcu się wyspałam!
Natalia dziewczyny dobrze piszą, nie wypisuj się lepiej na własne żądanie... ja wiem, że możesz mieć dość szpitala, ale lepiej żeby Franek te pierwsze dni był pod ich kontrolą. Weekend szybko zleci, a w poniedziałek już na pewno Was wypuszczą
Weronika powodzenia na ktg!
Ja wczoraj wieczorem przez jakąś godzinę miałam dość mocne skurcze, już nawet myślałam że może jednak coś się zaczyna (mimo, że gin mówił po badaniu że się nie zapowiada), ale później przeszło wszystko.
Straszna jest ta niepewność, to czekanie, zastanawianie się czy to już, czy nie... Ehhh... Syneczku wychodź już! Od 24 tyg pchał się na ten świat, a teraz co...?
Evelineq, evas lubią tę wiadomość