Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
cath wrote:Dziewczyny kurcze jak myślicie. Dzis w ciagu dnia odkladalam Konstancje do łóżeczka jej no i oczywiście smoczka musialam dać bo co jej nie położyłam to ryk nie z tej ziemi! W nocy ona śpi ze mna w łóżku bo mnie jeszcze blizna ciągnie po cc i ciezko mi wstawać w nocy jak wszystko takie zastane. Ale nie ukrywam ze tez z wygody troszke! I tu moje mam wątpliwości bo mam jakies takie wyrzuty sumienia ze ona ze mna śpi.
tlumacze sobie ze jak przestanie blizna tak ciagnac to będę ja odkładać ale boje sie ze sie przyzyczai! Moze to głupie ale nie mogę przestać o tym myśleć
-
No to mysle ze jednak powinnas sprobowac i w nocy. Wiem ze ciezko bo zmeczona i spac sie chce ale daj mezowi mala niech ja przebierze a ty chociaz chwile sie pobaw. Nie umiem doradzic u kazdego jest inaczej. Sprobuj herbatke hipp i pij duzo wody.
Groszku ja polecam szampon przeciw wypadaniu tak za wczasu
http://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=stimuliste+gl&bmatch=seng-v10-p-sm-pers-isqm-1-moda-0113 -
Stokrota, ale nie pozwolili Ci byc przy tych badaniach? Bo to wazne - chodzi o to, że jesli rodzic wyraża taka chęć moze byc pry kazdym badaniu dziecka. Ale jak zabierają dziecko na badania, maja obowiązek zapytać o Twoja zgodę i poinformować co to za badania.
Tak mowila nam położna na sr.
Jesli zrobili inaczej, to niestety niezgodnie z prawem.
Jedyna osoba decydująca o dziecku sa rodzice, nikt nie moze nic zrobic bez Twojej zgody.
To wazne, zeby wiedziec, jakie sie ma prawa, bo wiadomo, w szpitalu rzadko sie tym przejmują, czesto nie ze złej woli, ale s braku czasu czy personelu
-
witam wieczorową porą!
Gratuluję wszystkim mamusiom, maluchy są przesłodkie!
Czytam Was systematycznie, ale nie miałam do tej pory czasu ani siły pisać. Teraz młody śpi, więc w końcu mogę Wam opisać swój poród
Rano sobie wstałam przed 9 i stwierdziła, że trzeba zrobić pogadankę z dzieckiem na temat jego wyjścia na świattak leżałam sobie w łóżku i mówiłam mu, żeby się w końcu zdecydował, bo już mu mało czasu zostało ;p Już w łóżku poczułam bóle jak na @, ale były delikatne bardzo. Wstałam poszłam do toalety i tam na papierze zobaczyłam śluz z nitkami krwi. Wiedziałam już, ze chyba coś się szykuje. Normalnie funkcjonowałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie. kurcze się nasilały, ale były nieregularne i przyzwoite. Pomiędzy skurczami zadzwoniła do mnie teściowa i pyta jak się czuję, czy nic się nie rusza? Bo ona ma dziwne przeczucie, że dzisiaj urodzę ;p ja ją zaczęłam uspokajać i wkręcać, ze jest spokój
, że mam jeszcze do końca dnia czas. Około 11 zadzwoniłam do męża żeby był przygotowany, bo mam skurcze i możliwe, ze będzie musiał wcześniej wrócić z pracy. W międzyczasie zaaplikowałam sobie czopa, co by nie brudzić nic na sali porodowej
skurcze się nasilały, około 12 już były silne, ale nadal nieregularne, czasami co 5 a czasami co 12 min. około 14 mąż stwierdził, że nie będzie czekał w pracy, że wraca i jedziemy do szpitala. przyjechał wykąpał się, ja jeszcze zjadłam 2 kanapki, żeby nie być głodna i pojechaliśmy. w samochodzie skurcze się wyciszyły. Zajechaliśmy na IP, zostałam podłączona pod ktg, wykazało skurcze co 7-8 min a były już baaardzo bolesne. Załamałam się bo myślałam, ze przede mną jeszcze dłuuuuga droga, ale badanie na fotelu wykazało 5-6 cm rozwarcia. Decyzja jedziemy na salę porodową, oczywiście najpierw wszystkie dokumenty trzeba wypisać. Na sali dostałam antybiotyk, spisałam plan porodu w międzyczasie leżąc na łóżku tak mnie zemdliło, ze zwymiotowałam. Poleżałam trochę na tym łóżku i stwierdziłam, że chcę gaz wziewny i to była dobra decyzja, bo mnie troszkę odciążył. Z racji tego, ze nie chciałam rodzić na leżąco położna przyniosła mi stolik porodowy. Mąż za mną siedział i mnie trzymał a ja wbijałam pazury w jego uda. Jak się zaczęły skurcze parte to myślałam, że umrę z bólu... to było straszne uczucie, jakbym nie mogła zrobić gigantycznej kupy. W ogóle parłam intuicyjnie, położna siedziała przede mną i masowała mi krocze. Przy skurczach tak bolało, ze wrzeszczałam jak kojot... mąż mówił mi ciągle do ucha, ze jestem dzielna i już niedługo będzie po wszystkim, ja się tylko tym wkurzał, bo uważałam inaczej, chciałam, zeby to w końcu się skończyło. Położna próbowała mnie pocieszać, ze jestem dzielna, ze bardzo dobrze mi idzie itp, w pewnym momencie wypaliłam jej z tekstem "ma pani dzieci?" szybko przestała tak mówić ;p parłam i parłam i myślałam, że umrę. W pewnym momencie było mi wszystko jedno co będzie się działo, chce mieć to za sobą więc zapytałam położną ile może to jeszcze trwać, ona mi na to, ze to zależy ode mnie, ale jeżeli chce chronić krocze to minimum kilka godzin bo dziecko jeszcze się nie przeciśnie, ewentualnie pęknę jak rozgwiazda... W tym momencie postanowiłam, ze niech się dzieje co ma się dziać. jakoś doszłam do łóżka, położyłam się, oczywiście z pomocą położnej i męża i od tej pory warunki dyktowała położna. Miałam przeć tylko wtedy kiedy ona mi powie, tak parłam 2 razy za drugim razem mnie nacięła( nic nie czułam,ale widziałam) później były 2 parcia i Staś był z nami, taki mały zakrwawiony i śliski położony na moim brzuchu:) Pępowina nie była odcinana od razu, została odpępniona i wtedy ciachnięta. Przyszedł czas na łożysko, lekarz wręcz na siłę chciał mi podłączyć oxy..., ale położna powiedziała mu że się nie zgadzam i odpuścił, ale widziałam jego niesmak... Jak zabierał się do szycia to zaczął mi mówić że ja tak anty na wszystko to może nie chce znieczulenia miejscowego przy zaszywaniu...Oczywiście dostałam. Młodego zważono zmierzono na miejscu i z powrotem do mnie na brzuch. Tak nas zostawiono na 2 godzinki samych:) Później zostałam przewieziona na odział noworodkowy, dostałam kolację, le stwierdziłam, ze najpierw muszę chociaż umyć ręce, byłam cała we krwi i mazi. W łazience zrobiło mi się słabo i zemdlałam... Jak się ocknęłam to widziałam przerażoną twarz męża nad sobą i zastanawiałam się o co mu chodzi, bo wydawało mi się, ze jestem w domu;p. Mąż ze mną siedział prawie do 23, pojechał i tak skończył się dzień
Skurcze parte miałam 45 min a pierwszy okres porodu trwał około 6 h.
Wybaczcie, ze tak chaotycznie, ale już tydzień minął ;p
To tyle z moich doświadczeń porodowych, patrząc z perspektywy czasu nie było źle
LadyMK, PatrycjaP, asia888, Sue, Lara 82, Januszkowa, Angélique89, dorocia2324, Fedra lubią tę wiadomość
-
cath wrote:Dziewczyny kurcze jak myślicie. Dzis w ciagu dnia odkladalam Konstancje do łóżeczka jej no i oczywiście smoczka musialam dać bo co jej nie położyłam to ryk nie z tej ziemi! W nocy ona śpi ze mna w łóżku bo mnie jeszcze blizna ciągnie po cc i ciezko mi wstawać w nocy jak wszystko takie zastane. Ale nie ukrywam ze tez z wygody troszke! I tu moje mam wątpliwości bo mam jakies takie wyrzuty sumienia ze ona ze mna śpi.
tlumacze sobie ze jak przestanie blizna tak ciagnac to będę ja odkładać ale boje sie ze sie przyzyczai! Moze to głupie ale nie mogę przestać o tym myśleć
teraz malutka i tak potrzebuje meeega dużo bliskości (bo przecież niedawno była z Tobą 24h/dobę!) więc proszę odrzucić wszelkie wyrzuty sumienia. Głowa do góry!
Malutek i jego czkawka na ktg: http://youtu.be/dH-ur0Zs7yE
Wituś urodzony w 41tc 3560g 54cm
34tc 4d - 2400g; 30tc 4d - 1950g; 20tc 4d - 400g
-
bella84 wrote:Asia pracuje z laktatorem 4 x dziennie po kazdym karmieniu z wyjatkiem nocy.. Wtedy omijam ok 2 - 3 razyMalutek i jego czkawka na ktg: http://youtu.be/dH-ur0Zs7yE
Wituś urodzony w 41tc 3560g 54cm
34tc 4d - 2400g; 30tc 4d - 1950g; 20tc 4d - 400g
-
Asiaa1201 wrote:Cath ja gdzieś wyczytałam że po cięciu cesarskim nie powinno się myć włosów przynajmniej przez pierwszy tydzień bo będą wypadac! Także z jednej strony dobrze że umylas dopiero dzis.. Ja tez dziś umyje
mały pochłania mój czas..asia888, Fedra lubią tę wiadomość
-
Cath ja też mam młodego przy sobie w nocy. do łóżeczka kładziemy go w dzień na sen i nie protestuje
za to w nocy potrafi dać czadu... czasami do 2 w nocy marudzi. U nas jest tak, że je cyca zasypia wyjmuję cyca odkładam na łóżko, po 2-3 min zaczyna marudzić i płakać mlaskać jakby był głodny, to ja znowu do cyca,a le po 2 min zasypia i jest to samo, więc go nosimy, tulimy, mruczymy. W końcu się zmęczy i idzie spać
-
Sue wrote:Stokrota, ale nie pozwolili Ci byc przy tych badaniach? Bo to wazne - chodzi o to, że jesli rodzic wyraża taka chęć moze byc pry kazdym badaniu dziecka. Ale jak zabierają dziecko na badania, maja obowiązek zapytać o Twoja zgodę i poinformować co to za badania.
Tak mowila nam położna na sr.
Jesli zrobili inaczej, to niestety niezgodnie z prawem.
Jedyna osoba decydująca o dziecku sa rodzice, nikt nie moze nic zrobic bez Twojej zgody.
To wazne, zeby wiedziec, jakie sie ma prawa, bo wiadomo, w szpitalu rzadko sie tym przejmują, czesto nie ze złej woli, ale s braku czasu czy personelu -
Bietka wrote:Cath ja też mam młodego przy sobie w nocy. do łóżeczka kładziemy go w dzień na sen i nie protestuje
za to w nocy potrafi dać czadu... czasami do 2 w nocy marudzi. U nas jest tak, że je cyca zasypia wyjmuję cyca odkładam na łóżko, po 2-3 min zaczyna marudzić i płakać mlaskać jakby był głodny, to ja znowu do cyca,a le po 2 min zasypia i jest to samo, więc go nosimy, tulimy, mruczymy. W końcu się zmęczy i idzie spać
-
Bietka, zazdroszczę Ci, że masz to za sobą! Komentarz lekarza zupełnie nie na miejscu, fajnie, ze miałas położna, ktora tak o Ciebie zadbała:) no i Twoj tekst i dzieciach mnie rozbroił
Gratulacje jeszcze raz, dzielna kobieta z Ciebie
Ja wracam juz z koszulami. Mam w czym rodzic, bo kupiłam taka różowa sukienkę na ramiączkach;) a co, bede różowa dzidzia pierdziel:)Bietka lubi tę wiadomość
-
Fakt do tej pory pilam ok 3 l a dzis malo moze z 1,5 l wypilam... Ja 30 ml odciagalam z obu piersi i to na najwyzszych obrotach laktatora po wczesniejszym dostawieniu malej na 30 min.... Pewno sie laktacja nie normuje bo po dostawianiu malej na 30 min dzisiaj zjadala pozniej 60 ml mm wiec glodna...
-
AsiaSzw wrote:Stokrota niby tak, ale ja jakos chyba chce miec wszystko pod kontrola co robia z moim dzieckiem
-
No i ja też pierwsze słyszę że po cc nie myć przez tydzień włosów! Ja bym już w ciągu tyodnia umyła ze 4 razy ale wiecie jeszcze się docieramy i wczoraj np nie miałam kiedy na tron usiąść! A o mój mąż coś załawiał itp itd i dopiero jak przyjechał usiadłam a on przejął małą
Stokrota :) lubi tę wiadomość