Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale Bartuś jest dzielnym słodziakiem. Ja tutaj niewiele pisałam, ale czytam od dawna. Przed porodem głupio mi było się wpraszać, po porodzie miałam dość duzą traumę i jakoś nie mogłam się przełamać żeby wejść na forum a teraz to już też tak głupio znów się wtrącać ale bardzo gorąco pozdrawiam wszystkie mamy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2020, 20:21
Kamilka, Kookosowa, Zimri lubią tę wiadomość
-
aga90 wrote:Ale Bartuś jest dzielnym słodziakiem. Ja tutaj niewiele pisałam, ale czytam od dawna. Przed porodem głupio mi było się wpraszać, po porodzie miałam dość duzą traumę i jakoś nie mogłam się przełamać żeby wejść na forum a teraz to już też tak głupio znów się wtrącać ale bardzo gorąco pozdrawiam wszystkie mamy.
Wystarczy tu miejsca dla wszystkichzapraszamy
23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
Dzięki. Fajne z Was dziewczyny i wiele się od Was można dowiedzieć i poczuć się lepiej gdy np. ktoś jeszcze zmaga się z podobnym problemem czy ma podobne wątpliwości co do różnych spraw.
Ja to cały czas walczę z traumą po porodzie. Niby na zewnątrz tego nie widać ale jednak wewnętrznie ciągle wracają do mnie te same myśli i wspomnienia często nawet przez nie nie mogę zasnąć. Może jak się tu wygadam to mi pomoże. Tak więc może pomyślicie że przesadzam, ja sama się dziwię że tak to przeżywam bo koniec końców wszystko skończyło się dobrze.
Ciążę przechodziłam bez większych problemów. 2 października miałam się stawić w szpitalu z powodu cukrzycy ale o 2 w nocy odeszły mi wody i pojechałam bez skierowania. Najpierw czekali czy samo się zacznie a potem już było takie obłożenie porodówki że nie było mnie gdzie wcisnąć i takim sposobem po interwencji mojego męża po 36 godzinach od odejścia wód wzięli mnie do sali porodowej. Poród na oksytocynie trwal 4 godziny. Hania urodziła się z 10 punktami ale zanim mnie zaczęli zszywać zaczęła siniec i nie mogła dobrze oddychać. Trzymałam ją może 20 minut. Zabrali ją na neonatologię skąd mieli zadzwonić na salę co się dzieje. Nie dzwonili w międzyczasie wyszła położna i zostałam sama z mężem. Żeby się dowiedzieć co się dzieje mąż poszedł też do neonatologa i jak wrócił powiedział że podejrzewają krytyczna wadę serca hlhs. Okazało się potem że to było nadciśnienie plucne które tak zniekształciło obraz serca że wyglądało jakby lewa połowa była niedorozwinięta. Małą zobaczyłam po porodzie w inkubatorze na chwilę podłączoną do respiratora. Pani neonatolog cały czas podejrzewała wadę serca i jako że w Toruniu nie mamy kardiochirurgii zabrali ją wieczorem do Warszawy do centrum zdrowia dziecka. To było 4 godziny po porodzie. Mąż pojechał w tym samym czasie co karetka do warszawy a ja zostałam sama. W nocy wykluczyli hlhs i okazało się że nadciśnienie powstało w skutek opóźnionej adaptacji do życia pozamacicznego a nie wad anatomicznych. To była ogromną ulga. Zostało tylko zapalenie płuc. Na drugi dzień rano wyszłam ze szpitala i musiałam pozalatwiać sprawy szukać po całym mieście laktatora i spakować rzeczy do warszawy. Czułam się tak strasznie że jeszcze nie minęła doba od zostania mamą a ja chodzę po mieście i nikt tego nie widzi jaki dramat się we mnie rozgrywał. Mąż wrócił po mnie z Warszawy i razem pojechaliśmy tam z powrotem. Mała leżała na oiomie 4 dni a potem wypisali nas na patologie noworodka. Tam mogłam mieszkać ale w takim osobnym pokoju dla matek na końcu korytarza. 2 tygodnie tam byliśmy i co mieliśmy wychodzić do domu to coś znajdywali nowego. Najpierw koarktacja cieśni aorty, nieciągłość międzyprzedsionkowa, niedomykalna zastawka, test słuchu nie wyszedł, rezonans wykazał krwiak w mózgu i na dodatek przy badaniu okulistycznym wyszła nam bradykardia. Jak tylko słyszałam z korytarza że wyje jakąś maszyna to leciałam zobaczyć czy to nie u Hani. Do tego spałam może z 1, 5 godziny dziennie bo stałe odciagalam pokarm, karmiłam ją a bardzo długo jej schodziło a w dzień nie chciałam zostawiać małej samej. Do tego historie innych mam na oddziale dodatkowo zrobiły swoje. Teraz stale mi się przypomina ten szpital.
Hania dostała skierowania do wszelkich możliwych specjalistów ale całe szczęście wszystko mamy tylko do obserwacji i mała rozwija się prawidłowo.
Bardzo długi ten post ale może mi pomoże podzielenie się tą historią. -
Aga swietnie Cie rozumiem przechodzilam I w sunie dalej przechodze podobne historie z moja corcia. Porod akurat byl blyskawiczny I bez zlych wspomnien ale to co dzialo sie potem to prawie doprowadzilo mnie do depresji. Nie wiem jakim cudem obilo sie bez psychologa. Corcie mialam po porodzie jakies 2 minuty I ja zabrali. Byla prawie 3 tygodnie w inkubatorze. Nie noglam jej przytulac ani karmic. Do tego brak empatii ze strony pielegmiarek I sprzeczne informacje doprowadzaly mnie do szalu. Ryczalam.jak bobr. Teraz nie ma miesiaca zebysmy nie mieli jakiegos lekarza. Tez mamy niedomkniete zastawki, ktore zamiast sie domykac to sie rozszerzaja, gleboka asymetrie I ogolnie problemy z napieciem. Ale mala jest z nami w domku I to jest najwazniejsze. Do tego ogromne wsparcie dziewczyn I dwaj wojownicy na forum robia swoje. Filipek od Basi I Bartus od Kokosowej zasluguja na medale. Podziwiam.Was jako mamy! Zdecydowanie lepiej sie wygadac I nie trzymac tego w sobie. Tu zawsze sie znajdzie wsparcie I zrozumienie
aga90, Kamilka lubią tę wiadomość
-
Aga teraz jest to trauma ale z czasem jak wyjdziecie na prosta to bedzie tylko zle wspomnienie. Matka dla dziecka zrobi wszystko. I w nas jest taka sila ze moze.byc najgorzej a mimo to nie poddasz sie. Trzeba sie cieszyc kazdym dniem i chwytac dziecinstwk naszych maluszków. Czy w szpitalu czy w domu sa to kroki które sie nie powtorza.
Trzymam za was kciuki. Nie kumuluj w sobie zlosci albo strachu. Te emocje najplepiej przegadac i wywalić z siebie.
aga90, Kamilka lubią tę wiadomość
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Dzięki dziewczyny. Jako że czytam Was już długo to też jestem pełna podziwu dla wszystkich mam "po przejściach". Wasze wsparcie mnie wzruszyło. Dziwi mnie tylko fakt, że tak długo trzymają te wspomnienia. Wystarczy niewiele żeby mi się wszystko na nowo przypominało. Najgorsze noce, bo niby człowiek zmęczony przy maluchu a jednak spać nie może i rozmyśla. No ale miejmy nadzieję że z czasem minie.
-
Aga, musiałyśmy się gdzieś „minąć”, bo ja też w Toruniu... Twój nastrój jest jak najbardziej uzasadniony. Największym dramatem dla matki jest strach o dziecko... ta niewiedza i bezsilność...
ja co prawda przeżywałam to „tylko” jak synek był w brzuchu, ale dało w kosc. Jest tu trochę cudownych mam z przejściami, które podziwiam. Każda z Was prędzej lub później upora się zeszłymi wspomnieniami, zostaną jak za mgła, ale mówienie o nich jest potrzebne. Macierzyństwo to ciężka droga, która ciężko przejść bez wsparcia... życzę Ci żebyś uporała się ze wspomnieniami jak najszybciej. Czeka Was multum cudownych chwil 😊
Kookosowa, Kamilka, aga90, mia4444 lubią tę wiadomość
Grudzień 2018: zmiany nowotworowe szyjki macicy
2017-2018: 3CB
Prawie trzy lata starań 2016-2019
❌ Hashimoto, PCOS, niedoczynność tarczycy, tachykardia zatokowa
Alicja - 22.02.2012
Remigiusz - 05.10.2019 -
Dziewczyny jak u Was noce? Dalej maluchy budza sie tysiac razy? U nas bez zadnej poprawy, mam wrazenie ze albo cos ja boli albo z czyms sobie nie radzi. Spokojny sen ma tylko po cycusiu a tak po godzinie zaczyna sie podnoszenie nog, obracanie na bok, mamlanie raczek, denerwuje sie I placze ale wiem ze to nie z glodu. Nie wiem czy to trzeba przeczekac czy jakos jej pomoc. Z brzuszkiem nie mamy problemow wiec to nie to...
-
nick nieaktualnyDzień dobry
Ostatnio mało pisałam, ale starałam się być na bieżąco.
Kokoosowa, Bartus jaki już duży 🤩 dzielny chłopak ❤️
Aga90, witamywspółczuje traumy, mam nadzieje, ze złe wspomnienia szybko zbledną i pojawia się nowe, pełne uśmiechów i radości 😊
U nas wszystko dobrze, uporaliśmy się z demonami mm (jednak mocno to we mnie siedziało), a młody rośnie jak na drożdżach 😊
Zostawiam wam na chwilkę mojego szkraba ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lutego 2020, 19:54
Aaga, wiktoriaa, aga90, przedszkolanka:), Kookosowa lubią tę wiadomość
-
aga90 wrote:Dzięki dziewczyny. Jako że czytam Was już długo to też jestem pełna podziwu dla wszystkich mam "po przejściach". Wasze wsparcie mnie wzruszyło. Dziwi mnie tylko fakt, że tak długo trzymają te wspomnienia. Wystarczy niewiele żeby mi się wszystko na nowo przypominało. Najgorsze noce, bo niby człowiek zmęczony przy maluchu a jednak spać nie może i rozmyśla. No ale miejmy nadzieję że z czasem minie.
Aga ja się nie dziwię! Twoja historia jest straszna i wyobrażam sobie jakie pokłady lęki to wszystko wygenerowało. Ja znam ten strach tylko z ciąży która miała się źle skończyć a teraz jest z niej zdrowy Władek i sobie nawet nie wyobrażam jakie to emocje jak się słyszy ze dziecko jest na coś chore. Na pewno z czasem będzie coraz lepiej ale generalnie trauma tkwi w człowieku bardzo długo wiec może chciałabyś się umówić na jedno spotkanie z jakimś terapeutą? Nawet takie jedno spotkanie mogłoby ci bardzo pomoc. Są tez różne ćwiczenia na radzenie sobie z traumą. W każdym razie wydaje mi się ze łatwo sobie możesz pomoc i już się tylko cieszyć macierzyństwem.23.10.2019 urodził się Władek ❤️
starania od 2016: PCO, KIR AA, teratozoospermia, 2017 - 4x IUIICSI 1 - 01.2018
ICSI 2 - 08.2018
IMSI 3 - 01.2019 - 27.01 szczęśliwy transfer! -
Aga90, ja tez jestem mamą po przejściach. Pierwsze dziecko rodzilam martwe w 27tc, drugie jest po chorobie nowotworowej, operacji na ostro ratujacej życie. Od pierwszego wydarzenoa minely blisko 4.5 roku, od drugiego blisko 1.5. Nie pociesze cie, ta trauma wraca do dzis, w roznych, czesto najmniej oczekiwanych momentach. Ale te ciezkie wspomnienia, przezycia, obrazy, twarze, slowa, dzwieki, zapachy, z czasem przestaja straszyc, przestaja powodowac sciskanie w zoladku, staja sie barziej przystankiem do chwili zadumy. Mysl o tym co przed wami, tego co bylo nogdy nie zapomnisz, musisz te wydarzenia dobrze oswoic. Mi pomagalo mowienie o tym co sie stalo, paradoksalnie lubilam gdy ktos pyta. Super, ze sie odezwalas i otworzylas!! Zycze wam juz samych dobrych dni!!
-
Jestesmy po 3 szzepieniu. Młoda dama waży 6160g i wg pani pielegniarki ma 63.5cm, ale po mojemu ma na pewno więcej, bo mierzylam kilka razy. 4 ukucia dzis bardzo dzielnie, tego na polio nawet nie zauwazyla. Po prevenarze troche sie rozplakala, ale pielegniarka pokazala jej lusterko i tak ja tym chyba zaskoczyla, ze zupelnie jej przeszlo
ostatnio miala lekka goraczke, zobaczymy jak dzis
-
Jeszcze raz dziewczyny wielkie dzięki za tyle słów otuchy. Muszę chyba sobie sama podczas tych wspomnień przypominać że mała jest już że mną, cała i bezpieczna i może będą się one pomału wyciszać. Jak nie to nie wykluczam sięgnięcia pomocy gdzieś dalej ale samo wygadanie i Wy dałyście mi taki spokój ducha dziś.
Aaga u nas noce niestety bardzo podobne. Już nie wiem na co to zrzucić bo też się przedłuża. Myślałam że to dziąsła ale chyba przydługo by to trwało. -
kkkaaarrr wrote:Jestesmy po 3 szzepieniu. Młoda dama waży 6160g i wg pani pielegniarki ma 63.5cm, ale po mojemu ma na pewno więcej, bo mierzylam kilka razy. 4 ukucia dzis bardzo dzielnie, tego na polio nawet nie zauwazyla. Po prevenarze troche sie rozplakala, ale pielegniarka pokazala jej lusterko i tak ja tym chyba zaskoczyla, ze zupelnie jej przeszlo
ostatnio miala lekka goraczke, zobaczymy jak dzis
-
wiktoriaa wrote:Nic Ci lekarka nie mówiła że mało waży?
-
kkkaaarrr wrote:Zgodnie z siatka centylowa z ksiazeczki zdrowia to miedzy 25 a 50 centylrm, wg tych internetowych miedzy 10 a 25. Trzyma sie swojego centyle i nasz dr mowi, ze dobrze przybiera, po prostu drobna
kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
Jestesmy w domu
zostaly nam inhalacje i specjalne mleko na podtuczenie. Bartek nie miesci sie w centylach.ma 5315g. Ja wiem ze jest ok bo trzeba te operacje odjac ale lekarze sie uparli wiec tuczymy.
Bartek jak zwykle zawladna serca wszystkich lekarek i studentek. On to ma powodzenie hehe.Aaga, paulina2811, wiktoriaa, aga90, przedszkolanka:), kasia1518, kkkaaarrr, Cabrera, nuśka91, mia4444 lubią tę wiadomość
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Aga90 witaj🌷 fajnie, że się przełamałaś i zaczęłaś udzielać na forum
Kokosowa taki mały Casanova ci rośnie... dobrze, że już w domku jesteście.
A ja się wkurzyłam. Małego znowu wysypało srodze na twarzy. I teraz się zastanawiam czemu. Nic w pielęgnacji nie zmieniłam 🤔aga90, Kookosowa lubią tę wiadomość