Mamusie październik 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Spirit wrote:Poważnie,jedzenie na stołówce? Ja bym tam nawet po cięciu nie doszła nawet jakby to było obok
Niestety tak. Każda mama musiała iść i sobie jedzenie pobrać w jadalni. Ja miałam bardzo daleko. Na drugi. Końcu oddziału. A po CC miałam dietę. Kleik raz mi przyniosła salowa. Potem już sama musiałam.
Bartuś 19.09.2019 20:14
37 tydzien 1 dzien
Witaj synku -
Dziewczyny, żeby nie przyszło którejś z Was zrobić taką głupotę jak ja dzisiaj.
Miałam jeden test sikaniec w szafce i nie wiem co mnie podkusiło, ale pomyślałam dziś „a zobaczę czy kreska nie blednie, pewnie mnie to uspokoi”. I co? I wyszła zdecydowanie bledsza niż 11 dni temu, kiedy beta wyszła koło 6000.
Chyba nie muszę dodawać jakiej paniki dostałam. Rozryczałam się jak bóbr, spisałam ciążę na straty, zaczynałam juz prawie fizycznie odczuwać nadciągające poronienie. Umówiłam się od razu na usg, żeby tylko to potwierdzić. Zorganizowałam usg bardzo szybko.
Leżę zapłakana na leżance podczas usg i nagle słyszę „ale proszę Pani - jest dobrze”. Po czym zobaczyłam fasolkę i bijące serduszko. Wielkosc idealnie pokrywająca sie z wiekiem ciążowym. Od emocji też się rozryczałam. Zrobiłam betę z krwi i przed chwilą dostałam wynik - 62 200, a więc 10x wyższy niż w dniu tej „mocniejszej” kreski na sikańcu. Co prawda przyrost jest już zdecydowanie wolniejszy, bo dobowo koło 52%, ale przeczytałam, że powyżej 6000 może podwajać się nawet co 4 dni. Więc już olewam bety, testy, moje wewnętrzne zle przeczucia... liczy się tylko usg... nie wiem dlaczego ten test sikany taki wyszedł, był to test tej samej firmy co poprzednio. Moze więcej piłam przed snem, nie wiem.
W dalszym ciągu jest bardzo wcześnie i wszystko może się zdarzyć, ale póki co wybieram się cieszyć...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2019, 18:28
Kookosowa lubi tę wiadomość
-
Dawno się nie odzywałam. Czekam cały czas na wizytę która dopiero 13 marca. Rzeczywiście przerwy 3 tyg między wizytami to strasznie długo. Czuję się fatalnie cały czas mnie muli, głowa boli i masakra. W pracy wie tylko szef więc nawet nie mówię czemu jestem ledwo żywa.
-
Kookosowa wrote:Dziewczyny z Warszawy. Myślicie już gdzie będziecie rodzić??
Kookosowa lubi tę wiadomość
-
Widzę, że chyba u większości takie pogorszenie... U mnie też, nawet dzisiaj jeszcze nic nie jadłam a muli cały czas.
Na szczęście do wizyty już 3 dni. Też już chyba nie wytrzymam 3 tygodni przerwy. Dopóki nie zacznę czuć ruchów będę chciała chodzić na wizyty częściej:) -
nuśka91 wrote:Widzę, że chyba u większości takie pogorszenie... U mnie też, nawet dzisiaj jeszcze nic nie jadłam a muli cały czas.
Na szczęście do wizyty już 3 dni. Też już chyba nie wytrzymam 3 tygodni przerwy. Dopóki nie zacznę czuć ruchów będę chciała chodzić na wizyty częściej:)nuśka91 lubi tę wiadomość
2017 #1
2019 #2
-
nick nieaktualnyKrakuska wrote:Dziewczyny, żeby nie przyszło którejś z Was zrobić taką głupotę jak ja dzisiaj.
Miałam jeden test sikaniec w szafce i nie wiem co mnie podkusiło, ale pomyślałam dziś „a zobaczę czy kreska nie blednie, pewnie mnie to uspokoi”. I co? I wyszła zdecydowanie bledsza niż 11 dni temu, kiedy beta wyszła koło 6000.
Chyba nie muszę dodawać jakiej paniki dostałam. Rozryczałam się jak bóbr, spisałam ciążę na straty, zaczynałam juz prawie fizycznie odczuwać nadciągające poronienie. Umówiłam się od razu na usg, żeby tylko to potwierdzić. Zorganizowałam usg bardzo szybko.
Leżę zapłakana na leżance podczas usg i nagle słyszę „ale proszę Pani - jest dobrze”. Po czym zobaczyłam fasolkę i bijące serduszko. Wielkosc idealnie pokrywająca sie z wiekiem ciążowym. Od emocji też się rozryczałam. Zrobiłam betę z krwi i przed chwilą dostałam wynik - 62 200, a więc 10x wyższy niż w dniu tej „mocniejszej” kreski na sikańcu. Co prawda przyrost jest już zdecydowanie wolniejszy, bo dobowo koło 52%, ale przeczytałam, że powyżej 6000 może podwajać się nawet co 4 dni. Więc już olewam bety, testy, moje wewnętrzne zle przeczucia... liczy się tylko usg... nie wiem dlaczego ten test sikany taki wyszedł, był to test tej samej firmy co poprzednio. Moze więcej piłam przed snem, nie wiem.
W dalszym ciągu jest bardzo wcześnie i wszystko może się zdarzyć, ale póki co wybieram się cieszyć...nigdy nie robi się testu w późniejszym etapie ciąży niż okolice terminu @. Zresztą powyżej bety 5000 to już tylko i wyłącznie USG, o czym się przekonałaś
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2019, 19:23
-
nick nieaktualnyOdnośnie ryb polecam artykuł https://1000dni.pl/ciaza-i-porod/jakie-ryby-sa-najlepsze-w-diecie-przyszlej-mamy
Moim zdaniem, nie można się dać zwariować. W każdym jedzeniu dostępnym w sklepach, bazarach itd. jest jakiś syf, taki czy inny. Wszystko z umiarem, w miarę możliwości zdrowo i będzie ok.
A odnośnie żywienia w ciąży polecam właśnie ściągnąć sobie poradnik w pdfie z tej strony 1000dni.pl jest wszystko ładnie opisane, co jeść itd.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2019, 19:36
ManiaM lubi tę wiadomość
-
Czy któraś ma lub miała notorycznie podwyższoną temperaturę powyzej 37 st. zwłaszcza wieczorami? U mnie ostatnio wieczorami 37,1 - 37,2... wiem, ze w ciąży skacze o pol stopnia, wiec chyba nie ma powodów do niepokoju.
Strasznie źle się czuję wieczorami, jest mi bardzo ciężko na żołądku, boli nie głowa i mam nudności. Rano jest o wiele lepiej. Już zaczęłam myśleć, że moze to jelitówka, ale trwa to już jednak sporo dni. Więc chyba to ciąża.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2019, 20:22
-
Goemi wrote:Dawno się nie odzywałam. Czekam cały czas na wizytę która dopiero 13 marca. Rzeczywiście przerwy 3 tyg między wizytami to strasznie długo. Czuję się fatalnie cały czas mnie muli, głowa boli i masakra. W pracy wie tylko szef więc nawet nie mówię czemu jestem ledwo żywa.
Pocieszę Was, ze ja mam wizyty co 6 tygodniTo jest straszne
Nanu7 lubi tę wiadomość
-
Krakuska wrote:Czy któraś ma lub miała notorycznie podwyższoną temperaturę powyzej 37 st. zwłaszcza wieczorami? U mnie ostatnio wieczorami 37,1 - 37,2... wiem, ze w ciąży skacze o pol stopnia, wiec chyba nie ma powodów do niepokoju.
Strasznie źle się czuję wieczorami, jest mi bardzo ciężko na żołądku, boli nie głowa i mam nudności. Rano jest o wiele lepiej. Już zaczęłam myśleć, że moze to jelitówka, ale trwa to już jednak sporo dni. Więc chyba to ciąża.) .
Co do wieczorów to mi też najgorzej .. -
Co do zdrowego odżywiania... Zawsze miałam wyobrażenia, że jak będę w ciąży to będę jeść super zdrowo. Wiecie owocki, warzywa, kasza itp itd. A prawda jest taka, że jem cokolwiek co mi tylko zdoła przejść przez gardło bez zwrotu. Często koło "zdrowego" to to tylko stało
Na szczęście dziecko w brzuchu to taki mały pasożytek, który wysysa głównie to co mu potrzebne. Nic mi nie pozostaje tylko czekać na lepsze czasy dla mojego żołądka. -
nuśka91 wrote:Co do zdrowego odżywiania... Zawsze miałam wyobrażenia, że jak będę w ciąży to będę jeść super zdrowo. Wiecie owocki, warzywa, kasza itp itd. A prawda jest taka, że jem cokolwiek co mi tylko zdoła przejść przez gardło bez zwrotu. Często koło "zdrowego" to to tylko stało
Na szczęście dziecko w brzuchu to taki mały pasożytek, który wysysa głównie to co mu potrzebne. Nic mi nie pozostaje tylko czekać na lepsze czasy dla mojego żołądka.
Nuska to akurat byla moze 3 niezdrowa rzecz ktora zjadlam, dziwne polaczenie ale taka mialam ochote...
Ogolnoe jem duzo nabialu w formie np jogurtu, jablka, banany, kiwi, musze wrocic do ciemnego pieczywa i warzyw wiecej wprowadzic a tak to w sumie jem ok. Za duzo herbaty ale jestem od niej uzalezniona i glownie to pije ;/