Mamusie wrzesień 2021❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
Menina wrote:Czy spotkałyście się z czymś takim, żeby na ciśnieniomierzu było napisane, że nie zaleca się stosować urządzenia u kobiet w ciąży? Czy ja kupiłam jakiś felerny ciśnieniomierz, czy oni tak piszą na wszelki wypadek? Kupiłam specjalnie, żeby sobie mierzyć ciśnienie w ciąży (bo w gabinecie mam zawsze podwyższone, a jak np. mierzę w pracy to jest dobre), ale jak przeczytałam to na ulotce, to teraz jakoś się boję.
Na pewno Ci mierzenie ciśnienia nie zaszkodzi myślę, ze jest to taka ochrona dla firmy, ponieważ zwykły cisnieniomierz moze przeklamac wynik i np. nie wykryje stanu przedrzucawkowego. Sa specjalne przebadane klinicznie dla kobiet w ciąży tak więc to "dupochron" :p nie musisz się bać mierzyć.Menina lubi tę wiadomość
Starania od 6.2017
2xHSG - niedrożność jajowodów
11.2018 - laparoskopia
10.03.2019 - ivf start
25.03.2019 - transfer 4.2.2
1.06.2019 - 12tc poronienie zatrzymane
24.09.2019 - transfer 4.2.2
8.01.2021 - naturalny cud - Ania 15tc 💔 -
Bebetka kiedy była poprzednia beta? ważny jest przyrost 24h, nie porównuj dzisiejszego wyniku do tego sprzed tygodnia
-
Martuśka82 wrote:Zaczynam się martwić. Dziś nie czuje się już prawie wcale w ciąży. Wzdęta jestem cały czas lekko, ale poza tym nic.
Wiesz co mam podobnie. Dolegliwości coraz słabsze. Siły powróciły. Moja apka mówi ze w przyszłym tygodniu mdłości powinny odpuszczać. Sama nie wiem co o tym myśleć. Jednak miesiąc bez usg w pierwszym trymestrze to jest zbyt długo. Na następna wizytę mam zrobić badania na wszystkie przeciwciała i pappe a ja się coraz mniej w ciąży czuje.Martuśka82 lubi tę wiadomość
-
Wombat wrote:Na pewno Ci mierzenie ciśnienia nie zaszkodzi myślę, ze jest to taka ochrona dla firmy, ponieważ zwykły cisnieniomierz moze przeklamac wynik i np. nie wykryje stanu przedrzucawkowego. Sa specjalne przebadane klinicznie dla kobiet w ciąży tak więc to "dupochron" :p nie musisz się bać mierzyć.
Dzięki! Też tak na logikę mi się wydawało, ale jednak wolałam zapytaćWombat lubi tę wiadomość
10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
Kania85 wrote:Bebetka kiedy była poprzednia beta? ważny jest przyrost 24h, nie porównuj dzisiejszego wyniku do tego sprzed tygodnia
-
Jedyne co mi pozostaje to myśleć o tym w ten sposób, że nie jestem jedyna. Gdybym miała stracić ciazę później albo urodzić bardzo chore dziecko, to lepiej że tak się stało. Na razie nie mogę się za bardzo martwić potencjalną przyszła ciążą, ponieważ może następnym razem będziemy mieli więcej szczęścia... Wiem, że niektóre z Was mają za sobą poronienia. Były samoistne? Czy wywoływane w szpitalu? Ja chyba najbardziej wolałabym aby to się zadziało w domu, gdy będę miała kogoś bliskiego przy sobie a nie w szpitalu..
-
Bebetka93 wrote:Jedyne co mi pozostaje to myśleć o tym w ten sposób, że nie jestem jedyna. Gdybym miała stracić ciazę później albo urodzić bardzo chore dziecko, to lepiej że tak się stało. Na razie nie mogę się za bardzo martwić potencjalną przyszła ciążą, ponieważ może następnym razem będziemy mieli więcej szczęścia... Wiem, że niektóre z Was mają za sobą poronienia. Były samoistne? Czy wywoływane w szpitalu? Ja chyba najbardziej wolałabym aby to się zadziało w domu, gdy będę miała kogoś bliskiego przy sobie a nie w szpitalu..
Przykro mi...naprawde wiem jak jest ciezko
Ja chodziłam z obumarłą ciążą miesiąc za nim zaczęłam plamić... Ale tutaj już było trzeba działać żeby nie doszło do zatrucia organizmu... Dlatego też miałam zabieg -
Migotka29 wrote:Przykro mi...naprawde wiem jak jest ciezko
Ja chodziłam z obumarłą ciążą miesiąc za nim zaczęłam plamić... Ale tutaj już było trzeba działać żeby nie doszło do zatrucia organizmu... Dlatego też miałam zabieg -
Bebetka93 wrote:A nie mogli Ci dać leków na wywołanie poronienia? Ja bym chciała jak najszybciej zamknąć ten temat, aby móc wznowić starania o dziecko..
Tez chodziłam miesiąc z martwą ciąża. Dostałam na początek tabletki, ale zadziałały az za bardzo i miałam taki krwotok, ze musiało się skończyć zabiegiem. Ale często kończy się na tabletkach, ciężko przewidzieć jak będzie u Ciebie. W każdym razie, życzę Ci zeby wszytsko szło po Twojej myśli.
Starania od 6.2017
2xHSG - niedrożność jajowodów
11.2018 - laparoskopia
10.03.2019 - ivf start
25.03.2019 - transfer 4.2.2
1.06.2019 - 12tc poronienie zatrzymane
24.09.2019 - transfer 4.2.2
8.01.2021 - naturalny cud - Ania 15tc 💔 -
Etoilka wrote:OM miałam 18.12, owulację 30.12. USG mi się pokrywa z OM a u Ciebie?
Tak czy siak nie przywiązuję się do prognozowanego terminu. Synka urodziłam 6 dni wcześniej i teraz też bym tak nie pogardziła -
nick nieaktualny
-
Witam was, dzis byłam na wizycie, maluszek urósl dwukrotnie, pecherzyk tez, bety juz nie badalam bo lekarz wczesniej powiedzial ze nie ma sensu bo maly przyrost. Niestety to mocne serce z zeszlego tygodnia przestal bic. Mam odstawic leki i czekac tydzien maks 3tyg lub zglosic sie do szpitala. Żegnam sie z Wami, życze wielu szczesliwych i radosnych chwil w oczekiwaniu na maleństwa. A ja mysze pozbierac mysli, bo boje sie isc teraz do szpitala na.zabieg. pozdrawiam
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Martuśka82 wrote:Bebetka, ja za kazdm razem roniłam samoistnie i czyściłam się samoistnie.
Jedyna ciąża, która mi usuwano farmakologicznie to była ciąża pozamaciczna, bo ona choć nieprawidłowo zagnieżdżona jak na złość powoli się rozwijała.
Leżąc w szpitalu wtedy dość długo poznałam wiele dziewczyn z poronieniami. Takich, które przyszły, bo przestało bić serduszko było o ile dobrze pamiętam sześć. Pieciu z nich podano najpierw lek na wywołanie poronienia, bo samo nie chciało się zacząć, a tylko jedna od razu uparła się na zabieg. Z tych pięciu tylko jedna po tabletkach oczyściła się i mogła iść do domu. Pozostałe mimo cierpienia (bo to jednak ból fizyczny jest jak tabletka poronna zaczyna działać) musiały i tak mieć łyżeczkowanie, bo w macicy były pozostałości. Po zabiegu w ciągu kilku-kilkinastu godzin (zależy o której godzinie robiony był zabieg) wracały do domu.
Także z perspektywy osoby patrzącej na te przejścia, gdybym ja miała zdecydowac czy chce zabieg od razu czy farmakologię to wybrałabym zabieg. Tylko po nim niestety dłużej trzeba odczekać że staraniami, bo wyskrobana macica niestety potrzebuje czasu, żeby się zregenerować.
No ale to tylko moje zdanie. Rozumiem lęk przed zabiegiem, który jednak jest robiony w uśpieniu.
Tak w ogóle to nie wiem czy w moim szpitalu jest wybór czy chce się zabieg czy leki. Mi się wydaje że najpierw podają leki a dopiero później ewentualnie czyszczą.. -
Anikon13 wrote:Witam was, dzis byłam na wizycie, maluszek urósl dwukrotnie, pecherzyk tez, bety juz nie badalam bo lekarz wczesniej powiedzial ze nie ma sensu bo maly przyrost. Niestety to mocne serce z zeszlego tygodnia przestal bic. Mam odstawic leki i czekac tydzien maks 3tyg lub zglosic sie do szpitala. Żegnam sie z Wami, życze wielu szczesliwych i radosnych chwil w oczekiwaniu na maleństwa. A ja mysze pozbierac mysli, bo boje sie isc teraz do szpitala na.zabieg. pozdrawiam
-
Martuśka82 wrote:Bebetka, ja za kazdm razem roniłam samoistnie i czyściłam się samoistnie.
Jedyna ciąża, która mi usuwano farmakologicznie to była ciąża pozamaciczna, bo ona choć nieprawidłowo zagnieżdżona jak na złość powoli się rozwijała.
Leżąc w szpitalu wtedy dość długo poznałam wiele dziewczyn z poronieniami. Takich, które przyszły, bo przestało bić serduszko było o ile dobrze pamiętam sześć. Pieciu z nich podano najpierw lek na wywołanie poronienia, bo samo nie chciało się zacząć, a tylko jedna od razu uparła się na zabieg. Z tych pięciu tylko jedna po tabletkach oczyściła się i mogła iść do domu. Pozostałe mimo cierpienia (bo to jednak ból fizyczny jest jak tabletka poronna zaczyna działać) musiały i tak mieć łyżeczkowanie, bo w macicy były pozostałości. Po zabiegu w ciągu kilku-kilkinastu godzin (zależy o której godzinie robiony był zabieg) wracały do domu.
Także z perspektywy osoby patrzącej na te przejścia, gdybym ja miała zdecydowac czy chce zabieg od razu czy farmakologię to wybrałabym zabieg. Tylko po nim niestety dłużej trzeba odczekać że staraniami, bo wyskrobana macica niestety potrzebuje czasu, żeby się zregenerować.
No ale to tylko moje zdanie. Rozumiem lęk przed zabiegiem, który jednak jest robiony w uśpieniu.
Ja wyboru nie miałam bo nikt mnie o zdanie nie pytał... Ale tak jak piszesz z perspektywy czasu cieszę się że akurat zrobiono mi ten zabieg. Nie musiałam czekać w szpitalu aż coś się zacznie dziać. Uspali mnie, potem gdy się obudziłam było już po wszystkim i mogłam wrócić do domu... Nie zniosłabym pobytu w szpitalu. Mogłam płakać do woli ale w swoim domu...i bardzo się cieszę że musiałam poczekać ze staraniami bo to był mój czas na przejście żałoby... Gdybym mogła od razu działać to nie byłoby czasu na żałobę... W momencie gdy dostałam zielone światło to to co się ze mną działo było straszne... Totalna wariatka.. To była prawdziwa walka nie liczyło się nic -
Kania, sprawdzałam dziś progesteron u mnie 38.3. Wzrósł po luteinie.
Kania85 lubi tę wiadomość
27.12.2020 - II 🍀
28.12.2020 - HCG total 197,98 mUl/ml 😍
30.12.2020 - HCG total 529,92 mUl/ml 😍
15.01.2021 💗
******************************************************
* 28 lat
* starania od 04.2019
ON: 250 MLN całość, morfologia 1%, reszta parametrów ok.