Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKasiaMarysiaaa wrote:Oczywiście masz rację jest to moja pierwsza ciąża i mam prawo martwić się o swoje dziecko. To normalne, a to że jeśli już coś napiszę to jest to moje przeżywanie to już nic na to nie poradzę.
Nie mam żadnych objawów ciąży Gdybym miała ich więcej to przynajmniej wiedziałabym że wszystko się zmienia w organizmie a tak bez tych objawów mogę tylko na wizycie u lekarza stwierdzić że coś się dzieje.
W pracy Też obiecałam że zostanę do pierwszego Września dlatego nie wiem jak mam rozwiązać sytuację z L4 skoro wizytę mam 24.
Prawdopodobnie będę musiała iść na dwie wizyty i zapłacić.
Nie będziesz musiała iść na 2 wizyty. Powiedz lekarzowi teraz od kiedy chcesz l4 i podjedziesz tylko po papier
Nie masz objawów? Ciesz się! W pierwszej poronionej ciąży miałam wszystkie objawy świata w drugiej szczęsliwej tylko ból piersi i senność a teraz nie mam żadnych I jestem z tego powodu bardzo zadowlonaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 08:06
KasiaMarysiaaa lubi tę wiadomość
-
Niezle tutaj produkujecie dziewczyny
Ja wam dziś napisze co mnie spotkało w Szpitalu Klinicznym w Gdańsku w związku z tym ze dziś z niego wychodzę.
A wiec, przedwczoraj trafiłam w nocy z bardzo silnymi bólami podbrzusza które aż mi promieniały do żołądka. Zemdlałam już z bolu pod samym szpitalem, a mój chlopak który ma pęknięty kręgosłup bie był w stanie donieść mnie do szpitala. Żadne krzyki nie pomogły, przez 10 minut nikt nie wychodził ze szpitala. W końcu pojawiła się pani z wózkiem i szybko zawiozła mnie na badanie. W gabinecie były 2 stażystki, żadnego lekarza, kazały mi się rozebrać całej i posadziły na fotel. Jeszcze w życiu nie miałam tak niedelikatnego badania. Jestem bardzo szczupła i drobna i lekarze zazwyczaj starali się dobrać tak sprzęt żeby bardzo mnie nie bolało, a przy ich badaniu wyłam na cały oddział z bolu. Na szczęście krwawienia nie było. Nie pozwoliły mi się ubrać tylko dały zielony kawałek szmaty do przykrycia i tak wiozły mnie, nagą przez cały szpital. Na USG przyszła p doktor która włożyła sondę nic nie powiedziała i kazała stażystkom wszystko zrobic. Zostawiła we mnie ta sondę i wstajac zaczepiła noga o kabel co spowodowało ze wręcz wyrwała ją ze mnie pod katem, tak mocno ze zalałam się łzami. Dziewczyny.nie wiedziały na co patrzą na USG.
Przyszła pielęgniarka z zastrzyki a ja jestem osoba która nie ma styczności zbytnio z lekarzami i trochę się wystraszyłam. Zostałam zjechana od góry do dołu ze chyba mnie tak nie boli, ze pewnie symuluje i najlepeij jakbym nie zawracała im głowy. Tak mi złe się wbiła w pośladek ze do dziś mam wielkiego siniaka i nie mogę leżeć na prawym boku.
To jeszcze nie koniec. Zwijającą się z bolu posadziły mnie w dyżurce na krzesełku do pobierania krwi i w 5 patrzyły się na mnie nic nie robiąc, dodam ze nadal siedziałam naga przykryta kawałkiem prześcieradła czy szmaty. Po 20 minutach przyszła pielęgniarka która przez kolejna godzinę robiła ze mna wywiad, potem następna i nastepna i wszystkie zadawały te same pytania. Przyjechałam o 22 do szpitala, pozwolili mi się położyć o godzinie 1.
Byłam w takim szoku po tej całej sytuacji ze postanowiłam ze rodzic tu nie będe. Niestety koleżanka z sali powiedziała mi ze to najlepszy jej zdaniem szpital w Gdańsku, bo 2 razy rodziła i ze ona by tu została.
Może któraś jest z tych okolic i może coś więcej powiedzieć na temat szpitali w Trojmiescie, polecić albo odradzić.
Mam nadzieje ze dziś mnie stad wypiszą. -
Planeheart o matko Uciekaj stamtąd! Co to za traktowanie pacjenta, a co dopiero ciężarnej?!! Bardzo współczuję, na pewno bym nie rodziła w takim szpitalu, bo najważniejszy jest komfort i poczucie bezpieczeństwa! Mi podczas porodu położna wypaliła "no chyba aż tak nie boli?" Jak wrzasnelam, bo poczułam mój pierwszy skurcz krzyżowy. Zagotowalo się wtedy we mnie i chciałam stamtąd wybiec.
Mam nadzieję, że dziś wyjdziesz do domu.Planeheart lubi tę wiadomość
-
Moja mądra mama mi kiedyś powiedziała że organizm sam odrzuca błędne, chore zarodki bo wie że nie da rady udźwignąć takiego ciężaru. Taka nasza natura. I nigdy w życiu nie chciałabym mieć ciąży podtrzymywanej na siłę. Też z objawów mam tylko chroniczna senność. Tak jak wyżej brak objawów nie oznacza, że coś się z dzieckiem dzieje. Też trochę poczytałam że niektórzy chodzą na początku co 2 tyg i na jednym usg wszystko ok na drugim serce nie bije. Nie mamy na to wpływu.
-
Czekam przed gabinetem USG. Dziś pierwszy raz posłuchamy serduszka, może ta ciąża wreszcie stanie się bardziej realna (mimo tysiąca objawów to wciąż takie niezrozumiałe). Oczywiście na śniadanie dałam radę zjeść tylko kawę i mam mega mdłości... Mam nadzieję, że zdaze do pracy, bo przede mną kilka pacjentek
KasiaMarysiaaa, LonaW, martuśka737, Marietta lubią tę wiadomość
-
Jedyne co mnie dobrego tam spotkało to następnego dnia bardzo miły pan doktor zbadał mnie znowu, delikatnie i po ludzku. W 11 tygodniu Bejbi ma 44 mm i I raz słyszałam bijące serduszko. Szkoda tylko ze nie pokażą mi na ekranie.
Proszę o wpisanie mojego terminu na 02.03.2018Natka94, IskiereczkiTrzy, KasiaMarysiaaa lubią tę wiadomość
-
Gos77 - uzbrój się w cierpliwość. Farmakologiczne czasem trwa to długo. U mnie przy końskich dawkach - 4 dni. I w razie czego od razu dopominaj się przeciwbólowych, bo w szpitalu nie zawsze chętnie dają.Droga po pierwszego Potwora;):
2 poronienia
1 cb
3 inseminacje
Pół ciąży w szpitalu
Efekt: Zdrowa córka!!! ))
Droga po drugiego Potwora:
6 inseminacji
I ICSI - 5 zapłodnionych komórek,1 transfer (bardzo słabego zarodka), pozostałe nie przetrwały 3 doby
2 ICSI - 6 zapłodnionych komórek, wszystkie przestały się rozwijać w 3 dobie
3 ICSI - 18 zapłodnionych komórek. Mamy 4 blastocysty -
Cześć mamuśki
W ciąży cukier na czzo powinien wynosić 90.
Ja miałam podwyższony raz 94 później powtórzyłam i było 97.
Dostałam skierowanie do diabetologa a tam już otrzymałam informacje co jeść, glukometr i skierowanie na badania. najgorsze jest to że będę musiała pić glukozę ble.
Ale nie jest to takie straszne pewnie kwestia przyzwyczajenia. Trzeba się trochę pilnować i uważać co się je.
Fajnie wam dziewczyny które są już na chorobowym tez planowałam że pójdę za niedługo ale z racji obowiązków jeszcze nie mogę ;-( muszę znaleźć zastępstwo za siebie.
t
Cykl rozpoczęty 1 czerwca 2017 -
Planeheart wrote:Niezle tutaj produkujecie dziewczyny
Ja wam dziś napisze co mnie spotkało w Szpitalu Klinicznym w Gdańsku w związku z tym ze dziś z niego wychodzę.
A wiec, przedwczoraj trafiłam w nocy z bardzo silnymi bólami podbrzusza które aż mi promieniały do żołądka. Zemdlałam już z bolu pod samym szpitalem, a mój chlopak który ma pęknięty kręgosłup bie był w stanie donieść mnie do szpitala. Żadne krzyki nie pomogły, przez 10 minut nikt nie wychodził ze szpitala. W końcu pojawiła się pani z wózkiem i szybko zawiozła mnie na badanie. W gabinecie były 2 stażystki, żadnego lekarza, kazały mi się rozebrać całej i posadziły na fotel. Jeszcze w życiu nie miałam tak niedelikatnego badania. Jestem bardzo szczupła i drobna i lekarze zazwyczaj starali się dobrać tak sprzęt żeby bardzo mnie nie bolało, a przy ich badaniu wyłam na cały oddział z bolu. Na szczęście krwawienia nie było. Nie pozwoliły mi się ubrać tylko dały zielony kawałek szmaty do przykrycia i tak wiozły mnie, nagą przez cały szpital. Na USG przyszła p doktor która włożyła sondę nic nie powiedziała i kazała stażystkom wszystko zrobic. Zostawiła we mnie ta sondę i wstajac zaczepiła noga o kabel co spowodowało ze wręcz wyrwała ją ze mnie pod katem, tak mocno ze zalałam się łzami. Dziewczyny.nie wiedziały na co patrzą na USG.
Przyszła pielęgniarka z zastrzyki a ja jestem osoba która nie ma styczności zbytnio z lekarzami i trochę się wystraszyłam. Zostałam zjechana od góry do dołu ze chyba mnie tak nie boli, ze pewnie symuluje i najlepeij jakbym nie zawracała im głowy. Tak mi złe się wbiła w pośladek ze do dziś mam wielkiego siniaka i nie mogę leżeć na prawym boku.
To jeszcze nie koniec. Zwijającą się z bolu posadziły mnie w dyżurce na krzesełku do pobierania krwi i w 5 patrzyły się na mnie nic nie robiąc, dodam ze nadal siedziałam naga przykryta kawałkiem prześcieradła czy szmaty. Po 20 minutach przyszła pielęgniarka która przez kolejna godzinę robiła ze mna wywiad, potem następna i nastepna i wszystkie zadawały te same pytania. Przyjechałam o 22 do szpitala, pozwolili mi się położyć o godzinie 1.
Byłam w takim szoku po tej całej sytuacji ze postanowiłam ze rodzic tu nie będe. Niestety koleżanka z sali powiedziała mi ze to najlepszy jej zdaniem szpital w Gdańsku, bo 2 razy rodziła i ze ona by tu została.
Może któraś jest z tych okolic i może coś więcej powiedzieć na temat szpitali w Trojmiescie, polecić albo odradzić.
Mam nadzieje ze dziś mnie stad wypiszą.
Zadzwoń do Narodowego Funduszu i opisz sytuacje jak zostałaś potraktowana. To jest straszne jak tak można ludzi traktować. Współczuje jak oni mogli wieść Cię nagą po szpitalu.
t
Cykl rozpoczęty 1 czerwca 2017 -
A ja właśnie nie wiem jaki wiek ma moja ciąża ja byłam w 7t2d od OM a od owulacji 4t2d i maleństwo miało 3.9 mm więc odpowiadało wielkości 5 tygodnia czyli trochę dalej niż owulacja (fakt owulację miałam we wtorek a płodne od piątku więc by się zgadzało) kiedy wiek płodu zrównuje się z wiekiem z OM?
-
Wiem że teraz nie mamy na to wpływu po 3poronieniach boje się tej bezradności i tego że nie udzwigne 4 poronienia. Moja ciąża podtrzymywana jest na siłe bardzo na siłe bo mój organizm niszczy zarodki przez przeciwciała to nie tak że chore organizm się pozbywa mi zabija całkiem zdrowe. Mam nadzieje że przy tych wszystkich staraniach i tak na siłe da się to pokonać i urodze ale trzęsę się ze strachu w poczekalni za każdym razem czy aby napewno dzidzius żyje i daje rade pokonać przeciwności.I tak będzie do porodu na to też nie mam wpływu
2009- Synek Kacper
18 luty 2016 - Aniołek* Oliwia (12 tydz)
29 Sierpień 2016 -Aniołek* Puste jajo (9tydz)
8 Maj 2017 -Aniołek* c.biochemiczna (6tydz)
(Ana 1 Ana2 1:160 )(wysoka homocysteina)
-
Na obchodzie okazało się ze znowu są te 2 straszne baby, bo lekarzami ich nie nazwę. znowu będą mnie badać, tak się wystraszyłam ze aż się popłakałam, nie wiem co mam zrobic bo autentycznie się ich boje...jeszcze chamski tekst ze "i co? Samo Pani przeszło?" Z taka pogarda jakbym na sile sama kładła się do szpitala.
-
Indiana_dzika wrote:Wiem że teraz nie mamy na to wpływu po 3poronieniach boje się tej bezradności i tego że nie udzwigne 4 poronienia. Moja ciąża podtrzymywana jest na siłe bardzo na siłe bo mój organizm niszczy zarodki przez przeciwciała to nie tak że chore organizm się pozbywa mi zabija całkiem zdrowe. Mam nadzieje że przy tych wszystkich staraniach i tak na siłe da się to pokonać i urodze ale trzęsę się ze strachu w poczekalni za każdym razem czy aby napewno dzidzius żyje i daje rade pokonać przeciwności.I tak będzie do porodu na to też nie mam wpływu
-
Planeheart wrote:Niezle tutaj produkujecie dziewczyny
Ja wam dziś napisze co mnie spotkało w Szpitalu Klinicznym w Gdańsku w związku z tym ze dziś z niego wychodzę.
A wiec, przedwczoraj trafiłam w nocy z bardzo silnymi bólami podbrzusza które aż mi promieniały do żołądka. Zemdlałam już z bolu pod samym szpitalem, a mój chlopak który ma pęknięty kręgosłup bie był w stanie donieść mnie do szpitala. Żadne krzyki nie pomogły, przez 10 minut nikt nie wychodził ze szpitala. W końcu pojawiła się pani z wózkiem i szybko zawiozła mnie na badanie. W gabinecie były 2 stażystki, żadnego lekarza, kazały mi się rozebrać całej i posadziły na fotel. Jeszcze w życiu nie miałam tak niedelikatnego badania. Jestem bardzo szczupła i drobna i lekarze zazwyczaj starali się dobrać tak sprzęt żeby bardzo mnie nie bolało, a przy ich badaniu wyłam na cały oddział z bolu. Na szczęście krwawienia nie było. Nie pozwoliły mi się ubrać tylko dały zielony kawałek szmaty do przykrycia i tak wiozły mnie, nagą przez cały szpital. Na USG przyszła p doktor która włożyła sondę nic nie powiedziała i kazała stażystkom wszystko zrobic. Zostawiła we mnie ta sondę i wstajac zaczepiła noga o kabel co spowodowało ze wręcz wyrwała ją ze mnie pod katem, tak mocno ze zalałam się łzami. Dziewczyny.nie wiedziały na co patrzą na USG.
Przyszła pielęgniarka z zastrzyki a ja jestem osoba która nie ma styczności zbytnio z lekarzami i trochę się wystraszyłam. Zostałam zjechana od góry do dołu ze chyba mnie tak nie boli, ze pewnie symuluje i najlepeij jakbym nie zawracała im głowy. Tak mi złe się wbiła w pośladek ze do dziś mam wielkiego siniaka i nie mogę leżeć na prawym boku.
To jeszcze nie koniec. Zwijającą się z bolu posadziły mnie w dyżurce na krzesełku do pobierania krwi i w 5 patrzyły się na mnie nic nie robiąc, dodam ze nadal siedziałam naga przykryta kawałkiem prześcieradła czy szmaty. Po 20 minutach przyszła pielęgniarka która przez kolejna godzinę robiła ze mna wywiad, potem następna i nastepna i wszystkie zadawały te same pytania. Przyjechałam o 22 do szpitala, pozwolili mi się położyć o godzinie 1.
Byłam w takim szoku po tej całej sytuacji ze postanowiłam ze rodzic tu nie będe. Niestety koleżanka z sali powiedziała mi ze to najlepszy jej zdaniem szpital w Gdańsku, bo 2 razy rodziła i ze ona by tu została.
Może któraś jest z tych okolic i może coś więcej powiedzieć na temat szpitali w Trojmiescie, polecić albo odradzić.
Mam nadzieje ze dziś mnie stad wypiszą.Planeheart lubi tę wiadomość
Tp 26/27.04.2021
10.2019 Aniołek 18tc
02.2018 Synek
12.2016 Aniołek 24tc
09.2014 Córeczka -
dandelion wrote:ja dziewczyny jestem pierwsza ciążowa panikara, chociaż doskonale wiem, że na nic prawie nie mam wpływu. w 7tc znikły mi bóle, nabrzmiale piersi, oczywiście panika. od 3 tygodni znów jestem bardzo senna, jak jeden dzień się lepiej poczuje to też kombinuję i myślę czy wszyystko ok. prawda jest taka, że nic tu zrobić nie możemy, zdrowej normalnej ciąży nic nie zagrozi i nie tak łatwo się ją roni. natura usuwa przez poronienie ciąże chore, wadliwe, z błędami genetycznymi - tak naprawdę powinnyśmy być jej za to wdzięczne, że na tak wczesnym etapie eliminuje te błędy i pozwala szybciej próbować na nowo. dlatego też w tych moich momentach słabości i strachu zawsze sobie to powtarzam i to bardzo podnosi mnie na duchu. trzeba się czymś zająć i po prostu o tym nie myśleć. ja w poprzedniej ciąży cały czas się stresowalam i już wiem, że nie było to obojętne dla mojego dziecka, bo jest koszmarnym nerwusem. prawda też taka, że internet nam nie pomaga bo za dużo czytamy i doszukujemy się u nas problemów - zazdroszczę naszym matkom i babkom że ciąża nie była dla nich aż takim stresem. uważam czasami, że mamy za dużą wiedzę jak na laików, bez niej łatwiej by to szło. zajmijmy się czymś, zapelnijmy dzień, aby odwrócić myśli. pierwsze kopniaki przyjdą szybciej niż się nam wydaje, może wtedy będzie ciut lżej?
Bardzo dobre wnioski!
Też w taki sposób staram się myśleć. Ja ostatnio za swoje doszukiwanie się możliwych problemów dostałam za swoje - po kilku dniach dobrego samopoczucia i względnego apetytu (nadal trudno mówić o jakimś super apetycie...) w samochodzie (trasa 1,5 godziny) złapały mnie wymioty, a później taka zgaga jak nigdy. Wcześniej nawet nie wiedziałam co to jest! Nie mogłam połykać śliny, picia, niczego przełknąć, tak palił mnie przełyk.
Teraz znów jest raczej ok i staram się z tego cieszyć. Mam jeszcze kilka dni urlopu, więc ćwiczę jedzenie. Od środy wracam do pracy i byłoby miło móc normalnie jeść.
Trzymajmy się i nie dajmy zwariować! Dzisiaj mam w planie wziąć się za delikatne porządki... Oczywiście bez jakichkolwiek "drastycznych" czynności, żadnego mycia okien
Pozdrawiam Was wszystkie -
Planeheart trzymaj się i uciekaj stamtąd jak najszybciej!
Czytałam wczoraj ten artykuł mamy ginekolog o jej koleżance. Szkoda że usunęła. I szkoda że żyjemy w kraju w którym to politycy decydują o tym jak masz rodzić i żyć. Niedługo przecież program "Rodzić po ludzku" odchodziPlaneheart lubi tę wiadomość
13.03.2018 córeczka
27.08.2021 syneczek