Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Masz racje ale każdy przypadek jest inny przy poronieniach tak mi powtarzali że pewnie chore bym urodziła i choć denewowało mnie to starałam sie tak myśleć a tu wyszło co innego. Po poronieniach nie da się nie bać .
2009- Synek Kacper
18 luty 2016 - Aniołek* Oliwia (12 tydz)
29 Sierpień 2016 -Aniołek* Puste jajo (9tydz)
8 Maj 2017 -Aniołek* c.biochemiczna (6tydz)
(Ana 1 Ana2 1:160 )(wysoka homocysteina)
-
Planeheart wrote:Niezle tutaj produkujecie dziewczyny
Ja wam dziś napisze co mnie spotkało w Szpitalu Klinicznym w Gdańsku w związku z tym ze dziś z niego wychodzę.
A wiec, przedwczoraj trafiłam w nocy z bardzo silnymi bólami podbrzusza które aż mi promieniały do żołądka. Zemdlałam już z bolu pod samym szpitalem, a mój chlopak który ma pęknięty kręgosłup bie był w stanie donieść mnie do szpitala. Żadne krzyki nie pomogły, przez 10 minut nikt nie wychodził ze szpitala. W końcu pojawiła się pani z wózkiem i szybko zawiozła mnie na badanie. W gabinecie były 2 stażystki, żadnego lekarza, kazały mi się rozebrać całej i posadziły na fotel. Jeszcze w życiu nie miałam tak niedelikatnego badania. (...)
Planeheart, słyszałam, że na Zaspie jest spoko. Jak dotrwam to pewnie sama też bym tam chciała rodzićPlaneheart lubi tę wiadomość
-
Planeheart wrote:Na obchodzie okazało się ze znowu są te 2 straszne baby, bo lekarzami ich nie nazwę. znowu będą mnie badać, tak się wystraszyłam ze aż się popłakałam, nie wiem co mam zrobic bo autentycznie się ich boje...jeszcze chamski tekst ze "i co? Samo Pani przeszło?" Z taka pogarda jakbym na sile sama kładła się do szpitala.
A do jakiego lekarza chodzisz ? Masz lekarza prywatnego ?
Może warto się nad tym zastanowić bo w takiej sytuacji mogłabyś do niego zadzwonić o każdej porze i może udałoby się uniknąć takich sytuacji.
A najlepiej wybrać sobie lekarza który pracuje w szpitalu wtedy swoje pacjentki są traktowane zupełnie inaczej.
Strasznie mi Ciebie szkoda nie chciałabym być w twojej sytuacji człowiek się boi odezwać i powiedzieć cokolwiek.mitonia lubi tę wiadomość
t
Cykl rozpoczęty 1 czerwca 2017 -
Miła mama wrote:A do jakiego lekarza chodzisz ? Masz lekarza prywatnego ?
Może warto się nad tym zastanowić bo w takiej sytuacji mogłabyś do niego zadzwonić o każdej porze i może udałoby się uniknąć takich sytuacji.
A najlepiej wybrać sobie lekarza który pracuje w szpitalu wtedy swoje pacjentki są traktowane zupełnie inaczej.
Strasznie mi Ciebie szkoda nie chciałabym być w twojej sytuacji człowiek się boi odezwać i powiedzieć cokolwiek.
Chodzę do dr Agnieszki Rak, mam pakiet w luxmedzie. Niestety nie przyjmuje ona w żadnym szpitalu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 10:25
-
nick nieaktualny
-
Black&White wrote:Indiana nie chodzi mi o profilaktykę, czyli tak jak u Ciebie, jesteś po kilku poronieniach i wiesz z jakiego powodu, ale jeżeli trafilabym do szpitala z krwotokiem to pozwoliłabym naturze zrobić swoje.
Trafiłam 2 tygodnie temu z krwotokiem do szpitala bo okazało się że pękł krwiak. Nie przyszło mi do głowy pozwolić naturze robić swoje, tylko dalej walczę o to dziecko, leżę i biorę leki mimo plamien. Mówisz tak, bo z tego co widzę nie przezylas poronienia, a starania też pewnie nie były długoletnie. Ja po ponad 2 latach i 2 poronieniach będę walczyć z naturą póki serce dziecka bije. Bardzo się boję i stresuje, nie pisze tu o tym, bo widzę reakcje że to jest nadwrażliwość itd. Fakt nic to nie da i nie pomaga, ale łatwo mówić. Jak się ma w głowie przeszłość to jest naprawdę trudno.Ryjek, KasiaMarysiaaa lubią tę wiadomość
11.2016 [8 tc] - puste jajo plodowe, 06.2017 [5 tc] - cb
"Nienarodzone dzieci nie odchodzą...
One tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat" -
Planeheart, straszne co przezywasz. W moim szpitalu od razu się mną zaopiekowali, dali na salę bym na lekarza na korytarzu nie czekała. Dane mógł uzupełnić mąż, a przez cały pobyt wszyscy byli w porządku. Z tym przyjęciem u ciebie to jakiś koszmar! Ja to bym chyba skargę napisała, a rodzic na pewno bym nie rodziła. Jak tak można człowieka potraktować
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 10:37
11.2016 [8 tc] - puste jajo plodowe, 06.2017 [5 tc] - cb
"Nienarodzone dzieci nie odchodzą...
One tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat" -
Jagnasam wrote:Czy zwolnienie (L4) dostajecie z uwagi na komplikacje w ciąży cy np. dlatego, że macie stresującą pracę lub musicie dźwigać ciężary?
Bo się należy od początku ciąży i kropka. Nie zwierzam się lekarzowi z sytuacji osobistej czy sytuacji w pracy, jego powinny interesować tylko zdrowie moje i dziecka, które ocenia na podstawie badań.
Ciąża to nie okres, w którym przyszła matka ma się zastanawiać czy się będzie dobrze czuła, żeby wykonywać swoje obowiązki służbowe i argumentować komukolwiek swoje za i przeciw, bo tak naprawdę nigdy nie wiemy co się przydarzy, jak zareaguje przełożony itp.
Moja dyrektorka jak ją poinformowałam, że idę na l4, bo jestem w ciąży, pierwsze pytanie jakie mi zadała "no ale dlaczego nie możesz pracować?". Zaczęła bardzo dociekać mojego stanu zdrowia, normalnie myślałam, że zaraz każe mi pokazać wyniki wszystkich badań i będzie oceniać czy mi pozwala iść na l4 czy nie.
Dodam, że osobiście uważałam ją zawsze za spoko babkę. -
Boże teraz cały czas o Tobie myślę szkoda mi Ciebie że tak Cie traktują te baby.
Jeżeli mogę Ci coś poradzić to znajdź sobie własnie lekarza prywatnego co pracuje w szpitalu ale idź do niego tylko raz na jakiś czas wtedy będziesz jego pacjatką on Cie będzie znał i jak znowu nie daj Boże coś się będzie działo to zadzwonisz własnie do niego z pytaniem co robić.
Moje koleżanki tak robią a szczególnie jak chcą rodzić w innym mieście gdzie jest ponoć lepsza opieka idą do lekarza który przyjmuje własnie w tym szpitalu i później do porodu mają pewność że ich przyjmą własnie w tym szpitalu bo częsta jest tak że mówią ze nie ma miejsc.
Ja chodzę prywatnie i jak byłam w pierwszej ciąży często byłam w szpitalu ale nawet jak nie było mojego lekarza to pielęgniarki mówiły to jest pacjentka Jurka.
Jesteś już po kolejnym badaniu ? Co mówiły te flądry ?
t
Cykl rozpoczęty 1 czerwca 2017 -
Dziewczyny czy ktorejś z Was zalega luteina? Kolejna wizytę mam za 2 tygodnie i zle wyliczyłam. Z ta ciazą mam same stresy, bo beta fatalnie przyrasta, mialam odstawic luteine. Na usg okazalo sie, ze serce bije, ale skoro przyrost bety jest bardzo kiepski to ciaza moze zle sie rozwijac i organizm bedzie dazyc do poronienia. Wczoraj dostalam plamienia, skonsultowalam się z ginem i powiedziala, zeby dalej brac luteinę jednak...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 10:39
-
Miła mama wrote:Boże teraz cały czas o Tobie myślę szkoda mi Ciebie że tak Cie traktują te baby.
Jeżeli mogę Ci coś poradzić to znajdź sobie własnie lekarza prywatnego co pracuje w szpitalu ale idź do niego tylko raz na jakiś czas wtedy będziesz jego pacjatką on Cie będzie znał i jak znowu nie daj Boże coś się będzie działo to zadzwonisz własnie do niego z pytaniem co robić.
Moje koleżanki tak robią a szczególnie jak chcą rodzić w innym mieście gdzie jest ponoć lepsza opieka idą do lekarza który przyjmuje własnie w tym szpitalu i później do porodu mają pewność że ich przyjmą własnie w tym szpitalu bo częsta jest tak że mówią ze nie ma miejsc.
Ja chodzę prywatnie i jak byłam w pierwszej ciąży często byłam w szpitalu ale nawet jak nie było mojego lekarza to pielęgniarki mówiły to jest pacjentka Jurka.
Jesteś już po kolejnym badaniu ? Co mówiły te flądry ?
Dziękuje kochane, cały czas czekam, z tego całego stresu znowu zaczął mnie bolec brzuch ale nie mam zamiaru już im o tym mówić bo znowu mnie tu zostawią. Niestety jestem w takiej sytuacji ze na prywatne leczenie i badania mnie nie stać, a za ten pakiet nie płace osobiście. Będę kombinować, poszukam kogoś kto pracuje w szpitalu...
Dziewczyna w 5 miesiącu ciazy, której dziecko ma okropne wady czeka od poniedziałku na samo USG, nawet przy przyjęciu na oddział jej nie zrobili a jeszcze ma zebrać się komisja bo będą usuwać jej ta ciaze. Jej to dopiero mi szkoda
Żeby w XXI wieku takie rzeczy się działy to jest chore.
-
Konami wrote:Trafiłam 2 tygodnie temu z krwotokiem do szpitala bo okazało się że pękł krwiak. Nie przyszło mi do głowy pozwolić naturze robić swoje, tylko dalej walczę o to dziecko, leżę i biorę leki mimo plamien. Mówisz tak, bo z tego co widzę nie przezylas poronienia, a starania też pewnie nie były długoletnie. Ja po ponad 2 latach i 2 poronieniach będę walczyć z naturą póki serce dziecka bije. Bardzo się boję i stresuje, nie pisze tu o tym, bo widzę reakcje że to jest nadwrażliwość itd. Fakt nic to nie da i nie pomaga, ale łatwo mówić. Jak się ma w głowie przeszłość to jest naprawdę trudno.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 11:03
-
Konami wrote:Trafiłam 2 tygodnie temu z krwotokiem do szpitala bo okazało się że pękł krwiak. Nie przyszło mi do głowy pozwolić naturze robić swoje, tylko dalej walczę o to dziecko, leżę i biorę leki mimo plamien. Mówisz tak, bo z tego co widzę nie przezylas poronienia, a starania też pewnie nie były długoletnie. Ja po ponad 2 latach i 2 poronieniach będę walczyć z naturą póki serce dziecka bije. Bardzo się boję i stresuje, nie pisze tu o tym, bo widzę reakcje że to jest nadwrażliwość itd. Fakt nic to nie da i nie pomaga, ale łatwo mówić. Jak się ma w głowie przeszłość to jest naprawdę trudno.
-
Black&White, mam brata niepełnosprawnego i jestem w takiej samej sytuacji co mąż twojej koleżanki, nie wiem co przyniesie przyszłość . Ale bardzo bym nie chciała być w sytuacji wyboru, pewnie bym się poddała jakby dziecko miało urodzić się roslinka, bo to nie tylko moje cierpienie ale przede wszystkim tego niewinnego dziecka . Ja nie zamierzam Cię hejtowac, jest w tym dużo racji. Wcześniej pisałam z takiej perspektywy że na razie nie wiem czy moje dziecko jest chore, temu walczę. Zobaczymy co los przyniesie...
11.2016 [8 tc] - puste jajo plodowe, 06.2017 [5 tc] - cb
"Nienarodzone dzieci nie odchodzą...
One tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat" -
Jagnasam wrote:Czy zwolnienie (L4) dostajecie z uwagi na komplikacje w ciąży cy np. dlatego, że macie stresującą pracę lub musicie dźwigać ciężary?
Zadałam to pytanie, ponieważ zastanawiam się co mam zrobić. Będąc na początku 5 tygodnia ciąży dostałam plamień. Od tamtej pory biorę luteinę i duphaston. W tym tygodniu miałam zrobione USG - na szczęście wszystko w porządku i czuje się znaczenie lepiej niż 2 - 3 tygodnie temu. Jestem teraz na urlopie. W przyszłym tygodniu idę do lekarza prywatnie na wizytę.
Mam dość stresującą pracę i przez ostatnich parę lat moi znajomi uważali, że jestem pracoholiczką, ponieważ bardzo często miałam nadgodziny.
Będę musiała za tydzień porozmawiać z lekarzem o tym. Boję się, że jeśli wpadnę w wir pracy to stres negatywnie wpłynie na ciążę i dziecko.
-
Mi się wydaje, że ie zawsze ciąże podtrzymywane skutkują chorymi dziećmi. Na to nie ma reguły. Moja mama będąc ze mną w ciąży dostała krwotoku i skurczy. Całą ciążę leżała i była na lekach. Chora nie jestem przynajmniej nie genetycznie, nic specjalnego mi nie dolega. Patrząc od drugiej strony moja druga ciąża była książkowa do 20 tygodnia. Dopiero potem chore serduszko nie dało już rady. Córeczka miała zd i jakoś na początku nie poroniłam.
Dziewczyny po poronieniach czy długiej walce o maleństwo rozumiem że mogą stresować się bardziej. Ja też się boję o zdrowie dziecka a za każdym razem zachodziłam za pierwszym albo drugim razem. Pierwsza ciąża też jest stresująca a każda z nas ma inną odporność na stres. Mój mechanizm obronny też podpowiada, że jak mam znowu przeżyć to co w drugiej ciąży to wolałabym, żeby natura zdecydowała za mnie jak najwcześniej. Robię co mogę i staram się nie zamartwiać. Możemy się wspierać i namawiać, żeby się nie stresować ale nie oceniajmy się nawzajem tak drastycznie, że ktoś panikuje. Każdy ma prawo ponarzekać miejmy nadzieję, że w końcu wszystkie dojdziemy do spokojnego dla nas etapu ciąży i będziemy się tylko uśmiechać i plotkować o wyprawce
Edit: zabrzmi brutalnie ale to, że serduszko naszej drugiej córeczki przestało bić to chyba najlepsze, co mogło ją spotkać. Również dla starszej córki, która patrzyłaby na cierpienie siostry i najprawdopodobniej jej szybką śmierć bo rokowania były kiepskie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2017, 11:29
Konami lubi tę wiadomość
Tp 26/27.04.2021
10.2019 Aniołek 18tc
02.2018 Synek
12.2016 Aniołek 24tc
09.2014 Córeczka -
Jagnasam wrote:Czy zwolnienie (L4) dostajecie z uwagi na komplikacje w ciąży cy np. dlatego, że macie stresującą pracę lub musicie dźwigać ciężary?
Ja dostałam ze względu na ciężką pracę. Praca w dużym sklepie nie jest lekka i lekarz od razu wystawił L4 oraz kierowniczka kazała mi iść na zwolnienie jak powiedziałan że jestem w ciąży
https://www.maluchy.pl/li-73084.png -
Konami wrote:Trafiłam 2 tygodnie temu z krwotokiem do szpitala bo okazało się że pękł krwiak. Nie przyszło mi do głowy pozwolić naturze robić swoje, tylko dalej walczę o to dziecko, leżę i biorę leki mimo plamien. Mówisz tak, bo z tego co widzę nie przezylas poronienia, a starania też pewnie nie były długoletnie. Ja po ponad 2 latach i 2 poronieniach będę walczyć z naturą póki serce dziecka bije. Bardzo się boję i stresuje, nie pisze tu o tym, bo widzę reakcje że to jest nadwrażliwość itd. Fakt nic to nie da i nie pomaga, ale łatwo mówić. Jak się ma w głowie przeszłość to jest naprawdę trudno.
ja cię rozumiem, też mam jedno poronienie za sobą i dlatego też jestem pierwszą ciążową panikarą. krwiaki, wady budowy macocy itp - to rzeczy, z którymi można walczyć. ja natomiast uważam, że natura wie co robi jak któregoś dnia przestaje bić serduszko, bo chyba nigdy nie przeataje bez powodu. osobiście poronienie przeżywam jako porażkę, to jest bardzo ciężkie doświadczenie i ciężko się pozbierać, ale w głębi duszy wiem, że nic nie dzieje się bez przuczyny i jestem wdzieczna naturze, że umiała za mnie wybrać. dużo trudniej jest podejmować samemu taką decyzję, gdy wie się, że dziecko ma. ciężkie wady rozwojowe.
ale musimy troche skończyć z tym pesymizmem, tu są same zdrowe dzieciaczki, nasze forum. będzie szczęśliwe, trzymajmy kciuki -
Każda z nas jest inna każda ma inne problemy każda ciąża jest inna więc prosze was nie porównujcie nikogo do ciotki babci koleżanki czy niewiadomo kogo. lekarz wie jak postępować z pacjentką i czy ratować ciąże czy nie.
ja też mam chorego brata i kocham go nad życie :-*
Wszystko będzie dobrze a to że się martwimy o ciąże to normalne. Wiadomo jaki świat jest teraz okrutny.
Zazdroszczę tym które zachodzą w ciąże za pierwszym razem szczęściaryKasiaMarysiaaa lubi tę wiadomość
t
Cykl rozpoczęty 1 czerwca 2017