Marcowe dzieci 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Spełnienia marzeń dziewczyny. Dla mnie 2018 był wspaniały. Mam nadzieję że ten rok może być lepszy
Totoro, El*a, erre, ZAneczka lubią tę wiadomość
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Wczoraj się umówiłam do gin bo miałam 55dc i po luteine nic się nie ruszyło. I bach.. wieczorem czerwone zaskoczenie.
Mój terrorysta ma jakieś jazdy ze spaniem. Wczoraj 2 drzemki. Ostatnia skończyła się o 15.30. O 19 usnął przy butli i obudził się o 20.30 gotowy do zabawy. Turlał się po łóżku i zacieszał. Przed 23 jakoś go okiełznałam i usnął ale noc ciężka. Rano musiałam być mega nietomna bo chciałam umyć zęby małego szczotką do włosów..ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny,dużo zdrowia, szczęścia i jeszcze więcej radości z Małych Skarbów w Nowym Roku:)
U nas Sylwester trochę smutny, bo się okazało, że Męzu dostał nocną zmianę w pracy... na szczęście trochę pisaliśmy. Mała poszła spać o 20, i dopiero 0 północy obudziła się na cycusie, przez fajerwerki nie mogła dłuzej zasnąc, ale po fajerwerkach obie odpłynełyśmy i obudziłuśmy się rano, gdy Męzu kłądł się na odsypianie.
U nas... Jest jeden zębul, drugi w natarciu, bo znów mniej je, wszystko namietnie gryzie i jojczybuła że szok!
Jeśli chodzi o drzemki to u nas od kilku miesięcy 2 drzemki to norma... tylko ich czas się ciągle zmienia- raz śpi po 20-45 min, a raz potrafi łącznie 3-4 godziny przespać (to akurat podczas ząbkowania było, że najpierw w łożeczku spała 20-30 min, budziła się ale na rękach zasypiała i tak potrafiła np 2 godziny "dogorywać").
Ja zyję w ogromnym stresie związanym z tą całą sytuacją dziecko-praca... Pewnie przez to nie udało się zaciążyć... Celowaliśmy w dni płodne i dzień owu, ale okres i tak się pojawił... Na początku się załamałam, bo chcemy drugiego bąbelka... ale potem stwierdziłam, że chcemy go czy teraz, czy później więc nie ma co rozpaczać
Z Mężem pierdylion razy gadaliśmy o moim powrocie do pracy- bo on jest naprawdę kochany i wyrozumiały i nie ma nic przeciwko wychowawczemu, ale ja się zamartwiam i stresuję, bo głupio mi całe finansowe utrzymanie zrzucać na jego barki.
Obydwoje usiedliśmy i czytaliśmy jak to wygląda ze strony prawnej, a przy okazji Męzu otrzeźwił moje podejście i martwienie się pracą przypominając mi niektóre chamskie sytuacje :] po prostu odarł mnie ze skrupółów, a ja nawet chcąc być w porządku dla samej siebie, wybieram bycie mamą i chamem w pracy;). Też myslałam, że to kombinatorstwo, ale dużo kobiet tak robi. A niestety, prawda jest taka, że tego kombinatorstwa by nie było jakby kobiety nie stawały przed wyborem dziecko czy praca... Myślę, że kobiety powinny mieć możliwość spokojnie do tego 3 roku życia być z dzieckiem w domu nie martwiąc się o pracę i finanse- kiedyś wychowawczy był płatny. Co z tego że prawo chroni mamy jak w praktyce po prostu taką kobietę która chce być z dzieckiem traktuje się jako "kombinatorkę" "oszustkę" i jeden wielki problem. A każda z nas powinna mieć wybór i spokój z tym związany. Matka chce być z dzieckiem w domu, super szanuję to i doskonale rozumiem, tak samo jak te kobiety które chcą wrócić do pracy:) Tylko szkoda, ze te drugie są uznawane za "w porządku" a te pierwsze są "be fuj"...
Córeńka nauczyła się schodzić sama z łóżka... od kilku dni tak robi, wspina się i schodzi:) Dzisiaj to już tak podłapała że przez godzinę właziła i schodziła
erre lubi tę wiadomość
-
No ja nie wyobrażam sobie musieć teraz zostawić tej mojej przylepy.. Cieszę się, że nie mam noża na gardle, sporo urlopu i tak naprawdę dochód stracę w okolicach lipca. Też się cieszę, że mój facet powiedział,że sobie poradzimy. W perspektywie zaczynamy poważnie myśleć o tym, żeby zamieszkać z teściową, wynająć mieszkanie i organizować kredyt na dom. Na razie bijemy się z myślami, czy podołamy psychicznie.
Dzis były pierwsze sanki, Młoda podeszła dość olewczo, niby haha,ale zeby super frajda to niekoniecznie no i na koniec tak wariowała, bo nuda, że spadla
Czy wasze dzieciaki też tak nawijają? Jagodzie paszczęka się nie zamyka. Krzyczy, piszczy, gada po swojemu, opowada. No uszy więdną
Edit: dziś miałam cudowna pobudkę, w postaci mokrego buziaka na twarzy xDWiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2019, 19:25
ZAneczka lubi tę wiadomość
-
U nas pierwsze sanki już zaliczone. W połowie usnął.
Czy Wasze maluchy też się tak kręcą przy jedzeniu? Cały czas musi mieć coś w łapkach bo inaczej zabiera łyżeczkę i koniec karmienia. Ciumkanie zakretki od słoika, młotka do mięsa, łyżek i wszystkiego co nadaje się do buzi no i oczywiście ciaganie za firanki..
Chyba mam jakiś kryzys bo jestem wykończona.. całe dnie sama i nie daje rady. Najgorzej mam jak mały nie chce spać albo w nocy próbuje biegać po całym świecie.. nerwy mi puszczają. Nie mam tu żadnej babci albo osoby co by go wzięła chociaż na godzinę. Wczoraj robiłam urodziny dla rodziny i obie babcie wysiadly fizycznie po 2h zabawy.. a ja cały dzień mam to żywe srebro. Mąż zapracowany w robocie i na budowie. Sam ma tyle na głowie, że nie chce mu się jeść.. waży 63kg i ma 186cm, przez to ma brak witamin i walczy z mega zajadami. Dzisiaj na urodziny dostałam od niego 1.5h wolnego od małego. Już dzwoniłam gdzie są bo może małemu zimno itd.
-
Każdy ma granice cierpliwości. Ja też jestem zmęczona. Lila znowu pogrzmocila totalnie spanie. Dwie noce z rzędu chodziła spać koło 1 a wczoraj kiedy wydawało nam się, że udało nam się z drzemkami tak zakombinowac, żeby poszła normalnie spać to poszła, o 21, wstała 22.30 i szalała do 2.45. Dziś powiedziałam koniec tego i rano obudziłam ją o 10, bo po tej imprezie spałaby min. do 13, usnęła na spacerze, potem kolejna drzemka po 16 i przed 18 ją obudzilismy i zobaczymy co będzie. Teoretycznie koło 22 powinna iść spać. W nocy w okolicach 2 już sama nie wiedziała czego chce i tak szalała, cały czas na rączki, poplakiwala, wkurzala się, jak ją kladlam na mate to ryk... Też mi już nerwy puszczaly:/
W ogóle to wygląda mi to na skok, ale trochę jeszcze za wcześnie Lila z dnia na dzień, dokładnie w czwartek nauczyła się pokazywać paluszkiem i nas bardzo zaskoczyła. O ile pokazywanie i czekanie aż nazwiemy to co pokazała-ok, tak jak odwrocilismy zabawę i pytalismy gdzie jest dana rzecz, prawie wszystko potrafiła pokazać. Krzesełko do karmienia, zdjęcia, choinkę, drapak kotów, hustawke, koty po imionach, zabawki poszczególne... Byliśmy w szoku, że ona już tyle wie i przez to jest tak pobudzona, że nie potrafi się przed spaniem wyciszyć. Kładzie się, wstaje, znowu coś pokazuje, kładzie, kopie nogą już usypiając, masakra. Równocześnie nauczyła się mówić "miau" jak kotek, naśladować lwa i pokazywać gdzie pluszaki mają oczka i chyba to wszystko za dużo na raz na taki mały lebek.ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Ja bym wolała, żeby w dzień tyle nie spała tylko w nocy zimą taki tryb jest strasznie męczący. W nocy nie dpi, potem do południa odsypia, potem wszystko szybko, żeby zdążyć na spacer wyjść o jakiejś sensownej godzinie, bo zaraz ciemno... Ogólnie pierwszą drzemkę ma zawsze do 2h od porannej pobudki, na spacerze, a kolejną po ok. 3,5/4h aktywności krótszą. No i potem spanie na noc. Przy czym na spacerze potrafi spać ponad 2h, dlatego potem ciężko się wyrobić z drugą drzemką, żeby jakoś sensownie poszła spać.
-
Mała Ruda, doskonale Cię rozumiem. Ja od urodzenia z dzieckiem sama. Jedynie mąż jest mi dużą pomocą. Moja mama wiecznie zapracowania, ciocia chętna ale daleko i jakoś nie po drodze tutaj, a teściowej pomocy to ja nie chcę z różnych powodów, a głównym jest brak zaufania jeśli chodzi o opiekę nad moim dzieckiem- ra zostawiłam małą spiącą na spacerze na jakieś 15 minut i nigdy więcej:) Jedynie mąż zostawał z małą, dzielimy się czasem, on ma swoją godzinę i ja. W nocy też mi pomaga jak mała swiruje a ja nie mam siły. A tak to całe dnie sama z dzieckiem. Czasami nie wyrabiam, mam doły, mam wsyztskiego dosyć. Ale myślę, ze mogę być z siebie zadowolona, że ze wszystkim radzę sobie sama i mi teściowa nie wypowie że mi tyyyle musi pomagać i się męczyć bo ja sobie nie radzę.
hehe niesamowite ile sztuczek uczą się te male szkraby. Nic dziwnego,że źle sypiają. -
Ja do tej pory nie zostawiłam małej z nikim poza mężem a jeśli miałabym zostawić to jedynie z moimi rodzicami, co do teściów to nie wiem kiedy się przełamię, może jak zacznie chodzić i mówić zresztą teraz to nawet z mężem trudno mi ją zostawić. Lęk separacyjny trwa już u nas podejrzanie długo, nie wiem czy po prostu mi taki mały cycor nie rośnie. A jest to prawdopodobne, bo ja taka byłam
ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Mam wielkiego leniwca... Kolejna ząbkowa noc mnie wykończyła tak, że rankiem po budziku myślałam że się poplaczę. Na szczęście Męzu posiedział z małą, a nawet ją uspał i sam zaczął wyprawiać się do pracy... Niewiele pospałam bo córa i tak jękoliła. W końcu się obudzila to wyszykowałam Męzowi obiad do pracy, a z małą poszłam spać na drzemce. Nawet na spacer nie szłam.. normalnie raz mi zimno, raz ciepło, łeb mi pęka... zmęczona jestem i teraz to by się przydała mama, która by się z godzinę zajeła wnusią a ja mogłabym spokojne się zdrzemnąć. Ale i tak jest okej:)
U Was przy ząbkowaniu dziecko mniejszy apetyt miało? Moja niunia waży nieco ponad 7 kg... i od 3 dni dzisiaj dopiero zjadła coś prawie całe (gruszkę z amarantusem) ja osiwieję albo wyłysieję ze stresu chyba -
Erre Nie pociesze Cię.. u nas nie dość, że piski i krzyki nadal to od trzech dni nawija jak wariatka.. "tsś, tsś, tetete, dada, dziaa,ssssss, ssz, pfffrf, Oczywiście mama, mamam, maaaa, baba, bab, bbb" no repertuar obledny xD wrzucę wam jak odpyskuje. Wczoraj udało mi się nagrać dla mojej mamy, jak zezarla coś z podłogi xD
Edit: https://youtu.be/4kzjl3Y9eF4
Takie pyskówki mam cały czas, zwłaszcza jak rozmawiam przez telefonWiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2019, 15:49
ZAneczka lubi tę wiadomość
-
Moja piszczy sporadycznie, tylko jak ją coś mega ucieszy, a że jest raczej smutasem to trzeba się bardzo starać, żeby ją cokolwiek rozśmieszyło.
Widzę że nie tylko u mnie kryzys zmeczeniowy... od świąt u nas masakra ze spaniem a tak już było pięknie, całe noce przesypiła, a teraz znów pobudki w środku nocy na 2 godziny... nie mam już siły.. nie wiem czy lepiej bawić się z nią o 2-3 w nocy przez 2 godziny, czy lepiej nosić na rękach przez godzinę, żeby ją znużyło i zasnęła. Masakra, od świąt co noc takie jazdy. Chodzę na rzęsach. W dzień śpi max godzinę i tyle odpoczynku dla mnie (jeśli mowa tu o odpoczynku, bo śpi tylko jak jedzie wózkiem w trakcie spaceru...).
Poza tym przez okres około swiateczny miałam możliwość obserwacji córki w różnych środowiskach i różnych sytuacjach. I zauważyłam, że ma mocno introwertyczny charakter, nie lubi być w centrum uwagi innych osób, nie cierpi jak ktoś obcy ją nawet dotyka, czasem był krzyk jak tylko ktoś zaburzał jej strefę komfortu i za blisko podchodził. U teściów jest od samego początku jest dramat i totragedię się nie zmienia - mała krzyczy jak tylko przekracza próg ich mieszkania i.nie ma opcji żebym od niej odeszla nawet na metr, bo jest histeria. Generalnie nikt nie może jej wziąć na ręce prócz mnie i męża, więc o jakiejkolwiek pomocy kogoś z zewnątrz nie ma mowy. Zresztą jest wiele sytuacji w których mała akceptuje tylko mnie, więc wtedy nawet mąż nie pomoże tylko ja muszę ją nosić (jak np. w gościach, w obcym miesjcu, w nocy). Myślałam, że z wiekiem zacznie akceptować innych ludzi (chociaż babcie), ale tak naprawdę jest coraz gorzej nie wiem jak ona pójdzie do żłobka, jak ona krzyczy i płacze, gdy babcia chce ją pogłaskać po głowie albo coś do niej próbuje powiedzieć...Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2019, 15:53
-
M86 wrote:Moja piszczy sporadycznie, tylko jak ją coś mega ucieszy, a że jest raczej smutasem to trzeba się bardzo starać, żeby ją cokolwiek rozśmieszyło.
Widzę że nie tylko u mnie kryzys zmeczeniowy... od świąt u nas masakra ze spaniem a tak już było pięknie, całe noce przesypiła, a teraz znów pobudki w środku nocy na 2 godziny... nie mam już siły.. nie wiem czy lepiej bawić się z nią o 2-3 w nocy przez 2 godziny, czy lepiej nosić na rękach przez godzinę, żeby ją znużyło i zasnęła. Masakra, od świąt co noc takie jazdy. Chodzę na rzęsach. W dzień śpi max godzinę i tyle odpoczynku dla mnie (jeśli mowa tu o odpoczynku, bo śpi tylko jak jedzie wózkiem w trakcie spaceru...).
Poza tym przez okres około swiateczny miałam możliwość obserwacji córki w różnych środowiskach i różnych sytuacjach. I zauważyłam, że ma mocno introwertyczny charakter, nie lubi być w centrum uwagi innych osób, nie cierpi jak ktoś obcy ją nawet dotyka, czasem był krzyk jak tylko ktoś zaburzał jej strefę komfortu i za blisko podchodził. U teściów jest od samego początku jest dramat i totragedię się nie zmienia - mała krzyczy jak tylko przekracza próg ich mieszkania i.nie ma opcji żebym od niej odeszla nawet na metr, bo jest histeria. Generalnie nikt nie może jej wziąć na ręce prócz mnie i męża, więc o jakiejkolwiek pomocy kogoś z zewnątrz nie ma mowy. Zresztą jest wiele sytuacji w których mała akceptuje tylko mnie, więc wtedy nawet mąż nie pomoże tylko ja muszę ją nosić (jak np. w gościach, w obcym miesjcu, w nocy). Myślałam, że z wiekiem zacznie akceptować innych ludzi (chociaż babcie), ale tak naprawdę jest coraz gorzej nie wiem jak ona pójdzie do żłobka, jak ona krzyczy i płacze, gdy babcia chce ją pogłaskać po głowie albo coś do niej próbuje powiedzieć...
O rany, już myślałam, że tylko u mnie taki cycor. Na ręce do babciow, dziadków pójdzie, ale tylko jak jestem w zasięgu wzroku i na krótko, a ogólnie tylko mama a w kryzysach, tak jak np. od paru dni, nawet tata nie może jej wziąć. I już chyba trzeci dzień chciałaby, żebym ją cały czas nosiła, co jest aż niesamowite, bo już od kilku miesięcy interesowało ją tylko ganianie po podłodze.