X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne Marcowe Mamusie 2016 :-)
Odpowiedz

Marcowe Mamusie 2016 :-)

Oceń ten wątek:
  • Wanna Ekspertka
    Postów: 216 215

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    niecierpliwaa wrote:
    Dziewczyny a ja zwariuje z tym bólem nerek! :(
    O 15:30 lekarz. Mam nadzieję że da mi coś na ten ból co usmierzy mi go chociaż do jutra, do odbioru wyników. :(

    Łączę się z Tobą w bólu, bo też kiedyś miałam z tym problemy. Mi pomagało picie wody i lekarz przepisał mi jakieś leki, ale niestety nie pamiętam co to było dokładnie (ponad 7 lat temu miałam ten problem). Trzymam kciuki, żeby Ci przeszlo jak najszybciej, bo wiem, że ten ból chęć do życia odbiera...

    k0kdha00ytas68fh.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No dobra, w końcu po 2 tygodniach udało mi się napisać relację z porodu! Szło mi jak po grudzie, wczoraj nie dałam rady bo mąż mi wybył na jakieś targi a ja przespałam z Tymim pół dnia ale dziś przysiadłam i w końcu wklejam :)

    Miłego czytania ;)

    Już któryś raz z kolei próbuję opisać to wielkie wydarzenie w naszym życiu, jakim było powitanie na świecie Tymcia i jakoś średnio mi to idzie. Wspomnienia tego dnia są nadal żywe ale jakoś ciężko mi je ubrać w słowa. Było dużo lęku, smutku, żalu ale jeszcze więcej radosnego oczekiwania, wzruszeń i szczęścia :) Było zaskoczenie i niedowierzanie a na końcu wielka fala miłości. I chociaż po drodze (jak to zwykle u nas bywa) nie obyło się bez komplikacji to teraz, gdy to moje 4 kg cudo śpi w pokoju obok w końcu czuję, że wszystko jest na właściwym miejscu.

    Nasza historia zaczyna się 18.02 w czwartek. Tego dnia miałam zdejmowany pessar co jak już wspominałam kilka wpisów temu było niemal traumatycznym przeżyciem. Od tej chwili zaczęłam się czuć mega źle, wszystko mnie bolało, nawet leżenie sprawiało mi ból a co dopiero mówić o chodzeniu. Do tego mąż zamiast mi współczuć wolał grać on-line w pokera co dodatkowo wprawiało mnie z fatalny nastrój :P ;) Z dnia na dzień było coraz gorzej a już w sobotę skurcze dokuczały mi od samego rana, pewnie gdyby nie USG, które miałam mieć tego dnia u swojego lekarza już przed południem pojechalibyśmy na IP. Tymczasem na USG pan doktor określił wagę małego na ok 3700 g, zauważył, że faktycznie macica twardnieje i skwitował powątpiewającym uśmiechem mój komentarz, że tak czuję jakby to miało być dziś ;) Po drodze do domu zdążyłam jeszcze kupić kupę ciastek, owoców i mega dobre lody pistacjowe bo jakoś tak pod skórą czułam, że trzeba by się nażreć dobrego póki można ;) Po powrocie zaczęłam mierzyć skurcze i prawie z łóżka spadłam widząc, że są już co 5 min. Szybka akcja, dopakowanie sztućców do szpitalnej torby i w drogę na IP. Oczywiście z przygodami bo tego dnia fachowcy kończyli remont łazienki, mąż podjechał do bankomatu żeby im przed wyjazdem na IP zapłacić i gdy zajechał na podwórko padł nam samochód :P Pożyczyliśmy więc od sąsiadów ale z tych nerwów zanim dojechaliśmy do szpitala skurcze mi całkiem przeszły i było mi trochę głupio, że wyjdę na panikarę. Na izbie lekarz sprawdził zewnętrzne rozwarcie (ani milimetra) a później podłączyli mnie pod KTG i tu niespodzianka - nie czuję żadnych skurczy a na KTG piękne regularne co 5 min i decyzja - przyjmujemy Panią na oddział. Wyszliśmy więc z mężem na korytarz, siedliśmy i czekamy sobie na pielęgniarkę przekonani, że po prostu kładą mnie na obserwację. Po 10 min wychodzi pielęgniarka i rzuca: "To państwo jeszcze nie przebrani?". My: "Ale jak to?", na co ona "No, do porodu! Jadła Pani ostatnio o 15, więc o 21 planujemy CC". Zupełnie nie byliśmy na to przygotowani, wydawało nam się, że mamy jeszcze czas, że przyjmą nas a CC zrobią może w poniedziałek. Po przebraniu i zmierzeniu miednicy ("ojj, nie urodziłaby Pani dziecka 3700 drogami natury, za drobna Pani jest") udaliśmy się na trakt porodowy, a że była dopiero 17 mąż wrócił do domu dopilnować fachowców. W międzyczasie skurcze znowu osłabły, zmartwiło mnie to bo lekarze zaczęli przebąkiwać, że jeśli akcja ustanie to nie ma co się z CC spieszyć i można jeszcze kilka dni poczekać. Nawet zaczęłam trochę udawać bóle bo już się zwyczajnie nastawiłam, że to będzie dziś ;) Położna widząc moje "cierpienie" kazała mi iść na 30 min pod prysznic i tak też zrobiłam ale szybko mi się znudziło i wróciłam do łóżka poczytać co tam na forum marcówek słychać ;) W pewnej chwili położna zawołała mnie na badanie ponieważ docent zażyczył sobie, że do CC ma być jakiekolwiek rozwarcie bo nie ma sensu robić operacji "na sucho". Ręce mi opadły bo przecież na izbie przyjęć nie miałam żadnego rozwarcia i przecież na pewno nie zrobiło mi się magicznie od tamtego czasu bo nawet nie boli mnie jakoś specjalnie. Położyłam się zrezygnowała na fotelu, położna zabrała się za badanie i ze zdziwieniem stwierdziła, że jest już 6 cm rozwarcia. Od tamtej pory cały personel usilnie starał się namówić mnie na poród drogami natury bo "jeszcze tylko 4 cm i można rodzić". W tamtej chwili byłam totalnie skołowana, z jednej strony myślałam, że skoro tak łagodnie przebyłam drogę do 6 cm rozwarcia (i to w tak krótkim czasie) to resztę też zniosę. Z drugiej strony jednak lęk o zdrowie synka był silniejszy i zwyczajnie marzyłam, żeby go ze mnie wyjęli aby był bezpieczny. Jedna z położnych stale przy mnie była i cały czas przekonywała, że SN jest najlepszy i żebym chociaż spróbowała. Z tego wszystkiego się popłakałam bo Piotrka nadal nie było a ja nie umiałam samodzielnie podjąć decyzji. Chciałam zrobić to, co najlepsze dla dziecka ale przecież nigdy nie wiadomo jak wydarzenia się potoczą czy to przy SN czy CC. Zadzwoniłam do męża aby zadecydował i to on podjął decyzję - "robimy CC, jedno dziecko już straciliśmy". W tamtej chwili bardzo mi ulżyło, nie chciałam aby ktoś mi zarzucił, że zrezygnowałam z szansy "najlepszego dla dziecka" porodu naturalnego ale podświadomie czułam, że nie poradzę sobie z tym wyborem psychicznie.

    O 20:30 zaczęto mnie przygotowywać do operacji, cewnikowała mnie studentka i nie było to zbyt przyjemne :/ Kiedy wyszłam z cewnikiem z zabiegowego mąż już czekał. Na salę operacyjną weszłam na własnych nogach, później wszystko potoczyło się szybko - znieczulenie podpajęczynówkowe, maska z tlenem itd. -"Czy czuje Pani nogi?", hmm, czułam i nawet mogłam nimi pomachać. -"No to czekamy". Znieczulenie działało słabo i dość długo czekaliśmy, żebym całkiem straciła władzę w nogach. W chwili, gdy usłyszałam "no to tniemy" wstrzymałam oddech, bałam się czy znieczulenie na pewno dobrze chwyciło i czy nie będzie bolało ale nie, wszystko szło gładko. Personel cały czas żartował a starszy lekarz, który nadzorował CC zapytał, czemu poprzednio było ono wykonane a po usłyszeniu, że synek urodził się przedwcześnie i zmarł do końca był przy mnie i głaskał mnie po głowie. Kiedy usłyszałam płacz Tymcia tylko się uśmiechnęłam, dali mi go do pocałowania, machnęli siusiakiem dla udowodnienia, że chłopak i zabrali go do taty a ja pomyślałam tylko "mój malutki, jakiś Ty śliczny". Szycie trwało strasznie długo, okazało się, że mam olbrzymie zrosty i jak to lekarze ujęli "bałagan" w środku po poprzednim CC. Być może to właśnie było przyczyną, że tak długo dochodziłam wtedy do siebie. W każdym razie zanim "posprzątali" po swoich kolegach po fachu czas dłużył mi się niemiłosiernie. Starali się umilić mi te chwile oczekiwania żartami ale ja chciałam już tylko do moich chłopaków. Po wszystkim zostałam przełożona na swoje łóżko i wywieziona na korytarz, gdzie mąż tulił naszego synka. Położna przystawiła mi go do piersi i tak patrzyliśmy na niego z mężem w szoku, że już jest, że możemy go dotknąć, usłyszeć jego kwilenie, obserwować jak wtulony w moją pierś spokojnie sobie ciumka :) Mąż był z nami do 1 w nocy, wtedy też zabrano małego na noc abym mogła odpocząć i żeby zrobić wszystkie badania. Nie mogłam spać tej nocy, chciałam żeby już było rano, żeby przyszli mnie podnieść i żeby przywieźli Tymcia z powrotem. Po obchodzie przyszła położna, wyjęła cewnik i pomogła mi wstać. Z pionizacją poszło szybko i sprawnie, sama poszłam do toalety i chodziłam później po korytarzu. Czułam się wyjątkowo dobrze i tylko czekałam na mojego szkraba. Gdy go już przywieźli spał sobie słodko a ja leżałam i patrzyłam na to moje małe cudo :) Po południu przeniesiono nas na 4 osobową salę, gdzie niestety z powodu zamknięcia oddziału w obawie przed grypą mąż nie mógł nas odwiedzać. Stamtąd w trzeciej dobie Tymi trafił na IT noworodków w wyniku podwyższonych wskaźników zapalnych a ja tego samego dnia zostałam przeniesiona na Oddział Patologii Ciąży a w kolejnym dniu wypisana do domu. Wiadomość o chorobie synka zniosłam ciężko a już zupełnie rozkleiłam się na wieść o wypisie. Spłakałam się okropnie, na szczęście akurat tego dnia na obchodzie był obecny mój lekarz i jego pocieszenie dużo mi dało. Najwięcej jednak pomogła mi podwójna dawka neospasminy i dzięki niej mogłam do chwili wypisu bez łez opiekować się synkiem. Od dnia wypisu musiałam do synka dojeżdżać i przywozić mu mleko. Przez noc ściągałam je laktatorem do szpitalnych sterylnych butelek a później w pojemniku termoizolacyjnym dowoziłam do szpitala. Przy Tymciu mogłam być w godzinach 8-12 i 15-19, przez ten czas wszystkie zabiegi pielęgnacyjne wykonywałam przy nim sama, karmiliśmy się też piersią a w chwilach kiedy spał a ja musiałam odciągnąć pokarm mogłam skorzystać ze szpitalnego laktatora. W przerwie od odwiedzin szłam gdzieś na obiad i pałętałam się po mieście albo siedziałam w poczekalni szpitalnej. Nie muszę chyba mówić jak bardzo ta sytuacja przypominała mi wydarzenia sprzed 2 lat... Dojazdy busem, opieka nad małym, zajmowanie się domem i nocne ściąganie wycieńczyły mnie totalnie. Teraz, gdy jesteśmy już w domu też nie jest lekko. Wysypiam się lepiej, w ciągu dnia mam dużo wolnego czasu bo mały jest grzeczny, pięknie śpi i je ale ja nadal jestem bardzo zestresowana. Tym razem jest to trochę przyjemniejszy stres bo dotyczy tych lepszych stron macierzyństwa - nie walki o życie ale lęku o zdrowie dziecka. Martwię się nieustannie - tym, że za długo/krótko śpi, że ma mało/dużo zjadł, że ma jakąś wysypkę, czy na pewno mu ciepło. No wszystkim się martwię mniej lub bardziej potrzebnie :) Wiem, wiem - tak już teraz będzie do końca życia :) Trudno, kilka siwych włosów więcej nie robi mi różnicy, najważniejsze, że mam przy sobie tego spokojnie oddychającego przez sen chłopca, którego nieświadomy jeszcze uśmiech roztapia moje serce :)

    Madzialena90, Mietka 30:), domiii, RudyTygrysek, Love_life, d'nusia, Czarodziejka87, Lilou1984, Karolina@, kleo2426, Kajola, M+M+?, Mania1718, Andriel, Viera Yves, TaRRa, Renka88, edyś, aaagaaatka, Izoleccc, Vincent, skowroneczka87, Vira, perła ziemi, Falon, wiewiórka17, Hannia123, Kate84 lubią tę wiadomość

  • Madzialena90 Autorytet
    Postów: 874 1651

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Love_life wrote:
    Kiedys slyszalam o tabletce wlasnie na wywolanie ktora podaja no jak wisac wszedzie cos innego podaja.a Ty czujesz skurcze? Czy cos?

    w sobote na KTG pisały się skurcze na poziomie 50 ale słabo je czułam, tak to brzuch mi się spina i czasami boli jak na @ i tyle ;P

    Love_life lubi tę wiadomość

  • MeAmerie Autorytet
    Postów: 553 1434

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    niecierpliwaa wrote:
    Dziewczyny a ja zwariuje z tym bólem nerek! :(
    O 15:30 lekarz. Mam nadzieję że da mi coś na ten ból co usmierzy mi go chociaż do jutra, do odbioru wyników. :(

    Może to kolka nerkowa?


    Est mi wylazł hemoroid zmieniłam delikatnie dietę w więcej błonnika, piłam więcej wody i się schował....sam ;)

    mhsvpiqve8v6pwb7.png
  • Karolina@ Autorytet
    Postów: 1308 2264

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, ja tez się bałam, że będę rodzic sn, namęczę się, a coś pójdzie nie tak i będzie cc. U mnie kawał roboty zrobiła piłka, na której skakała tydzień przed porodem. Polecam!

    Alinalii - piękny opis porodu, który świadczy o tym, ze cc nie należy się bać :)

    Madzialena90 - mnie masaż szyjki w ogóle nie bolał. Tylko czułam gmeranie w środku. Po masażu miałam brunatne plamienia i całą a noc skurcze przepowiadające.

    A.Kasia - zaraz zabieram się za czytanie :)

    alinalii lubi tę wiadomość

    atdc20mmz2wpi7xu.png

    2fwacsqvbzwg1byy.png
  • domiii Autorytet
    Postów: 1980 3592

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kasiu uwielbiam czytać takie wzruszające teksty... cieszę się, że wszystko się tak dobrze skończyło. i podziwiam za siłę, wytrwałość...
    a ten stres o nasze małe Cudy... też tak mam... ale tak już chyba będzie do końca życia :) w końcu to NASZE DZIECI <3

    d69c2n0azl70dnw1.png
  • Madzialena90 Autorytet
    Postów: 874 1651

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dam znać co i jak po tym masażu mam nadzieje że chociaż powie mi czy mam jakieś rozwarcie czy coś bo jak na razie przez całą ciąże tutaj nikt mi nie sprawdzał podwozia ...

    z tego wszystkiego na toalecie już 5 razy byłam i do tego mdłości mam :/ a to tylko masaż szyjki co ja zrobię w przyszły pon jak będą mi wywoływać??? chyba się z nerwów pochoruje

    Love_life lubi tę wiadomość

  • Love_life Autorytet
    Postów: 768 1039

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mi raz tylko szyjke sprawdzali w 20tc I to bylo "jesli Pani chce" a dopiero wlasnie przy masazu powiedziala mi ze jest miekka I krotka. Nic sie nie martw bedzie dobrze. A widzisz mi ktg nie robili chociaz nie raz w szpitalu jak maly malo sie ruszal ale tak to na wizycie nigdy

    [link=https://www.suwaczki.com/]16ud43r84e2w0zoo.png[/link]

    2.02.15 7 tc mój aniołek :*
  • Madzialena90 Autorytet
    Postów: 874 1651

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Love_life wrote:
    Mi raz tylko szyjke sprawdzali w 20tc I to bylo "jesli Pani chce" a dopiero wlasnie przy masazu powiedziala mi ze jest miekka I krotka. Nic sie nie martw bedzie dobrze. A widzisz mi ktg nie robili chociaz nie raz w szpitalu jak maly malo sie ruszal ale tak to na wizycie nigdy

    mi KTG robili w szpitalu nigdy na wizycie. byliśmy w tą sobotę w szptalu i ściemniłam że nie czuje ruchów to mi zrobili KTG i USG. Nawet mała pomachała tatusiowi rączką :)...

    Love_life lubi tę wiadomość

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 7 marca 2016, 13:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mumineczka nasza urodziła ! Uff

    Teresa1992, Karolina@, A.Kasia, Madzialena90, kleo2426, M+M+?, Mania1718, Andriel, Lilou1984, RudyTygrysek, alinalii, Renka88, aaagaaatka, Tunia.a, Izoleccc, Vira, Mietka 30:), Kate84 lubią tę wiadomość

  • Madzialena90 Autorytet
    Postów: 874 1651

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    muminko gratulacje :)

    zbieram się na wizytę odezwę się później.... buziaki dla was :*

    Teresa1992, Love_life, Mania1718, Lilou1984 lubią tę wiadomość

  • Lilou1984 Autorytet
    Postów: 606 2011

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A.Kasia wzruszający opis. dobrze, że po cesarce szybko doszłaś do siebie a lekarze zadbali o uprzątnięcie "bałaganu"...wiadomo, że już zawsze będziemy się martwić o Nasze dzieci. taki już los rodziców <3:) Życzę Wam z mężem spokojnego jak to tylko możliwe okresu rodzicielstwa i czerpania z niego pełnymi garściami. bo w pełni na to zasłużyliście!

    wff2f71x05vw53di.png
    piu3vfxm0fy27doz.png
  • Karolina@ Autorytet
    Postów: 1308 2264

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kasiu - jesteś mega dzielną i silną mamusią! <3 bardzo się ciesze, ze masz już synka w domu, non stop obok siebie :)

    atdc20mmz2wpi7xu.png

    2fwacsqvbzwg1byy.png
  • domiii Autorytet
    Postów: 1980 3592

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, skąd brałyście wniosek o urlop macierzyński i rodzicielski?

    d69c2n0azl70dnw1.png
  • muminka83 Autorytet
    Postów: 3330 4347

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane.Dziewczyny już jestem po cc. Było ciężko ale dla Judytki i mnie skończyło się dobrze. Jak wyjdę napiszę co nie co. Judyta ma 48 cm i 2400
    Zdjęcie na fb. Dziękuję za wszystko.
    Lekarze spisali się na medal

    A.Kasia, d'nusia, domiii, Teresa1992, salomea, Love_life, Kajola, Karolina@, Karmelek211, Mania1718, kleo2426, Andriel, Lilou1984, annak, RudyTygrysek, baassiia, foxica, Czarodziejka87, Wanna, TaRRa, krówka_muffka, Renka88, wiewiórka17, Madzialena90, edyś, aaagaaatka, M+M+?, Izoleccc, skowroneczka87, Vincent, Vira, perła ziemi, Mietka 30:), Hannia123, Kate84 lubią tę wiadomość

    km5stv73rapnq6l1.png

    1kk0kqi1j0sm7nn1.png
    f2w3j6yxtqgznue5.png

  • salomea Autorytet
    Postów: 268 311

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    domiii wrote:
    Dziewczyny, skąd brałyście wniosek o urlop macierzyński i rodzicielski?
    Sprawdź na blogu budujacamama.pl :)

    domiii lubi tę wiadomość

    gg642n0aww2rhqzn.png
  • Love_life Autorytet
    Postów: 768 1039

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gratulacje Muminko! Witaj Judytko <3

    [link=https://www.suwaczki.com/]16ud43r84e2w0zoo.png[/link]

    2.02.15 7 tc mój aniołek :*
  • Karmelek211 Autorytet
    Postów: 989 864

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Muminko gratulacje:* Zdrówka dla Was!!


    A.Kasi, Allani- piękne opisy:)

    alinalii lubi tę wiadomość

    Rozalia nasza Gwiazdka z nieba<3
    Moje Aniołki 09.2013 [*] 12.2013 [*] 08.2014 [*]
    3277f92879.png



  • Karolina@ Autorytet
    Postów: 1308 2264

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jesteśmy po pierwszej wizycie położnej, która trwała 2 godziny! Opiszę jak wyglądała, może komuś się przyda.

    Na początku położna musiała ogarnąć papierkową sprawę. Miała taką moją i synka teczkę i na podstawie wypisów ze szpitala oraz książeczki zdrowia dziecka uzupełniała ją. W między czasie oczywiście sobie rozmawiałyśmy o porodzie, połogu, tym jakie mam problemy i wątpliwości. Potem sprawdziła Tomasza, zważyła (przybrał podobno książkowo!). Następnie przyszła kolej na mnie - sprawdziła moje piersi: czy nie ma zastojów, w jakim stanie są brodawki, a na koniec obejrzała moje krocze. No i niestety potwierdziła moje obawy - jestem "dość mocno" poszyta... ;/ Pytałam ją o wizytę u pediatry, usg bioderek, usg jamy brzusznej, pielęgnację buzi, kupy, czkawki i generalnie wszystko co mi przyszło na myśl :D Na koniec dała mi worek prezentów z próbkami i umówiłyśmy się na kolejną wizytę.

    Jestem bardzo zadowolona! Życzę Wam, abyście trafiły również na taką położną "od serca" :)

    Andriel, d'nusia, edyś, domiii, Izoleccc, Falon lubią tę wiadomość

    atdc20mmz2wpi7xu.png

    2fwacsqvbzwg1byy.png
  • Andriel Autorytet
    Postów: 309 355

    Wysłany: 7 marca 2016, 14:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Muminko - Ogromne gratulacje <3 W końcu już po wszystkim :)

    Alinalii & A.Kasia - Piękne opisy porodów <3 Gratuluje Wam i życzę wspaniałych chwil z maluszkami :* A w sumie wspaniałego życia z Nimi ;)

    A ja powoli zaczynam mieć takie myśli jak Falon, że się zostanę ostatnia na tej stronie. Termin 19 marca, miałam problemy ze skróconą szyjką a teraz nic a nic się nie zapowiada :/

    alinalii lubi tę wiadomość

    qb3c9vvjxduoi7gs.png
‹‹ 2110 2111 2112 2113 2114 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Gadżety elektroniczne dla kobiet część 1 - opaski fitnessowe wesprą Twoje zdrowie, ale też płodność

To pierwszy artykuł z serii gadżetów elektronicznych dla kobiet. Dziś przyjrzymy się opaskom fitnessowym - w czym mogą nam pomóc, na co warto zwrócić uwagę wybierając opaskę i co ciekawe w jaki sposób opaski fitnessowe mogą dodatkowo wesprzeć naszą płodność i polepszyć analizę cykli miesiączkowych. Podpowiemy również dlaczego warto skonfigurować opaskę z aplikacją miesiączkową i czy zawsze jest to możliwe.

CZYTAJ WIĘCEJ

Perimenopauza - czym jest, jak na nas wpływa i jak sobie możemy z nią poradzić!

Czym jest perimenopauza i czym różni się od menopauzy? Czy jeśli masz 40 lat to ten temat może dotyczyć również Ciebie? W jaki sposób perimenopauza się zaczyna? Jakie są typowe i nietypowe objawy spadku i burzy hormonów przed menopauzą? Czy można temu zapobiec, jak sobie radzić z objawami i jak dbać o zdrowie, gdy spada estrogen? Wraz z ekspertami stworzyliśmy dla Ciebie artykuł, z którego dowiesz się wszystkiego, czego potrzebujesz o swoim zdrowiu hormonalnym w okresie perimenopauzy.

CZYTAJ WIĘCEJ

Pozytywny test ciążowy i co dalej?

A więc stało się! Zrobiłaś test ciążowy i wynik wyszedł pozytywny. Gratulacje! To co zapewne wiesz na pewno, to fakt, że przed Tobą wiele zmian. Jakie to będą zmiany, czego się teraz spodziewać? Przeczytaj na co powinnaś być gotowa, jak się do tego przygotować i co po kolei powinnaś  zrobić gdy już wiesz, że pod Twoim sercem zagościło nowe życie.

CZYTAJ WIĘCEJ