Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej
Skowroneczka87 U nas noce ostatnio wyglądały podobnie ale znalazłam powód- kładłam dziecko spać w rampersie pod kocykiem (u nas afrykańskie temperatury na 4 piętrze) a dziecko się w nocy rozkopywało i... marzłoa ja myślałam że go głód budzi i karmiłam chyba co godzinę
któregoś wieczoru położyłam go spać w pajacu i wszystko wróciło do normy
A ile ml zjadają Wasze dzieci kaszki?
Bo mój zje chętnie ok 30ml a potem jedzenie go przestaje interesować. Nie wiem jak to będzie jak będziemy przechodzić na posiłki stałeskowroneczka87 lubi tę wiadomość
Synek 2016r
Aniołek 8 tc * 2018 r -
M+M+? wrote:Dziewczyny ponawiam pytanie:
- w jakiej temperaturze podajecie warzywa,
- co dodajecie do ziemniaka.
??????
Lekko podgrzewam. Nie mierzę temperatury bo zwyczajnie nie widzę ku temu potrzeby.
Ziemniaczki podaję z marchewką lub innym warzywkiem. Mięsko planuje wprowadzić za jakiś czas. Ostatnio próbowałam ale jak otworzyłam słoiczek znanej firmy z kurczaczkiem to sorry śmierdziało jak psia karma z puszki ( mój pies je karmę taką)
Szukam teraz dostawcy z cielęcinką i fajnymi mięskami. Zupki zacznę wprowadzać gdzieś za miesiąc też.M+M+? lubi tę wiadomość
-
Kaszki zjada gdzieś też około 30-40 ml nie więcej a czasem nawet i połowę z tego.
Ja sobie to tłumaczę że skoro nadal na 4 h starcza jej flacha 100 ml bo z 120 i tak zostawia to czego wymagać. Każde dziecko ma inny żołądeczek.
Od mojej znajomej synek jest dokładnie o 2 tygodnie starszy. Je jak smok i wyglądateż jak mały smoczek.
Wygląda na roczne dziecko. On je dokładnie co godzinę dwie i to nie 100 ml a 150-180 ml plus kaszki , owoce
Tak więc Jutka przy nim wygląda jak kruszyna
Każde dziecko inne i każde inaczej zje. Wyrówna się jak zaczną chodzić.
A my wczoraj byliśmy w Opolu i powiem że d... nie urywa. Połowę zwierzaków nie było... ale co tam
A i nie polecam dupasity InterCity. Kuźwa bilet kosztuje a warunki gorsze jak w TLK. Powiem lepiej TLK jest cudowne bo tam przynajmniej wejdę z pozycji niskopodłogowego i mam miejsce dla matek z wózkiem. Tu w tym nie dość że po 3 schodkach wejść to przejście wąskie - tragedia. Tragedia
Kajola lubi tę wiadomość
-
skowroneczka87 wrote:Moje dziecko postanowilo mnie wykonczyc. Cieszylam sie, ze minal problem.ulewania i kupek to teraz zasypianie, spanie to dramat. Przy zasypianiu krzyk, rzucanie po lozeczku jalby parzylo. Do pierwszego przebudzenia jest wzglednie ok, ale potem. Nie pamietam kiedy przespalam w nocy pelna godzine bez przerwy. Wstaje non stop niemalze. Karmienie 3-4 razy w nocy, pomiedzy znow wiercenie. A to pobudka i przerwa w srodku nocy na 2 godz. po czym drzemka 1-1,5 godz i koniec. Juz mam dosc. Jestem tak psychicznie rozwalona ze mam ochote uciec. Boje sie nocek zwyczajnie. Do mam, ktore mialy problemy ze spaniem, czy to mija? Jesli tak to jak dlugo trwaja takie anomalia?
ja tak miałam z miesiąc temu. skończyło się z dnia na dzień wraz z nabyciem nowych umiejętności. trwało to jakieś 2 tygodnie.skowroneczka87 lubi tę wiadomość
-
Kajola wrote:Hej
A ile ml zjadają Wasze dzieci kaszki?
Bo mój zje chętnie ok 30ml a potem jedzenie go przestaje interesować. Nie wiem jak to będzie jak będziemy przechodzić na posiłki stałe
u nas 120-150 ml.
zapewne je tyle, bo tyle potrzebuje. chociaż w połowie jedzenia jest już zabawa jak to dzieciale je dalej. trzeba się też pobawić w różne samolociki i inne
mojego to rozśmiesza i otwiera buzię, a ja wtedy myk i wkładam łyżeczkę
-
Dziewczyny a kiedy wprowadziłyście kaszkę?? i z jakiej firmy ? podajecie ją na śniadanie, w ciągu dnia czy na wieczór? to rozszerzanie diety mnie przerasta .. ;/ jestem na etapie próby każdego warzywka pojedynczo. szału nie ma.. wszystkim pluje.. podałam jej wczoraj na noc troszkę kleiku ryżowego, choć sama nie wiem po co ale dałam .;/
-
Oliwka dziś zjadła pasternaka - ochydne to ale jej smakowało o dziwo.
Musiałam zareagować. Upał 26 stopni wiec w słońcu pewno z 35, godzina 13, grafitowa gondola i to przykryta tą osłonką na nóżki i dziecko ryczy. Podeszłam do faceta bo chodził w pełnym słońcu i powiedziałam żeby się na mnie nie gniewał ale mnie sie wydaje ze dziecku jest za gorąco dlatego płacze. Chodzi w pełnym słońcu a ma te osłonke na nózki. Zdjął to okazało się ze dziecko ma na sobie body z długim rekawkiem na to pajaca na naramkach i jest przykryte pieluszką bawełnianą. Fakt faktem, że noworodek i przeprosiłam, że zwracam mu uwage ale sama jestem matką i jak słysze ze płacze jakies dziecko to musze zareagować. Chyba sie nie pogniewał - nie powiedział dziekuje czy coś tylko powiedział, że to noworodek dlatego tak na niego chucha i dmucha. Poleciłam by poszedł z las w cień to będzie przyjemniej. No ja rozumiem, że maleństwo ale bez przesady. -
nick nieaktualnyWira wrote:Oliwka dziś zjadła pasternaka - ochydne to ale jej smakowało o dziwo.
Musiałam zareagować. Upał 26 stopni wiec w słońcu pewno z 35, godzina 13, grafitowa gondola i to przykryta tą osłonką na nóżki i dziecko ryczy. Podeszłam do faceta bo chodził w pełnym słońcu i powiedziałam żeby się na mnie nie gniewał ale mnie sie wydaje ze dziecku jest za gorąco dlatego płacze. Chodzi w pełnym słońcu a ma te osłonke na nózki. Zdjął to okazało się ze dziecko ma na sobie body z długim rekawkiem na to pajaca na naramkach i jest przykryte pieluszką bawełnianą. Fakt faktem, że noworodek i przeprosiłam, że zwracam mu uwage ale sama jestem matką i jak słysze ze płacze jakies dziecko to musze zareagować. Chyba sie nie pogniewał - nie powiedział dziekuje czy coś tylko powiedział, że to noworodek dlatego tak na niego chucha i dmucha. Poleciłam by poszedł z las w cień to będzie przyjemniej. No ja rozumiem, że maleństwo ale bez przesady.
Miło z Twojej strony, że zareagowałaś ale nie ma się co chłopu dziwićMój mąż jakby noworodka miał ubrać na spacer to podejrzewam, że same krótkie body by mu założył, bez skarpet, czapki i niczego innego bo jemu zawsze gorąco i potrafi zimą w krótkim rękawku chodzić. Z resztą jak sama sobie przypomnę jak ubierałam Tymka to śmiać mi się z siebie chce
W niedzielę byliśmy na dożynkach i pełno było noworodków w wózkach, wszystkie opatulone a było dość ciepło. I chociaż teraz wydaje mi się to śmieszne to przecież jeszcze kilka miesięcy temu też pojęcia nie miałam jak dziecko na dwór ubrać. Wszystkie debiutujące mamy popełniają te same błędy a ojcowie jeszcze więcej
-
nick nieaktualnyA co do pasternaku to jakiś fenomen jest. Chyba wszystkie niemowlaki go uwielbiają a to przecież smakuje jak papka z gotowanej pietruszki. Cóż, nic tylko się cieszyć chwilą bo niebawem będą pietruszkę z rosołu wybierać
alinalii lubi tę wiadomość
-
Wczoraj mój M. wraca z pracy i od progu, że ludzie to są jacyś dziwni, nic nie myślą itd. Okazało się, że widział noworodka - w spacerówce (na płasko - tak relacjonował
), prowadzonej PRZODEM DO KIERUNKU JAZDY (caps lock użyty dla podkreślenia tonu jego wypowiedzi
) Także mój nieco zmądrzał... a dzisiaj posadził sobie dziecko na pupie i tak sobie trzymane przez niego siedziało
Oleje - z etykietką "dla dzieci"
http://marjadin.pl/p/1900/7186/babydream-bio-mieszanka-5-olejow-dla-dzieci-4m-250ml-pozostale-zywnosc-dla-dzieci-dla-dzieci.html
http://marjadin.pl/p/1900/7002/babylove-bio-olej-rzepakowy-dla-dzieci-4m-250ml-pozostale-zywnosc-dla-dzieci-dla-dzieci.html
http://marjadin.pl/p/1900/5441/hipp-bio-olej-rzepakowy-dla-niemowlat-4m-250ml-pozostale-zywnosc-dla-dzieci-dla-dzieci.htmlRenka88 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyD'anusia - ja mam znajomą, która urodziła w styczniu i też gondoli nie miała. Mieszka na takim zadupiu, że samochodem ciężko dojechać a co dopiero w zimę spacerować a zanim droga była na tyle przejezdna, żeby wyjść na spacer to już było w miarę ciepło a dziecko duże. Tylko ona miała spacerówkę kubełkową, w takich noworodek tak nie lata. Dodatkowo jej córka jakaś taka hop do przodu była bo jak je widziałam ostatnio to mała miała 5 miesięcy i już stabilnie siedziała!
Poza tym np Muminka na spacerówkę, która nadaje się do wożenia niemowląt od urodzenia. Specjalną podkładkę się wtedy mocuje i dziecko ma lepiej niż w gondoliJakbym rodziła np w maju-czerwcu i całe lato miała dziecko w upałach wozić to pewnie bym się nad takim rozwiązaniem zastanowiła
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2016, 14:04
muminka83 lubi tę wiadomość
-
d'nusia wrote:Ja leżałam w szpitalu z mamą, która gondoli w ogole nie miała, tylko od razu spacerówkę. Mysle, że chodziło o finanse
W ogóle to czasem jak patrzę na to moje Dziecko jak pieje do swoich zabawek, macha do nich wszystkimi kończynami, ta radość w oczach..., to sobie myślę, że są dzieciaki, których rodziców na to nie stać i serce mi pęka na tę myśl. Jak wyobrażę sobie, że nie mogłabym dać tego mojemu Synkowi to mnie smutek ogarnia. Jakaś taka głupia się robię, bo przecież wiem że nie to jest najważniejsze.
A w temacie zabawek, u nas nowy hit - Emanuel z Lamaze. Synek bawi się nim rękoma, nogami, głową, twarzą, wszystkim czym da radęWiadomość wyedytowana przez autora: 25 sierpnia 2016, 14:07
-
Ja już po wizycie u pediatry. Dostaliśmy pełno skierowań...ale głównie dlatego, że sygnslizowaliśmy co nas niepokoi. Sama dr zwróciła uwagę, że mały zareagował na jej dotyk (ale muała zimne ręce) i stwierdziła, że faktycznie może mieć problem z integracją sensoryczną. Stąd też ta jego nerwowość.
Powiedziała, że nam bardziej działać intuicyjnie. Np powinien już być wcześniej na warzywach, skoro ciągle spada z centyli. Za długo czekałam.
A w ogóle to kazała znaleźć sobie mądrą mamę, ktôra też spaceruje z dzieckiem i dzielić się swoimi obawami. Kogoś kto mnie wyluzuje. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Widzę pełno dziewczyn z wózkami, ale przecież nie podejdę i nie zapytam się, czy pospacerujemy razem... Na szczęście mam Was.
No może ja faktycznie za poważnie do wszystkiego podchodzę... Mały ma już nawet konto, a na nim sporą sumę uzbieraną, bo chcę mu zapewnić dobry start... Mój M jest natomiast na etapie poszukuwania niani native speaker'a...
I chyba mój synek taki nerwus przeze mnie. Oczywiście staram się przy nim być spokojna, ale ja generalnie może nie jestem nerwuskiem, ale osobą wynagającą od siebie. To chyba przez moją pracę, która jest dosyć odpowiedzialna, podejmuję w niej decyzję, które wpływają na życie innych ludzi i czuję tego ciężar. To ostatecznie od kilku lat wpływa na moją psychikę i na życie osobiste.
Ja też odkąd jest Piotruś kocham wszystkie dzieci. My wszystko po Piotrusiu przekazujemy do domu małego dziecka oraz dla samotnych matek. Kupuję dobre rzeczy i o nie dbam, wszystko jest jak nowe (dotyczy to tak ubranek, jak i zabawek i sprzętów, a później łóżeczka, leżaczka i mebli). W ten sposób chcę pomóc innym dzieciom.