Marcowe Mamusie 2016 :-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ale chciałam Wam dziewczyny z tego miejsca BARDZO PODZIEKOWAC za , mile słowa, otuche, za Wasze wsparcie.
Jesteście WSPANIALE.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2017, 16:33
Nataszka2200, A.Kasia, Est lubią tę wiadomość
-
Niewiem Wira co Ci napisac. Dobrze ze sie odezwalas. Nikt nie wie co tak naprawde przezylas,jakie towarzyszyly Ci emocje. Nawet nie chce sobie tego wyobrazac.... Nie chce Ci tez pisac zebys o tym nie myslala,ze wszystko toczy sie dalej. Tak jest, ale Ty masz prawo do smutku, do zalu, do placzu. Ijesli tego potrzebujesz to placz! Krzycz! Nie mozesz zamknac sobie emocji tamtych dni bo one predzej czy pozniej Cie dopadna. Im predzej tym lepiej bo bedziesz mogla isc dalej i zamknac ten etap. Przydarzylo Ci sie cos przykrego i masz prawo to przezywac. Tak dlugo jak tego potrzebujesz. Napewno masz przy sobie osoby ktore Cie wspieraja. Meza,coreczke. Oni dadza Ci sile zeby to przetrwac. A Ty daj sobie czas na przezycie tego smutku, o ktorym piszesz. Trzymam kciuki. Fajna z Ciebie dziewczyna wiec dasz rade. Wierze w to. I pisz tu co u Ciebie. Chyba moge napisac ze wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki.
annak, Wira, A.Kasia, Est lubią tę wiadomość
-
Wira,
Kochana, mogę obiema rękami podpisać się pod postem Skowroneczki, bo idealnie to wszystko ujęła.
Ja, co prawda, nie przeżyłam tego co Ty, ale przeżyłam 3 straty ciąży i przekładając moje doświadczenia na to, co (jak sobie wyobrażam) możesz teraz przeżywać, to powtórzę za Skowroneczką - masz prawo do wszelkich uczuć! Nie ma teraz emocji dobrych, ani złych. To bardzo możliwe, że dopiero w tej chwili, powoli dochodzi do Ciebie to, co się stało. Być może to jeszcze będzie odchodzić i wracać, i znowu odchodzić, i znowu wracać. A równie dobrze może być tak, że jutro obudzisz się rano i popatrzysz na świat zupełnie inaczej niż dzisiaj.
Najważniejsze jest jednak to, abyś nie miała o siebie do nic pretensji. Ani o to, że jest Ci za bardzo smutno, ani o to, że jest za mało. Bo nie ma idealnej, ani właściwej drogi, aby przejść to, co teraz przechodzisz.
I nie myśl nigdy, że swoimi wpisami psujesz tu klimat albo czyjś humor. Wszystkie tutaj bardzo przeżywamy to, co Cię spotkało.
Pamiętam, kiedy ja straciłam tę ciążę, która mnie tu z Wami połączyła, otrzymałam mnóstwo wsparcia. Chciałabym teraz choć ułamek tego wsparcia oddać Tobie.
Pamiętam również, jak na początku mojej ciąży i także później, gdy miałam problemy, kilka razy pisałaś mi, że chodziłaś z Oliwką do kapliczki modlić się, żeby mi się udało. Nigdy, przenigdy tego nie zapomnę.
Teraz możesz być pewna, że to wszystko do Ciebie wróci.
Bardzo dużo przeszłaś. Pozwól sobie czuć się teraz tak, jak będziesz potrzebować. Nie liczy się w tej chwili to co się powinno, ani co wypada. Liczysz się Ty. Bądź dobra i wyrozumiała dla siebie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2017, 22:26
Wira, A.Kasia lubią tę wiadomość
-
Po prostu uważam ze to cholernie niesprawiedliwe. Nie dość ze znalazłam sie z tej statystycznej mniejszości kobiet które poronily (pierwsza ciąża) to jeszcze gdyby tego było mało znalazłam sie w 1%kobiet które dotyka ciąża pozamaciczna. Mosz przecież to sie w dupe można ugryźć.A jeszcze gdyby było mało straciłam jajowod. Byc moze jestem niewdzięczna bo tysiące kobiet walczy o dziecko latami i im sie nie udaje. Ja mam Oliwke ktora poza niechecia do obiadkow jest absolutnie zdrowym i normalnym dzieckiem. Chciałam po prostu wierzyc ze to pierwsze poronienie to juz wszystko co mogło mnie przykrego spotkać. A teraz sobie myślę o moim drugim aniołku. Byc moze była to dobra komorka jajowa, dobry plemnik i urodziłoby sie piękne dziecko ale cos stanęło na drodze tego maleństwa ze utknęło w jajowodzie, to przecież nie jego wina a straciło zycie...dla mnie to nie byl embrion czy zarofek. To było moje dziecko...niczemu niewinne a za malutkie by moc pokonać przeszkodę ktora nie pozwalała mu sie poruszyć dalej...infantylna jestem...
-
Tak Wira jestes wojowniczka. Ja po stracie mojego Aniolka tez nie wiedzialam co z soba zrobic. Maz nie wiedzial jak mi pomoc. Dopiero kiedy przegadalam z nim te strate to bylo mi latwiej. Tego sie nigdy nie zapomni. Pamietam jak krzyczalam do meza w rozpaczy ze chce zeby moj dzidzius wrocil, ze chce Go z powrotem. To nie infantylne. To byl Twoj dzidzius. Masz prawo czuc sie najbardziej skrzywdzona na swiecie. Bo to bylo Twoje malenstwo. Nigdy nie zapomne o moim Aniolku. Ale tlumacze sobie, ze gdyby nie tamta strata to nie mialabym teraz mojej malej Weroniski. Wierze ze wszystko jest po cos. Teraz nie wiesz jaki sens ma cierpienie jakie spotkalo Ciebie, ale kiedy ten sens odnajdziesz to bedzie Ci latwiej zrozumiec. Jeszcze raz sciskam Cie mocno:-*
Wira lubi tę wiadomość
-
Wira,
Tak jak piszą dziewczyny, wszystkie Twoje uczucia są absolutnie normalne i nie ma w nich nic infantylnego. Masz prawo mieć żal i pretensje do całego świata. Oczywiście, że to wszystko jest niesprawiedliwe! Ale niestety los nie dzieli według zasług...
Ja wierzę całą sobą w to, co napisała Skowroneczka. Że wszystkie takie zdarzenia są po coś. Po każdej mojej stracie znalazłam taki ukryty sens. Tak samo jak po tym nieszczęsnym badaniu, które wykazało błędnie chorobę u naszej Avy, które zabrało nam miesiąc z życiorysu. Bardzo szybko potem zrozumiałam, po co musiałam to przejść.
Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz ten ukryty sens, bo wtedy jest dużo łatwiej.
Ale teraz masz przede wszystkim prawo do wszelkich emocji. Płaczu, krzyku, pretensji, czegokolwiek. Każda z nich jest na miejscu w takich okolicznościach. W trudnych chwilach spoglądaj na swój oliwkowy skarb i pisz tutaj do nas. Jesteśmy z TobąWira lubi tę wiadomość
-
Masz prawo do wszystkich uczuć.
Mi po poronieniu pomogło wyobrażenie sobie że jest przy mnie i mnie wspiera maluszek.
Tysiące słów możemy napisać ale najważniejsze jest jedno : Jesteśmy myślą i wspieramy cię duchowo. Modlę się za Ciebie za dar Ducha byś migła to przetrwać.
Pamietam kiedy dowiedziałam się że mam raka pierwszy raz i musiałam skorzystać z radioterapii. Czułam wściekłość i żal dlaczego? Kiedy podczas operacji miałam reanimację bo dostałam uczulenia na lek gdy się obudziłam też czułam żal. Pewnego dnia - zrozumiałam że muszę żyć. Od tego momentu kurczowo trzytmam się małych radości.
Walcz. Naprawdę jesteś wspaniała a ten maluszek zawsze będzie przy tobie. Kiedyś mądry człowiek mówił mi: Człowiek umiera wtedy gdy ginie o nim pamięć. Twoje dziecko pierwsze i to żyje w duszy, sercu umyśle i matrzeniach. Zawsze !!! :-* KC :-*Karka, She86 lubią tę wiadomość
-
Oj dziewczyny pocieszcie mnie. Mojej ida gorne jedynki. W zasadzie juz widac ksztalt zabka na dole (taka koronka pofalowana) i w dzien jest nawet ok, ale w nocy budzi sie co 30-60 min juz wymiiekam jeszcze ta ciaza dziewczyny ile to jeszcze moze trwac bo to kiepskie spanie juz jakos miesiac (no ostatnio coraz gorzej) przeciwbolowe nic nie daja... maz cos pomaga, ja troche na kanapie, ale jak ona sie bardziej przebudzi to wyje poki mnie nie zobaczy.
Jak zlosc mama w szpitalu na zabieg czeka, wiec dupa, a tesciowa to "sie musi wyspac" ehhhh
-
Basiu, my tez jestesmy na etapie gornych jedynek wiec nie doradze. U nas tez ze spaniem kiepsko. Sa noce ze budzi sie wlasnie tak, jak piszesz,nawet co godzine. Ostatnio wyszla nam dolna jedynka noi troche to trwalo. Tez bylo widac falbanke a jeszcze zeszlo zanim sie przebila. Niewiem czy z gornymi jest podobnie. U nas sie sprawdza poki co dentosept,chociaz rzadko uzywam bo jakos poki co nie jest tak zle. Tylko to spanie w sumie.
-
U nas też kiepskie spanie we wszystkich możliwych pozycjach. Najgorzej że od wieczora moje mdłości sięgają zenitu , a jeszcze muszę się za nią uganiac po całym łóżku. Właśnie pije nutridrinka ochyda, może trafiłam na jakiś paskudny smak.
"Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni."
J 15, 7
Dziękuję za groszka -
nick nieaktualnyWira dziewczyny mają rację, nie możesz w sobie tłumić tych emocji które teraz przychodzą i nie możesz myśleć, że twoje zachowanie czy myśli są infantylne. Do wszelkiego rodzaju uczuć masz teraz prawo. Jeśli nie masz nikogo, komu bez wyrzutów sumienia i skrępowanie się wygadasz to pisz tutaj! Jest nas tu trochę i gdybyśmy tylko mogły podzieliłybyśmy choć część Twojego smutku między siebie, żebyś mogła poczuć się lepiej.
Niestety tak to często jest, że po chwilowym szoku wszystkie czarne myśli uderzają w człowieka z podwójną siłą. Każdy sposób jest dobry aby ten okres przetrwać, grunt żeby nie pozwolić sobie na pogrążenie w tym smutku i rozgoryczeniu. Jesteś silna i masz skąd czerpać tą siłę, więc jestem pewna, że i ta sytuacja Cię nie złamie :* -
nick nieaktualnyRany, Annak! Tak patrzę na Twój suwaczek i nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko płynie Ty przecież jesteś na ostatniej prostej! Niebawem będziesz musiała usiąść z maluchem na rękach i napisać nam swoją relację z porodówki Nie myśl sobie, że Ci w tej kwestii odpuścimy
Renka88, muminka83, Falon, Karka lubią tę wiadomość
-
Muminko - to jak w tej piosence Coldplay - 42
"Ci, którzy są martwi nie są martwi, oni żyją w mojej głowie"
Z innej beczki. Byłam dziś z koleżankami na Greyu. Mąż został z Guniusiem. Fajnie było choć na chwilke pomyśleć o czymś innym. Po obejrzeniu filmu stwierdzam, że wżeniłam się chyba w złego faceta hehe.
Wyobraźcie sobie, że chamy z PZU zapłacą mi za operacje chirurgiczną, ale za utratę jajowodu już nie bo w moim pakiecie jest "częściowa utrata jajowodu" a całość wychodzi na to, że się nie liczy. -
Wira wrote:Muminko - to jak w tej piosence Coldplay - 42
"Ci, którzy są martwi nie są martwi, oni żyją w mojej głowie"
Z innej beczki. Byłam dziś z koleżankami na Greyu. Mąż został z Guniusiem. Fajnie było choć na chwilke pomyśleć o czymś innym. Po obejrzeniu filmu stwierdzam, że wżeniłam się chyba w złego faceta hehe.
Wyobraźcie sobie, że chamy z PZU zapłacą mi za operacje chirurgiczną, ale za utratę jajowodu już nie bo w moim pakiecie jest "częściowa utrata jajowodu" a całość wychodzi na to, że się nie liczy. -
Est wrote:Annak, a jak Ty się czujesz ?
Est,
Dziękuję bardzo, że pytasz.
Wiem, że to już drugi raz, ale poprzednio pojawiły nam się na forum inne poważne tematy i nie chciałam już skupiać uwagi na sobie.
Ja czuję się ogólnie dobrze. Chociaż mniej więcej od tygodnia zaczęłam dość mocno odczuwać uciążliwości ciążowe. Jest mi już ciężko, mam problemy ze spaniem, z wyborem dobrej pozycji, pojawiły się kłopoty z oddychaniem przez zgniecioną przeponę. Zresztą co ja Wam piszę Wszystkie to znacie.
W ostatnich tygodniach zaczęły też wracać do mnie lęki - czy wszystko będzie dobrze, czy córka będzie zdrowa. Bardzo się o nią boję. Chciałabym, żeby już była przy mnie...
Ale mówię sobie, że to wszystko są naturalne odczucia (i te fizyczne, i te psychiczne). Po prostu trzeba to przetrwać, bo nagroda na końcu będzie warta każdej ceny po drodze. Wy najlepiej o tym wiecie