Marcowe mamy 2020 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyNatalia ja to chyba nigdy w ciąży już nie będę także fakt muszę się podwójnie tym stanem delektować tylko właśnie boję się żeby mnie jakaś depresja nie dopadła po porodzie, mimo że nie mogę się go doczekać to żeby mi te hormony nie odwalily na łeb... 🙄
-
amethyst wrote:Natalia05, masz zasadniczo rację, tylko ciężko przestawić sobie myślenie na takie tory, jak się ma inny charakter. No nie wiem, jak to wytłumaczyć.
Ja się z jednej strony cieszę, że wszystko w porządku, że synek mi już wyszedł z koszmarnego zapalenia gardła, że mała zasadniczo na usg ok, poza tym powiększonym brzusiem... Ale wiesz, jak ktoś jest nerwusem albo ludkiem mega zorganizowanym, to może tylko próbować to przezwyciężyć.
Ja ostatnio cholerka zaczęłam się stresować tymi badaniami z piętki, czy będzie ok. Jak mi tfu, tfu przysla bibulke, żeby powtórzyć wynik, to padne na zawał.
Mówisz o tym badaniu na fenyloketonurie? Mam położna na szkołę rodzenia mówiła że oni bardzo często chcą powtórki badania. I że zwykle oznacza to tyle że źle pobrano materiał. Doradzała nam żeby poszukać przychodni lub punktu pobrań gdzie robią badanie za opłatą (koszt około 6zl) i pobiorą maluszkowi normalnie próbkę krwi z żyły i nie Bedzie trzeba męczyć tych biednych piętek. Położna mówiła że ona to pobiera, ale jak trzeba powtórzyć to kieruje na pobranie z żyły bo szkoda męczyć znów dzieciaczkaamethyst lubi tę wiadomość
16.08. Drugi Synuś, pępowina trójnaczyniowa
20.07.22 Prenatalne, pępowina dwunaczyniowa, synek ??
15.06.22 Mamy 💜 i 10 mm Żabeczkę 😻
05.03.2020 39tc , cc rodzi się Szymcio💙 ma 2 lata i 5 m-cy
29.07.19 Serduszko 💖 8tc+1, 17 mm człowieka -
A i jeszcze mówiła że miała przypadek że 4 razy przysylali pismo że trzeba powtórzyć i w końcu matke zaprosili do siebie (chyba do gdanska), położna mówiła że była pewno że dziecko chore skoro 4 razy i wynik watpliwy . Ale się okazało że jak zrobili u siebie na miejscu w swoich warunkach wszystko wyszło prawidłowo i dziecko zdrowe. Więc nie ma co się łamać jak każą powtórzyć bo to o niczym nie świadczy:)16.08. Drugi Synuś, pępowina trójnaczyniowa
20.07.22 Prenatalne, pępowina dwunaczyniowa, synek ??
15.06.22 Mamy 💜 i 10 mm Żabeczkę 😻
05.03.2020 39tc , cc rodzi się Szymcio💙 ma 2 lata i 5 m-cy
29.07.19 Serduszko 💖 8tc+1, 17 mm człowieka -
nick nieaktualny
-
Natalia05 wrote:Agulkowa ja i moje jajka (4 corki 😀) mamy jak widac do gatunku meskiego dosc ambiwalentne uczucia 🤣
Sylwia nie martw się na zapas. Przy dziecku tak trzeba się wziąć w garść bo jest tak zależne od ciebie, że zobaczysz dasz sobie radę. Ale te małe oczka wypatrzone w ciebie rekompensują wszystko. Czasami będziesz płakać razem z nim ale zdecydowanie przeważają powodu do radości.
Damy radę nie takie hormony straszne jak je malują 😂😂😂💪💪💪
Katy ja teraz też wybrałam szpital blisko domu. Bo mam może max 10 minut drogi. Z córką miałam 40 km. Mam nadzieję, że ten też będzie na wypasie. 😉
Sweetmalenka jedzenie chyba gorsze jak w więzieniu 😲 szokWiadomość wyedytowana przez autora: 12 stycznia 2020, 10:13
syllwia91 lubi tę wiadomość
-
słonykarmel wrote:sucharek, ale ciekawe jak z koszulami? w ogóle nie brać swojej? to jakie oni dają-takie jednorazówki?
Ja akurat mam na liscie, 2 pizamy do karmienia plus 1 do porodu.
Ewentualnie można sobie kupic taka jednorazowa co wyglada jak wdzianko dla ojca do porodu, kosztuje chyba 10 zl i pozniej od razu idzie w kosz.
Koszule po porodzie to na pewno swoje musisz miec tak samo jak i klapki pod prosznic czy reczniki kapielowe.polip, puste jajo płodowe, zespół Ashermana 2016/17
niedoczynność tarczycy, mutacja genu protrombiny 20210 i /MTHFR
histero/ laparo - 16.07.2018 - jajowody drożne, 3x IUI - nie udana
02.2019 - ivf Artvimed, krótki protokół ( pobrano 21 komórek, 8 zamrożonych, 2 zarodki )
22.03 - crio ;(
06.2019 - ivf na ❄komórki się nie rozmroziły, crio blastki 333
7dpt 43, 9dpt 106, 28dpt ❤
15.02.2020 Sara 👣 2990g, 53cm -
Ja niestety mialam podobne jedzenie w szpitalu, ale w Polsce to niestety chyba normalka:/ Pamiętam jak po porodzie walczylam o pokarm i jadlam te paskudztwa w takim tempie, ze babka z sali na mnie dziwnie patrzyla 😂😂
Talku, no to w sam raz waga :p Ja niestety bede rodzic sama, nawet bez meza bo nie mamy z kim starszaka zostawicOstatnio trafiłam na super polozna wiec mam nadzieje, ze tym razem tez tak bedzie :p Do Rydygiera mialam z mieszkania, ktore wynajmowalismy 5min na nogach bo to praktycznie po drugiej stronie ulicy xd
-
talku wrote:30+0 tc ważył równo 1500 gramów
Chyba tak normalnie, ale raczej z tych mniejszych będzie.
Ja się zdecydowałam na Rydygiera. Jutro mamy tam spotkanie z położną z którą zdecydowałam się rodzić. Chociaż to na Ujastek mam właśnie najbliżej.
Bummy, a Ty gdzie rodzisz? Ktoś jeszcze z Krakowa?
Rodzicie same czy z wykupionymi położnymi?
Talku wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
Ja planuje rodzić z położną wykupioną o ile dziecko się odwróci i będę miała naturalny poród, bo przy cesarce wydaje mi się bez sensu. Jeszcze tylko nie wiem jak ogarnąć taką położną, chyba na szkole rodzenia się zapytam tej co prowadzi jak to wygląda. A ile u was kosztuje taka indywidualna położna?
W tym szpitalu, w którym będę rodzić (Lubin) dają tylko koszulę do porodu, podkłady poporodowe te takie na łóżko i rzeczy dla dziecka, a tak to też trzeba mieć sztućce i kubek ( o miseczce tylko nie słyszałam, że trzeba), koszule na kolejne dni (ja biorę 4), szlafrok, 2 ręczniki itp.talku lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnytalku wrote:30+0 tc ważył równo 1500 gramów
Chyba tak normalnie, ale raczej z tych mniejszych będzie.
Ja się zdecydowałam na Rydygiera. Jutro mamy tam spotkanie z położną z którą zdecydowałam się rodzić. Chociaż to na Ujastek mam właśnie najbliżej.
Bummy, a Ty gdzie rodzisz? Ktoś jeszcze z Krakowa?
Rodzicie same czy z wykupionymi położnymi?
-
Agulkowa wrote:Oh biedny ten wasz męski osobnik u was w domu 😂😂😂😂
Sylwia nie martw się na zapas. Przy dziecku tak trzeba się wziąć w garść bo jest tak zależne od ciebie, że zobaczysz dasz sobie radę. Ale te małe oczka wypatrzone w ciebie rekompensują wszystko. Czasami będziesz płakać razem z nim ale zdecydowanie przeważają powodu do radości.
Damy radę nie takie hormony straszne jak je malują 😂😂😂💪💪💪
Katy ja teraz też wybrałam szpital blisko domu. Bo mam może max 10 minut drogi. Z córką miałam 40 km. Mam nadzieję, że ten też będzie na wypasie. 😉
Sweetmalenka jedzenie chyba gorsze jak w więzieniu 😲 szok
-
nick nieaktualnyTo i tak mialyscie znosne jedzenie 😀 Ja wtedy we wroclawiu to nic nie jadlam szpitalnego bo to byla katastrofa, musieli mi donosic.
Majowa ale jak to z zyly pobieraja w przychodni? Wiecie ze takim maluchom pobiera sie ale z zyly z glowy?? Ja bym wolala jednak z piety, zreszta nie slyszalam jeszcze zeby odmawiac tego badania i samemu robic. Tam badaja na wiele innych chorob metabolicznych, no przynajmniej u nas tak jest i zawsze sie z piety bierze😮 -
nick nieaktualnysyllwia91 wrote:Natalia ja to chyba nigdy w ciąży już nie będę także fakt muszę się podwójnie tym stanem delektować tylko właśnie boję się żeby mnie jakaś depresja nie dopadła po porodzie, mimo że nie mogę się go doczekać to żeby mi te hormony nie odwalily na łeb... 🙄
Oj ten baby blues to jest okropny. To lepiej rzeczywiscie wiedziec ze moze takie cos wystapic. Ja tez mialam dwa razy, jakos na drugi chyba dzien po porodzie? Nie pamietam ale wlasnie plakalam o wszystko 😀 Teraz z Emilia sie nie pojawilo ale od razu mojego uprzedzalam zeby mnie nie wkurzal bo moge sie zachcowywac orracjonalnie plakac i byc nerwowa 😀syllwia91 lubi tę wiadomość
-
Majowa_nadzieja, dzięki za odp.
No ja też właśnie słyszałam, że czasem na wyrost przysyłaja te bibulki i potem wszystko ok, no ale zawał byłby i tak. Przy synku na szczęście nie przysłali. No i czytałam, że to badanie się powinno min. 48 h po urodzeniu robić, a przecież kurczę często wychodzi się z maluchem wcześniej do domu. Nie kumam tego.
-
Baby blues to faktycznie masakra, zwłaszcza dla kogoś, kto nie wie, że takie coś jest b. prawdopodobne. Lepiej uczulcie na to mężów. Mi bardzo wtedy położna pomogła, wytłumaczyła mojemu chłopu, co i jak, bo nie kumal, czemu kilka dni po porodzie patrzyłam na dziecko szczęśliwa, a za sekundę ryczałam, że będę złą matką, że nie umiem go nakarmić itp.
Teraz to nawet zabawne mi się wydaje, ale wtedy... No ale baby blues to już typowy spadek hormonów. Jedno, co mogę poradzić, to poinformowany mąż, zapas dobrego jedzonka w lodówce, soczkow itp., bo bardzo się chce pić przy karmieniu i jak nie ma czegoś pod ręką to już jest powód do nerwa, no i jakiś dobry, optymistyczny poradnik dla mam na nocnej szafeczce, mnie uspokajalo czytanie o opiece nad maluszkiem, miałam wrażenie, co z tego, że trochę mylne, że dzięki temu będę lepiej ogarniać tego brzdaca.
-
Katy, ja też miałam do Rydygiera z wynajmowanego mieszkanka 5 minut na nogach. Na osiedlu Piastów mieszkałam
Inka, ja płacę 1500 zł. W kasie szpitala, po porodzie się płaci.
I znalazłam ją na FB na grupie krakowskich mam. Dziewczyny ją polecały.
Polecam też grupę Błękitny Poród. Dużo położnych polecają z różnych miastInka150, Katy lubią tę wiadomość
-
Ja sie boje baby bluesa, a nawet depresji poporowej. Nie dosc, ze mam za soba prawdziwa depresje (co prawda bylo to 9-10 lat temu), to jeszcze wiem jak moj organizm reaguje na dzialanie hormonow. Przed okresem i podczas staran kiedy czyms sie szprycowalam nie znosilam samej siebie. Dlatego wybieram dobry szpital z opieka psychologiczna po porodzie i w razie czego zamierzam z niej korzystac.
Z mezem mam troche problem w tym temacie. Mamy totalnie rozne charaktery, on podchodzi do zycia zadaniowo, nie za bardzo wierzy w istnienie depresji, uwaza ze to kwestia przestawienia myslenia, a nie choroba. Na szczescie polozna na szkole rodzenia juz kilka razy mowila do facetow o tym, zeby przygotowali sie na poporodowy, emocjonalny rollercoster. Licze, ze to na niego podziala. -
Nikodemka, dużo osób tak myśli, niestety, dobrze, że osoba z zewnątrz zasygnalizowala problem. Ale wiesz, może się uda i mimo wszystko to Cię ominie. Warto, żeby Twoja położna, która będzie przychodzić na patronaze, znała Twoją historie. Na pewno zwróci większą uwagę. Ale trzymam kciuki, żeby było oki.
Nikodemka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa też kupuje polozna tzn kupię jak będę miała sn i kosztuje 700 zł, znajomej sama ona powiedziała w dniu przyjęcia do szpitala że nie urodzi sn i żeby zgodziła się na cesarke, inne historie znam takie z nią że przyjechała rodzaca a ona jak ja zobaczyła to mówiła jej wprost że poród potrwa szybko i szkoda żeby ją kupowała, innej nie kazała płacić bo miała dyżur i powiedziała że z nią będzie a poród nie zapowiada się na mega długo także nie jest jakaś naciagaczka tylko szczera babka i nienawidzi mojego lekarza prowadzącego hahaha. Ponoć jak nic się nie dzieje to ona doprowadza żeby kobieta urodziła sn mimo wszystko. Będę do niej dzwonić pewnie gdzieś po 34 tc? Sama nie wiem to nie za późno?
Co do baby blues to mój mąż wzusrko o nim wie bo były zajęcia w szkole r i tam fajnie to tłumaczyli właśnie dla mężów, żeby nie uciekać od żony, nie dziwić się tylko słuchać co mówi jak powie "zejdź mi z oczu" to nie siedzieć tylko iść ale liczyć się z tym że za chwilę będzie płakać że go nie ma hahaha. Właśnie mówiły żeby mieć w lodówce i w ogóle w domi dużo zachciankowych rzeczy a ja po takim detoxie od cukru i w ogóle to chyba zacznę powoli robić zapasy bo na bank nie przestanę jeść 😂 -
Ja się najbardziej boję tego jak sobie poradzę z dwójką dzieci. Jesteśmy tu sami, nie mamy rodziny tylko jednych naprawdę bliskich przyjaciół na których zawsze można liczyć. Resztą znajomych to wiadomo jak za granicą. Dobrze jest jak coś chcą...
Mąż będzie miał tylko tydzień wolnego na czas mojego pobytu w szpitalu. Później liczę, że moja mama przyjedzie chociaż na chwilę bo ciężko mi będzie po CC odprowadzać córkę i odbierać ze szkoły. Tym bardziej że mieszkamy na drugim piętrze a nie bardzo można dźwigać. A to będzie prawie 10 kg.
Hormonów też się boję ale po córce nie miałam tragedii za to kolki to było piekło dla mnie. Ona się męczyła ja nie mogłam nic poradzić a wszystko mam przetestowane. Chodziłam jak zombie... A teraz jeszcze córka będzie dodatkowo do ogarnięcia.
Ale liczę , że będzie dobrze bo co innego mi zostało.