Najlepsze prezenty świąteczne-Grudniówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
polkosia wrote:Dotty, ale to białe nowej generacji jakiejś czy jeszcze inne? Prawdę mówiąc nie zwracałam uwagi na takie rzeczy.
Chyba tylko Active Baby Dry Zielone mają ten nowy system. Nie wiem czy są plany, żeby zrobić go też w premiumach
http://ebabynews.pl/nowosc-od-marki-pampers-nowe-pieluszki-active-baby-dry/
-
mnie o dziwo sutki nigdy nie bolały, nie miałam też nigdy nawału ani zapalenia. Parę razy miałam twarde piersi, ale odciągnęłam lekko i już było ok
Za to miałam straszne bóle przez pierwsze ok 1,5 miesiąca - jakby mi ktoś igły wbijał w głąb, aż do żeber. Nikt nie umiał mi tego zdiagnozować, podejrzewali najpierw, że źle przystawiam (ale zweryfikowała doradca laktacyjna i było ok),zapchane kanaliki, potem grzybicę.. Karmiłam i ryczałam, ból utrzymywał się nawet to godziny po karmieniu...Doszło już do tego, że praktycznie cały czas go czułam (karmienie 15-30 minut, przerwa 1,5h z czego przez godzinę bolało)...
Nic nie pomagało i wtedy już się poddałam i kilka dni przestałam podawać pierś (tylko odciągnięte z butelki...do czasu gdy pojechaliśmy do teściów (300km) i po całej podróży weszliśmy na górę, Hanka zaczęła się drzeć (wybudzona i głodna) a butelki nadal były w walizkach w bagażniku...Nie widząc innej opcji, zmusiłam się i przystawiłam ją ponownie do piersi..i co?? NIC! Zero bólu! Spróbowałam drugą pierś na następnym karmieniu i tez nic! I tak skończyły się problemy.
Nie wiadomo skąd przyszły i nie wiadomo dokąd poszłyAle potem bardzo miło nam się karmiło...
Krakuska, MoBo lubią tę wiadomość
-
Jasne, ze rok w domu. W porównaniu z wieloma państwami mamy ogromne przywileje pod tym względem. Jedyna dobra rzecz z tego całego zusu. Mam kolegę z Portugalii, to mówi, że u nich jest dramat, zarówno jeśli chodzi o świadczenia w ciąży jak i po.
MoBo lubi tę wiadomość
-
Nita, jedno opakowanie nakładek (2 sztuki) starczy. Ja miałam dwa, ale i tak używałam tylko jednych w sumie. A co do wkładek, to zależy jakie opakowanie. Ja teraz zamówiłam jedno Lansinoh, gdzie jest koło 140 sztuk z tego co pamiętam. Nie obkupowałabym się na zaś, bo z Tysią miałam ze 4 rodzaje, a używałam tylko jednych, bo mi podpasowały. Ze dwa opakowania innych jeszcze mam
Nita lubi tę wiadomość
Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Krakuska wrote:Jasne, ze rok w domu. W porównaniu z wieloma państwami mamy ogromne przywileje pod tym względem. Jedyna dobra rzecz z tego całego zusu. Mam kolegę z Portugalii, to mówi, że u nich jest dramat, zarówno jeśli chodzi o świadczenia w ciąży jak i po.
Także zazdroszczę wam, wcale w tej Polsce tak źle nie jest.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2016, 13:40
-
Jest b. dobrze jeżeli chodzi o aspekt ciąży / macierzyńskiego. Jesli zaś chodzi o inne aspekty, to juz niestety gorzej, np. publiczna sluzba zdrowia - dramat
człowiek moze umrzeć czekając na termin do specjalisty, specjalistyczne badanie. Terminy sa absurdalne. Nie wspominając już o kwiatkach na pogotowiu, gdzie ludzie czekają godzinami z rozciętą głową, a przed nimi zajmują się żulernią. Naprawdę, boję się kiedyś poważnie zachorować w tym kraju.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2016, 13:52
cudek2 lubi tę wiadomość
-
Krakuska wrote:Jest b. dobrze jeżeli chodzi o aspekt ciąży / macierzyńskiego. Jesli zaś chodzi o inne aspekty, to juz niestety gorzej, np. publiczna sluzba zdrowia - dramat
człowiek moze umrzeć czekając na termin do specjalisty, specjalistyczne badanie. Terminy sa absurdalne.
Masz racje z tym macierzynskim i nie wspomne juz o L4, wiekszosc dziewczyn ktore znam albo cala ciaze albo juz siedzi w domu. Ja jak dostane 2 tygodnie przed to bede sie cieszyc
Ja naprzyklad w szwajcarii za wszystko place, kazde jedno wyjscie do lekarza to jest rachunek i albo ty albo twoja kasa chorych placi - ale oczywiscie wszystko zalezy od skladki miesiecznej (bulisz duzo to masz wiecej wliczone itd).
Wiec do specjalisty nie ma kolejek, bo to prawie jak by sie chodzilo prywatnie. Denerwujace jest tylko to jak trafisz na debila lekarza i musisz isc do kolejnego, a czy tak czy siak placisz. -
Jeśli chodzi o służbę zdrowia to w Anglii podobnie. Na wizytę u specjalisty czeka się bardzo długo, jakieś 4 miesiące. Wszystko wysyłają listem, np.samo czekanie na list z przychodni z datą wizyty w szpitalu zajmuje jakiś miesiąc. Nie rozumiem dlaczego nie dzwonią do pacjenta lub nie wysyłają maila, tylko staroświeckie listy... Na izbie przyjęć jest tragicznie, musisz się liczyć z co najmniej 4 godzinnym czekaniem. Kiedyś o 6 rano z mężem pojechałam na ip do głównego szpitala, miał silne bóle w nerkach, okazało się, że to kamienie nerkowe. I z tym bólem czekaliśmy prawie 5 godzin. Na koniec dali mu paracetamol i kazali iść do lekarza rodzinnego na wizytę w celu ustalenia co dalej z tymi kamieniami. Masakra po prostu.
MoBo lubi tę wiadomość
-
Nita pamietam pamietam, paracetamol dobry na wszystko
Ja raz z mama wyladowalam na ip to lekarz na necie w jakiejs tam ichszej bazie danych szukal lekarstwaPo czym nie chcial przepisac bo na ulotce bylo napisane, ze 'najlepsze dzialanie ma w pierwszych 72 godzinach', a mama nie potrafila dokladnie okreslic kiedy jej sie objawy zaczely. Wiec spieralismy sie co znaczy 'najlepsze dzialanie' i czy po 72 godzinach powinno sie stosowac preparat hehehhehe
Oczywiscie wyszlam ze lekarstwem bo nie popuscilam po rowniez 5 godzinach czekania, to chyba jakis ich standard
Nita lubi tę wiadomość
-
A mnie wkurza to wszystko co się u nas dzieje
Niestety polski nie stać na takie rozdawnictwo
Przywileje przywilejami, miło się korzysta ale większość i tak narzeka nie dając nic od siebie a brać chciałby każdy
Idąc tym torem nigdy nie będzie dobrze
Wspiera się niestety patologię, lenistwo i kombinatorstwo a brakuje na rzeczy na prawdę ważnecudek2 lubi tę wiadomość
-
MoBo ja kiedyś zmagałam się z problemami skórnymi. Już miałam dość tego trądziku, poszłam do rodzinnego lekarza, ona w google wpisała "acne" no i zaczęła czytać na ten temat
Jedyne co sobie tutaj chwalę to rodzenie dzieci, doświadczenie położnych i opiekę po porodzie. Uważam, że jest na bardzo wysokim poziomie, większość koleżanek, które rodziły i w Polsce, i w Anglii mówiły, że nie chciałyby rodzić w Polsce ponownie. No ale jest jedno "ale". W Anglii nadal używają kleszczy do porodu, bardzo często i tego się boję.MoBo lubi tę wiadomość
-
Krakuska wrote:MoBo, mieszkasz w Szwajcarii? Zazdrość!
Wiesz zle nie jest, ale... macierzynski 16 tygodni+ do 3 miesiecy bezplatnego, pozniej pracodawca musi rozwiazac umowe o prace. Przy dwojce dzieci to sie do pracy nie oplaca wcale isc bo wiecej sie placi za zlobek.
Przedszkole jest od 3 lat do szkoly i konczy sie o 11.30to co pozniej z dzieciakiem zrobic? tez trza kombinowac. Szkola podobnie, dzieci sa wypuszczane do domu miedzy 11.30, a jakos 13.30. Tak zmuszaja mamusie do siedzenia w domu
L4 to jeszcze nie wiem i bede lekarza testowac dzisiaj hehehe
Kolezanki to do 2 tygodni przed planowanym terminem pracowaly -
a ja w Polsce ale nie mam komfortu korzystania z L4. Znaczy niby mam, ale nie mogę, bo..
zatrudniona jestem na umowie mieszanej - 1400 z etatu a reszta-umowa o współpracę czyli działalność gospodarcza. Ponieważ mam ten etat, to nie mogłam podnieść sobie składek na ZUS, bo tylko idą z etatu. No i jak pójdę na L4 czy na macierzyński to dostanę te 1400 i będę chyba losować, które rachunki zapłacić, bo o kredytach mogę zapomnieć. Więc będę ciągnąć pracę dopóki lekarz nie zabroni. Na szczęście dogadałam się z szefem, że jak już nie dam rady, albo będę miała nakaz leżenia -to będę pracować z domu - to i tak duży plus, bo inaczej dramat by był. A coś czuję, że już niedługo to nastąpi, bo mi coraz ciężej, już mi ciężko w pracy nawet 6 godzin wysiedzieć, więc coraz bardziej skracam i przenoszę się do domu -
Polska służba zdrowia rozczarowuje mnie na każdym kroku. Te kolejki, połamani staruszkowie na izbie przyjęć czekający po 6 godzin na pomoc, te odsyłanie od szpitala do szpitala, ten brak sprzętu, a jak jest to się marnuje, rety... ile tego mogę wymieniać. Teraz znowu- maja babcia. Prawie 100 lat. Złamanie kości udowej. Zabieg. Opieka po... koszmar. Gdyby nie rodzina, byłaby glodna i leżała we własnych odchodach
anemia... nie zrobią transfuzji, bo po co... już tyle żyje, a krew na wagę złota. Bóle. Zero kontroli, żadnego rtg po zabiegu. Rehabilitacja. Bóle. Temperatura. Biegunka. Zero relacji, poza jedną kroplowka. Pielegnkarka nie chcisla zmienic poscieli- starsza pani popuscila,bo przecież jutro idzie do domu - no szok. Wypisanie do domu. Po 2 dniach z rany schodzi ponad 1 litr płynu z krwią. Chirurg do domu prywatnie
200 zł. Odesłanie do szpitala. Okazało się że spierniczyl ordynator zabieg, złożył kości w 2 a nie 4 miejscach, na skutek rehabilitacji i braku kontroli po doszło do jeszcze większego urazu.
Nie podjęli się naprawić błędu. Odesłali karetka 100 km od domu do innego szpitala.
I to nasza polska rzeczywistość.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2016, 16:55
Martusiazabka lubi tę wiadomość