Noworoczne mamuśki styczeń 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
abbigal wrote:Susie, ja np mam wrażenie że przy silnym hamowaniu to ten dolny pas jak nic ściśnie mi brzuch na dole bo jakoś nie wierzę że kości miednicy go zatrzymają i za każdym razem się stresuję i tylko czekam aż dojadę do celu.
Też byłam na podobnych warsztatach jakieś 3 miesiące temu i przy silnym hamowaniu pas może stanowić zagrożenie dla bobaska! Sama sobie kupiłam taki adapter ledwo brzuszek zaczął troszkę wystawać i na pewno jest wygodniej a co najważniejsze - bezpieczniej ☺ -
Jeśli da się poprowadzić pas na udach to można jak najbardziej, to pewnie zależy od konstrukcji pasów samochodowych. Ja starałam się poprowadzić zawsze pas pod brzuchem (pas musi opierać się na twardym - kości- by nie zgniotło narządów wewnętrznych czyli prowadząc pod brzuchem na kolcach biodrowych)- ale nie oszukujmy się, przynajmniej w moim aucie to niemożliwe. Pas musi być mocno ściągnięty by zadziałał, nie może być żadnych luzów. A brzuch ma konstrukcję kulistą, więc mi przy najmniejszym moim drgnięciu już podchodził nieco wyżej. Myślałam że tak też jest ok, ale w sumie przy ostrzejszym hamowaniu czułam ten pas, a jak zapiął mnie facet w adapter to miałam pełną swobodę (mimo że ostro pościągał pasy - to gwarancja prawidłowego działania pasa biodrowego) i nawet wychylając się do przodu (a jak jest wypadek to działa siła ,,wyrzucająca" z fotela) nie czułam tego dolnego pasa a moja pupa trzymała się nadal siedziska.
Susie, ja oczywiście nie namawiam, każdy robi jak uważa i jak mu wygodnie i bezpiecznie. Dzielę się tylko z wami tym co mi się wydaje istotne. Ja też nie kupuje, mąż wypożyczy na tą końcówkę ciąży, wyniesie mnie to 45 zł. -
W sumie też ciekawe opowiadał facet, dlaczego dziecko powinno jechać z tyłu, a matka...z przodu. Spojrzałam na niego jak na idiotę, bo to się wydaje naturalne, że kobieta siedzi obok dzidziusia. A jednak nie powinno tak być i już w sumie rozumiem dlaczego. Jakby któraś miała ochotę to mogę napisać nawet na priv, żeby tu nie zaśmiecać forum, na co warto zwrócić uwagę, chociażby by sobie samej doczytać w necie i wyrobić swoją opinie. A tak najbardziej to polecam jak ktoś ma możliwość wybrać się na takie warsztaty.
-
Sovi wrote:W sumie też ciekawe opowiadał facet, dlaczego dziecko powinno jechać z tyłu, a matka...z przodu. Spojrzałam na niego jak na idiotę, bo to się wydaje naturalne, że kobieta siedzi obok dzidziusia. A jednak nie powinno tak być i już w sumie rozumiem dlaczego. Jakby któraś miała ochotę to mogę napisać nawet na priv, żeby tu nie zaśmiecać forum, na co warto zwrócić uwagę, chociażby by sobie samej doczytać w necie i wyrobić swoją opinie. A tak najbardziej to polecam jak ktoś ma możliwość wybrać się na takie warsztaty.
Mały cud 2740 g i 49 cm (35t+4)
5 aniołków 10.2016 5tc; 04.2017 5tc; 07.2017 5tc; 02.2018 5 tc; 08.2018 4tc
przegroda - już OK, KIR BX - OK; fDNA - 8.95% - OK NK 18,63%-14,5% , Pai-1 hetero , mthfr 677 hetero
Angelius Provita -
Paradoksalnie, by nie dotykać dziecka w czasie jazdy. Nie mówię tu o sytuacjach skrajnych jak wypięcie siebie z pasa / wypięcie dziecka z fotelika.
Jak bobas zapłacze, to jest taki instynkt, by jakoś go uspokoić - a to czapeczkę poprawić, a to wytrzeć buźkę, a to troszkę poprawić ubranko, dać smoczek jak większe dziecko itd itd. I to jest groźne z dwóch powodów: 1. Jeśli Twoja ręka znajdzie się w strefie np. twarzy dzidziusia a dojdzie w tym momencie do wypadku, to staje się cegłówką wążąca ok. 7 kg i uderzającą dziecko 2. Poprawianie ubranka w czasie jazdy, rozpinanie, wprowadza luzy w zapięciu pasa fotelika (zakładając, że prawidłowo go zapieliśmy) i zmienia ułożenie np. naramienników, co powoduje obniżenie bezpieczeństwa zapięcia malucha w foteliku.
Ja sama nie wiem co o tym myśleć. No bo jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat coś się wydarzy jak ja go dotknę? Albo że w ogole go dotknę... Ale z drugiej strony, jakby pewnie coś się tak wydarzyło, nawet jak to jest szansa 1 na milion, to by trudno było sobie potem wybaczyć... więc ciężka decyzja jak postąpić.abbigal lubi tę wiadomość
-
Sovi czytam też że z tyłu w razie wypadku nawet jak siedzimy tylko nie dotykamy dziecka to ryzyko że je uszkodzimy jest duże. Eh
Mały cud 2740 g i 49 cm (35t+4)
5 aniołków 10.2016 5tc; 04.2017 5tc; 07.2017 5tc; 02.2018 5 tc; 08.2018 4tc
przegroda - już OK, KIR BX - OK; fDNA - 8.95% - OK NK 18,63%-14,5% , Pai-1 hetero , mthfr 677 hetero
Angelius Provita -
Sovi wrote:A no to też. Ręce będą bezwładne, mogą uderzyć. Albo wychylimy się z pasa i już nie jesteśmy chronieni, możemy wypaść i jesteśmy ważącą w momencie wypadku tonę bombą...
Mały cud 2740 g i 49 cm (35t+4)
5 aniołków 10.2016 5tc; 04.2017 5tc; 07.2017 5tc; 02.2018 5 tc; 08.2018 4tc
przegroda - już OK, KIR BX - OK; fDNA - 8.95% - OK NK 18,63%-14,5% , Pai-1 hetero , mthfr 677 hetero
Angelius Provita -
A ja wam powiem, że adapter do pasów to było pierwsze co kupiłam- prawie nikt o ciąży nie wiedział, a ja już miałam adapter, musiałam się kitrać może przez wcześniejsze straty, ale miałam wrażenie że pasy mnie uciskają i do szału mnie to doprowadzało. Mniej więcej od 10tc nie ruszam się bez adaptera.
Sovi, Celia89, abbigal lubią tę wiadomość
I IUI 12.2018
Aniolki 6tc (**), cp blizniacza lipiec 2017
Aniołek 6tc(*) maj 2018
MTHFR homozygota
Hiperhomocysteinemia
Hiperprolaktynemia czynnosciowa,
Nawracające polipy macicy
Mąż super
"Nienarodzone dzieci nie odchodza, one tylko zmieniaja swoja date przyjscia na swiat" -
LenaAnna, brawo To trzeba było tu pisać od razu i uświadamiać
A tak dla pośmiania się - to dla mam, które czekają np na 3 dzidziusia:))
https://demotywatory.pl/4953424/Gdy-dasz-dzieciom-wejsc-sobie-na-glowe
abbigal lubi tę wiadomość
-
Sovi wrote:Paradoksalnie, by nie dotykać dziecka w czasie jazdy. Nie mówię tu o sytuacjach skrajnych jak wypięcie siebie z pasa / wypięcie dziecka z fotelika.
Jak bobas zapłacze, to jest taki instynkt, by jakoś go uspokoić - a to czapeczkę poprawić, a to wytrzeć buźkę, a to troszkę poprawić ubranko, dać smoczek jak większe dziecko itd itd. I to jest groźne z dwóch powodów: 1. Jeśli Twoja ręka znajdzie się w strefie np. twarzy dzidziusia a dojdzie w tym momencie do wypadku, to staje się cegłówką wążąca ok. 7 kg i uderzającą dziecko 2. Poprawianie ubranka w czasie jazdy, rozpinanie, wprowadza luzy w zapięciu pasa fotelika (zakładając, że prawidłowo go zapieliśmy) i zmienia ułożenie np. naramienników, co powoduje obniżenie bezpieczeństwa zapięcia malucha w foteliku.
Ja sama nie wiem co o tym myśleć. No bo jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat coś się wydarzy jak ja go dotknę? Albo że w ogole go dotknę... Ale z drugiej strony, jakby pewnie coś się tak wydarzyło, nawet jak to jest szansa 1 na milion, to by trudno było sobie potem wybaczyć... więc ciężka decyzja jak postąpić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2019, 11:08
-
To jest wszystko super w teorii..
Ja bylam/jestem przeciwna dawania dziecku jedzenia podczas jazdy..
Ii jak np z synem np do ponad roku nee dostawał.. Tak teraz.. Dostanie bułkę czy chrupka na dłuższych odcinkach..
Wiec życie samo weryfikuje..
Ja jeździłam z tylu do czasu jak syn przestał ulewac..
Bo się bałam, że się zadlawi tym ulanym mlekiem.. Moja znajoma miała tak..
Ogólnie miałam schize przez to jego ulewanie..lipa, . Raga ., SusieOne, abbigal lubią tę wiadomość
-
Wiadomo, jak dziecko ma np. refluks, intensywnie ulewanie, padaczkę, to trzeba pewnie trochę prawdopodobieństwo policzyć. Co jest bardziej prawdopodobne - wypadek czy to że coś się wydarzy typu ulewanie czy atak. I wtedy wybrać mniejsze zło po prostu...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2019, 11:47
abbigal lubi tę wiadomość
-
hej dziewczyny,
co do ubranek to ja mam najmniejsze na 56 ale to wszystko zalezy od firmy...pamietam ze przy Zosi wolalam jej cos wiekszego zalozyc, bo taki noworodzio z glowka niestabilna to jakos sie balam ubierac. i polecam body kopertowe! ja sobie same takie zostawilam, a nic wkladane przez glowe...
co do adapterow to ja jezdze bardzo rzadko i nie mam....ale w Szwajcarii inaczej sie jezdzi niz w Polsce. wypadkow i stluczek jest malo. tak sie pocieszam
ja w pracy...ale mi sie nie chce. ciezko jest mi juz naprawde. posiedzialabym w domu, posprzatala troche, ogarnela jakies rzeczy a w tej robocie to kombinuje jak tu nic nie robic. ech..3-ci trymestr juz naprawde powinien byc na zwolnieniu...
Celia89, abbigal lubią tę wiadomość
Sophie 10.05.2017
Marie 20.12.2019 -
Mi mama wczoraj przyniosła 62 z pepco i są takie malutkie... Aż mój nie mąż spojrzał i "łooo a czy nasze dziecko to w ogóle założy". I mu mówię, że to taki rozmiar. To był w szoku. A się już napatrzył na ubranka:D więc już widzę, że na oko rozróżnia rozmiary.
Zamówiłam sobie adapterek bo jadę na sesje do Wawy w niedzielę. Mam nadzieje, że dojdzie... Niby kurierem 48...
Z pieniążkami wyjaśniona sytuacja. Ale chyba konsultować będę się już tylko z ZUS. Są wstrzymane za wrzesień, na śledztwo, czy jak oni to tam nazywają 60-90 dni muszę poczekać. No ale jest to konkretna informacja... Nie wiem czemu pracodawca mi mówił, że robi przelew skoro ZUS nie przelał środków. I człowiek siedzi i sie wkur... gdzie te pieniądze, skoro o przelewie słyszy od tygodnia.
Ehhh ehh
-
Celia89 wrote:Mi mama wczoraj przyniosła 62 z pepco i są takie malutkie... Aż mój nie mąż spojrzał i "łooo a czy nasze dziecko to w ogóle założy". I mu mówię, że to taki rozmiar. To był w szoku. A się już napatrzył na ubranka:D więc już widzę, że na oko rozróżnia rozmiary.
Zamówiłam sobie adapterek bo jadę na sesje do Wawy w niedzielę. Mam nadzieje, że dojdzie... Niby kurierem 48...
Z pieniążkami wyjaśniona sytuacja. Ale chyba konsultować będę się już tylko z ZUS. Są wstrzymane za wrzesień, na śledztwo, czy jak oni to tam nazywają 60-90 dni muszę poczekać. No ale jest to konkretna informacja... Nie wiem czemu pracodawca mi mówił, że robi przelew skoro ZUS nie przelał środków. I człowiek siedzi i sie wkur... gdzie te pieniądze, skoro o przelewie słyszy od tygodnia.
Ehhh ehh