Oddział zamknięty Intensywnej terapii LWD
-
WIADOMOŚĆ
-
Kate pozwolił i wziął tu pod uwagę margines na psychiczne uwolnienie się od aktualnych zdarzeń. Pewnie jak sprawdzi blizny na usg za 6 tygodni to konkretnie będzie można porozmawiać.
Hope, kciuki zacisniete_Hope_ lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHope, kciuki zaciśniete bardzo mocno
Mitonia, wracaj do formy szybko, szczęście w nieszczęsciu, ze macie tak wspaniałego lekarza.
Kate, a może po paru miesiącach konsultacja u kogoś innego już, może faktycznie roku nie trzeba czekać, bezpiecznie jest mowić o roku i mieć rok spokoju od pacjentki, ale może po obserwacji blizny byłaby szansa na zielone światło?
Wypiłam dziś 3l wody (lub domowego izotonika), a godzina jeszcze młoda, dobiję dziś do 4l na bank, mam nadzieję, że to cokolwiek pomoże. W razie co, torba do szpitala spakowana, tylko ręczniki z mikrofibry się suszą (zawsze takie do szpitala biorę bo nie zajmują mi połowy bagażu)
Dziewczyny, wszystkie jesteście mega silne, każda z nas jest niestety mocno doświadczona staraniami i stratami. Mam nadzieję, że Ty Mitonio i Ty Kate, podniesiecie się do walki, która zakończy się pełnym sukcesem, a to cierpienie zostanie wynagrodzone. I trzymamy się tego, co mówi lekarz, nic dwa razy się nie zdarzamitonia, _Hope_, pepsunieczka, kate88:), odrobinacheci lubią tę wiadomość
-
Po cc minimum to pół roku na odczekanie. Mi w szpitalu powiedzieli, że po 8-9 miesiącach, ale jak wcześniej zajdę to cytuję ''nikt pani głowy nie urwie''. Ja pomimo najszczerszych chęci zaszłam dopiero po 20 miesiącach. To forum zna ciąże 4 miesiące po cc, ale ja bym się bała...
Kate, mitonia przyjdą lepsze dni prędzej czy później, chodź początki są trudne.
Mitonia a mogła byś opowiedzieć co się stało? Jak nie czujesz się na siłach to nie pisz...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Na razie nastawiam się na ten rok, bo pewnie będę potrzebowała trochę czasu, żeby dojść do siebie psychicznie. Pamiętam, że po pierwszej stracie ogarnęłam się jakoś po roku - wiadomo, teraz trochę inny wymiar tragedii, ale chciałabym chociaż uniknąć panicznego strachu. Może po roku będzie choć odrobinę mniejszy...
Nie wiem, z jednej strony mega chcę dziecka i mogłabym próbować nawet teraz, a z drugiej strony nie chcę wcale o tym teraz myśleć. I tak kolejne dziecko nie zastąpi mi Leonka
Na pewno za jakiś czas - nie wiem, czy to będzie pół roku, czy więcej - będziemy kombinować. Myśleć, czy można szybciej, robić badania, konsultować się. Na razie nie mam do tego głowy. Raz chcę robić plany, a raz chcę postawić na los...
Strasznie ciężko mi opisywać swoje myśli, mam taki mętlik w głowie.
Ojejku :* dzięki za miłe słowa
Hope, trzymam mocno kciuki!
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Mitonia,kate dla mnie jestescie wielkie.los jeszcze do was sie usmiechnie i bedziecie znowu szczesliwe.
Hope trzymam kciuki za testowanie.
Ojejku,impra afi sie zwiekszy,pijta i niech was dobrze mierza na usg.
Moj synek wlasnie pojechal na zimowisko.o 24 ruszaja.pojechal malz bo przy mnie by ryczal,mama to jednak mama..ale bedzie tam z babcia,ciocia,kuzynka wiec wiem ze krzywdy miec nie bedzie ale i tak jakos dziwnie.Arwi lubi tę wiadomość
Demsik
synek 6-lat- 07.03.2010- 21.10- 3320g,54cm
hormony ok
hsg- prawa strona niedrożna,badanie nasienia- ok
staraliśmy się 6 lat i się udało;
-
Dziękuję 9 dpo vizir
-
Qasha cudnie tego mi brakuje najbardziej. Kopniakow i ruchów w brzuchu. Rabarbar mnie gilgotal w pachwiny
-
Hope a to dopiero 9po a 14po beda dwie krechy jak narty;)
Syn juz w Zakopanym, rano latalam bo tesciowa zapomniala walizki.stala sobie rano grzecznie pod domem.kurier juz uruchomiony.moja po calej akcji tez szaleje na calego:)Demsik
synek 6-lat- 07.03.2010- 21.10- 3320g,54cm
hormony ok
hsg- prawa strona niedrożna,badanie nasienia- ok
staraliśmy się 6 lat i się udało;
-
nick nieaktualny
-
Mam nadzieje ze jeszcze się coś zmieni za to kocham pinki bo nic mi dziwnego nie wysycha
Arwi lubi tę wiadomość
-
Abby u mnie 9 dpo tez byla biel az po oczach razilo.
Mitonia serce mi peka z powodu tego co Was spotkalo . Fajnie, ze lekarz okazal Wam takie wsparcie. Czy wiadomo czemu w ogole tak sie stalo?
Jak przeczytalam Twoja wiadomość to bylam w trakcie malowania lozeczka. Zdalam sobie sprawe ze kompletnie niczego nie da sie przewidziec i zaczelam sie zastanawiac czy dobrze robie przygotowujac sie na malucha. Boze... czy cos jest w stanie zalagodzic tak silny bol po stracie?
Mitonia, Kate los strasznie Was w ostatnim czasie doświadczył. Bardzo czesto cieplo mysle o Was i Waszych maluszkach ❤ -
Corcula wrote:Abby u mnie 9 dpo tez byla biel az po oczach razilo.
Mitonia serce mi peka z powodu tego co Was spotkalo . Fajnie, ze lekarz okazal Wam takie wsparcie. Czy wiadomo czemu w ogole tak sie stalo?
Jak przeczytalam Twoja wiadomość to bylam w trakcie malowania lozeczka. Zdalam sobie sprawe ze kompletnie niczego nie da sie przewidziec i zaczelam sie zastanawiac czy dobrze robie przygotowujac sie na malucha. Boze... czy cos jest w stanie zalagodzic tak silny bol po stracie?
Mitonia, Kate los strasznie Was w ostatnim czasie doświadczył. Bardzo czesto cieplo mysle o Was i Waszych maluszkach ❤ -
Och dziewczyny pewnie, że mogę napisać, ale nie chciałabym wprowadzać nastroju smutku i przyprawić dziewczyny w ciąży o strach. Pamiętajcie stało się, bo tak się zdarza, po prostu dołożyliśmy coś od siebie do statystyk. Tego się trzymam i już nie upatruje w sobie przyczyny typu "a może jakbym nie zjadła tego i tego łożysko lepiej by pracowało".
W nocy miałam skurcze, ale dały nawet trochę pospać, jednak jak już wstałam po 7 to w wc pojawił sie czop podkrwawiony na co zareagowałam "nareszcie!". Przed godz. 9 wchodziliśmy na oddział, pośmialiśmy się z ordynatorem i drugim znanym nam lekarzem bo właśnie kończyli obchód. Humory jeszcze bardziej się poprawiły jak sie okazało, że mam 6cm rozwarcia. "Wyrobimy się do południa chyba". Jednak nastrój zgasł jak podłączono ktg. Tętno niby było i nie było, może moje, może dziecka, może pępowiny. Szybko usg, a tam pępowina przoduje. Wtedy to potoczyło się wszystko błyskawicznie, wzięli mnie w obroty i już anestezjolog robił expresowy wywiad ze mną na sali cięć. Ocknęłam się to słyszałam ciszę, 5 osób wokól stanowiska noworodka, lekarze naokoło mnie. Przewieźli mnie na patologie spowrotem i po chwili przyszedł lekarz, który omówił całą akcję. Wody ok, pępowina ok, nigdzie nie owinięta, wszystko dali do zbadania histopatologicznego, bo może z łożyskiem coś się stało. Nagły tzw. zawał łożyska lub coś innego. 2 dni później dzwonił histopatolog do ordynator, że na szybko może powiedzieć, że łozysko wygląda jakby nie pracowała już nawet sporo, a sporo to niby nawet doba. Byliśmy w szoku, bo dzień wcześniej małą czułam, chociaż po takich przeżyciach można to sobie wmawiać. Za jakieś 2-3 tygodnie będzie pełny wynik histo to zobaczymy co więcej wyszło.
Tyle, rodzą się pytania w głowie, ale je odsuwam, nie chce truć sobie głowy. Mam w planie L4 po macierzyńskim, bo pracuje na stresującym stanowisku i są duże zmiany w mojej firmie, więc nie chcę psuć sobie zdrowia. Poproszę mojego gina o namiary na psychologa.
Moje drogie, nie myślcie, że za szybko coś szykujecie, nie wierzcie w zapeszanie. Ciąża po to jest, żeby stopniowo rozkoszować sie tą radością oczekiwania i przygotowywania.
Przepraszam za długi post. -
Mitonia dziękuję za ten post! Mocno tulę!
mitonia lubi tę wiadomość
-
Mitonia wydaje mi się, że naprawdę jesteś mega silna i dobrze to znosisz - o ile można tak to nazwać.. Ja mam straszną masakrę w głowie i nie potrafię tak racjonalnie do tego podejść jak Ty. Ciągle sobie myślę - a może gdybym mniej się męczyła przy przygotowaniach świątecznych, a może gdybym miała częściej wizyty i milion tego typu "a może.."
Corcula, ale prawda jest taka, że jak coś się ma stać to i tak się stanie, żadne przygotowania na to nie mają wpływu. Pamiętam jak rozmawiałam z koleżankami, że już po pierwszej wizycie, na której zobaczyłam serduszko, kupiłam pierwsze ubranko i one mówiły własnie, że by się bały, że za szybko itp. I co z tego, skoro u nas nieszczęście stało się w 28tc? Czy to, że wstrzymywałabym się z zakupami do pierwszego usg prenatalnego by coś zmieniło? A uwierz mi, że pakowanie ciuszków i oddawanie wózka do przetrzymania do teściów mimo tego, że było bolesne, to było jedynie kroplą w morzu rozpaczy. O wiele bardziej bolesne są wspomnienia.. Jak sobie przypomnę, jacy byliśmy szczęśliwi, albo jak cudownie było czuć ruchy synka w brzuchu, jak mąż próbował usłyszeć przez brzuch jego serducho, jak cała rodzina żyła naszą ciążą - mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate . No wlasnie to nie to, ze tymi przygotowaniami boje sie, ze cos na nas zesle. Boje sie, ze gdyby cos sie wydarzylo to bedzie jeszcze bardziej bolalo. Ale masz racje, to chyba bylaby tylko kropla w morzu.
Kurcze jak ja bym chciala miec tak emocjonalnego meza!
Wszystkie ciaze byly wzglednie planowane, zawsze czekalismy oboje ale ja plawie sie w tym szczesciu sama... . Moj maz zawsze twierdzil, ze on bedzie szczesliwy jak sie maluch urodzi bo ciaza to abstrakcja. I rzeczywiście zawsze byl mega szczesliwy przy narodzinach i jest super tata. Ale ciaza to czas i temat w ktorym jestem sama.
Mitonia przeczytalam Twoj post jeszcze raz. Mimo, ze rozdziera serce to jest w nim duzo piękna, milosci, spokoju i takiej dojrzalosci.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2017, 17:15
-
Corcula wiem o czym mowisz. Mój tez się cieszył i martwił jak coś było nie tak ale np jak pierwszy raz poczul młodą przez brzych to się ucieszył. Tyle. Ja skakalam z radosci ze w końcu mógł poczuć. On poszedł spać a ja resztę nocy się wiercilam z podniecenia
Corcula lubi tę wiadomość
-
Mitonia na co jak na co, ale na łożysko czy pępowinę nie mamy wpływu Że też takie tragedie się zdarzają W twoich postach widzę siebie chwilę po porodzie. Też byłam nastawiona pozytywnie. Oby siły cię nie opuszczały
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...