PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiedziałam przed ciążą że mam kamienie. Byłam umówiona już na wizytę żeby dostać skierowanie na operację. Nie zdążyłam...
Wczoraj zjadłam trochę chipsów, miałam pozwolenie. Żeby podnosić ciśnienie różnymi sposobami poprzez jedzenie soli.
Wczoraj też dużo siedziałam, bo wtedy to ciśnienie jest ponad 100.
Przypuszczam że wszystko się złożyło i trafiło mnie. Przed ciążą już miałam ataki.
Kazali mi się skontaktować pilnie ze swoją ginką. Oczywiście nie odpisuje, rejestracja zajęta.
Noc była bardzo słaba. Syn jeszcze ma nawracające temperatury od wczoraj po prawie 40st., ucho boli, słychać zatoki. Receptomat odrzucił mi prośbę o antybiotyk (wiem że pomoże na 100% bo to nie pierwszy raz). Wizyta u laryngolog dopiero jutro.
A stary na statku...
Ja jestem obolała, nie wiem jak to dzisiaj będzie 🫣 -
My już po wizycie. Młody zdrowy i ma się dobrze. Następna wizyta za 5 tygodni chyba, że krzywa cukrzycowa albo posiew moczu wyjdą źle. Co do pęcherza to lekarz nie panikował. Bardziej podejrzewał złe pobranie próbki, ale niestety wątpię, bo coś mnie pęcherz kłuje. Dostałam antybiotyk i zobaczymy.
Ania, bardzo współczuję. Strasznie masz dużo stresu i dużo tematów Ci się nałożyło. Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok i żeby kamienie poczekały z nawrotami do porodu. I oby jak najdłużej maluchy posiedziały w brzuchu! -
Praskovia wrote:MalgosiaKmK, gratuluję! Wpisywać Julcię, czy na razie zaznaczyć tylko, że dziewczynka? ☺️
Kropka, mi norweski lekarz próbował zapalenie oskrzeli leczyć paracetamolem, a mojemu mężowi (wtedy chłopakowi)… wrzody, więc… 🙈 Jak wróciłam do Polski i poszłam do lekarza z anginą, to na koniec wizyty dziękowałam mu, że jest „taki wspaniały”. 😅
-
Hej,
U nas można wpisać Marcelinę 🤗
Mało się odzywam, ale czytam, co u Was i cieszę się z każdych dobrych wieści. W pracy tak mnie denerwują, że nie nadaję się w ogóle do kontaktów międzyludzkich po. Byłam dziś powiedzieć, że pracuję do końca lipca i to, co usłyszałam mogłam usłyszeć wcześniej, bo zdecydowanie bym podjęła inną decyzję o zawinięciu się… niektórzy nie powinni być na managerskich stanowiskach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2023, 21:39
-
Mju wrote:Hej,
U nas można wpisać Marcelinę 🤗
Mało się odzywam, ale czytam, co u Was i cieszę się z każdych dobrych wieści. W pracy tak mnie denerwują, że nie nadaję się w ogóle do kontaktów międzyludzkich po. Byłam dziś powiedzieć, że pracuję do końca lipca i to, co usłyszałam mogłam usłyszeć wcześniej, bo zdecydowanie bym podjęła inną decyzję o zawinięciu się… niektórzy nie powinni być na managerskich stanowiskach.
Jakie piękne imię 😉 Marcelinki to twarde babki! 🤣 Dziś moja toczyła wojne z nami o zaśnięcie i niestety my z mężem ta wojne przegraliśmy 🤣
Ja w pierwszej ciąży stwierdziłam, że nie ma co się porywać do długiego pracowania, bo i tak nikt nie da laurów za to a jeszcze można usłyszeć parę rzeczy..
Ania i jak dziś?
A ja powiem Wam że dziś sie fatalnie czułam przez upały, do żłobka z małą ledwo doszłam tak mi duszno było. Później wpadłam na 'genialny' pomysł zrobienia pierogów z mięsem i pierogów z jagodami... że pół dnia odpoczywać musiałam. A na koniec poszłam po córkę pieszo bez wózka, a ta co jak uwielbia biegać chodzić, to dziś całą drogę na ręku ją niosłam.. myslalam że skonam, albo oszaleję.. -
Słabo.
Psychicznie jestem w rozsypce. W przyszłym tygodniu będzie akcja wepchania się do szpitala żeby zrobili od ręki, bo mogę dostać termin na za miesiąc/ dwa.
Chcę poczekać do wtorku. Wtedy będzie ta magiczna granica 'przeżywalności'...
Muszę się zastanowić co i jak zrobić żeby było najlepiej.
Zadzwonił do mnie ten mój dodatkowy gin. Powiedział że nie ma na co czekać. A od prowadzącej cisza... Tylko łaskawie po 21 rejestracja odpisała że mogę przyjechać w czwartek na 18. Nic więcej...
Tak więc rozsypałam się ze strachu Na dodatek dzisiaj się odezwał budowlaniec, że chce klucze z działki bo w czwartek wchodzą budować 😩. Syn jak trup za przeproszeniem był, ponad 40st... Na szczęście wieczorem odżył po antybiotyku i będzie już dobrze 🤞🏼
Same żale ode mnie... -
Ania, żal się ile wlezie. Sytuacja nie jest fajna, ale ja wierzę,że operacja nie spowoduje wcześniejszego rozwiązania ciąży. Może jeszcze skonsultuj z jakimś lekarzem? Może da się trochę zdziałać odpowiednia dieta czy czymś, żeby się ataki nie powtórzyły i jakoś się dokulac do końca?
A jak to wygląda przy operacji? Pewnie sporo poczytałaś.. Jak to się przeważnie kończyło?
Ja uważam,że zwolnienie w ciąży powinno być dobrowolne nawet bez chorób. Bo to szczególny stan, mało która czuje się komfortowo, a w pracy przeważnie nikt nie docenia,że się pracuje. To bardzo indywidualne, ale chyba nigdy nie spotkałam się z sytuacja,żeby ciezarna pracowała długo i była z tego zadowolona. Za to wielokrotnie słyszałam,że została źle potraktowana.
W ogóle w tej ciąży niby czuje się ok, ale fizycznie, kondycyjnie jak wrak. Staram się zachować aktywność, ale po półgodzinnym spacerze musze poleżeć albo się zdrzemnąć. Może to nie te lata po prostu, a starej babie się jeszcze dziecka zachcialo;D mam nadzieje,ze jak się urodzi, to odzyskam siły, bo ktoś będzie musiał do młodego wstawać, a i jeszcze pozostała gromadkę czasem trzeba zabawic;D -
Mala_syrenka wrote:Ja uważam,że zwolnienie w ciąży powinno być dobrowolne nawet bez chorób. Bo to szczególny stan, mało która czuje się komfortowo, a w pracy przeważnie nikt nie docenia,że się pracuje. To bardzo indywidualne, ale chyba nigdy nie spotkałam się z sytuacja,żeby ciezarna pracowała długo i była z tego zadowolona. Za to wielokrotnie słyszałam,że została źle potraktowana.
W ogóle w tej ciąży niby czuje się ok, ale fizycznie, kondycyjnie jak wrak. Staram się zachować aktywność, ale po półgodzinnym spacerze musze poleżeć albo się zdrzemnąć. Może to nie te lata po prostu, a starej babie się jeszcze dziecka zachcialo;D mam nadzieje,ze jak się urodzi, to odzyskam siły, bo ktoś będzie musiał do młodego wstawać, a i jeszcze pozostała gromadkę czasem trzeba zabawic;D
Jeśli chodzi o pracę to myślę, że jest to trochę jak z reklamacjami - złe historie słyszy się częściej i głośniej bo o nich mówimy. Dlatego muszę napisać, że u mnie w pracy wiedzą od samiusieńkiego początku, że jestem w ciąży. Mega idą mi na rękę i kibicują. Mówią, że smuteczek, że się rozstaniemy na jakiś czas, ale generalnie gratulacje. Na początku mówiłam, że chcę pracować do oporu do końca. Sam szef mi powiedział, że teraz mi się tak wydaje i jego zdaniem raczej od sierpnia będę musiała odpuścić bo ciąża to nie takie hop siup i nie wiem o czym mówięTak więc są ludzie i ludziska. Złego słowa nikt mi nie powie - wręcz przeciwnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2023, 09:11
MinnieMe lubi tę wiadomość
-
Ania po to jesteśmy, żeby wspierać w złych i tych dobrych momentach!
Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że znam osobiście dziewczynę ktora miala operacje jelita w trakcie ciąży, i córeczka się zdrowa urodziła przez cc po jakimś czasie po tej operacji (tylko nie wiem czy to laparoskopia była czy zwykłe otwieranie brzucha). A następnie po roku urodziła druga córeczkę.
Mała syrenka zgadzam się z Tobą co do pracy, to przede wszystkim indywidualna sprawa, podejscie kobiety i jakie jest w pracy. Ja pierwszą ciążę która straciłam, dzien po powrocie do pracy szef mi kazał nosić jego osobiste paczki na piętro, bo on ma problemy z kręgosłupem. I nie obchodziło go, że wróciłam po zabiegu do pracy i są faceci inni u nas w pracy. Ale akurt mu przeszkadzały i to mam zrobić. On nie będzie nosić i czekać na kogoś innego. Oczywiście nie zrobiłam tego i była wielka afera. W poprzedniej ciąży wymiotowałam po kilkanascie razy na dzień do okolo 17 tyg i byłam na zwolnieniu. Dwa tygodnie po otrzymaniu zwolnienia, otrzymałam telefon, że może bym skróciła zwolnienie, bo przecież nikt tak długo nie wymiotuje w ciąży.. także tak.. ale jeśli ktoś ma wyrozumiałego pracodawce i lubi swoją pracę, to oczywiście jak najbardziej może pracować ile zechce. Ale znam też przypadek, że wszyscy byli super super,a jak z dnia na dzień dziewczyna trafiła do szpitala jakiś tygodzien przed planowanym już pójściem na zwolnienie. Nagle telefony sie rozdzwoniły, że jak ona mogła zostawić projekt.. i nikt nie zapytał jak sie czuje.
Ja akurat mam złe wspomnienia i odczucia więc jestem anty nastawiona. Dlatego już wcześniej pisałam że od początku już jestem na zwolnieniu i bardzo sobie cenię ten czas tylko dla siebie. Bo zaraz go nie będzie. I to dłuższą chwilę. Pomimo że mąż suepr tata jest, to i tak psychicznie i fizycznie w większości obowiązki spadają na mamę. -
Ania, dużo siły, trzymam kciuki żeby wszystko poszło po Twojej myśli!
Ja dzisiaj po wizycie, wszystko okej, dostałam piękne zdjęcia 3D z twarzyczką małego ❤️ W pełni wynagrodziły mi ostatnie zdjęcie, nad którym cała rodzina debatowała, co właściwie przedstawia, fragment dziecka, łożyska, a może pępowiny 😅
Jedyne, na co lekarz zwrócił uwagę, to że dziecko jest duże, w tej chwili waży już ok. 800 g, więc może czekać mnie ciężki poród 😅 -
Galadriela a krzywą cukrową robiłaś? Bo może cukrzyca i dlatego duże. Albo po prostu taka budowa będzie dzidziusia ❤️ i chłopiec ? 😀
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 czerwca 2023, 12:16
-
Ja bym się ta waga tak nie sugerowała. Moja druga córka miała na tym etapie 750g. Lekarz mnie tak straszył,że będzie duża,że spać nie moglam. Ostatecznie córka 39+0 urodziła się 3400, więc taka przeciętna raczej. Zdecydowanie lepiej przymknąć oko i czekać do ostatnich tygodni. A i wtedy jest +-0.5 kg.
Ja się bałam,że okaze się,że mojej lekarz niedoszacuje i urodzę prawie 5 kg dziecka, które mnie cała porozrywa. A w dzień porodu miała mieć 3700, więc się lekarz machnął w tą dobra stronę
Z mojej strony rodzą się dzieci takie 3.5 max, ale od męża 4,5-5kg. A ja mam 160 cm i jestem puchata, ale poza tłuszczem wszystko drobne. -
Kropka6 wrote:Galadriela a krzywą cukrową robiłaś? Bo może cukrzyca i dlatego duże. Albo po prostu taka budowa będzie dzidziusia ❤️ i chłopiec ? 😀
Krzywa cukrowa czeka mnie za tydzień, ewentualnie za dwa. Ostatnio miałam niewielką ilość glukozy w moczu, ale zrobiłam sobie glukozę z krwi na czczo i wynik był w normie, więc to chyba nie cukrzyca ciążowa? Tak, będzie chłopiec -
przepraszam ze mnie tu tak dawno nie było ;-(
teraz się martwię czy nadrobię wszystkie wpisy.
widzę że wpisujecie już imionau nas będzie Hubert
jak też się kiepsko czuje martwię się jak wytrzymam całe lato wydaje mi się że to chyba wiek robi swoje w poprzednich ciążach czułam się zupełnie inaczej.
a co do pracy to ja też mam nie fajne doświadczenie i się nauczyłam że trzeba robić tak żeby nam było dobrze.
w następnym tygodniu robię krzywą i mam nadzieje że wyniki będą dobre . -
Hej Dziewczyny, a propos imion, to u nas po długich negocjacjach stanęło (chyba 🤭) na Antoninie.
Też mam krzywą w przyszłym tygodniu.. .Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 czerwca 2023, 08:47
Eskalopka, MinnieMe lubią tę wiadomość
10.2020 6tc 💔
F. ur. wrzesień 2021 ❤️
11.2022 10 tc 💔
A. ur. październik 2023 ❤️ -
Super dziewczyny, zapełnia nam się po woli pierwsza strona. A czy Wy wiecie, że teraz imiona wpisujemy, a jak skończymy wpisywanie imion, to nim się obejrzymy, to będziemy się rozpakowywać 🫣
Dla mnie już czerwca nie ma, lipiec jak to letni miesiąc minie migiem. Sierpień jedynie cały, a że termin mam na poczatek października, to wrzesień już na walizce 🫣 -
Kropka6 wrote:Super dziewczyny, zapełnia nam się po woli pierwsza strona. A czy Wy wiecie, że teraz imiona wpisujemy, a jak skończymy wpisywanie imion, to nim się obejrzymy, to będziemy się rozpakowywać 🫣
Dla mnie już czerwca nie ma, lipiec jak to letni miesiąc minie migiem. Sierpień jedynie cały, a że termin mam na poczatek października, to wrzesień już na walizce 🫣
Fakt - minie szybko
Mnie można dopisać Tytusa. Był to jeden z pierwszych pomysłów i już się chyba nie zmieni.
Ja właśnie zaczęłam interesować się kwestią porodu. Do tej pory myślałam, żeby może nic się na ten temat nie dowiadywać iść na żywioł i jakoś to będzie, ale to chyba nie mój styl. Lubię mieć rzeczy pod kontrolą i ogarniać co się dzieje. Niby zaczęliśmy szkołę rodzenia i tam powinniśmy się coś tam dowiedzieć, ale już po pierwszych zajęciach wiem, że to będzie tylko takie suche info + minimum ćwiczeń oddechowych. Za to trafiłam na webinar Błękitnego Porodu o bólu porodowym (jak się przygotować, czego spodziewać, jak łagodzić) i myślę, że to bardziej o to mi chodziło. Po 1 webinarze moje spojrzenie lekko się zmieniło więc teraz się zastanawiam czy sobie kursu nie kupić. Niby wydatek niemały bo w promce 570zł, ale jeśli pomoże mi przejść poród bez traumy i z większą pewnością siebie to może warto? Słyszałyście coś o tym? Ktoś przerabiał temat? Samo określenie "hipnoporód" do mnie nie do końca przemawia, ale wydaje mi się, że jesteśmy w stanie bardzo mocno wpłynąć na jakość doznań ustawiając odpowiednio swoją głowę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 czerwca 2023, 09:31
Sara30 lubi tę wiadomość
-
W kwestii porodu mi się wydaje,że nie warto. To bardzo dużo pieniedzy, a przebieg może być tak nieprzewidywalny, że na nic ta wiedza się może nie przydać. Z przygotowań moim zdaniem to warto dokładnie poznać swoje prawa, poczytać trochę o masażu krocza, wybrać dobry szpital. Można pomyśleć o prywatnej położnej, która dopilnuje,żeby poród przebiegał jak najlepiej i według założeń.
Można być super przygotowanym, a nie będzie postępu porodu, będzie potrzebna indukcja, albo cięcie planowe, bo dziecko źle ułożone. A później bol może odbierać świadomość, że się nawet nie pamieta, co było na kursie.
Oczywiście zrobisz jak uważasz, a jeśli dzieki kursowi będziesz spokojniejsza, to pewnie warto. -
Mój syn chyba nie będzie miał imienia, nic mnie nie urzeka, może jak go zobaczę, to coś się wyklaruje.
Krzywa robie w następnym tygodniu i aż mi slabo na myśl,że trzeba będzie tyle siedzieć, a wcześniej wywalczyć pierwszeństwo w kolejce. Mam nadzieję,że chociaż nie będzie cukrzycy.
W ciąży byłam jako 32latka, 34latka i teraz 36. Dwie poprzednie biegałam, latałam, miałam jakieś niefajne dolegliwości, ale ogarniałam. Teraz czuję się jak babcia. I bardzo szybko mi mija czas, ale wiem,że wrzesień się będzie ciągnął. A październik to w ogóle. Drugi trymestr jest fajny, ale trzeci,szczególnie końcówka jest wykańczająca. Byle przetrwać kolejny dzień,a wtedy się dłuży... A u Was juz będą pępki odpadać, a ja dalej z brzuchem, bo pewnie przenosze;D