PAŹDZIERNIK 2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Aniu trzymam kciuki zeby wszystko poszlo jak najlepiej i przyjecie do szpitala i operacja.
Co do kwestii pracy - ja planuje pracowac dlugo, mam nadzieje do konca wrzesnia - w poprzedniej ciazy tez pracowalam do miesiaca przed rozwiazaniem i wszystko bylo OK, tylko rzeczywiscie o ile ja pracowalam bardzo intensywnie to po powrocie zderzylam sie troche ze sciana i mimo ze doslownie bylo mowione przed odejsciem ze super ze oczywiscie nikt nie zapomni ze tak ciezko pracuje (serio robilam ponadprzecietnie i to nie jak na babe w ciazy tylko ogolnie) to po powrocie oczywiscie okazalo sie ze nikogo juz nie obchodzi ile sie napracowalam przed, wiec bylam strasznie zla. No ale od tamtego czasu zmienilam role (firma ta sama) wiec zobaczymy jak bedzie tym razem, bo tu chce pracowac jak najdluzej juz z innych wzgledow - po pierwsze zeby bylo dla mnie miejsce jak wroce bo mi tu dobrze (nie zmiana zespolu jak poprzednio), po drugie (upraszczajac) nie lubie 'siedziec' w domu a po trzecie im dluzej popracuje tym wyzszy bedzie ten zasilek macierzynski bo akurat ostatni awans mialam od pazdziernika wiec chce zeby mi sie jak najwiecej miesiecy z obecnym wynagrodzeniem wyliczalo do tych kalkulacji. Poki sie dobrze czuje tego sie trzymam choc przyznam ze ostatnio mam wieksze problemy koncentracja czego nie pamietam z poprzedniej ciazy.
Z innych tematow - szukam wlasnie adaptera do pasow dla siebie bo czeka nas duzo jezdzenia w lipcu. Pamietam ze juz ten watek tu byl poruszany ale nie wyszukalo mi. Bede wdzieczna za jakies sprawdzone polecajki
Wczoraj mialam polowkowe, z Malym wszystko OK, takze moge spac spokojniej trocheu nas dopiero 22 tydzien sie ledwie zaczal wiec ma dopiero 412g ale kopie za dwoch
-
Mala_syrenka wrote:W kwestii porodu mi się wydaje,że nie warto. To bardzo dużo pieniedzy, a przebieg może być tak nieprzewidywalny, że na nic ta wiedza się może nie przydać. Z przygotowań moim zdaniem to warto dokładnie poznać swoje prawa, poczytać trochę o masażu krocza, wybrać dobry szpital. Można pomyśleć o prywatnej położnej, która dopilnuje,żeby poród przebiegał jak najlepiej i według założeń.
Można być super przygotowanym, a nie będzie postępu porodu, będzie potrzebna indukcja, albo cięcie planowe, bo dziecko źle ułożone. A później bol może odbierać świadomość, że się nawet nie pamieta, co było na kursie.
Oczywiście zrobisz jak uważasz, a jeśli dzieki kursowi będziesz spokojniejsza, to pewnie warto.
Tylko w błękitnym porodzie chodzi o to, żeby ustawić się mentalnie niezależnie od tego jak potoczy się poród. Nawet jak będzie indukowany, albo na oksytocynie syntetycznej to wiesz jak masz do tego podejść. Oglądając webinar myślałam właśnie o Tobie i o poprzednich porodach które opisywałaś. Chciałabym uniknąć traumy i złych wspomnień. Teoretycznie poród nawet bolesny i nawet wywoływany nie musi być negatywnym przeżyciem o ile się go nie boisz i nie paraliżuje Cię lęk. Oczywiście mówię to z punktu widzenia osoby która nie rodziła jeszcze i być może mi się wydaje, a życie zweryfikuje. Na webinarze dziewczyna powiedziała, że jak jesteś sparaliżowana lękiem to poród może się zatrzymać bo organizm wie, że w sytuacji zagrożenia nie powinnaś jeszcze rodzić. O "braku postępu porodu" też było kilka słów i o bólach krzyżowych również. O ile wcześniej budziło to wszystko we mnie wielkie obawy to po wyjaśnieniu jestem dużo spokojniejsza i wiem, że dam sobie radę. Jest to duża zmiana pomiędzy "nie chcę słyszeć o porodzie", a "wiem, że będzie bolało, ale poradzę sobie". Tak to widzę na ten moment.
Co do dedykowanej położnej to jasne, tylko że to już jest koszt 3k i jeszcze trzeba wybrać osobę zaufaną, z którą przejście porodu ma sens. Mnie się póki co taka osoba nie trafiła więc tę opcję raczej odpuszczę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 czerwca 2023, 10:59
-
Eskalopka a ja uważam, że jeśli ma Ci to pomóc, to jak najbardziej skorzystaj. Bo jeśli nie Ty, to mąż (jeśli chciecie żeby był obecny) będzie mógł coś 'ogarniać). W sensie zaproponuje jakaś zmianę ułożenia, czy radzenia z bólem czy właśnie egzekwowania Twoich praw. Po za tym też uważam, że psychika duże ma znaczenie i nastawienie. Oczywiście to wszystko teoria. Bo ja miałam ekspresowy bez bolesny poród bez komplikacji i tak mogę się wymadrzac. Ale prawdą jest. Że jeśli sie boimy wytwarza sie chyba kortyzol który hamuje poród. Bo jest to hormon obrony. Wiec napina mięśnie. A napięte mięśnie pochwy i zamknięcie jej spowalnia proces porodu. Także jakiś tam wpływ jest naszej psychiki.
Ja po szkole rodzenia bardzo była uspokojona. Bo mieliśmy wszystkie etapy przedstawione, co sie dzieje w organizmie jakie mięśnie jakie wlansie nastawienie jest. I byłam swiadoma np tego. Że trzeba otwierać buzię, bo pochwa w pewien sposób jest połączona z głową a dokładnie z mięśniami twarzy. I jeśli napianymy twarz zamykamy, zaciskamy oczy to i na dole taki proces zachodzi. Czy ta świadomość i to że tak robiłam sprawiły że w 3 godziny urodziłam i z rozwarcia na 1 miałam 10? Nie wiem.. czy to przypadek. Ale czuje się z tym dobrze, że sie przygotowałam psychicznie i fizycznie. Jak teraz będzie nie wiem 🤷🏻♀️ ale zamierzam przejść się do tej szkoły rodzenia i powtórzyć sobie wszystko. Żeby właśnie czuć się spokojnie.Eskalopka, Umka lubią tę wiadomość
-
Mój poród był można powiedzieć lekki. 3 godziny na porodówce, 30 min partych. Urodziłam 20 godzin od pierwszych skurczy, ale były one na maxa nieregularne, bolesne, ale mnie nie wymęczyły. Byłam podekscytowana porodem,że moje ciało zrobi to,do czego zostało stworzone. Nie czułam ani odrobiny leku.
Problem pojawił się, kiedy zaczęły się skurcze parte. Wystarczyłoby, żeby kiedykolwiek jakaś kobieta powiedziała mi,że bol jest jak stąd do księżyca.
Moja matka opowiadała mi,że ona byla aktywna całą ciążę i to wystarczy, wtedy boli mniej i szybciej przebiega.
Byłam aktywna, więc Byłam spokojna.
A wystarczyłoby jakby ktoś mi w twarz powiedział,że to ogromny bol i ogromny wysiłek.
Chociaż że względu na komplikacje po pewnie i tak bym porodu nie zachwalała. Teraz można tylko gdybac;D
Idea błękitnego porodu po prostu do mnie nie przemawia, ale jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie, to warto się tym zainteresować. Każda z nas jest inna i dla każdej będzie coś innego. -
Mała syrenka, no każda z nas inna, ma inne doświadczenia. Tak samo z pracą jak i z porodem 🫣 dwa różne tematy tutaj teraz są a jakie opinie..
No ja właśnie wiedziałam że będzie to cholernie boleć, i że no cóż albo uwinę się szybko i po bólu albo będę biadolić i dłużej boleć . Tak sobie wmawiałam 🤣
Aa czyli synek na razie Nołname 😉 no mój kuzyn mieli taki problem, że dnia porodu nie wiedzieli jakie imie. Spojrzeli na porodówce i pierwsze które przyszło na myśl nadali i jest mały Miłosz 😉 -
https://insafe.store/pl/p/Adapter-do-pasow-dla-ciezarnych-INSAFE-SEATBELT-GUIDE/74?gclid=Cj0KCQjw4s-kBhDqARIsAN-ipH0tkAZXALMzfUnJLeC5uhvAb3jNCMYxgg_LiJgjlvbE1pcFq81v8_oaAvlCEALw_wcB
MinnieMe ja mam taki adapter i dla mnie super. Ale wiem, że są inne.MinnieMe lubi tę wiadomość
-
MinnieMe mam drugi raz taki i kocham:
https://babyhit.pl/product-pol-17037-BeSafe-adapter-iZi-fix-do-pasow-bezpieczenstwa-dla-kobiet-w-ciazy.html?curr=PLN&country=1143020003&utm_source=iai_ads&utm_medium=google_shopping&utm_campaign=F1&gad=1
Mi odwołali dzisiaj wizytę. Jutro jadę do chirurga się jeszcze skonsultować i na USG brzucha. Ginka w sobotę na 6:20 🫣 bo odwołali wszystkie wizyty. Także miło... -
Ania, bardzo mi przykro, że aż tyle się tego zwaliło na raz! 😕 Nic nie doradzę i nic nie pomogę, bo nie mam takich doświadczeń, ale myślę, że powinnaś zaufać swojemu „dodatkowemu” lekarzowi, nawet jeśli w końcu uda Ci się skontaktować ze swoją prowadzącą i ona będzie miała odmienne zdanie- już nie pierwszy raz nie mogłaś na nią liczyć, nie wydaje się dobrym doradcą…
Eskalopka, ja bardzo chciałam przed pierwszym porodem zrobić kurs błękitnego porodu, jestem taką osobą, że dla mnie mogłoby to być przeżycie metafizyczne, gdyby ktoś mnie dobrze poprowadził. Ostatecznie nie zdecydowałam się, bo na naszym ciążowym wątku z tamtego czasu była dziewczyna, która była kursantką i ogólnie bardzo bardzo polecała, ale przyznała, że na razie najbardziej pomogła jej książka dołączona do kursu- „Poród naturalny” wyd. Natuli. Tę książkę można kupić osobno, więc zdecydowałam się zacząć od niej i po lekturze czułam się na tyle przygotowana, że kursu nie wykupiłam. W sumie żałuję… teraz przy drugim porodzie, to już chyba nie ma co, żałuję jednak, że zrezygnowałam przed pierwszym. Natomiast sama książka jest rewelacyjna i bardzo polecam! Dzięki niej zrobiłam sobie dwie playlisty na poród (w zależności od flow z jakim będzie przebiegał), z których jedną wykorzystałam i bardzo mi pomogła! Moje dziecko rodziło się przy dźwiękach wojennych pieśni wikingów, a moj mąż krzyczał, że to jest wojna i to było właśnie to czego potrzebowałam! 🤣 Dzięki lekturze „Porodu naturalnego” przygotowałam też sobie zapachowe pakieciki bezpieczeństwa (długa historia 😅), z których nie skorzystałam, za co winię męża, bo miał mi przypomnieć w trakcie, a sam stracił rozum. Mam nadzieję, że tym razem się uda! I pomimo, że rodziłam z mężem i jest to wspaniałe wspomnienie i doświadczenie, gdybym mogła cofnąć czas, zdecydowałaby się na doulę. To jest jednak osoba niezwiązana emocjonalnie, która nie straci głowy i której pracą jest, żeby było dokładnie tak jak TY chcesz. Bedzie walczyć o Twoje prawa, a nie mdleć z kluczowym momencie. 😂 Doula na pewno przypomniałaby mi o pakiecikach. 🤣🤣🤣
MinnieMe, ja z polecenia dziewczyn też kupiłam InSafe i jestem zadowolona. Poszukaj na OLX używanych, ja kupiłam za 40zł bodajże, a wyglada i oczywiście działa jak nowy.Eskalopka, Umka lubią tę wiadomość
-
Praskovia wrote:Eskalopka, ja bardzo chciałam przed pierwszym porodem zrobić kurs błękitnego porodu, jestem taką osobą, że dla mnie mogłoby to być przeżycie metafizyczne, gdyby ktoś mnie dobrze poprowadził. Ostatecznie nie zdecydowałam się, bo na naszym ciążowym wątku z tamtego czasu była dziewczyna, która była kursantką i ogólnie bardzo bardzo polecała, ale przyznała, że na razie najbardziej pomogła jej książka dołączona do kursu- „Poród naturalny” wyd. Natuli. Tę książkę można kupić osobno, więc zdecydowałam się zacząć od niej i po lekturze czułam się na tyle przygotowana, że kursu nie wykupiłam. W sumie żałuję… teraz przy drugim porodzie, to już chyba nie ma co, żałuję jednak, że zrezygnowałam przed pierwszym. Natomiast sama książka jest rewelacyjna i bardzo polecam! Dzięki niej zrobiłam sobie dwie playlisty na poród (w zależności od flow z jakim będzie przebiegał), z których jedną wykorzystałam i bardzo mi pomogła! Moje dziecko rodziło się przy dźwiękach wojennych pieśni wikingów, a moj mąż krzyczał, że to jest wojna i to było właśnie to czego potrzebowałam! 🤣 Dzięki lekturze „Porodu naturalnego” przygotowałam też sobie zapachowe pakieciki bezpieczeństwa (długa historia 😅), z których nie skorzystałam, za co winię męża, bo miał mi przypomnieć w trakcie, a sam stracił rozum. Mam nadzieję, że tym razem się uda! I pomimo, że rodziłam z mężem i jest to wspaniałe wspomnienie i doświadczenie, gdybym mogła cofnąć czas, zdecydowałaby się na doulę. To jest jednak osoba niezwiązana emocjonalnie, która nie straci głowy i której pracą jest, żeby było dokładnie tak jak TY chcesz. Bedzie walczyć o Twoje prawa, a nie mdleć z kluczowym momencie. 😂 Doula na pewno przypomniałaby mi o pakiecikach. 🤣🤣🤣
Już widzę Twój pierwszy poród i playlistę 🤣
Ok - czyli jest nadzieja, że ten kurs ma sens i przygotowanie bojowe też! Również biorę męża i boję się trochę, że on będzie stał z boku i starał się nie przeszkadzać personelowi, a zupełnie nie o takie podejście mi chodzi bo to nasze przeżycie, a nie ekipy ze szpitala. Już go nastrajam, że właśnie walki o moje prawa potrzebuję i jak ja mówię, że się na coś nie zgadzam to NIE i kropka! Nawet jeśli on uważa, że nie mam racji. Widzę szansę w tym, że jeśli oboje przejdziemy przez materiały błękitnego porodu to nastroimy się odpowiednio i będzie mi pomagał zamiast wkurzać 😅
-
Mój był tylko godzine, bo pandemia, i tylko wpuścili go na parte. Ale pomagał mi na tyle że mnie wachlował 😛 było mi megaaaa gorąco i duszno, plus podawał picie między skurczami. Ale już po on pierwszy trzymał mała na ręku, bo rzucili mi ją na brzuch a ja taka skołowana a ona sie zsuwała z niego. Więc on musiał ogarnąć malutką 🥰
Eskalopka lubi tę wiadomość
-
Hej!
Dawno mnie tutaj nie było, ale będę starała się nadrobić
Aniu zdrówka dla Ciebie 😘 trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sytuacji
Eskalopka ja się w ten sposób przygotowuje do porodu, bo uważam, że to ma sens. Jeśli mogę zadbać o jakieś aspekty to chce to zrobić. Mam za sobą brak akcji porodowej i CC, poród SN i bóle krzyżowe… teraz ćwiczę, przygotowuje robiąc trening mentalny i z fizjoterapeutą. Będę również mieć zabiegi masowania i oliwienia krocza u douli (sama jestem związana z akurwedą i chce zrobić kurs na doule) 😊 i zamówiłam książkę z Natuli 😍
U mnie dziś była krzywa cukrowa… przeżyłam i wyniki rewelacja ❤️ nawet przed ciaza takich nie miałam 🤣
-
ja ostatnio trochę ciszej, bo kiepski czas u mnie. Po Bożym Ciele mama miała operację usunięcia tarczycy i niestety po pojawiły się komplikacje, zaraz w nocy musiała mieć drugą operację, bo zrobił się krwiak i krwawienie, także było mnóstwo strachu, nerwów, ale całe szczęście udało się. 3 dni temu mama wyszła ze szpitala i mam nadzieję, że nareszcie powoli do przodu...🫰
Ja za to ledwo ciągnę, wcześniej codziennie odwiedzanie mamy w szpitalu, a droga w jedną stronę, to było ponad półtorej godziny, plus czas w szpitalu, powrót, to dziennie 5-6 godzin. W pracy wzięłam wtedy urlop i tak się kulaliśmy. Rodzice byli jeszcze w trakcie przeprowadzki, więc dzieliliśmy się z tatą obowiązkami, ja u mamy do południa, pędziłam jak tylko odstawiłam córkę do przedszkola i wracałam, tak, żeby zdążyć przygotować szybki obiad i odebrać z placówki, tato z kolei jechał do mamy popołudniu, w międzyczasie ogarnianie nowego domu rodziców, bo przeprowadzka niedokończona. Jak na złość mąż miał przez tydzień czasu wyjazd służbowy, dlatego jeszcze ogarnianie Misi popołudniami i usypianie na mojej głowie, zrobienie czegokolwiek w swoim domu i od rana to samo.
Zdecydowanie nie ogarniałam rzeczywistości, działałam machinalnie. 🫣
Od weekendu jest już mąż, więc jest troszkę lżej. Od tego tygodnia wprawdzie znów wróciłam do pracy 7:30-15:30, bo mama już do domu i jazda do niej to 20 minut, a nie 1,5 h, ale popołudniami nadal działam na dwa domy, bo trzeba przygotować obiad x 2, posprzątać u rodziców, wyprać itp. Mama musi głównie leżeć, a tato też widzę, że ledwo daje radę, czerwiec dał mu popalić, przeprowadzka, szpital, ciągle na pełnych obrotach, a jednak ma już 66 lat, siły nie te.
Przez weekend będę leżeć i regenerować siły na kolejny tydzień. Dzisiaj do rodziców przyjeżdża siostra i będzie do niedzieli, także odciąży mnie i podziała trochę do przodu z obiadami, ogarnie dom. Dla niej to też wyprawa, bo ma dwójkę dzieci, a mąż na miesięcznym wyjeździe 🤦🏻♀️ ściąga teściową, żeby przez weekend zajęła się dziećmi, a ona przyjedzie do rodziców, 350 km w jedną stronę 🤦🏻♀️ ale ja już ledwie przędę i musimy jakoś to połatać.
Trochę się pożaliłam i mi lepiej ☺️ damy radę, oby tylko mama wracała do zdrowia 🙏🙏🙏
Jeżeli chodzi o tematy ciążowe, to przez te wszystkie "atrakcje" nie zrobiłam dosłownie nic, wielkie zero przygotowań. Po połówkowych miałam zacząć szykować wyprawkę, myśleć nad zmianami w domu, bo niektóre rzeczy trzeba wykończyć, przeorganizować, ale totalnie nie miałam do tego głowy 🥴 postanowiłam, że od 17 lipca przechodzę na zwolnienie, muszę w końcu ruszyć z kopyta, to będzie prawie 30 tydzień, więc trochę "czas goni nas, goni nas cały czas", ale ogarnę
w czerwcu rwa kulszowa powróciła ze zdwojoną mocą, więc zaczęłam się ratować ćwiczeniami u fizjo uroginekologicznej i masażami. Mała w brzuszku fika i dokazuje w najlepsze, co mnie uspokaja w tym szalonym czasie...
Misia jest przeurocza w byciu starszą siostrą, codziennie rano i wieczorem prowadzi rozmowy z brzuszkiem, jak to ona mówi "ukochuje go". Odkłada niektóre swoje zabawki do pudła mówiąc, że to dla dzidziusia, to samo z ubraniami z których wyrasta 🙈 to nic, że są o miliard rozmiarów za duże, ale tak mnie rozczula tymi swoimi gestami 🥰 w salonie na podłodze układa poduszki twierdząc, że przygotowuje kącik dla dzidziusia, żeby było mu wygodniea jak 2 tygodnie temu powiedzieliśmy jej, że prawdopodobnie będzie druga dziewczynka, to radość nie do opisania, powiedziała, że siostrzyczka to jej spełnienie marzeń 😍 nasz kochany promyczek w tym koszmarnym czerwcu
Wczoraj miałam urodziny i śmiałam się do męża, ze robię sobie "wspaniały prezent" , bo rano poszłam na krzywą cukrową 🙈 we wtorek mam już wizytę u prowadzącego, a nie mam kiedy indziej zrobić badań, więc ot taka wątpliwa przyjemność urodzinowa. Ale wyniki w normie 88/132/85, więc w sumie mogę to chyba uznać jako prezent 🤣
Jak się trochę ogarnę, to w wolnej chwili odniosę się do tematów poruszanych na forum przez ostatnie dwa tygodnie, bo były ciekawe 😁Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2023, 11:08
-
Hej dziewczyny.
A ja miałam mieć w tygodniu krzywą i nie zrobiłam.. Tak byłam chora cały tydzień jak nigdy .. Katar, ból krtani, kaszel (wykańcza mnie) ... Jeszcze trochę mnie trzyma. Ale jest lepiej. W poniedziałek wizyta, będę dzwonić do lekarza czy mi przesunie wizytę czy po prostu przyjdę bez żadnych wyników.
W tygodniu przyjechały koleżanki... Poprzywoziły mi pełno rzeczy, dostałam ciuszki, kokon, rożek, wózek, wanienki, krzesełko. Jednak koleżanka przeprowadzała się do nowego mieszkania... Więc mówi że wszystko po dziecku oddaje. Jestem tak miło zaskoczona 😄 bo tyle wszystkiego.. Że chyba tylko łozeczko zostało mi do kupienia...
Miłego dnia. Dzisiaj zakończenie roku więc trzeba dzieciom ten dzień jakoś umilic 😊 no i dzień taty 😍
❤ 2008r. - 👧
❤2016r.- 👧
❤2023r. -👧 -
Eskalopka wrote:Ok - czyli jest nadzieja, że ten kurs ma sens i przygotowanie bojowe też!
Tak, według mnie mają. 😊 Pamiętaj tylko, że dla męża to też będzie ekstremalne przeżycie, no i właśnie może się zdarzyć, że straci głowę. Mój na przykład miał zakodowane, że kontakt skóra do skory to dla mnie i dziecka jedna z najważniejszych części porodu, a i tak nie dopilnował, bo po przecięciu pępowiny zeszły z niego całe emocje i adrenalina i musiał się położyć na podłodze na dłuższą chwilę. 😅 Dlatego uważam, że przejście przez kurs (czy jakiekolwiek inne przygotowania) razem jest świetnym pomysłem… ale wciąż nie dają gwarancji, że będzie idealnie. 🤪
Ja miałam dziś krzywą i nie było tak źle, choć jednak ciut gorzej niż w pierwszej ciąży. Najbardziej drżę o wyniki, ale dowiem się dopiero na wizycie w poniedziałek, bo pójdą prosto do mojego lekarza prowadzącego. -
Piękny brzuszek 😍bardzo malutki 😀ja chyba taki miałam w 13 Tc 😀
Teraz mam wrażenie że jest ogromny zrobię fotki i wam wyśle 😀 -
Hejka dziewczyny. Wczoraj robiłam krzywą i tak jak podejrzewam kiepsko wyszła. 87/197/150. Ciekawe co ginekolog powie. Od 2 mc trzymam dietę cukrzycową i w sumie cukier wtedy jest w normie. Jeśli wyślę mnie do diabetologa to będę musiała znaleźć kogoś normalnego a nie maniaka insuliny. W pierwszej ciąży miałam diabetolożke przez którą mało nie zeszłam po porodzie. Jeśli dziecko będzie wagowo w normie i stan wód plodowych nie będzie się drastycznie podnosił to na insuline nie wyrażę zgody
Umka lubi tę wiadomość