Pazdziernikowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Jejku ta rączka to istny potwór, Mała taką nią ciśnie do buzi, że aż się krztusi! Masakra, wygląda jakby z obcym walczyła. Do kiedy może się utrzymać? Bo przez to w nocy aż się budzi. Wczoraj otulenie kocykiem na trochę pomogło, ale później rączka"potwór" się uwolniła i pobudka!
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnySroka wrote:Jejku ta rączka to istny potwór, Mała taką nią ciśnie do buzi, że aż się krztusi! Masakra, wygląda jakby z obcym walczyła. Do kiedy może się utrzymać? Bo przez to w nocy aż się budzi. Wczoraj otulenie kocykiem na trochę pomogło, ale później rączka"potwór" się uwolniła i pobudka!
-
nick nieaktualnyataga4 wrote:Moje Słoneczko dostało przed chwilą zastrzyk, ale pani z pogotowia tak sprawnie to zrobiła że wklucia igły w ogóle nie poczul, dopiero przy wstrzykiwaniu antybiotyku zorientował się że coś boli Dzielny Mój Malutki :* mam nadzieję, że pomogą mu te zastrzyki...
Dzielny Kajtuś.ataga4 lubi tę wiadomość
-
ataga! trzymam za Was kciuki! Biedactwo malutkie. Oby wszystko szybko ładnie się ułożyło.
Mąż wrócił na szczęście przed 7. Śpi teraz. Mała też teraz zasnęła na drzemkę. We wózku to usypianie jakoś idzie,a z tymi wieczornymi musimy poćwiczyć, żeby bujanie zlikwidować.
A co to za zestaw do czyszczenia?? -
Kurczę, to dużo z Was miało problem ze zdrowiem malucha mimo karmienia piersią! No powiem szczerze że myślałam że to jednak będzie inna, mniejsza liczba A może to jest kwestia tego, że jeśli same mamy tendencję do chorowania, czyli same mamy słabsze przeciwciała to też trudno żeby dziecko nagle nie chorowało skoro dostaje takie same... Ja np. choruję bardzo rzadko - raz w roku, raz na półtorej... I pewnie dlatego mój Witu na razie też zdrowy.
A co do "katarków" - mój Witek też ma często nos zatkany, ale jak mu odciągam to widzę że to są ewidentnie takie "mleczne gile", które powstają jak mu wlatuje mleczko do noska jak karmię, albo jak mu się ulewa. Może u Was jest to samo i to wcale nie katary czasem? -
nick nieaktualnypoczwarkah wrote:Kurczę, to dużo z Was miało problem ze zdrowiem malucha mimo karmienia piersią! No powiem szczerze że myślałam że to jednak będzie inna, mniejsza liczba A może to jest kwestia tego, że jeśli same mamy tendencję do chorowania, czyli same mamy słabsze przeciwciała to też trudno żeby dziecko nagle nie chorowało skoro dostaje takie same... Ja np. choruję bardzo rzadko - raz w roku, raz na półtorej... I pewnie dlatego mój Witu na razie też zdrowy.
A co do "katarków" - mój Witek też ma często nos zatkany, ale jak mu odciągam to widzę że to są ewidentnie takie "mleczne gile", które powstają jak mu wlatuje mleczko do noska jak karmię, albo jak mu się ulewa. Może u Was jest to samo i to wcale nie katary czasem? -
poczwarkah wrote:Kurczę, to dużo z Was miało problem ze zdrowiem malucha mimo karmienia piersią! No powiem szczerze że myślałam że to jednak będzie inna, mniejsza liczba A może to jest kwestia tego, że jeśli same mamy tendencję do chorowania, czyli same mamy słabsze przeciwciała to też trudno żeby dziecko nagle nie chorowało skoro dostaje takie same... Ja np. choruję bardzo rzadko - raz w roku, raz na półtorej... I pewnie dlatego mój Witu na razie też zdrowy.
A co do "katarków" - mój Witek też ma często nos zatkany, ale jak mu odciągam to widzę że to są ewidentnie takie "mleczne gile", które powstają jak mu wlatuje mleczko do noska jak karmię, albo jak mu się ulewa. Może u Was jest to samo i to wcale nie katary czasem?
I mine też tak to wyglądało;) -
Ataga, trzymajcie się dzielnie z Kajtusiem!
Ja też przecieram paszczę gazikiem z przegotowaną wodą, ale nie codziennie, bo ma ładną buzię. Tylko, że ja jestem wyczulona po epizodzie z pleśniawkami.
U nas też non stop gile w nosie i przez to sapka sobie. Ale odciągamy i jest ok. Katar był jak miała 2 miesiące i to zdecydowanie coś innego.
Z tym wyciszeniem, to może faktycznie jest coś na rzeczy. Małgoś idzie ładnie spań na noc, bo codziennie mamy to samo: kąpiel, karmienie, gaszenie światła... Natomiast w dzień prawie w ogóle ostatnio nie śpi, a czasem jest bardzo zmęczona. W środę nawet za zmęczenia nie chciała jeść, tylko płacz (dodam, że moje dziecko prawie w ogóle nie płacze) i padła od tego płaczu. Dopiero jak się zdrzemnęła 15 min, to była w stanie zjeść. To samo było wieczorem. Może faktycznie dostarczam jej za dużo bodźców w ciągu dnia, a przez to, że jest już kumata, to wszystko ją interesuje oprócz spania. Przedtem jak tylko zaczynała ziewać, to brałam ją do łóżeczka, włączałam karuzelę i za 5 min spała. A teraz... ciągnie te miśki z karuzeli za nogi, gada do nich, obraca się na boki, podskakuje (to nowość).... Nawet na spacerze śpi 45 min z zegarkiem w ręku... -
Anoolka wrote:u nas na pewno katar, tylko teraz juz taki gęsty że cieżko go odciagnac a maluch charczy przez niego jak stary gruźlik.
A odpowiedzcie mi dziewczyny na moje poprzednie pytanie o wciąganie dolnej wargi przez maluszka. Bo tak umknęło mimochodem w natłoku innych informacji, a mnie to martwi i nie wiem czy nie przesadzam. Boję się problemów ze zgryzem i później mówieniem. Spotkałyście się z takim zasysaniem dolnej wargi? -
nick nieaktualny