Pazdziernikowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
My mamy konta osobne i ja akurat się z tego cieszę, bo zarabiamy podobnie, no może mąż trochę więcej. Większe wydatki planujemy razem, ale jak kupuję coś Małgosi (bo ładne, a niekoniecznie potrzebne) albo sobie (z tego samego powodu
) to przynajmniej nie muszę się z tego tłumaczyć.
Kakabaka lubi tę wiadomość
-
My mamy osobne konta, ale pin ten sam
Żyjemy za moje a męża idą na budowę domu no i jak z moich zostaje to też. Przez dwa lata po ślubie to on mnie utrzymywał bo ja miałam jeszcze rok studiów a potem nie mogłam pracy znaleźć, ale brałam na co chciałam i ile chciałam (nie jestem typem zakupoholiczki) i nic mi nie wypominał nigdy. I wiem, że w życiu różnie bywa bo poprzedniej zimy on nie pracował akurat gotował i sprzątał, bo ja w pierwszym trymestrze po pracy do niczego się nie nadawałam - jadłam obiad i padałam do rana i żyliśmy za moje. A wiadomo, że różnie jeszcze będzie kiedyś... Nie wyobrażam sobie takiego związku żeby się rozliczać ze wszystkiego... No i w końcu jest się ze sobą na dobre i złe (z założenia
).
-
nick nieaktualnysylwia1985 wrote:czyli tez macie osobne konta? skoro macie swoje oszczednosci - czy wspolne konto?
moj jak zawsze robi zakupy a ja jestem to zakrywa reka zebym pinu nie widfziala przypadkiem - zreszta nawet nie wiem ile on ma na koncie a on moj pin oczywiscie znaataga4, Sroka, pestka, ao12., tofirus, Sisilla lubią tę wiadomość
-
U nas jest jeszcze inaczej. Przelewamy na wspólne konto określoną kwotę (proporcjonalnie do naszych pensji) i za to żyjemy, płacimy rachunki, chodzimy do restauracji, generalnie wszystko, co wspólne. Jak zabraknie, to robimy dodatkowy przelew. A większe wydatki, typu samochód płacimy po połowie ze swoich kont. Ale tez mamy ten przywilej, że zarabiamy podobnie, chociaż to się zmienia i wtedy zmieniamy odpowiednio te kwotę 'na zycie'. A na swoich kontach to już sobie każdy sam gospodaruje. Mamy tez identyczne podejście do życia i obydwoje jesteśmy oszczedni, wiec nie było do tej pory nigdy żadnego problemu. Mąż mi nigdy niczego nie zabronil kupić, ja jemu tak samo nie. A co miesiąc ja robię podsumowanie kto ma ile na jakim koncie i wiemy ile udało się zaoszczędzic w ciągu miesiąca
-
lubek wrote:U nas jest jeszcze inaczej. Przelewamy na wspólne konto określoną kwotę (proporcjonalnie do naszych pensji) i za to żyjemy, płacimy rachunki, chodzimy do restauracji, generalnie wszystko, co wspólne. Jak zabraknie, to robimy dodatkowy przelew. A większe wydatki, typu samochód płacimy po połowie ze swoich kont. Ale tez mamy ten przywilej, że zarabiamy podobnie, chociaż to się zmienia i wtedy zmieniamy odpowiednio te kwotę 'na zycie'. A na swoich kontach to już sobie każdy sam gospodaruje. Mamy tez identyczne podejście do życia i obydwoje jesteśmy oszczedni, wiec nie było do tej pory nigdy żadnego problemu. Mąż mi nigdy niczego nie zabronil kupić, ja jemu tak samo nie. A co miesiąc ja robię podsumowanie kto ma ile na jakim koncie i wiemy ile udało się zaoszczędzic w ciągu miesiąca
nigdy nie było, że na coś pieniądze wydaje, chce to kupuje i tyle
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2015, 20:12
lubek lubi tę wiadomość
-
U nas tak samo jak mają Lubek i Pestka z kontami
każdy ma swoje, ale jest jeszcze jedno wspólne na które przelewamy okreslone sumy i z tego zyjemy i płacimy rachunki, jak jest jakis większy wydatek to przelewamy zwykle wiecej, jak ja mam ochote sobie kupić jakiegoś ciucha, albo małemu znów pięćsetne bodziaki albo inne ubranko których ma od groma to juz kupuje ze swoich, i nie musze tłumaczyc sie mężowi, zresztą on zwykle mi mówi że jak mi sie cos podoba to zeby brała
a mąż ze swoich odłożonych pieniędzy finansuje rozwój własnej działalnosci i robi opłaty związane z samochodem.
lubek, pestka lubią tę wiadomość
-
ja tam jakiejs dobrze płatnej pracy nie mam - pracuje w przedszkolu..
mąz handlowiec...ma więcej ode mnie, a przelewamy proporcjonalnie do zarobków, ja np troszke ponad połowe swojej pensji, a reszta na moje potrzeby, a zwykle ich tak duzo, ze niewiele mi zostaje do odłożenia..hehe
-
sylwia1985 wrote:zazdroszcze ja sie czuje jaby u mnie bylo kazdy sobie rzepke skrobie- juz to mowilam mezowi. A nie boisz sie ze wezmie wszystko kiedys z waszego konta i cos zrobi?
Wiesz ogólnie większymi wydatkami razem rozporządzamy i podejmujemy decyzje, ale w razie jakby odpukać byśmy sie pokłócili, rozstali itp. mam nadzieje ze takiej sytuacji nigdy nie bedzie, to w kazdej chwili moge wszystko zablokować nawet telefonicznie. Póki co razem zarabiamy wszystko wpływa na konto i z tego żyjemy a jak sie uskłada wieksza kwota to zakładamy lokate. -
Jestem zdziwiona,większość z Was posiada oddzielne konta
My mamy wspólne, w sumie mamy je od 7 lat,a od roku jesteśmy małżeństwem.
Naszej córci chyba będzie się wyżynał pierwszy zabek-trochę szybko.Zrobiła się marudna, często się budzi i widać na dole po prawej stronie rozpulchnione dziąsełko.
Rączki caly czas w buzi...jeszcze jej się dobrze nie skończyły problemy z gazami a tu już ząbki eh moja mała bidulka.Sisilla, ataga4 lubią tę wiadomość
-
ao12. wrote:Jestem zdziwiona,większość z Was posiada oddzielne konta
My mamy wspólne, w sumie mamy je od 7 lat,a od roku jesteśmy małżeństwem.
Naszej córci chyba będzie się wyżynał pierwszy zabek-trochę szybko.Zrobiła się marudna, często się budzi i widać na dole po prawej stronie rozpulchnione dziąsełko.
Rączki caly czas w buzi...jeszcze jej się dobrze nie skończyły problemy z gazami a tu już ząbki eh moja mała bidulka.
Uff, myślałam, że tylko my mamy wspólne kontopóki co, wszystko na nim wspólne, łącznie z oszczędnościami i też nikt nikomu nie wypomina zakupów, a co do większych wydatków zawsze ustalamy razem i siuup po kasie
ao12., ataga4, pestka lubią tę wiadomość
-
Matko, moja Zocha dopiero teraz padła, godzinę marudzenia, noszenia na rękach, kręgosłup mi siada, idę do wanny, jak się obudzi, to będzie ryk, bo mój M chory i śpi w innym pokoju. Wiem, że się powtarzam, ale podziwiam mamy, które samotnie zajmują się swoimi pociechami, ja musiałam dziś Zosie kilkakrotnie odłożyć do łóżeczka i wyjść, bo zwyczajnie nerwy mi puszczały, ehh uroki macierzyństwa...