Pazdziernikowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Lubek, najpierw pomyślałam, że szkoda, że i Tobie nie udało się utodzić w Domu Narodzin, ale jak doczytałam do końca, to oczywiście było mi strasznie przykro z powodu Twojego bólu, strachu i komplikacji. Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło, dochodź szybko do siebie i ciesz się Tymkiem!
lubek, Scęście lubią tę wiadomość
-
Lubek super, że masz juz synka! Porody nie zawsze sa take jakie je sobie wymarzymy, ale najwazniejsze, że już po!
słodka fotka
a my właśnie po spacerku. Pogoda może nie jakas super, ale powietrze na pewno dobrze nam zrobiło:) Psiak pobiegał, ja pochodziłam a Franula śpi dalejpaaolka, lubek lubią tę wiadomość
-
Scęście wrote:wiecie co? podziwiam mojego syna, ktory gdy ma czkawke to lezy sobie grzecznie i macha raczkami i nozkami i sie rozglada... ja juz bym nerwicy dostawala z czkawka
dobre na czkawke ejst posmarowanie malenstwu ust sokiem z cytryny, czkawka migiem przechodzi, ale to po 1 mcu zycia, wiec narazie tego nie robie
jednak testowalam juz to u maluchow iwiem ze dziala
Moja mała zachowuję się identycznie podczas czkawki, czasami mam wrażenie że sprawia jej to przyjemność
Lubek jeszcze raz Gratuluję, najważniejsze, że masz już przy sobie swojego synka
ao12 trzymaj się dzielnie!ao12., lubek lubią tę wiadomość
-
Lubek, twoja historia porodu bardzo przypomina moja, bardzo sie wzruszylam jak ja czytalam. Jestes bardzo dzielna, ze tyle wytrzymalas. Masz racje, nie mozna zalowac, ze skonczylo sie cc jesli synek dzieki temu przyszedl zdrowy na swiat a tobie znieczulenie przynioslo wielka ulge. Wiem o czym piszesz bo dla mnie znieczulenie do operacji bylo zbawieniem.
Dobrze, ze juz jestescie w domu, nie ma to jak dochodzic do siebie wsrod swoichlubek lubi tę wiadomość
-
W miedzy czasie opisze Wam swoj porod
W sobote poserduchowalismy z mezusiem a wstajac rano tak okolo godziny 6 do toalety ccos ze mnie wylecialo tak jakby odkorkowalo i polala sie krew i troche wod. Zdenerwowana zadzwonilam do poloznej ktora wykupilismy i kazala przyjezdzac. Na miejscu zbadali mnie ale stwierdzili ze wod duzo, dziecko aktywne ale ze wzgledu na krew i moja cukrzyce stwierdzili ze zostawia mnie do dnia porodu tj do czwartku i beda obserwowac. Polezalam na patologi dwie godzinki i mowie ze czuje ze cos znowu chlusnelo - znowu zabrali mnie na badanka ale wod nadal duzo. Potem moja polozna weszla do gabinetu gdzie badala mnie ginekolog i powiedziala jedziemy na porodowke- zdziwilam sie bardzo no ale poszlam. Sala byla full wypas- duzo miejsca: prysznic, drabinki,pilka, worek itp. ginekolog nadal mnie zbadala bardzo mocno i mowi ze pecherz plodowy jest strasznie mocny wiec wziela urzadzenie taki jakies szczypce i zaczela grzebac w srodku ( bolalo) ale zaraz chlusnely wody- bylo ich ogromnie duzo - stwierdzila ze mam wielowodzie. Potem moja polozna podlaczyla mi oksytocyne i robila masaz szyjki bo powiedziala ze tak mam wszystko strasznie spiete a ja prosilam zeby robila wszystko zebym urodzila bez nacinania( bol ogromny) rozwarcie bylo na 1 cm jakos oksytocyna nie wiele robila wiec caly czas zwiekszala dawke ale moja szyjka byla uparta wiec podala lek zeby sie szybciej rozwierala i kazala isc pod prysznic i skakac na pilce. Po podaniu trzeciego razu okscyocyny skurcze byly masakrycznie bolesne tak ze nie wiedzialam co sie juz dzieje, nie mialam juz sil, bylam padnieta. Polozna powiedziala ze musimy szybko zrobic zeby bylo 6 cm rozwarcia bo wowczas poda mi zzo ( ponoc anestozjolog moze go zrobic tylko jednej pacjentce rodzacej w tym czasie) wiec mordowala mnie okropnie zebym to ja je dostala. Lekarz zakwalifikowal mnie po badaniu i podali zzo ale skurcze nadal czulam tylko ze lzejsze i lekarz powiedzial ze mam 2 godziny zeby urodzic.
Robilismy wszystko ale moja szyjka nie byla posluszna.Owszem troszke odpoczelam ale po godzinie bol zwiekszyl sie dwukrotnie a ja robilam wszystko zeby jak najszybciej urodzic-przyjmowalam rozne pozy. Wreszcie zaczely sie bole parte- okropnie bolesne a ja parlam i parlam ( powtarzajac kilkakrotnie) a polozna kierowala by glowka schodzila w dol ale jakos schodzil pod ukosme wiec musiala ja wstawic na wprost. Po kilku probach dziecko nie chcialo wyjsc wiec polozna z lekarzem zadecydowali ze musza mnie gleboko naciac i wyjac malego vacuum bo nie ma innego wyjscia bo zaczal sie denerwowac i skoczylo mu tetno do prawie 200 wiec musieli szybko dzialac. Lekarz przyssal sie do glowki dziecka, polozna naciela na skurczu krocze a jeszcze jedna kobieta wypychala go z calej sily opierajac sie o moj brzuch i z calej sily pchajac w dol- bol nie do opisania. Wyjeli szybko Nikusia i odrazu zabrali nawet mi go nie pokazujac na badania a lekarz w tym czasie zszywal krocze ktore i tak peklo dodatkowo jeszcze w strone odbytu. Po 1,5 godz dostalam swojego Nikusia ale nbylam tak slaba ze nie bylam w stanie nawet glowy podniesc. Nikus dostal 8 punktow z waga 3450 i mial 52 cm. Zawiezli mnie do lozka a maz pomogl mi sie okapac ale zemdlalam mu na rekach kilka razy ale udalo mi sie wykapac.
Moj mezus byl bardzo pomocny byl ze mna od 8 rano gdzie zabrali mnie na porodowke do 0;10 kiedy maly sie urodzil.Widzialam ze sam jest wyczerpany ale nie wyobrazam sobie tego ze mogloby go nie byc. Czulam nastepnego dnia skutki uboczne zzo: mialam bole glowy, plecow, krzyzy i slaba bylam okropnie. Krocze boli do tej pory - nie moge siadac na pupie , piersi mam obolae bo maly nie chce ssac wiec kupilam laktator i odciagam mu ale i tak mam malo wiec dokariam go sztucznym mlekiem. Najwazniejsze ze jest caly i zdrowy ale kja jak dojde do siebie to bede w pelni szcesliwa bo narazie mam troche dola ale czytalam ze jest cos takiego jak depresja poporodowa. Dodatkowo irytuja mnie gadki tesciowej jak mam robic i wogole . Chodzi non stop do mnie a ja chce odpoczywacNelly, ao12., anka_a, Kasiula09, pestka, MOI, lubek lubią tę wiadomość
-
lubek wrote:niestety, przy nieplanowych to niemozliwe
To się widocznie pozmieniało, bo jak rodziłam pierwszy raz prawie 16 lat temu to też było nie planowane cc i mąż wtedy był na sali ze mną.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2014, 16:46
lubek lubi tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
dziewczyny od poczatku dajecie piers maluchowi? nie denerwuje sie ze nic nie leci? moj wpada w szal i musze go dokarmiac. Nie wiem czemu ale nie chce ssac piersi nawet przez kapturki wiec sciagam laktatorem ale i tak sie nie najada i musze go dokarmiac. Tez u was tak jest? Maksakra piersi mam mega obolae ale w pn przychodzi polozna srodowiskowa wiec moze cos zaradzi
-
nick nieaktualnyKakabaka wrote:Do babki leżącej obok przyszedł mąż z córką. Są poza godzinami odwiedzin a ta mała strasznie jest głośna. Skacze, gdacze i wkurza. A na dodatek ma straszny katar. Nosz kurde! Jak ona mi Jędrusia czymś zarazi!?!
-
Lubek i sylwia1985 współczuję ciężkich porodów. Wspaniale, że lekarze wiedzieli jak pomóc waszym synkom.
ao12 trzymaj się dzielnie.
Ja dziś pocałowałam klamkę u gin. Wizyta przełożona na poniedziałek (3 dni po terminie). Kurczę dziewczyny ledwo się dziś toczyłam: ból spojenia łonowego i pachwin nie pozwalał mi prawie chodzić. Trochę mnie to już męczy a na małego uparciucha w brzuchu nie działają żadne argumenty.ao12., lubek lubią tę wiadomość
-
Sylwia widać ciężki poród miałaś ale najważniejsze że Nikuś cały i zdrowy a ty z czasem dojdziesz do siebie. A z tą teściową to całkiem masz przechlapane może niech Twój mąż przemówi jej do rozumu że nie chcesz jej rad tylko sama sie uczyć wszystkiego co i jak i żeby tak Cie nie nachodziła że potrzebujesz teraz dużo spokoju i odpoczynku