Pazdziernikowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Pauletta może tak jak u mnie po badanku coś ruszy
Ja o 18 miałam wizytę a 10 godzin później byłam po porodzie. Lekarz sam mówił, że większość pacjentek na tym etapie po jego badaniu rodzi w ciągu 24 godzin ale nie chciało mi się w to wierzyć bo w tamtym momencie wgl nie czułam zbliżającego się porodu
ao12., anka_a lubią tę wiadomość
-
Kajaoli wrote:Charlie zaczal reagowac na bodzce chyba w trzecim tygodniu zycia (bodzce wzrokowe i sluchowe). Zainstalowalam obok lozeczka grajaca zabawke, ktora jak wlacze - uwaznie slucha, przywiazalam tez do lozeczka czarno biale rysuneczki wykonane specjalnie z mysla o niemowlakach, ktore pobudzaja wzrok i bylam mile zaskoczona bo to dziala
maly potrafi pol godziny wpatrywac sie w rysunkowego kapitana i machac do niego raczkami
rysunki zamowilam u Michaeli z Belly.
Kajaoli a masz te rysunki gdzieś na kompie? z chęcią bym tego wypróbowała:) czy odezwać się do Michaeli?Kajaoli lubi tę wiadomość
-
Witajcie!
U mnie postepu w porodzie brak...Kompletenie nic isę nie dzieje...
Jeszcze martwię się tym ktg...kiedy powinnam je zrobić...
czy czekać do wtorku kiedy to będę już po terminie i wtedy jechać?...No żesz kurde...zadręcza mnie ta myśl o ktg... -
theagnes87 wrote:Witajcie!
U mnie postepu w porodzie brak...Kompletenie nic isę nie dzieje...
Jeszcze martwię się tym ktg...kiedy powinnam je zrobić...
czy czekać do wtorku kiedy to będę już po terminie i wtedy jechać?...No żesz kurde...zadręcza mnie ta myśl o ktg...
Jeśli czy ujesz regularnie ruchy to możesz czekać do terminu i wtedy pojechać.. Chyba że bardzo się niepokoisz to możesz iść na ip nikt na Ciebie krzywo nie popatrzy na tym etapie ciąży
-
pestka wrote:Kajaoli a masz te rysunki gdzieś na kompie? z chęcią bym tego wypróbowała:) czy odezwać się do Michaeli?
Jesli chcesz sobie obejrzec cala kolekcje to podaje ci linka:
http://www.pakamera.pl/wiorki-0_s12198809.htm?limit=all
Ja zamowilam komplet Morskie opowiesci z Kapitanem i wybralam kilka zwierzatek z kolekcji Lesne Echa.
Wywiesilam kilka w lozeczku i bede co jakis czas zmieniac zeby troche urozmaicic.
Michaela wysyla je natychmiast wiec jesli mieszkasz w Pl bedziesz je miala w ciagu 2-3 dni
paradise lubi tę wiadomość
-
Vilenka wrote:Jeśli czy ujesz regularnie ruchy to możesz czekać do terminu i wtedy pojechać.. Chyba że bardzo się niepokoisz to możesz iść na ip nikt na Ciebie krzywo nie popatrzy na tym etapie ciąży
No włąsnie ruchy czuję...Ale widze że dziewczyny mają wcześniej robione ktg niż po terminie...
A może mi ktoś powiedzieć, czy trzeba na ktg przed terminem miec skierowanie lub trzeba się zapisywać? Chodzi mi głównie o Szpltal na Żelaznej -
theagnes87 wrote:Witajcie!
U mnie postepu w porodzie brak...Kompletenie nic isę nie dzieje...
Jeszcze martwię się tym ktg...kiedy powinnam je zrobić...
czy czekać do wtorku kiedy to będę już po terminie i wtedy jechać?...No żesz kurde...zadręcza mnie ta myśl o ktg...
ja się własnie zapisałam na jutro, czyli dokładnie w terminie porodu, zobaczymy czy coś tam sie zarejestruje, bo ja nic nie czuję..jak nie to potem w poniedzialek następne ktg..
a żadnego skierowania nie miałam, tylko zadzwonilam na ip i mnie zapisali, bez zapisu tez mozna isc, ale zwykle trzeba czekac az wszystkie babeczki zapisane skończą, albo jak bedzie jakas luka, nie chciałabym kilka godzin w poczekalni spedzic dlatego sie sama zapisalam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2014, 11:42
-
paaolka wrote:ja się własnie zapisałam na jutro, czyli dokładnie w terminie porodu, zobaczymy czy coś tam sie zarejestruje, bo ja nic nie czuję..jak nie to potem w poniedzialek następne ktg..
a żadnego skierowania nie miałam, tylko zadzwonilam na ip i mnie zapisali, bez zapisu tez mozna isc, ale zwykle trzeba czekac az wszystkie babeczki zapisane skończą, albo jak bedzie jakas luka, nie chciałabym kilka godzin w poczekalni spedzic dlatego sie sama zapisalam.
Paaolka ale jesteś zapisana na Żelaznej??
Bo własnie dzwoniłam na izbę przyjęć i rozmawiałam ze swoim lekarzem i powiedział że jak ma się ciążę bez komplikacji to na ktg do 5 dni po terminie...
-
Wiad od Poczwarki:
Hej dziewuszki, wlasnie zaczynam druga dawke oxy, tym razem na 6h. Mam nadzieje ze cos z tego bedzie wreszcie bo mi sie nudzi troche Warunki w szpitalu sa super. Na poczatku nie mialam ze soba zadnych rzeczy, nie spodziewalam sie takiego rozwoju sytuacji po zwyklej rutynowej wizycie. Ale dowiozla mi siostra potem wiec ok. Rano lekarz stwierdzil miekka szyjke dluga na 1 cm, rozwarta na dwa palce. Przy przyjeciu bylo rozwarcie na 1 i dlugosc 2cm wiec jest postep. I jeszcze mnie pochwalil ze mam chyba wysoki prog bolu bo normalnie jak robi masaz szyjki to podobno wszyscy podskakuja a ja na spokojnie w miare. Mozemowi to kazdej, ale i tak mnie podniosl na duchuKajaoli, ao12., Magdzialenka, anka_a, pestka, ataga4, lubek, Kakabaka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
theagnes87 wrote:Paaolka ale jesteś zapisana na Żelaznej??
Bo własnie dzwoniłam na izbę przyjęć i rozmawiałam ze swoim lekarzem i powiedział że jak ma się ciążę bez komplikacji to na ktg do 5 dni po terminie...
No nie, nie na Żelaznej, ja w Piasecznie...u mnie mówili ze w dniu terminu mam przyjsc na ktg, ale wiem że do szpitala nie kładą zaraz po terminie jak w niektórych. -
Kabaka spokojnie dziecko się nie zarazi, mojego męża 2 dni przed porodem zaczęło rozkładać a jak urodzilam to miał zawalone gardło, temperaturę powyżej 37 i katar, wcześniej zdążył mnie zarazić i też po porodzie gardło mnie bolało ssałam prenalen i psiukałam tantum verde. Mąż się zajmował małym jak miałam problemy z kroczem i musiałam godzinę leżeć obkładając się lodem i małe zdrowe
SERDECZNIE GRATULUJĘ NOWYM MAMUSIOM
Co do czarno białychto ja kładę obok mr b tą zabawkę z termoforkiem ona jest czarno biało czerwona i najlepiej Olkowi odpowiada (co prawda góra parę minut ale zawsze coś).
Zamówiłam dzisiaj karuzelę nad łóżeczko zobaczymy.....
Aniqa długo trzymasz Hanie w leżaczku? Bo ja już nie wiem czy od miesiąca można czy później ze względu na kręgosłup.Kakabaka lubi tę wiadomość
-
Przede wszystkim przepraszam, ze tak pozno, w szpitalu ciezko, a dopiero od wczoraj jestesmy w domu, a teraz mam chwile, zeby napisac. Pewnie cos Wam Scescie przekazywala, bo na fb bylo mi szybciej napisac, ale za opis porodu zabralam sie dopiero teraz. Gratuluje wszystkim rozpakowanym mamom, nie wiem jeszcze kto i jak, bo mam ponad 20 stron do nadrobienia, ale zaraz sie za to zabiore
, trzymam kciuki za te nierozpakowane jeszcze!
No wiec u nas bylo tak. W niedziele wieczorem poczulam pierwsze skurcze, ktore byly w miare regularne, meczyly cala noc, ale dalo sie na nich spac. Caly poniedzialek skurcze narastaly, ale jeszcze wyprawilam Tomka do pracy i sie obserwowalam. O 9 odszedl mi czop podbarwiony stara krwia, pozniej jeszcze odchodzil w nastepnych dwoch czesciach, ostatnia o 21 ze swieza krwia. Skurcze byly co 15min, caly dzien, Tomek wrocil z pracy, czekalismy az beda co 5-7min, zeby jechac na izbe, poszlismy na spacer ok 20 i wtedy zaczely sie bardzo czeste, momentami co 2-3min, bolesne, musialam stawac, to bylo dziwne. Po powrocie do domu zapakowalismy sie i pojechalismy na izbe. Tam zrobili ktg - dobre, skurcze sie rysowaly i zbadala mnie lekarka, okazalo sie, ze szyjka wciaz 1-1,5cm, przepuszcza palec, kazala wrocic do domu i wziac dluga ciepla kapiel i wrocic za 4h, to byla 3 nad ranem. Wrocilismy, sprobowalam sie przespac miedzy skurczami, bo to juz druga z rzedu zarwana noc, zeby miec wiecej sily na porod, troche to sie udawalo, ale na skurczach oczywiscie spac sie nie dalo, potem kapiel, pod koniec ktorej uslyszalam i poczulam lekkie pykniecie i pomyslalam sobie, ze to pekl pecherz, ale wstalam, nic sie nie saczylo i o 7.30 znow bylismy na izbie, po drodze w samochodzie tez nic nie zauwazylam, zeby odplywaly wody. Poniewaz bylam zakwalifikowana wczesniej do porodu w Domu Narodzin (tylko z polozna, bez znieczulenia, bez wspomagania), badala mnie polozna i okazalo sie, ze to moja wymarzona polozna, z ktora czytalam wywiady, z ogromnym doswiadczeniem. W badaniu wyszlo, ze szyjka ma 0,5cm, ale chyba juz tak zostanie, bo taka jej uroda, ze gruba i rozwarcie na dwa palce i mowi: 'ale Tobie sie chyba sacza wody?' ja mowie, ze wlasnie cos slyszalam w wannie i nagle chlust, cale wody na podlodze z krwia, ale czyste. No to juz wiadomo, ze sie przyjmujemy, jeszcze kontrolny zapis ktg. No i tu sie zaczelo, w trakcie zapisu malemu zaczelo na skurczu spadac tetno do 70-80, nie byli pewni, czy to nie przeskoczylo na moje tetno, ale nagle sie zrobilo duzo lekarzy wokol mnie, jak sie sytuacja powtorzyla na nastepnym skurczu, zrobili mi wklucie i przebrali w koszule - bylo ryzyko, ze od razu pojade na stol operacyjny. Potem sytuacja sie troche ustabilizowala, oczywiscie o porodzie w Domu Narodzin nie moglo byc juz mowy, bo maly musial byc ciagle monitorowany. Przyjeli mnie na blok, weszlam do wanny, skurcze byly co 5 min strasznie bolesne, potem zmienilismy sie na pilke, probowali mi z Tomkiem robic cieple oklady na plecy, ale nic nie dawalo rady, bol byl nie do zniesienia, a ja czulam, ze cos sie dzieje zle i potwierdzalo to ktg, przy kazdym skurczu jego tetno spadalo znow ponizej 100, krwawilam tez dosc mocno, w badaniu polozna stwierdzila, ze ma jeszcze luzy na glowce i mimo, ze rozwarcie postepowalo i kolo 11.45 mialam juz 5cm, to ze maly za malo napiera i bedzie to jeszcze trwalo dlugo. Ja juz umieralam, bylam pewna, ze cos jest nie tak, tetno po skurczu nie wracalo juz nawet do swojej poprzedniej wartosci, wezwali lekarza, ja juz odplywalam, mialam zamkniete oczy, zaczelam sie trzasc z bolu, zdecydowali, ze jest zagrozenie i bedziemy cieli. Zrobili mi jakies zastrzyki chyba z antybiotyku, zacewnikowali, posadzili na krzesle inwalidzkim i jechalismy na blok, ja sie strasznie darlam z bolu na skurczu, na caly szpital, ale mialam zamkniete oczy nawet nie widzialam, gdzie jestem. Na sali zaliczylam jeszcze jeden skurcz, i modlilam sie, zeby to byl ostatni, bo chyba umre i przyszlo znieczulenie. To bylo niesamowite, jak ten caly bol nagle zniknal, poczulam cieplo w dolnej czesci ciala i otworzylam wreszcie oczy, moglam normalnie porozmawiac z lekarzami. Anestezjolog wszystko mi opowiadal, co beda robic lekarze, co przecinac, co moge czuc, chociaz to wszystko nie bylo juz wazne, wazne bylo, ze juz nie boli i ze za chwile bedzie synek i na pewno juz nic mu sie nie moze stac. I tak bylo, chociaz jak go wyjeli to z pol minuty nie plakal, a potem chyba nastepne pare minut mi go nie pokazali (dostal 10pkt w pierwszej i 10 w piatej minucie, wiec pewnie po 5min mi go dali), ale jak juz polozyli mi go przy twarzy, to bylo niesamowite. On byl taki cieply i tak pieknie pachnial - herbanikami, mial gladziutka skore, niewiele widzialam, bo bez okularow i bardzo blisko twarzy, ale wiedzialam juz, ze jest taki sliczny! Potem jeszcze mnie szyli, Tomek mowi, ze z godzine, ale ja nie wiem juz ile to trwalo czasu, rozmawialam sobie z lekarzami, trzeslo mna, ale zadnych innych skutkow znieczulenia nie mialam cale szczescie. Potem to juz pewnie standardowo, na pooperacyjna, na ktorej niestety musialam lezec 4h i nie moglam sie zobaczyc z Tomkiem, przywiezli mi Tymka, ktory sie momentalnie zassal i ssal 1,5h, potem zasnal. Potem przeniesli mnie na docelowa sale i juz byl Tomek i Tymek i bylo niesamowicie.
Po 8h wstalam, wzielam prysznic, czulam sie bardzo dobrze, rana tylko troche ciagnela, teraz jak jestem w domu i nie dostaje znieczulaczy jest gorzej, ale wiecej leze, bo mam pomoc caly czas pod reka
W wypisie mam rozpoznanie 'Zagrazajaca wewnatrzmaciczna zamartwica plodu' , a, bo nie napisalam - nasz synek mial zacisnieta pepowine wokol szyi, porodu naturalnego moglby nie przezyc, bo pepowina byla krotka, wiec on nie mogl schodzic nizej, a z kazdym ruchem zaciskala mu sie bardziej, wiec podjeta decyzja byla sluszna, ja, mimo, ze bylam bardzo nastawiona na porod naturalny bez wspomagaczy, ani przez chwile nie zalowalam, ze nie potoczylo sie po mojej mysli.
Teraz poznajemy siebie, walczymy o laktacje, chociaz piersi sa juz mocno poranione, a nawalu jeszcze nie ma, tylko siara, a synek jest glodny, wiec dokarmiamy sonda po piersi. Jego tata jest w nim bezbrzeznie zakochany, a ja sobie nie moglam wymarzyc lepszej nowej rodzinkiagatas, Kajaoli, Kasiula09, anka_a, ao12., Nelly, ania.g, MOI, Vilenka, Kakabaka lubią tę wiadomość
-
Lubek! najwazniejsze ze wszytsko w porzadku, kit ze cc.. Tymus jest caly i zrowy.. Ty tez szybko dojdziesz do siebie, tego zycze :* cieszcie sie soba... odpoczywaj.. i zagladaj do nas kiedy bedziesz mogla. no i dawaj zdjecia Tymka
lubek lubi tę wiadomość
-
wiecie co? podziwiam mojego syna, ktory gdy ma czkawke to lezy sobie grzecznie i macha raczkami i nozkami i sie rozglada... ja juz bym nerwicy dostawala z czkawka
dobre na czkawke ejst posmarowanie malenstwu ust sokiem z cytryny, czkawka migiem przechodzi, ale to po 1 mcu zycia, wiec narazie tego nie robie
jednak testowalam juz to u maluchow iwiem ze dziala