Październikowe Mamusie 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Sylwia91 wrote:Sunshine miło Cię widzieć z powrotem u nas
Dziękuję Będę starać się do Was zaglądać w miarę możliwości
W ogóle tak strasznie zazdroszczę Wam tych kolejnych ciąż, perspektywy rodzeństwa dla Waszych pociech, że ojeja U mnie ostatni rok zweryfikował absolutnie wszystko, w efekcie czego zamiast braciszka lub siostrzyczki dla małej, miałam rozwód... -
Ojej sunshine współczuję... Nie dało się nic uratować? Wiesz, dziecko czasem weryfikuje marzenia o idealnej rodzinie, wiem po sobie. Przeszłam przez ostatni rok piekło z mężem. Non stop wojny.. nie wiem ile razy już się rozstawaliśmy i schodziliśmy... Teraz trochę się unormowało i jest ok. Dziecko wywraca życie do góry nogami
-
Sunshine,
podziwiam Cie, wiele osob by tkwiło w czymś, co jest dla nich słabe, tylko ze względu na dziecko, a potem to już jest tylko gorzej. Jesteś bardzo dzielna!
Sylwia,
extra! Gratuluje, jeszcze trochę musisz wytrzymać i będziecie spokojnie sobie czekać na Marysie
Kai,
racja, ze nauczycieli sie nie docenia, moj Mąż pracuje jako nauczyciel, po semestrze zimowym zrezygnował ze szkoły i ma teraz tylko prywatnych uczniow.
Wszyscy mysla, że wpada sie na zajecia z biegu, nic nie trzeba robic w domu. A tu jeszcze jakies fajne dodatkowe rzeczy trzeba kupic, bo szkola tego nie sponsoruje, a dzieciakom by sie przydało, poswiecic czas na przygotowanie lekcji, sprawdzenie klasowek.
Reniu fajowsko, że jedziecie odpocząć! Zazdraszczam w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Ja też wam dzisiaj trochę posmędzę.
Nie wiem co się ze mną dzieje, ciągle na coś czekam, zamiast cieszyć się z tego tu i teraz i strasznie mi to siły odbiera.
A to czekam na owulacje (!) a to na jakieś rodzinne wydarzenia, a to na wiosnę, na wakacje, żeby pojechać nad morze a to na to i na tamto.
Mam jakiś mega zjazd. Najbardziej wkurza mnie to, że nie mam powodu być zmęczona, bo wszystko tfu tfu jest ok.
A mam jakiś taki letarg.
Sylwia91, Sunshine89 lubią tę wiadomość
-
Sylwia super, że udaje się wprowadzić porządek!
Prace, których nie można zostawić w pracy są doprawdy wyniszczące i tak wiadomo, że się myśli o niej nawet po, ale jak jeszcze trzeba poświęcać swój prywatny czas, którego nikt nam nie odda ani nawet nie zapłaci to tragedia. Tak szczerze mówiąc nie dziwię się tym starym nauczycielom, którzy dyktują notatki z zeszytu sprzed lat.
Sunshine, przykra sytuacja, ale jak tak ma być dla Was lepiej to decyzja jak najbardziej słuszna. Całe życie jeszcze przed Tobą!
U mnie odpukać na froncie małżeńskim jak najlepiej.
My też sobie myślimy, żeby gdzieś pojechać , ale nic nie wymyśliliśmy.
Marlon trzymam kciuki za owocną owulacje
kurcze ale mam lenia, Hania śpi, muszę zrobić obiad a siedzę pod kocykiem i łapie słoneczko wpadajace przez okno
I muszę się pochwalić, że Hania dzisiaj sama podeszła do drzwi WC i " mówiła" że chce wejść i po posadzeniu załatwiła grubszą potrzebę. Czekam na powtórki, bo wiadomo, że jedna jaskółka wiosny nie czyniWiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2018, 14:14
Jutysia, Blu, Reni@, marlon, Sylwia91, Sunshine89 lubią tę wiadomość
-
Marlon trzymam kciuki za owulacje.
Szynszyl brawo dla Hani.
My dzisiaj po spacerku. Mały załapał już chodzenie w kozakach i dreptal dzisiaj sam godzinę. Będzie już łatwiej, bo jak mąż nam wózka nie wyciągnie to sobie poradzimy nawet wszedł po 5 schodach, ale później już mu się znudziło podnoszenie tak wysoko nóg.Sylwia91, szynszyl lubią tę wiadomość
-
Sylwia jak dzisiaj Basia? Ja sobie odpoczywam właśnie. Dziecko śpi a mąż umówił się z kolegami. W następną sobotę idziemy na bal karnawalowy. Moja mama nas zapisała. Zadzwoniła i nam oznajmiła, że idziemy a ona z Hubertem zostaje. Cieszę się bo dawno nigdzie sami nie byliśmy.
Sylwia91, Blu lubią tę wiadomość
-
Sunshine przykro mi że tak się u Ciebie potoczyło
Sylwusia ja też odpoczywam. Chłopcy śpią. Mikolaj dzisiaj odzyskał apetyt i juz myślałam ze jest ok to znów sie na ucho zaczął skarzyc. Tylko ze on jest na antybiotyku wiec mnie to dziwi.
Fajnie z tą zabawą. Chociaż my też mielismy okazję iść i koniec końców sie nie zdecydowaliśmy.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2018, 21:46
-
Olu, bo tak to przy dzieciach jest.. mamy różne wyobrażenia, a potem jest zderzenie z rzeczywistością, dochodzi zmęczenie, frustracja, rutyna...
Ale powiem Wam, że mimo wszystko kocham tego idiotę mojego i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Też nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci nie miały taty. Mimo że mnie wkurza czasami to jakoś ostatnio nauczyliśmy się że mała sprzeczka nie sprawia że się nie odzywamy do siebie. Po 5 minutach rozmawiamy jakby się nic nie stało i chyba tak jest dobrze. Nie ma co robić z błahostek wielkich problemów.
Szynszyl wow brawo dla Hani!
Marlon, trzymam kciuki za owulację i dwie kreseczki :* doskonale Cię rozumiem bo ja też tak się czuje. Ostatnio to chodziłam i płakałam co 5min bo dochodzi jeszcze ogromne zmęczenie, strach i stres przed porodem i czy sobie poradzę potem... Ale głowa do góry, wyjdzie słoneczko :*
Sylwusia super że Hubert podreptał. Zawsze to inaczej odbierze taki spacer i na pewno spali trochę energii no i zazdroszczę balu! Sama bym się pobawiła ale w moim stanie to raczej grozi porodem heheh
Renia Ty to się masz z tymi chłopakami biedna Ty i oni. Kurcze musisz faktycznie pomyśleć o suplementowaniu czegoś na odporność bo się wykończysz ich ciągłymi chorobami.. oby to nie był żaden nawrót :*
Basia dzisiaj spala 2.5h w dzień. Kąpiel o stałej porze, książeczka i lulu. Zasnęła o 20.30 smacznie śpi i ja też uciekam bo jutro mam egzamin a nawet nic nie ruszylam ale żeby nie było to idę spać hehe poczytam coś rano
szynszyl, Blu lubią tę wiadomość
-
Dziękuję dziewczyny za te wszystkie motywujące i pocieszające słowa, naprawdę wiele dla mnie znaczą
Powiem tak, ciężko uratować coś, co dla drugiego człowieka nie ma większej wartości. Osobiście, decydując się na założenie rodziny byłam świadoma wszystkich praw i obowiązków z tym związanych, wszystkich wyrzeczeń, czy nieprzespanych nocy. Natomiast były mąż po narodzinach córki zderzył się z rzeczywistością (swoją drogą, ciekawe czego się spodziewał)i wyszedł z domu, gdy Oliwka miała 9 miesięcy, zostawiając mnie z maleńkim dzieckiem, niedokończonym remontem we wspólnie kupionym mieszkaniu i z kredytem. Już samo to świadczy jak bardzo nie dorósł do roli męża i ojca. Dziś dzień, pół roku po jego wyprowadzce załatwiam ostatnie sprawy formalno-majątkowe, ale przykro mi jak diabli, że nie mogę dać córce tego, co sama otrzymałam będąc dzieckiem. Pewnie, staram się jak tylko mogę, by czuła się ważna, kochana i szczęśliwa, ale wiem jak cudowna więź łączy mnie z moim tatą i boję się, że ona nigdy nie będzie miała takiej ze swoim...
Jak sobie radzę? Obecnie już całkiem dobrze, ale pierwsze dwa miesiące były jednym wielkim dołem, rozczarowaniem i morzem łez. Na szczęście mam wspaniałych rodziców, a Oliwka - dziadków, którzy w tym trudnym okresie wzięli nas pod swoje skrzydła, którzy nie pozwolili mi upaść, poddać się, tylko zmotywowali do walki o moje, nasze życie. Pomogli mi skończyć remont mieszkania, pojechali nawet z nami na urlop w góry - żebym tylko nie miała kolejnej chwili zwątpienia i pilnowali, żebym nie schudła na wiór przez te wszystkie nerwowe i stresujące wydarzenia. Od października musiałam wrócić do pracy, Oliwką w tym czasie zajmuje się moja mama, która nieba by jej uchyliła
A tatuś? Wpada co jakiś czas na 1.5 godziny, ale czasami chyba bardziej z poczucia, by inni nie mówili, że zaniedbuje własne dziecko, aniżeli z czystej przyjemności. Zobaczymy jak ta relacja rozwinie się w przyszłości.
-
Sunshine trzymam kciuki żeby się ex mąż ogarnął co do obowiązków ojcowskich. Mam nadzieję że złapie kontakt z małą i w przyszłości pomimo tego że nie mieszkają razem to będą mieli fajną relację. oby tak było.
A Ty kochana się nie martw, nie będziesz do końca życia sama. Jesteś jeszcze młoda, całe życie przed Tobą, świat stoi otworem, tylko się przed nim nie zamykaj :* jeszcze będziesz bardzo szczęśliwa, a po idiocie zostanie wspomnienieSunshine89 lubi tę wiadomość
-
Historia Sunshine pokazuje, jaki kruchy jest świat uczuć, relacji... Dziecko bezlitośnie obnaża to, co chciałoby się czasem ukryć: naszą niedojrzalosc, niepewność, lenistwo, wygodnictwo i brak odpowiedzialności. Pamiętam pierwsze tygodnie z Mikołajem. Choć czułam bezgraniczne szczęście, to często blizej mi było do płaczu niż do śmiechu. Do tego dodalabym szalejace hormony i już robi się niewesolo. Przykre jest, kiedy mąż nie potrafi lub - co gorsza - nie chce tego wszystkiego dzielić z żoną,tylko wybiera ucieczkę. Niestety to nie jest takie rzadkie. U mnie też czasem nie było łatwo,ale całe szczęście przeszliśmy przez to wszystko razem i fajnie się dogadujemy. Mam nadzieję, że tak nadal będzie. Oby.
Sunshine, trzymam kciuki, byś jak najlepiej poukladala sobie życie. Cieszę się, że czujesz się już lepiej.Sunshine89 lubi tę wiadomość
-
A my wylądowaliśmy w szpitalu... wczoraj gorączka 40.9 w zasadzie bez innych objawów. Pobrali milion badań, jakieś jedno wyszło źle, coś zwiazanego z zapaleniem (nie crp) i czekamy, bo tsk de facto to nie eiadomo od czego ta goraczka. Borys bardzo sie nacierpial, pokuli go juz w 3 miejscach ja nie spalam prawie cala noc. Masakra
-
Kkkaaarrr zdrowia i siły!
Sylwia brawo!
Sunshine znam multum przypadkow jak Twoj. Bardzo czesto pojawia sie w nich ktos kto pokochał mame i dziecko. Tata to ten, ktory wychowa. Wierze, ze jest tam ktos dla Ciebie i Oliwki ❤️Sylwia91, Sunshine89, Limerikowo lubią tę wiadomość
-
Dzieki dziewczyny. My po obchodzie. Na szczescie wykluczyli sepse, bo uwaga z takim podejrzeniem wzieli nas na oddzial! Dla mnie to byl absurd od poczatku. W sumie to podaja mu jakis antybiotyk o szerokim spektrum, goraczka juz nie rosnie tak wysoko, dalej innych objawow brak. No nic, oby szybko zdrowial, w pon pewnie dowiemy sie ile bedziemy siedziec
-
Kkkaaarrr zdrówka i żeby Was długo niepotrzebnie nie trzymali w szpitalu :*
Sunshine strasznie smutna jest Twoja historia. Na określenie ex męża znajduje jedno słowo świnia po prostu... Super że masz takie wsparcie w rodzicach i kochaną coreczkę, przy której pewnie za wiele nie można rozpamiętywać. Zdecydowanie lepiej patrzeć na tą sytuację jako na początek czegoś nowego niż koniec wszystkiego
Sylwia bardzo się cieszę, że Basia załapała rytm dla wszystkich tylko na plus. A powiedz co zrobisz w niedzielę jak pójdziesz do kościoła? Mąż ogarnie to wszystko?
Kai napisz jak tam ostatnia nocka w Was, masz jakieś przypuszczenia, dlaczego Mikołaj wybudza się na tak długo? Może przeżywa Twój powrót do pracy?
Szynszyl brawo dla Hani!
U nas udało się wczoraj zrobić siku do nocnika. Leon często siada sobie na nocniku Natalki, ale jak tylko przychodzę, żeby mu ściągnąć spodenki to od razu ucieka. A wczoraj elegancko bez pampersa usiadł i zrobił siku! Natalka tak mu biła brawo że aż się biedny przestraszył :p nie naciskam go jeszcze w żaden sposób na sikanie do nocnika, ale wczoraj to było cośszynszyl, Sylwia91, Sunshine89 lubią tę wiadomość